Temat: ogródkowe pogaduszki

Mam nadzieję,  że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.

A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki? 

No niestety tak... za duża wilgotność :( u mnie też mąż marudzi czemu mam dach w szklarni otwarty... no bo pomidorów jeszcze od groma a nie otwieram drzwi żeby wiatr nimi nie tłukł.. Tylko 2 odmiany mi poraziło i wywaliłam całe krzaki, reszta super mimo że nie opryskane. Ale w przyszłym roku już zabezpieczę siewki kilkakrotnie od pikowania do pierwszych owocków bo z tych 2 krzaków chorych na pewno zostaną jakieś patogeny... Ogórki już u mnie dogorywają- w weekend je wyrwę, ale melon woskowy pięknie rośnie- niech sobie owoce dojrzewają jak najdłużej... ostatniego arbuza zerwałam z gruntu, wykopałam yacona- nawet o cudzie jest skrzyneczka bulw mimo że to młode karpy były-wykopałam, posadziłam je w donice i będą zimować w chłodzie.Bardzo lubię te bulwy, podobnie zresztą jak jicama- ale te niestety bardzo słabo u nas rosną-nasiona trzeba importować,musi być super gorąco żeby skiełkowały, w ub, roku posadziłam w szklarni-to były bulwy-może nie bardzo wielkie- jak jajko, no ale były, w tym roku dałam w grunt, no to wszystko padło... Przyszły tydzień ma być piękny i ciepły- mam nadzieję że będzie bo mam mnóstwo zaplanowanych prac.. Nie wiem czy pisałam, ze zrobiłam gar sosu słodko-kwaśnego i dodałam całą habanero ghost(one są malutkie)-no bo taki ogromny gar przecież-dobre 7-8litrów sosu.... o kurczaki.... ale pierońsko pali......

Wiosna przyszła :) Temperatury są takie, że gdyby nie południowa drzemka mojego dziecka, to całe dnie spędzałybyśmy w ogródku. Wreszcie roboty ruszyły z kopyta. Mam już zielony poplon i przekopane gdzieniegdzie. Pozbyłam się części pomidorów gruntowych, ale jeszcze kilkanaście krzaków stoi i czeka na swoją kolej. Liście przemarzły im kompletnie, ale owoce dojrzewają. Posadziłam dziś truskawki powtarzające owocowanie, bo sąsiadka pozbywała się przyrostów. Strasznie fajna odmiana, bo u niej nadal są i kwiaty i owoce. 

Przywieźliśmy z Polski sadzonki, które zamówiłam dwa tygodnie temu. Wszystko już zostało posadzone. Martwi mnie tylko fakt, że obydwie jagody kamczackie były całkowicie bezlistne a gałązki miały niemal zasuszone. Przywiozłam też siarkę, ale sprzedawca ze sklepu ogrodniczego ostrzegł, żebym nie używała jej jako nawozu, ponieważ  są to sporadyczne przypadki, kiedy brakuje jej w glebie. Co więcej powiedział, że i cebula i czosnek lubią ziemię dobrze zawapnowaną, więc siarka może im tylko zaszkodzić. Chyba muszę poszperać w książkach, albo na jakichś stronach specjalistycznych, bo ja akurat co innego przeczytałam, ale fakt, ze w sieci każdy może publikować. I komu tu wierzyć? 

Liandro ja zupełnie nie mam wiedzy i smykałki do sadownictwa. Nie mam pojęcia co robić z drzewami owocowymi. Jak będziesz miała czas i ochotę to może mi podpowiedz. Wiem już, że wiśnię powinnam ciąć po owocowaniu a tego nie zrobiłam. Chyba nektarynę powinnam jakoś zabezpieczyć na zimę. Gruszę wiosną trzeba pryskać od rdzy. Cięcia na razie zaniecham, albo tylko kosmetyczne w jabłoniach. A co z opryskami na wiosnę? Co zrobić, żeby na jabłoni nie było 200 jabłek o wielkości piłeczki pingpongowiej? Co robić, żeby jabłka nie gniły??

Choć miałam już nie kupować nowych nasion, to jeszcze sobie dobrałam kilka odmian pomidorów, między innymi opałka bycze rogi, Anna Rusian i różowy bugai, poza tym czarną kukurydzę i trynidad moruga scorpion. Ale teraz to serio kończę z tym powiększaniem kolekcji, bo już nie wyrabiam z podpisywaniem. Wiesz co? Chyba przyplątała mi się od Ciebie odmiana pomidora, którego nie zamawiałam. To takie niewielkie, owalne i lekko spiczaste malinówki, które mają przy ogonku lekko ciemniejszą skórkę. Są takie trochę tygrysie. Bardzo smaczne. Kojarzysz jak się mogą nazywać? 

Wiosna przyszła :) Temperatury są takie, że gdyby nie południowa drzemka mojego dziecka, to całe dnie spędzałybyśmy w ogródku. Wreszcie roboty ruszyły z kopyta. Mam już zielony poplon i przekopane gdzieniegdzie. Pozbyłam się części pomidorów gruntowych, ale jeszcze kilkanaście krzaków stoi i czeka na swoją kolej. Liście przemarzły im kompletnie, ale owoce dojrzewają. Posadziłam dziś truskawki powtarzające owocowanie, bo sąsiadka pozbywała się przyrostów. Strasznie fajna odmiana, bo u niej nadal są i kwiaty i owoce. 

Przywieźliśmy z Polski sadzonki, które zamówiłam dwa tygodnie temu. Wszystko już zostało posadzone. Martwi mnie tylko fakt, że obydwie jagody kamczackie były całkowicie bezlistne a gałązki miały niemal zasuszone. Przywiozłam też siarkę, ale sprzedawca ze sklepu ogrodniczego ostrzegł, żebym nie używała jej jako nawozu, ponieważ  są to sporadyczne przypadki, kiedy brakuje jej w glebie. Co więcej powiedział, że i cebula i czosnek lubią ziemię dobrze zawapnowaną, więc siarka może im tylko zaszkodzić. Chyba muszę poszperać w książkach, albo na jakichś stronach specjalistycznych, bo ja akurat co innego przeczytałam, ale fakt, ze w sieci każdy może publikować. I komu tu wierzyć? 

Liandro ja zupełnie nie mam wiedzy i smykałki do sadownictwa. Nie mam pojęcia co robić z drzewami owocowymi. Jak będziesz miała czas i ochotę to może mi podpowiedz. Wiem już, że wiśnię powinnam ciąć po owocowaniu a tego nie zrobiłam. Chyba nektarynę powinnam jakoś zabezpieczyć na zimę. Gruszę wiosną trzeba pryskać od rdzy. Cięcia na razie zaniecham, albo tylko kosmetyczne w jabłoniach. A co z opryskami na wiosnę? Co zrobić, żeby na jabłoni nie było 200 jabłek o wielkości piłeczki pingpongowiej? Co robić, żeby jabłka nie gniły??

Choć miałam już nie kupować nowych nasion, to jeszcze sobie dobrałam kilka odmian pomidorów, między innymi opałka bycze rogi, Anna Rusian i różowy bugai, poza tym czarną kukurydzę i trynidad moruga scorpion. Ale teraz to serio kończę z tym powiększaniem kolekcji, bo już nie wyrabiam z podpisywaniem. Wiesz co? Chyba przyplątała mi się od Ciebie odmiana pomidora, którego nie zamawiałam. To takie niewielkie, owalne i lekko spiczaste malinówki, które mają przy ogonku lekko ciemniejszą skórkę. Są takie trochę tygrysie. Bardzo smaczne. Kojarzysz jak się mogą nazywać? 

To może aroma star? w tym roku ich nie sadziłam ale tylko te miałam okrągłe malinowe koktajlowe, ale jeśli sa zupełnie jajowate i w lekkie słabo widoczne złotawe prążki na skórce to będzie maglia rosa z Chorwacji-bardzo słodka. U nas też cudownie ciepło- generalnie spędzam czas nakładając kolejne warstwy impregnatu na drewno konstrukcyjne ;) mam nadzieje że na koniec tygodnia przyjdą ten dach robić... a ja będę się mogła zajać wywalaniem tych pomidorów które już zaraza walnęła..

Z opryskami w sadzie za bardzo ci nie pomogę bo ja to od lat zaniedbuję-początkowo takie totalne eko się sprawdzało ale tyle lat w końcu nagromadziło się na tyle patogenów że niestety porażają i czereśnie i jabłka niektórych odmian.Trzeba będzie zacząć pryskac.... Do tej pory jedyne co się starałam pilnować to oprysków na kędzierzawość liści brzoskwini(nektarynki też) bo bez tego jak się zacznie to nie będzie wcale owoców... Ale to pryskasz zimą-2-3 razy od stycznia jak są dni cieplejsze i zwł. jak są odwilże. No na duże owoce to tylko ręczna selekcja zawiązków :) w sadach produkcyjnych załatwia to odpowiednia chemia, a tu po prostu nożyczki w dłoń i działasz usuwając zbędne zawiązki tak by na gałązce była tylko określona ilość młodych owocków (często podobnie przecina się podobno winogrona deserowe). Ja tak obcinam tylko nashi bo mają tak ogromne ilości owoców że te wiotkie drzewka się kładą dosłownie- a sama nie zrzuca nadmiaru... Jabłka przez choroby i tak mi zrzucają mnóstwo owoców więc to co zostaje już jest ładne ;) 

Z siarką może tak być, ja pamiętam że też coś z nią przekombinowałam dawno temu- jak pierwsze borówki amerykańskie posadziłam-w efekcie wytłukłam ich mnóstwo...teraz daję tylko konkretnie dedykowany do nich nawóz,nic nie zakwaszam,żadnych torfów i większość daje radę choć może nie mają po 2 m jak na plantacji ;) Takich różnych wiadomości warto szukać na portalach rolniczych, sadowniczych, na stronie Działkowca, dodatku do Farmera-Sady i Ogrody itp. bo tam jednak nie piszą laicy tylko jest to pod profesjonalnych producentów.. Z jagodą kamczacka hmmm no w sumie już liscie trochę sypia ale suche nie powinny być, to kiepsko rokuje.. a czemu takie marne wam sprzedali? w tej chwili w ogrodniczych można kupić naprawdę duże ładne krzaczki odmianowe-w sensie- jest wybór, duża dostępność-żaden już rarytas i można przebierać na jakość materiału.

Ostatnio miałam dalszy wyjazd i przejeżdżałam pod Wa-wą przez zagłębie papryki i chyba grzybów bo tylu sprzedawców przy szosie stało że szok... strasznie żałowałam ze tak późno jadę bo w powrotnej drodze bym zrobila zakupy, a w tą nie było sensu-zbyt wiele godzin było przede mna jazdy żeby kisić to w samochodzie i obtłukiwać....

Na bank maglia rosa, bo porównałam ze zdjęciami. Pyszne wręcz rewelacyjne pomidory. Nawet nie wiem czy nie najlepsze. W dodatku bardzo plenne. Aroma star mam dwa krzaki i też bardzo lubię. Mają taką dziwną barwę, że mój mąż się tego za Chiny nie dotknie, więc są tylko moje.:D

Ja na razie nie ogarniam tematu pomidorów. Połowę gruntowych wyrwałam i nadal mam chyba za dużo, żeby to skonsumować na bieżąco. Średnio raz w tygodniu wrzucam kilka kilogramów do wyciskiwarki i robię przecier. Miałam taki plan, żeby w najbliższy weekend zlikwidować mały tunel a za tydzień duży, ale wątpię aby to się udało. Kolega ma mężowi przywieźć obornik i pewnie będzie kupa roboty z tym. A kupa w tym kontekście brzmi bardzo proroczo. 

Po kilku ciepłych dniach ( niedziela i poniedziałek były wręcz upalne a na termometrach blisko 30 stopni) znowu robi się chłodno a na pewno ponuro. Niebo zachmurzone, coś tam od czasu do czasu popada. Dziecko trudno wyciągnąć z domu i znowu utknęłam z pracami. Nastawiłam tylko ze 2 kilogramy pigwowca na sok. Przytargałam też większość papryczek z ogródka. Zamierzam zrobić ostre sosy do słoików, ale chyba przekracza to moje wyobrażenie o moich możliwościach. Znalazłam fajnego bloga, którego autor trochę eksperymentuje z sosami na ostro. Jak chcesz to sobie zerknij tu: piekielne-sosy-przepisy. I robię wariacje na temat habanero, ale niestety mam już problem z domyciem noża, deski, blendera. Niby obierałam papryczki z nasionek w rękawiczkach, ale boję się teraz dziecko dotknąć rękoma, które jednak mają ten posmak chilli. Boję się połączyć sos pomidorowy z papryką zmiksowaną z octem i dać to na palnik, bo w trakcie redukowania sosu aromat wydzielający się z gotowanych składników jest ponoć bardzo intensywny. Ja już przy miksowaniu habanero z octem poczułam tę kapsaicynę i omal nie padłam. I szczerze? Mam ochotę  zostawić to mężowi,albo zrezygnować z tych ostrzejszych papryczek i tyle.

Siarkę to ja chyba odstawię na półkę i będzie tylko do odkażania tuneli. Oczywiście spróbuję poszukać informacji o nawożeniu siarką i o opryskach, ale czas na to pewnie znajdę jak zima się rozpanoszy na dobre.

A dlaczego zamawiamy sadzonki przez internet? Bo w rodzinnym mieście męża są tylko dwa ogrodnicze. A ja się obraziłam na właściciela tego większego, który ma sadzonki i nie mam gdzie się zaopatrywać. Tym razem wybrałam podkarpackie sady, bo mają dobre opinie a i podobno potrafią dosłać sadzonki,jeśli jakieś się nie przyjmą, więc zaryzykowałam. Tym bardziej, że znalazłam wszystko czego szukałam, więc i piękny bez szczepiowy i jaśminowca o pełnych kwiatach i piękną kalinę. Jestem dobrej myśli. Choć przyznam,że połowa sadzonek miała korzenie wrośnięte w torf do tego stopnia,że moczenie nawet nie pozwoliło wszystkiego wypłukać. Mam nadzieję, że jednak pomimo wszystko przyjmą się te sadzonki i na tym zakończę dosadzanie drzew i krzewów. 

witam dziewczyny, może mi poradzicie? Na wiosnę zasiałam coś , co wygląda jak burak/rzepa/brukiew .Długo to wschodziło, dopiero teraz na jesień roślina intensywnie rośnie, korzeń grubieje, nabiera kolory. Korzeń jest żółty., liście lśniące, zielone. Wzięłam jeden do zupy i smakowało to jak coś pośredniego między burakiem ćwikłowym, burakiem cukrowym, kalarepą i turzynem. Wygląda na to, że może zostać w ziemi do wiosnę. Torebki od nasion już niestety nie mám. Nie wiecie , co bym mogła przyrządzać z tego buraka/rzepa/brukwi ?

Pasek wagi

Ciężko powiedzieć które to :) Niemniej chyba żadne z nich nie zimują? Rzepę uprawiałam mega dawno temu...tak rzadko używam, że sporadycznie kupuję jak w jakimś przepisie się pojawia. Myślę że najłatwiej będzie ci znaleźć u wujka gogle wpisując te nazwy- bo widzisz to, co ci rośnie i porównasz ze zdjęciami :) Wtedy już równie proste będzie wyguglanie konkretnych przepisów z użyciem danej bulwy...

Ewentualnie zrób zdjęcie i wrzuć tutaj. Jak znam Liandrę, to będzie wiedziała co to:)

To jest ta “rzepa” jest trochę słodkawa, pachnie jak burak czerwony .

Pasek wagi

A to nie jest brukiew??

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.