- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 grudnia 2017, 20:02
Jestem w 3 technikum ekonomicznym bardzo wymagającym (niestety zarywać musze nocki, a I tak ledwo wyrabiam).Zostałam rok siedzieć jak by to miało coś do rzeczy. Chciałabym tylko zaznaczyć, że nie miałam wpływu na to, że zawaliłam rok. Szkoda tylko, że to przez co ten rok zawaliłam zostawi dziurę w mojej psychice prawdopodobnie na zawsze. Moi rodzice uważają, że mam za słabe oceny I nie chcą mnie z domu wypuszczać, bo nauka jest najważniejsza, a I tak nie przynosze dobrych stopni.Twierdzą, że Jeszcze będę miała czas się wyszaleć (ciekawe). Zawsze tacy byli nawet przed tym jak zawaliłam rok. Są na mnie strasznie wkurzeni przez to, że w tym roku żadnego konkursu nie wygrałam, a próbne egzaminy napisałam na 60%. Stres mnie bardziej zjadł, niż brak wiedzy. Dodam, że w zeszłym roku szkolnym z próbnych miałam ledwo 40%, a z tych właściwych 90% z czymś. Wystarczy 50% żeby zdać.
Zachowanie: wzorowe (6)
Wf: 6
Religia:3
Polski: 4
Matematyka(podstawa I rozszerzenie):4
Angielski (podstawa I rozszerzenie):5
Niemiecki:5
Historia i społeczeństwo: 4
Zawodowy I: 5
Zawodowy II: 6
Zawodowy III:5
Zawodowy IV: 6
Zawodowy V: 4+
Angielski zawodowy:6
Dziękuje bardzo za udzielenie odpowiedzi na moje pytanie.
Edytowany przez _kate__ 17 grudnia 2017, 18:38
16 grudnia 2017, 21:25
Jak się jest dobrym ze wszystkiego to nie jest się dobrym z niczego i tyle... ostatnie czym to można nazwać to byciem wymagającym.To już podchodzi pod zaburzenie, a nie bycie wymagającym.Oceny takie sobie, ale ja jestem zapewne bardziej wymagająca niż Twoi rodzice.
Dokładnie, robienie z dziecka robota kujonka na siłę...
Mając dziecko będzie mi tylko zależało na tym, by miało minimum te 51-61% obecności , jakieś fajne zainteresowania, zobaczyło trochę świata + z przedmiotów związanych z przyszłością i maturą obszerną wiedzę.
Jak mi przyniesie 3 z przedmiotu, który mu do niczego nie jest potrzebny, nie będę się martwić.
Wiadomo, trzeba znać geografię, trzeba znać kulturę Polski i wartościowe dzieła narodowych wieszczy oraz rozumieć matematykę, ale jak ktoś raz nie wykuje na blachę każdego źródła Amazonki, czy wszystkich miejscowości Wielkopolski lub wierszyka na pamięć, to nic w tym złego nie widzę. Jedno nie przeczy drugiemu.
Co ciekawe: osoby z bardzo złymi ocenami z mojego LO robią obecnie całkiem dobre kariery w zakresie swoich zainteresowań, a o tych kujonach, co chcieli ze wszystkiego 5, raczej mało się słyszy.
16 grudnia 2017, 21:29
Oceny są dobre, mnie tylko niepokoiłoby napisanie egzaminów próbnych tylko na 60 %. Masz jeszcze czas na nadrobienie zaległości, ale to racja, że powinnaś popracować. Powinnaś olać oceny semestralne, a skupić się na egzaminach i przygotowaniu do nich. Mnie nawet 2 miesiące przed maturą mama pisała zwolnienia do szkoły i nie chodziłam , nie traciłam czasu na bzdety tylko sie uczyłam po 12 h dziennie (całe szczęście dobrze się uczyłam i nauczyciele rozumieli dlaczego mnie nie ma usprawiedliwiając mi nieobecności nawet bez zwolnień). Kiedyś były egzaminy wstępne na studia i żeby się dostać na sensowny kierunek trzeba było mocno wykraczać poza program liceum.
16 grudnia 2017, 21:32
Masz ok oceny- 3 z religii to jakbyś tej 3 nie miała w ogóle. Zresztą nie oceny się liczą a to jak Ci idzie z przedmiotów z których zamierzasz zdawać maturę. Na studiach nikt nie będzie patrzył na to co miałaś z historii, religii czy WFu- tylko wynik matury;Z jakiego przedmiotu zostałaś siedzieć? Bo nawet żadnej 3 nie masz, więc trochę się dziwię.
16 grudnia 2017, 21:47
Przepraszam, że to napiszę, ale czytając temat i wątek, właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem przeszczęśliwa, że jestem już dawno po szkole i studiach i mam za sobą ten cały cyrk z ocenami...
Jak sobie przypomnę liceum to aż mnie mdli... największa trauma w życiu.
A co do pytania...masz świetne oceny.
16 grudnia 2017, 21:58
Religia psuje ci srednia. Nie mozesz byc katoliczka bez chodzenia na religie w szkole? Na twoim mjescu zrezygnowalabym.
16 grudnia 2017, 22:09
Przepraszam, że to napiszę, ale czytając temat i wątek, właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem przeszczęśliwa, że jestem już dawno po szkole i studiach i mam za sobą ten cały cyrk z ocenami...Jak sobie przypomnę liceum to aż mnie mdli... największa trauma w życiu.A co do pytania...masz świetne oceny.
16 grudnia 2017, 22:23
fleur
A ja liceum wspominam najlepiej ze wszystkiego. Wysoki poziom, duże wymagania, ale profesjonalna dobrze przygotowana do zajęć kadra. Przy systematycznej nauce i uważaniu na lekcjach można było mieć dobre oceny i spokojnie rozwijać swoje zainteresowania. Nauczyciele najbardziej cenili pasjonatów o ile Ci mieli przyzwoite oceny. Aby się dostać trzeba było też zdać egzaminy wstępne do szkoły na 5.
Nie byliśmy traktowani jak dzieci, ale jak dorośli ludzie. Kadra robiła wszystko, aby przygotować nas do studiów.
Koszmar to były studia i ciesze się , że mam już je za sobą - to była dla mnie największa trauma w życiu i przypłaciłam ją leczeniem w poradni depresji. Zresztą nie ja jedna źle wspominam te studia. To było jak pakt z diabłem, poświęcenie 5 lat młodości. Ciesze się, że mimo przeciwności skończyłam, wielu zrezygnowało na 3/4 roku.
Edytowany przez Marisca 16 grudnia 2017, 22:25
16 grudnia 2017, 23:00
Ja też liceum wspominam jak koszmar życia- 3 totalnie szurnięte nauczycielki wprowadzały taki terror że nawet największe kujonki siedziały sine ze strachu i z trzęsącymi się rękami przed lekcją....po maturze odetchnęłam choć obiektywnie w liceum było fajniejsze towarzystwo niż potem..
a oceny moim zdaniem bardzo dobre... religia w szkole....paranoja..- jak dobrze że w "moich czasach" (hehe ale to brzmi) była w kościołach i nie było ocen tylko kolorowe święte obrazki dla aktywnych dzieci...