- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2017, 23:18
Mam nadzieję, że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.
A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki?
21 marca 2018, 17:07
To mam problem z ogródkiem, bo wygląda na to, że nic nie posieję i nie posadzę przez 2-3 tygodnie. I o ile ja mogę poczekać, to sianie pietruszki czy marchewki w drugiej połowie kwietnia, to jest chyba trochę późno.
Dziś pięknie i wiosennie się zrobiło. Ja coraz częściej zerkam za okno. Ciągnie mnie do ogrodu i pogrzebałabym w ziemi. Ale powstrzymuje swój zapał i ograniczam do parapetów okiennych. U mnie weszły już selery, mały i coś około 150 aksamitek. Z pomidorami tylko poczekam do kwietnia.
Liandro a agrotkaninę mocuje się do gruntu na szpilki, czy zakopuje brzegi? Dam radę położyć to na truskawki i w trakcie rozkładania wyciąć otwory, czy lepiej nie ryzykować? Dodam, że podmarzły solidnie i wyglądają marnie.
21 marca 2018, 17:45
Dlaczego? ;) ja tam regularnie sieję marchew w drugiej połowie kwietnia bo zwyczajnie moja ziemia sporadycznie wcześniej nadaje się do uprawy ;) no czasami początek kwietnia.... ;) po prostu trochę póżniej się zbierze...
Tak, wszelkie tkaniny włókniny albo mocujesz szpilkami albo można napiąć wbijając brzeg szpadlem w ziemię-ale to tak raczej grządkę zamocujesz- a jak ma być większa połać i pasy tkaniny układane na zakładkę to już trzeba kupić plastikowe szpilki-zwłaszcza na sypkich ziemiach..Ja już będę je miała trzeci rok tak że nie jest to jakiś duży wydatek bo na lata...
Nie, tkaninę zawsze rozkłada się najpierw-robi dziury i dopiero sadzi w to rośliny, nigdy odwrotnie, niewykonalne choć jak się rozmyśla w teorii to niby wydaje się możliwe ;) ale tak nie jest. po prostu wykop truskawki,rozłóż i znów wkop, kompletnie to nie wpłynie na ich kondycję jeśli zrobisz to maksymalnie wcześnie i podlejesz po zabiegu.Najlepiej złap się za to w przyszłym tyg jak tylko zrobi się ciepło-a truskawki jeszcze nie ruszyły. Ja w ub roku tak poziomki na matę rozsadzałam- przy okazji podzieliłam kępki i owocowały mi bez problemu :)
Ja dziś przepikowałam część kiełkujących papryczek, dosieję resztę papryk na waciki i może przemyślę co na przyszły tydzień posiać. Na razie skończyłam ćwiczyć i trzeba obiado-kolację ugotować.
23 marca 2018, 00:10
To mamy papryczki w podobnym stadium, bo mi też kilka wykiełkowało. Jak je pikujesz? Każdą do osobnej doniczki? Bo ja mam w jednym dużym pudełku i osobno posadzę dopiero wtedy jak będą miały po 4 liście właściwe. W zasadzie to mam jeszcze jedno pytanie, dotyczące rozsad. Wysiewam nasiona i przykrywam folią, żeby zapewnić optymalne warunki. Kiedy folii można się pozbyć? Gdy większość nasion wykiełkuje, czy później???
Ja do agrotkaniny kupię te szpilki, choć na zakładkę nie będę jej rozkładać. Prawdopodobnie dam ją na jakieś 15 metrów przed ogródki pod ziemniaki, dynie, cukinie, melony i arbuzy, oraz do większego tunelu. Truskawek mam tak dużo, że nie będzie mi się chciało bawić w wykopywanie. Zastanawiam się tylko, jak taka tkanina ma się do ślimaków? Nie chciałabym, żeby w sposób niekontrolowany atakowały mi warzywa. Bo myślę, że będą się poruszały pod rozłożoną agrotkaniną i urządzą sobie szwedzki stół na moich grządkach :(
I na koniec chciałam nawiązać do niedawnego tematu z forum o ulubionych jabłkach. Właśnie zbieram się do kupienia koszteli, ale boję się, że może mnie ona rozczarować. Kilka razy udało mi się kupić na targu jabłka, które były zdecydowanie inne niż te, które pamiętam z dzieciństwa. Orientujesz się czy wszystkie jabłonie dostępne na rynku będą z tej samej odmiany? Masz jakichś sprawdzonych dostawców? Czy kupować w ciemno i liczyć na łut szczęścia??
23 marca 2018, 09:22
Nasionka odkrywaj jak siewki wykiełkują.... byle pilnować żeby ziemia w doniczce nie przesychała to ta folia nie jest im do niczego potrzebna a słaba wentylacja może tylko powiększać podatność na zgorzel siewek czy jakies tam grzybowe.Ja dlatego przeskakuje ten etap na wacikach ;) wtedy są okryte z podwyższona wilgotnością, a po pikowaniu w doniczki już normalnie rosną... Pikuje po 1sztuce, czasem po 2 w doniczke i już więcej nie musze nic z tym robić aż do wsadzenia do gruntu.To trochę oszczędza pracy ;)
Niemniej z truskawkami warto ;) Też mam ich sporo i wszystko na tkaninie. W ub roku żeby było ładniej to cały jagodnik wysypałam na te maty żwirek, ale przez lata były tylko maty. Nie wiem- nie zauważyłam żeby było więcej ślimaków tam gdzie sa maty a mniej tam gdzie bez.... Jak inwazja to są wszędzie, a akurat w ub roku to miałam je masowo na polu- całe ziemniaki z lisci obżarły a ja myślałam że to jakieś liszki.... a na matach tam nie było... Po prostu trzeba rozsypywać snacol-granulki się nie rozpuszczają, a wybijają ślimaki które je jedzą masowo. W tej chwili w większości kraju jest nawała pomrowów bo nawlekli z warzywami importowanymi z zachodu.
Z kosztelą nie wiem- po pierwsze sądzę że nasza pamięć płata nam figle-jako dzieciom wiele rzeczy nam smakowało bardziej a teraz czasem do ust byśmy nie wzięli i przez to inaczej ten smak pamiętamy i wspominamy...oczekujemy takiego samego zachwytu jak dziecko i nagle wydaje nam się że to wcale nie jest aż takie dobre..I to nie jest wina produktu a naszej ułomnej pamięci która dodaje słońca dzieciństwu... Ja owszem-widze różnicę smakową między kosztelami koleżanki i moimi ale w żadnym razie nie powiedziała bym że moje są niesmaczne...uwielbiam je :) Trzeba też pamiętać że owoce na targu czy już nie daj boze w sklepie-są z produkcji towarowej najczęściej, zrywane przed osiągnięciem pełnej dojrzałości, schłodzone w chłodni a to wszystko dość poważnie zmienia smak w porównaniu z zerwaniem tego samego owocu z drzewka.. Nie ma czegoś takiego jak 2 odmiany koszteli więc nie ma mowy żeby w jakiś sposób wybierać co kupisz, niewiele szkółek mnoży stare odmiany, więc wiadomo że mają swój jeden materiał mateczny z którego pobierają zrazy i tyle. Nikt nie biega po wsiach szukając "innej" koszteli bo z punktu widzenia ogrodniczego to nie ma sensu a różnice smakowe mogą też wcale nie do końca wynikać z tego że to inny sport tej samej odmiany a zwyczajnie z warunków uprawy.....gleba, stanowisko, mikroklimat, jakość wody, wszystko wpływa na smak owoców (czyż nie stąd masz z jednej górki unikalne wina, a na drugiej to samo winogrono nie da nawet ułamka tego smaku??) . dotyczy to także warzyw- zwł podatnego na to pomidora. Tak że nie wpadała bym w przesadę z tym że nagle kosztela przestanie być kosztelą- a jeśli tak to może po prostu to jabłko przestało ci smakować tak jak inne rzeczy z dzieciństwa- nie wiem co-kaszka na mleku czy kogel mogel ;) Poza tym pamiętaj ze stare odmiany owocują co 2 lata! prawie nigdy co roku...(czasem niektóre mają wtedy kilka jabłek na całe drzewo, akurat kosztela nie ma ani pół)
25 marca 2018, 20:09
Mam klucze do nowego ogródka. Liandro chcesz rzucić okiem i doradzić jak zagospodarować taką przestrzeń? Jutro mogę zrobić zdjęcia.
27 marca 2018, 23:18
Chętnie- choć lepiej ty zagospodaruj a ja ew mogę ci co podpowiedzieć technicznie kiedy np. jakieś inne rozwiązanie będzie wygodniejsze w użyciu :) Masz na pewno swoją wizję co byś tam chciała umieścić, uprawiać itp. i nie warto moim zdaniem opierać się na cudzych projektach-ale warto własne przekonsultować z paroma osobami i wyciągnąć z tego jak najlepsze udogodnienia :) Ja u siebie to z reg widzę w wyobrażni co bym gdzie chciała- stoje w danym miejscu w ogrodzie nawet dłuższy czas i wizualizuje sobie, zmieniam wizje.. ;) ale już mojemu mężowi to należało by narysować na kartce rzut terenu i wszystko zaznaczyć. Jeśli też tak masz to do fotek rób sobie rysunki odręczne zaznaczając różne sposoby zagospodarowania i w końcu stworzysz finalny projekt dzięki któremu potem nie będziesz musiała na przykład przesadzac czegoś niepotrzebnie albo wycinać bo okaże się że za wielkie urosło i w tym akurat miejscu zacienia co innego, choć w innym mogło by sobie spokojnie rosnąć gdyby od razu było tam posadzone :)
29 marca 2018, 16:14
Dzięki:)
Mam kwadrans na wrzucenie zdjęć i opisanie problemu, dlatego będzie lakonicznie i niedokładnie, ale może coś ważnego doradzisz.
Otóż ogródek leży na planie trójkąta i na razie nie mamy konkretnej koncepcji jego zagospodarowania. Może nawet zabiorę się za to dopiero w przyszłym roku. Ale już teraz za kilka dni muszę zasadzić 3 drzewka i kilka krzewów i dlatego jakiś kierunek trzeba obrać. Najpierw kilka fotek:
Do zasadzenia mam kosztelę, czereśnię i śliwę. Poza tym dwa razy winorośl, ale to przy tej podporze, która oddziela trawę od grządek, no i agrest, porzeczki i maliny. Południowa strona to ta z wysokim płotem i huśtawką. Ja się zastanawiam czy nie dać dwóch drzewek (śliwa i czereśnia) na tej pierwszej zarośniętej grządce wzdłuż ścieżki a pomiędzy nimi krzewy. Zostawiłabym tam tylko lawendę i dosadziła kwiaty. Tym samym oddzieliłabym z czasem nas od sąsiadów, bo ciężko im posadzić coś przy samym płocie, zasłoniłabym im część ogrodu. A kosztelę z tyłu za domkiem. Nie wiem po co tam ten beton, ale z czasem chcę się go pozbyć i zasiać tam trawę. Kompostownik zrobimy nowy w samym rogu. Większość durnostojek pochowam lub powyrzucam.
Na koniec - to jest ogródek numerr 6 a mój PGR ma numer 4. Tak więc mamy rzut beretem z jednego do drugiego i z tego się cieszę bardzo :).
W oddali widać wzgórze. Po drugiej stronie jest tam pełno winnic i za nim jest koryto Łaby.
Edytowany przez Matylda111 29 marca 2018, 16:35
6 kwietnia 2018, 00:10
Ja niestety dopiero docieram :) Wzdłuż ścieżki chyba za wiele drzewek nie wsadzisz-może dwa? nie mam perspektywy ile to m.ale musisz od razu liczyć ile korona będzie miała szerokości za te 8-10 lat.. a zwłaszcza czereśnie są bardzo duże, nawet te na karłowych podkładkach.. u mnie rozpiętośc różni się od odmiany ale najmniejsza oczywiście formowana ma jakieś hmm...ok 4 metrów średnicy zasięgu korony, a większe ze 2 razy tyle.. kosztela zajmuje mi ze 3,5m, śliwa zależy-część wielkoowocowych bardziej w górę idzie, ale japońskie są dość szerokie- ok 3m. Nie lepiej dać je na tej trawie wzdłuż zywopłotu- odsunięte od niego- tak jak tam rośnie już jedno drzewko? Bo musisz tez pamiętać że korzenie sięgają jeszcze nieco szerzej i zbyt blisko grządki warzywnej będą ci mocno osuszały i wyjaławiały z czasem glebę. No i im też dobrze nie zrobi przekopywanie jeśli sięgnęły by tam korzonkami. Ja bym tam chyba max jedno dała ;)) Z drugiej strony można tez tak jak piszesz rozdzielić je- jedno tam gdzie zdejmiesz płyty betonowe, jedno gdzieś np.w okolicach huśtawki...bo ten trawiasty placyk właściwie nada się jakby co na poszerzenie grządek ;)
Warto sobie na kartce calośc rozrysować i podzielić na strefy- np. ozdobna- pas wejściowy i przed domem, warzywna, gospodarcza(kompostownik) rekreacyjna(huśtawka, grill) i ten mini sad albo zrobić w "kupie" albo pojedynczo posadzić w różnych miejscach. Teraz wyraznie jest odgrodzona płotkiem część wypoczynkowa, ale za nią pozostaje ten pusty trawnik z klombem i drzewem takie trochę nie zagospodarowane, a bardzo geometryczny klombik mnie się kłóci z łukowatą lagodna linią grządki przy dzielącym przestrzeń płotku. Od dłuższego czasu są modne(bo dobrze wyglądają) takie faliście obsadzane rabatki-można pomyśleć czy skoro tamta część ma taką-nie pociągnąć tego dalej- w stronę drzewa zamieniając półkole grządki, na długi wąż kompaktowych krzewów lub bylin który otoczy łagodnie ta trawke aż do grządek-zamknie ją w jakiejś kompozycji zieleni zakończony tymi krzewami winorośli. A może zamiast tego zapakujesz tam sobie tunel? ;) Kompostownik wydaje się ogromny-faktycznie wydarła bym tam z tylu wszystko zwł że teraz kompostowniki to może być całkiem małe zwarte urządzenie czy to z desek czy gotowe- plastikowe pojemniki.Sporo terenu tam można zagospodarować choćby tym drzewkiem czy dwoma- zamiast biegać i zamiatać płytki ;)
9 kwietnia 2018, 16:20
Nie miałam za dużo czasu na planowanie i trochę poszliśmy na żywioł, bo sadzonki nie poczekają na moją decyzję skoro już je zamówiłam i dostałam. Z drugiej strony nie miałam innego pomysłu, ponieważ zależało mi na tym, żeby nie zasłaniać trawy. Wbrew pozorom nie jest jej dużo a moje dziecko będzie rosło i chciałabym, żeby miała miejsce dla siebie. Płot przedzielający dwie części trawnika zniknie, ponieważ tymi dwoma przęsłami uzupełnimy braki w ogrodzeniu. W czasie ostatniej wichury wyrwane zostały dwie części ogrodzenia z południowej strony. Mąż twierdzi, że zlikwiduje też tę grządkę na której stał płot, ale tu bym się spierała. Zrywanie płyt z tyłu domku przesunie się w czasie, bo widziałam co jest pod nimi. Masakra:) Pod warstwą żółtego żwiru mnóstwo piachu i cegieł zakopanych w kiepskiej jakości ziemi. Zerwałam jedną płytę, żeby posadzić jabłoń i musiałam wykopać dół na 70-80 cm i oczyścić tę przestrzeń i napełnić czarną ziemią.
Śliwę węgierkę Wangenhaima posadziłam przy pergoli na tej zarośniętej grządce kwiatowej, W tej samej linii ale jakieś 1,5 metra od płotu - czereśnię Kordia. I na tych 6 czy 7 metrach zmieściłam jeszcze porzeczkę białą, czarną i agrest Hinnonmaki czerwony. Pewnie trochę będą miały z czasem ciasno, ale uznałam, że skoro taki sad pamiętam u dziadków z czasów dzieciństwa to i ja tak spróbuję. (taki to znaczy pomiędzy drzewami zawsze rósł krzak agrestu lub porzeczki).
W ogóle dziwna sprawa, bo sadzonki zamawiałam u dwóch dostawców i ten, który sprzedał mi śliwę, dwie sadzonki winogronu i agrest czerwony miał naprawdę super towar a drzewko ma dobre 1,5 metra i jest pięknie rozgałęzione. Natomiast drugi dostawca dał mi kosztelę, która jest 70 centymetrowym patykiem, czereśnię nieco wyższą, ale też mierną i zamiast agrestu zielonego... różę. Domyślam się, że pnącą, bo tylko takie ma w ofercie. Przyznam, że miałam ochotę zareklamować przesyłkę, ale na jego szczęście okazało się, że nasze krzaczki agrestu posadzone w ubiegłym roku pięknie odbiły i się zazieleniły a przy pergoli róża rośnie tylko z jednej strony. Więc machnęłam ręką i dałam sobie spokój. Pozostaje teraz tylko poczekać do kwitnienia i przekonać się co mi tam ciekawego wysłali. Mam ponoć różową a z jego dwunastu propozycji najbardziej podobała mi się pomarańczowa. A tak na marginesie, zdjęcie krzaka róży z podpisem agrest było by warte uwiecznienia.
Przywiozłam z Polski nasiona, które mi przysłałaś. Wysiane są już kapusta, kalafior, papryka i bakłażan. Po namoczeniu posadziłam też dwie gruszki bananowe a nadal w wodzie leży nasionko salaka. Podpowiedz Liandro czy sadzić je do ziemi teraz czy dopiero jak będzie wyglądało tak jak na tym zdjęciu:
Jak tam z Twoimi rozsadami? Zadowolona jesteś z efektów? Ja już pikowałam selery do wielodoniczek. Naprodukowałam 64 sadzonki i mam w zapasie trochę jakby coś nie wyszło. Na dniach popikuję chyba seler naciowy i część papryk. Wysiałam kilka dni temu pomidory. Mam już pierwsze roślinki. Będę na nie chuchać i dmuchać dlatego powynosiłam wszystkie prawie pojemniki z małymi roślinkami do altanki. Tam są dwa ogromne okna od południa i chyba nawet warunki lepsze niż w domu, bo tam nie wietrzę kilka razy dziennie. Pięknie mi wszystko porosło oprócz kapusty i kalarepki. Do tego stopnia są słabe, ze chyba wysieję jeszcze jedną partię na wszelki wypadek.
Nic więcej na razie nie robię na działce, ponieważ wciąż czekam na nawóz. Ciężko zgrać dostępność towaru, transportu i mojego męża, więc sytuacja różnie może się rozwinąć. Mogę mieć koński nawóz z trzech źródeł albo nie mieć wcale. Przyznam, że ciężko mi usiedzieć w domu, kiedy widzę jak sąsiedzi kopią, sadzą, sieją i robią cuda wianki, ale zagryzam zęby i czekam. Zwłaszcza, że codziennie o 5-6 rano dachy na autach i altanach są białe. Dla kontrastu wyobraź sobie, ze moi nowi sąsiedzi wczoraj zostawili przy altanie całe pakunki sadzonek, w tym pomidory. Po drugiej stronie Lars posadził już drzewko bananowca i jeszcze jakieś inne rośliny. Dzisiaj wyglądały raczej kiepsko. Ale wszystkich przebili ci, którzy zostawili na zimę basen i grilla pod chmurką. Otóż posadzili dziś do gruntu pomidory
Jutro jak nic zrobię im fotę.
Edytowany przez Matylda111 9 kwietnia 2018, 23:08
12 kwietnia 2018, 21:30
No cóż..... oby im przymrozki nie przyszły ;)
moje pomidorki dopiero posiane, za to papryczki rosną ładnie, w sumie nic więcej nie zdążyłam posiać bo ciągle sie włóczę po lekarzach, już mnie szlag trafia... Ale jeszcze przyszły tydzień na pewno podobny.. Pasowało by mi dokończyć rozsady siać w niedzielę, trzeba myśleć o skultywatorowaniu ogródka, posianiu grochu, sałaty, rzodkiewki, bobu, ziemniaków...yhhh...że też akurat wiosną musiało mi tak wyskoczyć, jak tyle pracy.. Jutro muszę do okulistki na poprawkę bo takie okulary mi zrobiła że dostaję oczopląsu-zupełne wariactwo tak mocne! aż się w głowie kręci...no bez przegięć...tyle to może będę miała wady za 5 czy 10 lat ;) no ale będzie zmarnowany trzeci dzień na to...bo przecież w godzinę się tego nie obleci.
Pogoda taka że człowieka podrywa :) Ja salaka namoczyłam- i takie spuchnięte nasiona wsadziłam do połowy w perlit i zamknęłam lekko pojemniczek...palmy bardzo długo kiełkują więc trzeba cierpliwości, a w ziemi potrafią pleśnieć stąd wybrałam perlit- na razie czysto... ale też nie kiełkują, za to zaczyna korzonek puszczać inna palma- woodyetia-więc metoda chyba jest dobra.
Ciekawe czy to w ogóle kosztela- skoro człowiek pomylił różę z agrestem..... Wielkości bez znaczenia- pewnie te mniejsze drzewka są roczne-po szczepieniu, a tamte duże to stare, kopane drzewka które nie sprzedały się w poprzednich latach... Ja osobiście wole młodsze szczepienia bo stare z reg i tak muszę zerżnąć ostro żeby uformować koronę tak jak planuję...więc większość odcinam i wyrzucam ;) a samo drzewo zbyt wielkie często potrafi się nie przyjąć.
uuuuu ;)))) to czereśnie będą mieli sąsiedzi- półtora metra od płotu-to połowa drzewa będzie u nich- ani przyciąć, ani zerwać owoców.. czereśnie mają naprawdę bardzo dużą średnicę korony :)
Edytowany przez 12 kwietnia 2018, 21:35