- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2017, 23:18
Mam nadzieję, że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.
A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki?
18 października 2019, 15:51
Już znalazłam w googlu ! Nie jest to ani rzepa ani brukiew ( té należą do kapustnych i nie są zbyt dobre na tarczycę) ale jakiś burak. coś między burakiem pastewnym a półcukrowym. Rzeczywiście , jak bulwę przekroiłam, to bylam zaskoczona,jak jest słodkawa i pachnie jak burak . Nawet chwilę myślałam, czy to nie jest burak cukrowy( jakiś niedosłodzony, bo może warunki nie takie) Kupowałam nasiona w działa nasion w Hornbachu. Teraz tylko znaleźć , jak się to gotuje. A dziękuję Wam za podpowiedź !
Czy mafie doświadczenie z potrawami z buraka nie-czerwonego ?
18 października 2019, 16:13
To nie moje klimaty, ale pewnie zaczęłabym od pieczenia a potem próbowałabym przerobić w wyciskarce wolnoobrotowej. Sok to wiadomo do picia a te "zrębki" może przerobić na jakieś placki??
18 października 2019, 17:01
Hahaha, czyli po prostu zwykły burak ćwikłowy, tylko nikt u nas nie jest jeszcze przyzwyczajony do tego, że on ma także odmiany (białe, żółte, w prążki). Choć może się to powoli zmieni bo bywają już w sklepach(choć mocno kosztowne) Używasz normalnie, do warzyw z patelni, zup,sałatek i surówek, jako samodzielne warzywko pieczone czy smażone z przyprawami. Ja najbardziej lubię żółte(golden globe)
18 października 2019, 17:43
Liandra, a ten Golden Globe to kupujesz w sklepie czy masz na ogrodzie ?
Ja może przyszły rok znowu wysieję tego buraka , bo nie brudzi na czerwono, jest b. słodki, žadnej pracy kolo niego nie ma. Spróbuję parę sztuk zostawić na zimę na grządce, zobaczę, czy wytrzyma do wiosny 😃
Edytowany przez alhe11 18 października 2019, 17:44
18 października 2019, 22:27
Globa kupowałam zawsze z Anglii nasiona i siałam, raz mi zawiązał to miałam własne nasiona. W tym roku nie siałam wcale to nie mam, ale w Macro już je widziałam, bodaj francuskie- tylko cena taka bardziej pod topową restaurację niż do domu na obiad ;) Eee, no nie sądzę żeby buraczki przezimowały gdyby przymroziło... a jeśli nawet będzie łagodna zima to pamiętaj że po taki zabiegu korzeń nie nada się już do jedzenia a one prawie na pewno z sama wiosną wybija w kwiatostany..Tak miałam którejś łagodnej zimy z przypadkowo zostawionymi resztkami drobniutkich ćwikłowych
21 października 2019, 00:24
Ja w ubiegłym roku "przezimowałam" kalarepkę w ogródku. Wiosną pięknie podrosła, ale momentalnie wybiła w kwiaty i tyle z niej miałam. Jakieś pojedyncze marchewki czy pietruszki zgniły prawie w całości. Przetrwał tylko mały pomidorek koktajlowy, który wpadł gdzieś pod paletę na której były ustawione doniczki. Ale próbować można.
Nie wiem jak u Was dziewczyny, ale w Miśni piękna pogoda i jeszcze jeden tydzień będzie chyba ładnie. Co zrobię w ogródku to mniej ważne niż to, że jeszcze popracuję na świeżym powietrzu.
21 października 2019, 00:32
U nas też cudownie :) Muszę korzystając z ciepła odkurzyć liście z tych rabat które są żwirowane -bo reszty nie ruszam, lubie zapach opadłych liści- kojarzy mi się z dzieciństwem i chodzeniem po parku, zbieraniem tych listków.. Dzisiaj zebrałam owoce ziemniaczki, jeszcze zerknę czy bulwki jakieś nadmiarowe są w ziemi do jedzenia, dynie też musze pozbierać.. Z cukinii romanesco mam 2 potwory-z jednego nasionka sobie wyjmę na kolejny sezon, kilka kapust jeszcze zostało, dojrzewają cały czas sukcesywnie goji no i masa sprzątania pędów wilca-większość zostawiam ptakom ale część trzeba wydrzeć. Mam 2 krzaczki jakiejś takiej borówki kupionej jako jagoda kanadyjska-wygląda jak normalna amerykańska tylko liście drobne jak na naszych leśnych, krzak ma byc do 160cm-na razie są małe, ale do czego zmierzam- zakwitły drugi raz na jesieni i teraz mają owoce-i nawet już część zaczyna dojrzewać! nie wiem czy wszystkie zdążą ale miła niespodzianka w połączeniu z powtórnymi nielicznymi owocami na poziomkach.
23 października 2019, 09:34
U nas w sumie więcej chyba prac remontowych niż polowych zostało. W gruncie mam tylko marchew, pietruszkę, selery i pory. Na bieżąco korzystam z fasolki i usuwam krzaczki, więc jej nie liczę. No i ta jedna cukinia została, z której kilka owoców chyba jeszcze będzie. Dzisiaj chyba zlikwiduję mały tunel a za tydzień duży i to tyle. Jeszcze pozbieram ostatnie nasiona. Czekam na rukolę, żeby jej strąki trochę podeschły. Z kwiatów to już chyba tylko nagietki i lwie paszcze. Zastanawiam się jak ususzyć habanero. Chyba nawlokę na nitkę i powieszę na balkonie, bo do piekarnika bałabym się to wkładać. Ostatnio pomimo rękawiczek poczułam pieczenie na dłoni a potem jeszcze intensywny smak papryczki, więc nie mam ochoty ryzykować. Chcę suszyć raczej do celów ewentualnej ochrony roślin.Wątpię, żeby mąż używał jako przyprawy.
Miałam kończyć z przetworami, ale przyjechała nowa dostawa słoików i nie mogę się powstrzymać. Zakisiłam na próbę marchew i buraczki, Zrobiłam sok z pigwowca i kolejne z pomidorów i dzisiaj jeszcze dorobię kompotu z jabłek. Pewnie trzeba będzie też marynować papryczki z tunelu. Dużo ich nie zostało, ale kilka słoiczków będzie. Ostatecznie do doniczki posadzę jalapeno i tabasko. Mam nadzieję, że mi te zimujące rośliny altany nie zagrzybią. Bo podlewać ich za bardzo nie zamierzam. Może z raz w miesiącu i to malutko. Ale będę miała cztery duże donice z paprykami i granatem i dwie małe (majeranek i naga jolokia).
23 października 2019, 19:30
Ja suszyłam w piekarniku, na papierze , 50C ustawione+wentylator i leciutko uchylone drzwiczki-ładnie wyszło. No niestety rękawiczki lateksowe nie są w stanie zatrzymać całej kapsaicyny i dłonie pieką mimo wszystko jak oczyszczam i robię takie ostre w zalewie... Pogoda piękna się kończy chyba :( no to oczywiście w końcu się doczekałam na budowlańców na koniec tygodnia-tak że u mnie dopiero się zacznie jazda-2 tygodnie opóźniona.. a już moglo być wszystko z głowy..