Temat: Wszystko dzieje się po coś

Z serii "filozoficzne myśli, gdy mam doła, bo życie mnie kopie w dupę"

Czy uważacie, że stwierdzenie "wszystko dzieje się po coś" w odniesieniu do nieprzyjemnych zdarzeń, które nam się przytrafiają, to prawda? Myślicie, że nieszczęścia i przeszkody w życiu są po to, by wyszło z nich coś dobrego? A może uważacie takie gadanie z usprawiedliwianie swoich niepowodzeń?

Pasek wagi

wierzę w związki przyczynowo-skutkowe, więc uważam, że wszystko pociąga za sobą jakieś skutki

Ja tak uwazam!! Jestem ateistka, powiem na wstepie ;P

Np w przeszlosci nie dostalam pracy to wydaje mi sie, ze to poprostu nie miejsce dla mnie, nie dane mi bylo. Zawsze jakos mi sie wydaje, ze wszystko znajduje swoje miejsce. Tak samo jak np spotykamy ludzi to dane nam bylo poznac ta osobe. To oczywiscie takie luzne myslenie i nie zakladam, ze rzuce wszystko bo i tak los zrobi swoje. Lubie myslec, ze gdzies miedzy przypadkiem dzija sie niezwykle rzeczy :)

Pasek wagi

ja to w ogóle nie wiem, jak Wy widzicie w tym powiedzeniu cokolwiek mistycznego. Pewnie jakieś odniesienie do tego z karmą, albo cos...

ja w to wierze calym sercem i zawsze sobie tlumacze tak 

Przypowieść o chińskim wieśniaku

„Istnieje pewna chińska przypowieść o wieśniaku, który uprawiał swoje pole z pomocą starego konia. Któregoś dnia koń uciekł na wzgórza, a kiedy sąsiad wyraził wieśniakowi współczucie z powodu takiego nieszczęścia, ten odpowiedział:
„Nieszczęście? Szczęście? Kto wie?” 

Po tygodniu koń wrócił ze wzgórz na czele stada dzikich koni, i tym razem sąsiad gratulował wieśniakowi takiego fortunnego obrotu sprawy. A ten rzekł:
„Nieszczęście? Szczęście? Kto wie?”

A potem, kiedy jego syn starał się okiełznać któregoś z dzikich koni, spadł z grzbietu zwierzęcia i złamał nogę.
Wszyscy uważali to za nieszczęście. Ale nie chłop, którego jedyną reakcją było:
„Nieszczęście? Szczęście? Kto wie?” 

Kilka tygodni później do wioski wkroczyli żołnierze i zabierali do wojska wszystkich mieszkających tam sprawnych młodzieńców. Gdy zobaczyli, że syn tego wieśniaka ma złamaną nogę, zostawili go w spokoju.
Czy teraz to było szczęście? Nieszczęście? Kto to wie”

 

przypowieść z „Przebudzenia” Ojca de Mello 

niekoniecznie. czasami w naszym zyciu maja miejsce sytuacje zupelnie bez znaczenia i wplywu na cokolwiek. jak ktos wierzy w przeznaczenie, fatum i inne takie, to czesto jego dzialanie jest podswiadome. 

Tak, uwazam, ze kazde doswiadczenie - dobre czy zle - nas czegos uczy (a przynajmniej powinno!)

I zawsze staram sie w takich ujowych sytuacjach myslec o tym, co dobrego moze mi przyniesc taki obrot sprawy, jak maksymalnie wyciagnac cos dobrego z beznadziejnej sytuacji. Robie tak, bo mi to pomaga wstac po upadku, otrzepac kolana i isc dalej, zamiast typowego zadreczania sie.

I tak i nie.

To, co się Tobie przydarza to rezultat wcześniejszych decyzji. Złe decyzje - marne rezultaty. Ot, KARMA. :D

A teraz też masz wybór - albo rozpaczasz nad złym losem, łolaboga, albo wyciągasz lekcję z tego i jesteś mądrzejsza, żeby na przyszłość nie popełniać takich błędów.

Wszystko moim zdaniem na pewno nie. Część nieszczęśliwych wydarzeń funkcjonuje potem na zasadzie drugiej strony medalu i prowadzi do czegoś dobrego - co wynika po prostu z rachunku prawdopodobieństwa. Nie może wiecznie wypadać tylko czarne i czarne. Część wywołuje jakąś reakcję w nas samych, postanawiamy coś zmienić, coś zrobić inaczej, tak żeby poprawić swój los. Część wywołuje reakcję w otoczeniu, ktoś się może ulitować i wyciągnąć pomocną dłoń. A część i tu się nie ma co czarować, jest zwyczajnie niesprawiedliwa, gorzko-gorzka i pozbawiona sensu. 

Trudno mi powiedzieć. Bardziej chyba myślę, że może "nie ma tego złego"? Bardziej wierzę, że koniec jest początkiem czegoś nowego, w sumie można by to było pod to podciągnąć. Oczywiście, nie znaczy to, że wszystko co złe mnie spotyka  akceptuję, bo  dzieje się po coś... Ale pocieszam się, że może ostatecznie będzie coś z tego dobrego, zmieni mnie na lepsze, pozwoli podjąć jakąś tam decyzję, która wyjdzie na dobre i z perspektywy czasu będę myslała, ze wydarzylo się to po coś.

Pasek wagi

mhm... te mądrości życiowe, wszystko dzieje się po coś -  a co Cie nie zabije to cie rozpier..li nerwowo. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.