Temat: ogródkowe pogaduszki

Mam nadzieję,  że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.

A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki? 

Ha ha! Już myślałam, żeby kupić jeszcze jedną jabłoń - tak na wszelki wypadek, gdyby się pomylił. Ale mamy już Idared i jeszcze tę nową "bidę",więc na razie nic nie kombinuję więcej. Z czereśnią dalej od płotu nie mogłam się odsuwać,bo korzenie bym jej regularnie podcinała przy przekopywaniu grządek. Doszliśmy do wniosku, że będziemy tak formować koronę,żeby nie wystawała. Zresztą w rogu działki jest jedna stara czereśnia i tak ją poprzedni właściciele przycinali, że ja byłam pewna, że to martwy pień. A okazuje się, że drzewo z pysznymi owocami.

Za nami pracowity dzień, bo Małż przywiózł dziś obornik. I tu liczę na Twoją pomoc. Obornik koński, ale świeży. Facet, od którego kupiliśmy powiedział, że pod warzywa nie dawałby wcale, albo minimalnie. Lepiej zostawić to do jesieni aż się przekompostuje. Nie mam pojęcia ile tego mamy, ale chyba 8 beczek 200 litrowych nie do końca zapełnionych. Nasze ogródki to 200 metrów kwadratowych stary i trochę mniej nowy. Jasne, że trzeba odliczyć trawnik, dwie altanki, alejki, grządki wysypane korą. Zatem terenu na który pójdzie nawóz będzie pewnie około 200 metrów. Ja sobie tak kombinowałam,że sporo dam pod pomidory, ogórki i warzywa sadzone w maju a minimalnie pod resztę. Plus oczywiście zostawię trochę miejsca na buraki bez nawozu. Co najmniej połowę zostawimy przy kompostowniku, żeby się przerabiał do jesieni. (sąsiad będzie szczęśliwy, bo zaraz za płotem ma stół i grilla.

 Ratuj Liandro i poradź jak ten nawóz dawkować?

W sobotę chciałabym posadzić ziemniaki. Przekopać ziemię z nawozem wcześniej, czy dać go w dołki pod bulwy??

Na koniec fota z ogródka sąsiadów. Przepraszam, ale musiałam. Wredna jestem .

Alle zaskorupiała ziemia..aż pęka- coś jak u mnie- baaardzo ciężki temat dla młodych roślinek..

ogólnie zasada jest taka że faktycznie nawozy naturalne daje się jesienią, ale pod ziemniaki możesz sypnąć...koński nie pali... człowiek który ode mnie odbiera obornik z pryzmy właśnie wiosna ładuje go pod maliny i truskawki ;)  Rozumiem że twój gospodarz wysypał ci taki prosto spod końskiego ogona?? ;))) bo jeśli za świeży uważa coś co całą zime było deptane przez konie w boksach i teraz dopiero wywalone to za pioruna nie jest ono świeże ;)  Nie wiem jak masz dawkować...nigdy nie przyszło mi przez myśl żeby to jakoś określać... ot bierze się widły i roztrzepuje cieniej lub grubiej ;))) jak masz obawy to roztrzep cienko... Obornik koński nie śmierdzi przy kompostowaniu moim zdaniem- o ile nie dopuścisz żeby się zagrzał.. On ma dużo słomy- czyli materii wolniej rozkładającej się-po taki wzruszeniu jak przenoszenie dostaje się tam powietrze i zachodzą procesy w wyniku których rośnie temperatura a środek pryzmy gdzie jest powietrze "pali się"-czyli w wyniku temperatury zostaje wysuszony na takie szare wióry- a to co wartościowe wypala się... Stąd ruszoną pryzme trzeba dobrze udeptać wyciskając powietrze i przez kolejne ze 2 tyg dobrze podlewać żeby nie wysychała i nie zagrzala się zbytnio. Możesz dodatkowo przesypać ją bakteriami kompostującymi- to tym bardziej powinno ograniczyć zapachy..

No tak ;) można zerżnąć czereśnię i jak wierzbę na głowę ;) , ale one tego nie lubią...mocno krwawią, z czasem może dojść do tak silnego gumowacenia że roślina zamiera, łatwiej są tez porażane przez choroby grzybowe(zmora śliw i czereśni)...No i ilość owoców jest znikoma jeśli pół korony się wytnie-takie rosliny mocno idą w dziki na których jest mało pąków. Dlatego warto do takich miejsc szukać odmian karłowych  a najlepiej wręcz kolumnowych - zobacz na stronie drzewka karłowe- bo mi tu linka wywalają ;) https://www.drzewkakarlowe.pl/product-zul-154951-Czeresnia-kolumnowa-Queen-Marry-samopylna.html

Oj drzewek więcej już nie posadzę, bo miejsca wcale nie ma za dużo. A na kolumnowych rodzi się po kilka owoców. Najważniejsze jednak, że mam strasznie rozległe plany w materii dalszych nasadzeń,  więc muszę się trochę ograniczać. 

Nawóz już przywieziony i rozrzucony na obydwu ogródkach. Z przekopaniem gorzej, bo mnie ogranicza dziecko a małżonek wybrał w weekend wolność i pojechał do Polski sprowadzić swój motocykl. Zresztą lało dziś cały dzień i tak nic bym nie zrobiła. 

Generalnie przydało by nam się tak z 5 dni od rana do wieczora popracować tam we dwójkę to może jakoś by to wyglądało.  Ale niestety nie widzę szans na taki luksus. Zaczynam rozumieć dlaczego Cancri w ubiegłym roku nie doprowadziła swojego do porządku. 

Nadal uparcie walczę o uporządkowanie tego co konieczne. Czasami daje się popracować kwadrans a czasami parę minut. Trochę już przekopałam, truskawki wyplewione. Mój się zabrał za budowanie kompostownika, ale mamy w nim pryzmę nawozu, więc lekko nie jest. Na tydzień przyjechała babcia do Zośki i już się ucieszyłam, że popracuję, kiedy się okazało, że lęk separacyjny jest silniejszy niż sympatia do babci. Dziś plewiłam z dzieckiem na ręku. Bez komentarza.

Jutro żeby się paliło i waliło nawet, zrobię wszystko, żeby posadzić ziemniaki. Ze względu na to, że muszę nawieźć najpierw trochę ziemi nie będę przekopywać jej z nawozem, tylko dam nawóz pod sadzeniaki. Potem przysypuję kilkoma centymetrami ziemi i dopiero na nią ziemniaki? Napiszesz mi Liandro co ile centymetrów dajesz ziemniaki? 25-30 będzie dobrze?

Do końca tygodnia chciałabym posiać marchew, pietruszkę, pasternak i buraki. Gdzieś wyczytałam, że warto zmieszać nasiona pietruszki i rzodkiewki, żeby potem pietruszki nie przerywać. Korci mnie wypróbowanie tego sposobu. Zrobię sobie też znacznik do siewu - deseczka z przykręconymi co 5 centymetrów korkami. A potem po nasionku lub dwa do dołka i zasypujemy. 

Znalazłam sklep ogrodniczy z ciekawym asortymentem. Zamierzam zamówić sobie następujące nasiona:

drzewo chrzanowe - moringa oleifera

jarmuż toskański - brassica nero di toscana

mandragora jesienna

niepokalanek korzenny

modrak - kapusta morska

rukiew wodna

trawa cytrynowa

tojad żółty

I na koniec pytanie o zioła: co jeszcze mogę sobie posiać? Mam na grządkach lubczyk, rozmaryn, miętę i szałwię a w nasionkach koper i cząber. Co myślicie o tymianku i macierzance? Jakie są Wasze ulubione zioła?

PS. Czy wysiewać już ogórki sałatkowe na rozsady?

Nie, to za gęsto co 25cm ziemniaki ;) przecież one musza mieć miejsce żeby się rozrosnąć... ze 40cm..

Moringa nie rośnie w polskim klimacie...w doniczce drzewo będziesz trzymać? pomijając już że skiełkowanie tego to chyba nierealne- podejrzewam że nasiona muszą być siane od razu po zbiorze a nie wysuszone...(podobnie jak z ryżem kanadyjskim). Miałam importowane nasiona moringa i to duuużo-prosto z Tajlandii i ani jedno nie wzeszło.... Szukasz chrzanu to sobie wasabi posadż, są już w sklepach sadzonki- ja w ub roku sadziłam- no i właśnie rosnie... trawa cytrynowa też ci w gruncie się nie uda-możesz spróbować w doniczce,rukiew też może być problem- no mnie z nią nie wyszło-trzeba by chyba nawadniać.... ale co chcesz robic z tojadem? to przecież trucizna...chyba że na ozdobne- to fakt, ładna roslina.

Natomiast kapusta liściowa z Toskanii (bo tak ona z reg jest za granicą nazywana ) możesz śmiało siać, wiele lat ją uprawiałam i sprzedawałam nasionka :) potężna,, duża roslina, do mrozów rosnie, liście sa bardzo fajne na malutkie gołąbki (bo liscie są wąskie) które po obgotowaniu mają przecudny jaskrawo zielony kolor!

Nie przerywam pietruszki ;) w każdym chyba sklepie ogrodniczym kupisz malutki ręczny siewniczek do nasion- takie pudełeczko okrągłe z dziubkiem- ustawia się płynnie szerokość szparki przez którą lecą nasionka i potem wystarczy delikatnie pukając palcem w ścianke dozować nasionka do rowków....

Ja nie wiem czy w tym tyg ziemniaki posadze....chciała bym ale dni mi uciekają okropnie na wyjazdach.. Dzisiaj po lekarzu udało mi się w końcu w ogrodzie pogrzebać-zrobiłam kilka grządek- posadziłam dymkę, posiałam bób, groszek słodki czarny, 2 rodzaje marchewki(czarną i czerwoną) koperek, sałatę....wysiałam z opóżnieniem lekkim rozsadę kalafiorów(fioletowy i biały) trochę kwiatków- cynie, niezapominajki...w sobotę będę kolejne siać bo już trzeba praktycznie wszystko w wielodoniczki na rozsady posiać... Nie opryskałam jabłonek wiec pewnie znów będą robaczki, ale może nie zapomnę żeby tablice lepowe w czereśniach powiesić pod koniec miesiąca.... Zbieram już ostro czosnek niedźwiedzi-no i dodaję cały czas do serka, jajecznicy, kanapek...Zastanawiam się czy robić w tym roku w oliwie czy może zamrozić?? bo w oliwie jeszcze mam parę słoiczków..

Dobra dziewczyny, w niedziele wyruszamy pierwszy raz na działkę zobaczyć jak to teraz wygląda. Trzymajcie kciuki ;-)

Cancri kciuki trzymałam i zdjęcia żadnego nie zobaczę? Ciekawa jestem bardzo, jak rozplanujecie przestrzeń i jak będą wyglądały prace przy działce.

Liandra - znikłam na dwa tygodnie, bo miałam wizytację teściowej.Zaprosiłam ją z nadzieją, że coś więcej na działce zrobię, bo Młoda ją lubi. Niestety wykończyły mnie obydwie nerwowo:) Młodsza, bo ma fazę lęku separacyjnego i świat najlepiej oglądać będąc na rękach u mamy. Starsza, bo szkoda gadać. Dość, że dostała od moich sióstr pseudonim "Salem". Ja już myślałam poważnie o rozwodzie. Na szczęście wraz z jej wyjazdem znowu zrobiło się spokojnie.

Jutro działamy we dwójkę na działce a we środę zdam relację z moich poczynań. Liandra - chwal się jak tam przebiegają prace w ogrodzie:)

Ochłodziło się u nas drastycznie. Co prawda przymrozków nie zapowiadają, ale pogoda nie zachęca do dłuższego przebywania na dworze. U mnie na szczęście najważniejsze rzeczy już zrobione. I tak:

- udało się kupić nawóz koński, który został już rozłożony i przekopany tam gdzie przewidziałam. Nadwyżka została zeskładowana i poczeka do jesieni. W tym sezonie przywieziemy też kurzaka do zasilania pomidorów. 

- Posprzątałam ziemię przed ogródkami i zgodnie z planem przed jednym zostawiłam mały krzaczek bukszpanu i jukkę oraz rozłożyłam 8 metrów agrotkaniny. Teraz zastanawiam się jak duże otwory zrobić żeby posadzić dynie i cukinie. W zasadzie to myślałam o nacięciu "na krzyż",tylko nie wiem czy mam podwinąć rogi do czasu aż roślinki pojawią się na powierzchni, czy one dadzą sobie same radę? Przed moim starym posadziłam 10 dni temu ziemniaki i już widzę pierwsze małe listki. Poza tym mam tam pigwowca, chrzan, miętę i żywokost a w wolne przestrzenie nasiałam gailardie i nagietki.

Na starym ogródku mam posadzoną cebulę i posiane warzywa korzeniowe.Tylko teściowa wycięła mi numer i posadziła mi selery i pory tydzień temu, przyprawiając mnie o stan przedzawałowy. Planowałam te warzywa sadzić w drugiej połowie maja, ale ona oczywiście wie lepiej. Już w ubiegłym roku widziałam jak marnie wychodzą selery i pory sadzone w kwietniu. Doczytałam, że potrzebują minimum 12 stopni żeby rosnąć a u nas nawet do 20 maja prognozy mówią o 5-6 stopniach w nocy. Także ten... Na szczęście nie posadziła wszystkich moich rozsad, więc zostało mi 50 selerów korzeniowych i 15 łodygowych. Tylko pory dosiałam jeszcze przedwczoraj. Zostaje mi tam dokończyć zielnik i wysiać mieszankę ziół włoskich i szalotkę.

Na nowym ogródku prace ruszą za jakieś dwa tygodnie jak przywieziemy tunel. Kupiliśmy drugi o powierzchni 13 metrów kwadratowych, bo większy (18 m) zająłby nam praktycznie całą wolną grządkę. A tak zostanie mi jeszcze trochę miejsca na papryki, bakłażany i pomidory w gruncie. Nie wiem czy dobrze myślę, ale na pewno do tunelu muszę dać malinowe i czerwone ( Costoluto, Sybirskij Kozyr, Shantusky Velikan, Oslinye Ushi, Guido) a do gruntu Mini San Marzano, Malachitową Szkatułkę, Sharony, White Plum, Polki? Kupiłam już miedzian do pierwszych oprysków a wczoraj podlałam rozsady gnojówką z pokrzywy. Wielkość na razie mają mało imponującą, ale liczę, że do 20 maja pięknie urosną. Co prawda wielu sąsiadów ma już posadzone pomidory a u jednego nawet wzeszły ogórki, ale stare ludowe porzekadło mówi, że ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Źle im nie życzę, ale poco pytają dlaczego u nas jeszcze folia na tunel nie jest założona? Nie jest, bo chcę, żeby ziemia nasiąkła deszczówką. 

Przyjęły mi się i drzewka i posadzone krzewy, poza żółtą maliną. Ba, kosztela pięknie zakwitła i na węgierce też pojawiło się kilka kwiatków. Natomiast ani jednego na czereśni. Co więcej jej liście przypominają bardziej gruszę, więc spodziewam się kolejnej niespodzianki. Zostawiłam sobie numer telefonu do producenta i kiedyś jak już będę wiedziała co mi przysłał to poślę mu soczystą wiązankę.

Z wysianych warzywek w tym roku jestem umiarkowanie zadowolona. Niestety nie wyszły mi kapustne. Prawdopodobnie z powodu zbyt płytkich doniczek. W ubiegłym roku miałam kapustę w 2,5 litrowych pudełkach po lodach a w tym po 300 ml serkach. Niestety kapusty, kalarepki i kalafiory będą chyba spisane na straty.Podobnie tunbergia, bo z 15 nasionek uzyskałam tylko jedną roślinkę. Mam za to klęskę urodzaju jeśli chodzi o pomidory i papryki. Dyniowate planuję dać prosto do gruntu, podobnie jak ogórki. Rozsadę robię tylko z sałatkowych, suyo, balsamki i luffy. Salak mi prędzej spleśnieje niż wykiełkuje, ale może to i dobrze, bo nie miałabym jak go przechować. Bananowe gruszki ani drgną z kiełkowaniem. A czosnek niedźwiedzi popsułam chyba wysiewając do gruntu bez okresu stratyfikacji. Przeprowadziłam ją natomiast z nasionami lawendy i zaczynam z bergamotką. 

Kończę to przynudzanie. Dziewczyny dawajcie znać co słychać w ogródkach. Owocnej wiosny na grządkach życzę :)

Malachitowa Szkatułka ma dość marne szanse w gruncie- jest wybitnie ciepłolubna... ja dosiewałam- coś w tym roku z pogoda nie tak, czy co- niemniej miałam problemy z kiełkowaniem niektórych odmian-starych pewniaków, jak i nasion nowych- kwalifikowanych, więc teoretycznie selekcjonowanych pod kątem siły kiełkowania. Ale koleżanka mi pisala że tak samo dosiewała papryki i bakłażany czyli coś jest na rzeczy.

Ja już wymiękam- jak zwykle mnie przerasta ilość roboty, rozsady powynosiłam do szklarni pomidorowej, niech się już z lekka hartują-po powrocie z weekendu wsadzę już tam pomidorki bo nie chce mi się ich drugi raz pikować. U nas jest gorąco-delikatnie mówiąc ;)

Ja dyniowatych/ogórkowatych nie sieje w grunt bo mam na to za ciężka ziemię- robię rozsady(już mam skiełkowane)-natomiast jeśli tak siejesz to owszem- musisz nacięcia  podwinąć pod spód żeby był otwór bo rosliny pójdą pod włókninę-same otworu mogą nie znaleźć... i tak trzeba to kontrolować bo czasem mimo rozchylonego nagle cos idzie pod włókniną...

Czosnku niedźwiedziego mam jakies kosmiczne ilości siewek, bergamotki tak samo, za to mięta górska bardzo słabo zeszła- nasiona angielskie, no ale cos tam wzeszło... Wrócę z weekendu i trzeba opryskac chwast na dużym warzywniku... Na razie zrobiłam tylko kilka grządek z tym co już powinno być w gruncie, posadziłam 8 rządków ziemniaków i tyle...Grzebię się z robieniem 2 pergol na tykwy i jednej na pnąca róze która jest ogromna i strasznie mi się pokłada- stara sklepową pergolkę połamala kompletnie.

U mnie pomidory kiełkowały doskonale. Gdyby nie Shantusky Velikan, to miałabym skuteczność stuprocentową. Z paprykami rzeczywiście słabo, bo Sweet Cherry mam tylko 4 sztuki a Red Disc chyba 8. A siałam co najmniej 2 razy tyle. No ale mam ze 20 swoich no name i sądzę, że i tak są w nadmiarze. Bakłażanów mam 5 ze swoich nasion i 5 Don Juanów - starczy w zupełności. 

Dzisiaj dosadziłam aksamitki, fasolę ozdobną, czosnek (wiem, że za późno i nie liczę na wiele, ale miałam swój z ubiegłego roku tak drobny, że nie chce mi się tego obierać), dosiałam rzodkiewki i lawendę oraz wysadziłam ostatnie rozsady malwy. Jutro kończę z kwiatami i trzeba się powoli zabierać za zielnik. 

Na koniec zdjęcie mojej szklarni w altankowej kuchni: 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.