Temat: Czy istnieje przyjaźń damsko- męska?

Jak w temacie. Czy wg Was istnieje przyjaźń miedzy mężczyzną a kobietą? Załóżmy że jesteście w szczęśliwym małżeństwie i macie przyjaciela faceta,  fizycznie on się Wam podoba, a Wy jemu, zwierzacie się sobie ale nic po za tym. Czy Waszym zdaniem takie coś może funkcjonować, czy jednak nie? I czy Wg Was mężczyzna może rozumieć lepiej kobietę niż inna kobieta? 

Mój maż jest moim przyjacielem :) ... wielu koleżankom przestałam już ufać - niestety, tak to jest, że przyjaciela poznasz po tym, jak znosi Twoje szczęście. Została mi garstka przyjaciółek, na których mogę polegać, ale najważniejsze osoby w moim życiu to rodzice i maż 

wg mnie nie istnieje.

mam przyjaciela. nie pociąga mnie fizycznie zupełnie i gdyby zaczął, to raczej uznałabym, że to nie jest przyjaźń. 

najpierw pasowalo by odpowiedziec na pytanie czym dla kogo jest przyjazn. Mi sie wydaje, ze ludzie naduzywaja tego slowa.. a po drugie w dzisiejszych czasach ludzie nie maja na to czasu, skupiaja sie na swojej karierze, rodzinie itd. Malo czasu zostaje na pielegnowanie przyjazni, byciu gotowym do pomocy o 3 w nocy itp. To, ze z kims klei sie rozmowa nie znaczy, ze to przyjazn. To sa znajomosci. 

tak, jest przyjaźń damsko męska. to nie jest tak, że facet lepiej zrozumie kobietę. po prostu ludzie są różni i jedni znajdą przyjaciół wśród osób tej samej płci, inni znajdą przyjaciół u osób w płci przeciwnej. 

nie istnieje. niestety miałam na to kilka przykładów, zawsze jednej stronie zaczyna bardziej zależeć itd.
uważam, ze najlepszego przyjaciela powinno się mieć w swoim partnerze/mężu, a nie wywlekać swoich prywatnych spraw poza związek i zwierzać się z nim innemu facetowi/kobiecie.

lata przyjaznilam sie z Jedny Takim ;P lata mijaly ,ktoregos razu wyznal mi milosc...,dla mnie jednak byl jak Brat , zupelnie mnie nei pociagal ale rozumial jak nikt inny ., zatem pol roku kontakt ograniczylismy w tym czasie sie ze mnie wyleczyl ., poznal swoja obecna zone;) no i znow moglismy sie kumplowac;) 

akitaa napisał(a):

nie istnieje. niestety miałam na to kilka przykładów, zawsze jednej stronie zaczyna bardziej zależeć itd.uważam, ze najlepszego przyjaciela powinno się mieć w swoim partnerze/mężu, a nie wywlekać swoich prywatnych spraw poza związek i ziwrezać się z nim innemu facetowi/kobiecie.

akitaa, czyli jeśli ja nie mam porsche, to znaczy, że porsche nie istnieją?

i czemu kojarzysz przyjaźń z wywlekaniem problemów ze związkiem? do tego się przyjaźń sprowadza?

Smutne jest to trochę kiedy piszecie że mąż jest waszym  najlepszym przyjacielem.Tzn to dobre i zrozumiałe w sytuacji kiedy na skutek różnych innych zdarzeń wszyscy ludzie Was zawiedli, ale co jeśli właśnie nie zawiedli 

Ale z drugiej strony patrze na to ze swojej perspektywy.  Miałam w życiu mężczyznę, którego uważałam za swojego przyjaciela.  Na przestrzeni lat różnie z nami bywało .  Chemia tez się w pewnym momencie pojawiła ale przepracowalismy to bo ze względu na inne okoliczności  oboje doszliśmy do wniosku ze lepiej nam się przyjaźnic  niż być parą. 

Kilka miesięcy temu znalazł sobie dziewczynę. I kontakt w przeciągu kilku dni po prostu zerwał. Ot tak. Jakby to było oczywiste. I musze powiedzieć ze serce mi pękło. Pękło na milion kawałków. Szanuje ich prywatność i nie wypytywalabym go o szczegóły związku ani nie starala się doradzić czy rozwiązywać z nim ich wspolnych problemów. Nie potrzebuję demonizowac tej dziewczyny,  ze mi kogos odbila czy cos. Przeciwnie, bardzo chciałam ja polubić  skoro on jest z nią szczęśliwy.  I wydawało mi się ze właśnie całkiem dobrze znoszę jego szczęście. A tu coś takiego. 

Szkoda ze rzadko myślimy o uczuciach tego właśnie przyjaciela   z innej perspektywy niż tylko swojego związku.  To też ludzie którzy mają emocje, jakieś uczucia i kogo z nami albo z naszym partnerem łączą nie raz lata przyjaźni.  I czasem kiedy znajdujemy sobie druga połówkę to ta osoba coś traci albo ma takie poczucie.

Naprawdę nie zawsze jest tak ze  przyjaciółce twojego chłopaka zależy na tym żeby Ci go odbić. Bo może warto pomyśleć że gdyby chciała to by to zrobila zanim się pojawilas. 

Z autopsji: owszem, potrafią czasami lepiej wysłuchać, doradzić, wesprzeć, ale jako taka przyjaźń według mnie nie istnieje, bo prędzej czy później dojdzie do czegoś więcej... nie mam na myśli kontaktu fizycznego, lecz to, co się dzieje w głowie, w sercu. "Dobry kolega" owszem, ale przyjaźń.... za duże słowo.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.