Temat: zwiazek z brzydkim facetem

tyle sie mowi, ze kobiety nie patrza na wyglad tylko na wnetrze. czy umialybyscie rozpoczac zwiazek z mezczyzna nie w waszym guscie, z takim ktory nie pociaga was seksualnie, ale za to ma swietny charakter, ogolnie facet pod wzgledem charakteru bylby waszym idealem, niestety z ciala nie wasz typ?

@EgyptianCat

ale Twoim zdaniem to działa w obie strony? powiedzenie "moja dziewczyna nie grzeszy urodą" też jest spoko? Czy panują tutaj podwójne standardy? 

@Salacja

teraz rozumiem. dzięki za odpowiedź

EgyptianCat napisał(a):

lilaa893 napisał(a):

BridgetJones52 napisał(a):

Mój mąż nie grzeszy urodą i jak go poznałam, to uznałam, że nie jest w moim typie. No ale z drugiej strony obiektywnie patrząc, nie jest brzydalem, którego ludzie palcami wytykaja. Po prostu nie jest zbyt przystojny. Ale dla mnie jest idealny, ponieważ charakterami idealnie się dopasowalismy i dobrze się dogadujemy. A to bardzo ważne w codziennym życiu. Niestety, obawiam się, że gdyby jednak miał jakiś bardzo widoczny defekt, lub byłby chorobliwie otylu lub był impotentem (choć to nie ma nic wspólnego z wyglądem, ale dla mnie jest nie do zaakceptowania u mężczyzny) to bym się z kimś takim nie związała.
kurde, no ja bym nie chciała, by żona tak o mnie powiedziała:Pstąd uważam, że ktoś podobać się musi, nie musi być idealnym w 100%, wiadomo, że np ciało można sobie udoskonalić ćwiczeniami i spoko, ale no twarz musi się podobać drugiej połowie ;p nie wyobrażam sobie nie umieć powiedzieć o swoim facecie, że jest cholernie przystojny
Sorry, ale dla mnie to bzdurne, niedojrzałe i w ogóle bez sensu. Zdecydowana większość facetów nie zasługuje na miano "cholernie przystojnych". Tak, jak i większości kobiet nie nazywa się pięknymi. Uważasz, że od miłości się ślepnie lub miłość bez zaślepienia jest gorsza? Nie ogarniam tego. Życie z kim nie zaczyna się, nie kończy się ani nie opiera się na wyglądzie, więc stwierdzenie "mój maż nie grzeszy urodą" wcale nie jest obraźliwe. Co innego twierdzenie "mój mąż nie grzeszy inteligencją", to by było niefajne. No ale wygląd? Eee...bez przesady. 

dla mnie oba stwierdzenia słabe, czemu nie znaleźć faceta, którego uważamy za przystojniaka z inteligencją ;) 

każdy ma swój gust, spora część ludzi (30,40%) w czyimś oku będzie bardzo atrakcyjna

tak samo jak mój facet lubi egzotyczny typ urody i drobną górę z wyćwiczoną pupą, a XY nazwie piękną tylko blondynę z wielkim cycem - czy to znaczy, że żadna z nas piękna nie jest? :D ocena 10/10 zależy od gustu, obiektywnie można być atrakcyjnym facetem, atrakcyjną kobietą, piękno to rzecz subiektywna 

Moim zdaniem to stwierdzenie, żeby patrzeć na wnętrze, a nie na wygląd wiele osób (w tym Ty) po prostu źle rozumie. Nie chodzi o to, żeby wiązać się z kimś kto jest dla nas totalnie aseksualny, tylko żeby nie oceniać wyłącznie po wyglądzie i nie skreślać osób, które na pierwszy rzut oka nie wydały nam się ideałem/greckim bogiem. Odpowiadając na pytanie - nie, nie mogłabym tworzyć związku/randkować z kimś kto byłby dla mnie aseksualny, tym się różni przyjaźń od miłości, że pojawia się dodatkowo pożądanie. Mogłabym natomiast spróbować być z kimś kogo bym nie uważała za przystojniaka, bo zdarza mi się że ktoś "obiektywnie" (w świetle jakiś tam społecznych przekonań, pod które sama również często się podpinam) nie jest modelem, a i tak mi się podoba. Mężczyzna jak dla mnie nie musi być przystojny, ale musi być męski (w sensie ja go muszę tak odbierać, żeby wyjść poza przyjaźń). 

lilaa893 napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

lilaa893 napisał(a):

BridgetJones52 napisał(a):

Mój mąż nie grzeszy urodą i jak go poznałam, to uznałam, że nie jest w moim typie. No ale z drugiej strony obiektywnie patrząc, nie jest brzydalem, którego ludzie palcami wytykaja. Po prostu nie jest zbyt przystojny. Ale dla mnie jest idealny, ponieważ charakterami idealnie się dopasowalismy i dobrze się dogadujemy. A to bardzo ważne w codziennym życiu. Niestety, obawiam się, że gdyby jednak miał jakiś bardzo widoczny defekt, lub byłby chorobliwie otylu lub był impotentem (choć to nie ma nic wspólnego z wyglądem, ale dla mnie jest nie do zaakceptowania u mężczyzny) to bym się z kimś takim nie związała.
kurde, no ja bym nie chciała, by żona tak o mnie powiedziała:Pstąd uważam, że ktoś podobać się musi, nie musi być idealnym w 100%, wiadomo, że np ciało można sobie udoskonalić ćwiczeniami i spoko, ale no twarz musi się podobać drugiej połowie ;p nie wyobrażam sobie nie umieć powiedzieć o swoim facecie, że jest cholernie przystojny
Sorry, ale dla mnie to bzdurne, niedojrzałe i w ogóle bez sensu. Zdecydowana większość facetów nie zasługuje na miano "cholernie przystojnych". Tak, jak i większości kobiet nie nazywa się pięknymi. Uważasz, że od miłości się ślepnie lub miłość bez zaślepienia jest gorsza? Nie ogarniam tego. Życie z kim nie zaczyna się, nie kończy się ani nie opiera się na wyglądzie, więc stwierdzenie "mój maż nie grzeszy urodą" wcale nie jest obraźliwe. Co innego twierdzenie "mój mąż nie grzeszy inteligencją", to by było niefajne. No ale wygląd? Eee...bez przesady. 
dla mnie oba stwierdzenia słabe, czemu nie znaleźć faceta, którego uważamy za przystojniaka z inteligencją ;) każdy ma swój gust, spora część ludzi (30,40%) w czyimś oku będzie bardzo atrakcyjnatak samo jak mój facet lubi egzotyczny typ urody i drobną górę z wyćwiczoną pupą, a XY nazwie piękną tylko blondynę z wielkim cycem - czy to znaczy, że żadna z nas piękna nie jest? :D ocena 10/10 zależy od gustu, obiektywnie można być atrakcyjnym facetem, atrakcyjną kobietą, piękno to rzecz subiektywna 

Wszystko pięknie i zgodnie z prawdą - w teorii. ;)

"Przerobiłam" kilku mega przystojniaków, ale żaden z nich nie odpowiadał mi tak do końca pod względem osobowości. Po pewnym czasie zaczynałam się z nimi po prostu męczyć. Mój mąż ma fantastyczny charakter, ale mega przystojniakiem na pewno bym go nie nazwała. Znalezienie kogoś super pięknego i jednocześnie mającego idealny (dla nas) charakter graniczy z cudem. Ja w cuda  nie wierzę i szkoda by mi było nie zakochiwać się w moim aktualnie już mężu tylko z powodu, że jest 20 cm niższy niż bym sobie życzyła i nie ma kruczoczarnych włosów. ;) Wydaje mi się, że zawsze trzeba na pewne cechy przymknąć oko i ja wolę je przymykać na "niedoskonałości" fizyczne niż osobowościowe. 

lilaa893 napisał(a):

BridgetJones52 napisał(a):

Mój mąż nie grzeszy urodą i jak go poznałam, to uznałam, że nie jest w moim typie. No ale z drugiej strony obiektywnie patrząc, nie jest brzydalem, którego ludzie palcami wytykaja. Po prostu nie jest zbyt przystojny. Ale dla mnie jest idealny, ponieważ charakterami idealnie się dopasowalismy i dobrze się dogadujemy. A to bardzo ważne w codziennym życiu. Niestety, obawiam się, że gdyby jednak miał jakiś bardzo widoczny defekt, lub byłby chorobliwie otylu lub był impotentem (choć to nie ma nic wspólnego z wyglądem, ale dla mnie jest nie do zaakceptowania u mężczyzny) to bym się z kimś takim nie związała.
kurde, no ja bym nie chciała, by żona tak o mnie powiedziała:Pstąd uważam, że ktoś podobać się musi, nie musi być idealnym w 100%, wiadomo, że np ciało można sobie udoskonalić ćwiczeniami i spoko, ale no twarz musi się podobać drugiej połowie ;p nie wyobrażam sobie nie umieć powiedzieć o swoim facecie, że jest cholernie przystojny

Hehe, ale ja też nie grzesze urodą ;) i nie była to obraza mojego męża, bo napisałam, że dla mnie  mój mąż jest idealny. Ale jakbym powiedziała, że jest przystojny, to nie powiedziałabym prawdy. Tak samo jakbym powiedziała, że ja jestem piękna. Piękna wewnętrznie tak, ale piękna pod względem fizycznym, to już byłoby naciaganie rzeczywistości. W poście mowa jest o zwykłej fizycznosci i powierzchowności i na tym się skupilam.

Pasek wagi

U mnie zakochanie w charakterze przekłada się na fizyczność. Nawet jak chłopaka uważam za brzydala to kiedy zauroczy mnie charakterem to nagle zaczyna mnie pociągać. Jakby w jednej chwili zamienił się z żaby w księcia. 

tu nie chodzi o wygląd. Jak nie ma chemii, to nic z tego nie będzie. Jak mozna byc z kims, kto nie pociąga seksualnie? =/ nie wyobrażam sobie. 

Choc troche musi mi sie podobac. W innym przypadku nie da rady

Nie byłabym w stanie umawiać się z mężczyzną, który by mnie nie pociągał seksualnie i którego nie odbierałabym jako męskiego. Nie musiałby być koniecznie przystojny według ogólnych standardów, ale nie mógłby mi się nie podobać. Mam kolegów, którzy mają imponujące charaktery, są świetnymi ludźmi, a nie pociągają mnie fizycznie - i nie wyobrażam sobie z nimi pocałunku, a co dopiero seksu.

czasem facet jest brzyski, ale ma to coś, nawet w wyglądzie i jest pociągający

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.