Temat: Mam leniwą dziewczynę, jak zmotywować ją do zmiany?

Witajcie,

Postanowiłem napisać post na tym forum, bo zdecydowana większość tu obecnych to płeć piękna. Otóż, mam problem z moją dziewczyną, z którą jesteśmy razem od kilku lat. Od około dwóch lat przestała trochę o siebie dbać, i pomagać mi w realizacji naszych planów i marzeń. Zrywam się pracując na etacie (kierownicze stanowisko)+prowadzę swoją firmę, i staram się jeszcze innymi kanałami zarobić dla nas jak najwięcej, podczas gdy ona pracuje tylko na swoim etacie. I tu byłoby spoko, bo uważam że to facet powinien w pierwszej kolejności zadbać o byt. Problem polega na tym, że po pracy ja ogarniam sprawy związane z rozwojem firmy, ogarniam wokół domu a ona ogląda seriale. Praktycznie w każdy weekend pracuję, a ona co najwyżej sprzątnie w domu "po łebkach". Wszystko odkłada praktycznie na ostatnią chwilę, muszę ją motywować na każdym kroku, żeby zrobiła coś dla siebie (coś co pomoże jej w rozwoju kariery). Powoli zaczynam się poddawać. Zależy mi na niej, ale totalnie nie wiem w jaki sposób do niej dotrzeć i gdzie może być problem?

Pasek wagi

ByleDo60 napisał(a):

ochhh jak duzo moglabym ci napisac w tym temacie. Mieszkamy za granica i przyjechalismy tu zrealizowac plan 10letni i tak jak ty odcinac pozniej kupony. Przez ponad dwa lata cisnelismy robote jak szaleni skupiajac sie na niej tak bardzo ze praktycznie zapomnielismy ze zycie to nie tylko praca. Fakt kupilismy nieruchomosc w pl, zaczelismy zbierac na nastepna ale to wszystko kosztem prywatnwgo zycia. Plan uzgodnilismy razem wiec sie tego trzymalismy. Ale w pewnym momencie zauwazylam ze nie tyle oddalilismy sie od siebie co znudzilismy sie zyciem. Praca dom praca dom. Kiedys po winku wybuchnelam placzem wykrzyczalam ze juz dluzej tak nie moge ze mam w dupie ta kase zycie przecieka nam miedzy palcami, i wspolnie doszlismy do wniosku ze jak tak dalej bedzie to po 40stce to my juz z deprecha w wariatkowie skonczymy. Postanowilismy poluzowac. Zostac tu ze dwa lata dluzej ale zyc jak ludzie. To co wtedy dzialo sie w mojej glowie jest niedoopisania. Nie cieszyla mnie ta kasa. Nie mialam juz na nic ochoty, sam fakt ze  musze wstac z lozka doprowadzal mnie do lez, przestalam gotowac, jedlismy smieci, dom ogarnialam po lebkach. Psychika mi siadala. Moze twoja dziewczyna ma podobnie ? Rada-pogadaj z nia co czuje tak naprawde i jak ona to wszystko widzi

sama prawda, ja tez w pogoni za pieniadzem w pewnym momencie stracilam checi do czegokolwiek

Dla mnie pieniądze są tylko środkiem na realizacje hobby i różnych marzeń, ale nie są celem. Może dziewczyna nie ma za bardzo zainteresowań i zarabia tylko tyle, żeby było na życie i nie ma większych wymagań. Zmieniła się, czy dopiero otworzyłeś oczy?

 Może jakoś nie czuje, że o nią dbam, że mi na niej zależy.Postaram się jakoś mocniej to okazywać.

Powiedz jej wprost czego chcesz od niej w waszym zwiazku, bo ona sie sama nie domysli. Moze ona czuje, ze Ci na niej nie zalezy? Moze czuje, ale nie dowiesz sie jak nie zapytasz. A jesli chodzi o nia sama, piszesz, ze starsz sie ja motywowac odnosnie rozwoju jej kariery, a zastanawiales sie czy ona tego chce? Moze tak jak jest jej odpowiada i jesli np.poszlaby wyzej to by ja przytlaczalo? Moze ona chce miec dziecko? A moze duzo pracujesz i ten wasz zwiazek sie rozluznil?

Pieniądze są dla mnie cholernie ważne, bo pozwalają na realizację marzeń i szczęśliwe chwile co pewien czas.

Ona tez ma takie podejscie, ze szczesliwe chwile sa co jakis czas i zalezne od pieniedzy? Sa ludzie ktorzy zwykle sa szczesliwi, a nie sa bogaczami. Ty pracujesz na dwoich etatach, ona tez pracuje i niezlezni finansowo bedziecie jako rentierzy?

Tak w ogole co wy robicie razem? Gracie w gry komputerowe, wychodzicie do kina, idziecie na kawe, gotujecie razem, moze wspolna silownia czy basen, spotkania za wspolnymi przyjaciolmi? I jak dbacie o ten zwiazek w lozku? Bo widac, ze ty pracujeszx2 i sprzatasz, ona pracuje, troche sprzata i oglada seriale. A co robicie zeby ten zwiazek podtrzymac? Te wasze ustalenia, ze do 40 pracujecie i spinacie dupska to troche wam bokiem moga wyjsc, pozyjcie troche w terazniejszosci, w ogole przestawcie sie na zycie teraz. Umawiac sie mozna na rozne rzeczy a czasami okazuje sie, ze to nie dziala. 


pdi90 napisał(a):

teraz spinamy dupska, a po 40 będziemy odcinać kupony od naszej ciężkiej pracy za młodu.

Najlepsze lata życia chcecie stracić na orkę, żeby mieć nie wiem... lepszy dom? Telewizor? Tylko, że takie życie w pędzie i stresie prędzej czy później odbija się na zdrowiu. A po drugie skąd wiesz co będzie jutro? Za miesiąc? Za 10 lat? Liczy się tu i teraz. Ja bym wolała mieć mniej kasy, a spędzać więcej czasu z moim facetem nawet gotując razem zupę czy oglądając film.

Pasek wagi

Ustaliliście, że "spinacie dupska" a czy ustaliliście jak to ma wyglądać? Może Twoja dziewczyna uznała, że macie to, co chcieliście ( mieszkanie czy dom) więc pora na życie. A jak wygląda to motywowanie? Może ona czuje nie motywację ale krytykę? Życia nigdy nie odkładaj na później, bo tego później może już nie być

to się nazywa niezgodność charakterów 

Zycie ma sie tylko jedno i kazdy ma inne priorytety. Kasy sie do grobu ze soba nie zabierze. Dla jednego szczesciem bedzie pomnazanie pieniedzy i zycie w luksusie, dla innego mozliwosc przebywania na lonie natury czy chociazby ogladanie seriali. Oczywiscie obowiazkami w domu powinniscie dzielic sie po rowno (zrobcie liste, podzielcie sie, co do kogo nalezy i powiescie liste na lodowce, trudniej sie bedzie wymigac). Ale sama wyznaje zasade, ze w domu powinno byc na tyle czysto, zebysmy byli zdrowi i na tyle brudno, zebysmy byli szczesliwi. Ogarniete jest, ale to nie ten stadnard, co perfekcyjna pani domu;) I ja np. tysiac razy bardziej bym wolala moc w weekend przytulic sie do meza, razem z nim posprzatac, co jest do posprzatania, pojsc na spacer, a wieczorem wyskoczyc do kina albo obejrzec dobry film na DVD, niz zeby on zasuwal na drugi, czy trzeci etat. Dla mnie relacje, sama obecnosc drugiej osoby jest duzo wazniejsza od wszelkich luksusow. Czy to czyni mnie leniwa? Zdecydowanie nie. Musisz z nia powaznie porozmawiac i dowiedziec sie, czego ona od Ciebie oczekuje i jak ona sobie wyobraza Wasza przyszlosc. Moze jej wystarczy 1/3 tego co jej zapewniasz. Jesli ona nie nalega na te dodatkowe etaty (i uczciwie doklada sie do domowego budzetu), Ty nie masz prawa nalegac, zeby robila w domu wiecej od Ciebie i brala nadgodziny. Teram musisz postawic sobie jedno, ale to bardzo wazne pytanie - czy chcesz byc z kims, kto nie ma takiego cisnienia i wystarczy mu do szczescia zdecydowanie mniej niz Tobie?

Zaproponowales uklad, ze teraz zaciskacie pasa, dopiero zaczniecie zyc po czterdziestce i wtedy partnerka moze sobie rodzic dzieci?

 Taki ukladzik jest zwyklym znecaniem sie emocjonalnym na partnerce.

Pasek wagi

pdi90 napisał(a):

Tak sądziłem, że jest to ustalone. Mamy i tak dużo więcej niż większość naszych rówieśników, ale ja nie potrafię spocząć na laurach. Pieniądze są dla mnie cholernie ważne, bo pozwalają na realizację marzeń i szczęśliwe chwile co pewien czas. Na co dzień jest proza i orka, ale może kiedy będziemy już totalnie niezależni finansowo (jako rentierzy), to będzie nam łatwiej cieszyć się życiem na co dzień. 

Chodzi o to, aby życiem cieszyć się codziennie TERAZ, a nie kiedyś tam. Możecie sobie ustalać co chcecie, ale zdanie często się zmienia. Pracować na etacie, praca w swojej firmie, praca w weekendy, praca w domu - a gdzie w tym wszystkim Twoja partnerka? Zajmij się nią po prostu.

Kochany, ty nie szukaj tu dobrych rad tylko wez dziewczynę na stronę i szczerze porozmawiaj, a może Ona ma inne priorytety, może dlatego się nie stara, po prostu pogadajcie 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.