Temat: ogródkowe pogaduszki

Mam nadzieję,  że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.

A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki? 

U nas wiało w normie że tak powiem- mieszkam w dziwnym miejscu, na górce i wichry tu wieją często mega silne bez opisywania ich orkanem ;) a burze bywają tak intensywne że w pierwszym roku po zakupie pola pierwszy raz poznałam co to znaczy bać się burzy i...topić się w deszczu nie mogąc złapać powietrza(bo go w wodzie brakuje). Wspominamy to z mężem zawsze jako coś niemal nierealnego, tak samo jak i pioruny walące w jasny dzień w ziemię(bez deszczu) -tak że tylko fontanny ziemi strzelały a my spierniczaliśmy z pola ciągnikiem.... ;)

Poza tym po tych latach mamy już sporą część działki dobrze osłoniętą wysokimi mocnymi tujami i drzewami to bardzo dobrze rozbija wiatr. Ale współczuję zniszczeń, wiem jakie to przerąbane naprawiać... Ja bym chciała wymienić czy może raczej czymś osłonić w tym roku płot choć od ulicy, niestety tuje się powoli przerzedzają na dole i już nie są tam tak gęstym żywopłotem...chcę je podkrzesać zostawiając całą górę żeby dalej chroniła od wiatru, oprysków spalin ale dół zabudować jakimiś litymi panelami. Problem że to 72metry szerokości...więc spory koszt.Drewniane panele wcale nie są tanie a ich żywotność dyskusyjna, robienie od zera betonowego płotu mając solidny z siatki-wydaje mi się nieco bez sensu a jakoś nie bardzo widzę inne lite formy ogrodzeń... Poza tym musimy skończyć przebudowę chatki-drugie poł dachu i więżby dachowej do wymiany na ten rok+pociągnięcie na ile się da generalnego remontu w środku i położenia podłogówki.Trochę mi słabo bo rozplanowane chyba najbliższe 5 lat ;)

Czasami może lepiej-jak w przypadku cancri, jednak skupić się najpierw na dobrym rozplanowaniu działki, wytruciu chwastów i wszystkich pracach po kolei niż na siłę próbować od razu coś uprawiać.. Dla dziecka to może kupić 2 donice wiszących truskawek których w sezonie pełno w marketach i posadzić w dużych donicach pomidorka koktajlowego i np.ogórka :) na to za parę złotych kupić kawałek wężyka nawadniającego z końcówkami kroplującymi i tanim kosztem coś tam urośnie. Natomiast drewniane skrzynie wbrew pozorom nie są wcale tanie-solidne drewno w zaskakująco dużej ilości w stosunku do powierzchni grządki, do tego dobry impregnat, wylożenie od środka folią budowlaną żeby nie gniło i wcale nie mała ilość ziemi która trzeba kupić daje takie koszta że ja bym się bardzo poważnie zastanawiała ile warzyw-nawet eko kupię za to dziecku :)

Wracając do pomidorów- działkę mamy z zasady po to żeby uprawiac zdrowe warzywa- ale zdrowe warzywa to nie musi oznaczać że nie używamy żadnej chemii" a raczej że używamy jej zgodnie z instrukcją- więc mamy pewność że minie okres karencji środka zanim zerwiemy owoce....W sklepie tej pewności nie mamy-sałata mogła być pryskana od robaków dzień przed zbiorem a wtedy jemy chemię...Co innego kiedy środek ma czas się rozłożyć i znika z rośliny. Mamy też wybór żeby np. nie używać najcięższej chemii i nie co 5 dni tylko np. co 2 tyg jak nakazał producent. W obecnych czasach- to moje zdanie jako rolnika z wyboru ;) od 19lat- nie da się całkowicie uniknąć środków ochrony roślin- nawet gospodarstwa ekologiczne ich używają- a wiem bo mam naprzeciwko... Tyle że nie wszystkie i mniej,ale jednak, a mimo to plony czasem zostają całkiem zniszczone. Dlatego ja podchodzę zdrowo-rozsądkowo i bez histerii którą się obecnie czasami obserwuje. Niektórzy argumentują że nie wolno pryskac stonki czy liszek na kapuście- trzeba chodzić ręcznie i zbierac bo tak robili nasi ojcowie, że mamy się pogodzić z całkowita utratą plonów tylko dlatego że "kiedyś nie pryskano". Kiedyś również nie znano sulfonamidów czy antybiotyków i ludzie umierali na grypę czy biegunkę, więc nie jest to da mnie mądry argument. Po to są leki żebyśmy KIEDY POTRZEBA leczyli siebie jak i nasze rosliny. Nikt mądry nie bierze antybiotyku na katar i nikt mądry nie pryska co drugi dzień drzewek w sadzie... Niemniej są sytuacje kiedy ochrona jest niezbędna.

Np. Ja nie pryskałam sadu bite 8 lat-niestety w czasem ilość patogenów i szkodników(mimo zanęcenia masy ptaków) nagromadziła się tak w tym miejscu że sa już choroby grzybowe na śliwach gruszach i jabłoniach, robaki w czereśniach i orzechach, grzyb na brzoskwiniach... Głupota i uparte "nie pryskanie chemia" tylko jakimiś ekoodżywkami(bo różne gnojówki to żaden środek ochrony) skończyło się wycięciem 3 brzoskwiń,4 śliw,moreli,pigwy i 2 grusz które zostały tak zainfekowane że w końcu same umarły całkowicie lub w większej części korony....

To samo dotyczy warzyw- kilka pierwszych lat  miałam ładne pomidory bez ochrony od grzyba -ale wcześniej na polu rosły tylko pokrzywy i perz.A potem zaczęło się coraz gorzej aż w końcu nadszedł rok kiedy pomidory zostały tak potwornie opanowane przez zarazę że ledwo wytworzyły zielone owoce i umarły wszystkie co do jednego. Mąż kazał mi się puknąć w głowę bo głupota nie równa się zdrowe jedzenie.Owoce i warzywa które są zarażone chorobami tez wcale nie są dla nas zdrowe, pomijając wkładana pracę.... Obecnie pryskam niewiele-ale staram się w miarę chronić rośliny przed szkodnikami i grzybami. Drzewka pryskam 2-3 razy(przeważnie te opryski są albo zimą, albo w fazie białego pąka kwiatu) wyłącznie czereśnie w momencie zielonego owocu kiedy latają muchówki składające larwy.), warzywa pryskam bardzo nieliczne- jeden max 2 razy dyniowate-ogórkowate na mączniaka- jak są młode -z reg w okolicach kwitnienia ale zanim choroba się pojawi-owszem potrafią z nia owocować prawie do jesieni ale trzeba zdawać sobie sprawę że zakażamy coraz bardziej ziemię w której ogromne ilości grzyba z lisc przezimują.... Ziemniaki obsadzam Solanum sisymbrifolium- ta roślina o jadalnych owockach zresztą zwabia do siebie masowo stonkę i nicienie korzeniowe(ochrona kapustnych)- na niej masowo pryskam stonkę, w efekcie na ziemniakach robię z reg 1 oprysk od stonki. Pomidory musza być chronione jeśli rosna kilka lat w tym samym "rejonie"- zarodniki grzyba gromadzą się w okolicy- nawet jak nie ma ziemniaków i z roku na rok rosliny chorowały by mocniej. Dla szklarni produkcyjnych zaleca się pryskanie pomidorów od bodaj 10 dnia po flancowaniu do gruntu i co 10 dni opryski (środki z reg mają 10 dni karencji czyli teoretycznie środek się dezaktywuje w roslinie, powinien nastąpić zbiór i nowy oprysk- oczywiście to nie ma miejsca bo zbierają owoce codziennie w miarę dojrzewania...). Dlatego ja przejęłam ten system ochrony pomidora tyle że kończe opryski jak rośliny zawiążą owoce.Posadzę w szklarni, po ok. 2 tyg opryskam, potem znów za 2 tyg, czasem zdążę jeszcze trzeci oprysk zrobić. Potem już tylko pilnuję wycinania dzików, obcinania dolnych liści poniżej owocujących gron oraz liści które zbyt zagęszczają rosliny i oczywiście dobrej wentylacji oraz słońca czyli standardowe postępowanie ochronne przed zarazą. Rosliny lużne z przewiewem powietrza w którym nie ma wilgoci, podlewanie kropelkowe nie moczące liści nie zwiększające niepotrzebnie wilgotności w tunelu i praktycznie nie ma żadnych problemów z zarazą....

Koleżanka której plony wyzdychały musi niestety porzucić mrzonki o tym że da się uprawiac pomidory bez pryskania(nawet w materiałach dla gospodarstw eko jest jasno napisane że pomidor eko jest najbardziej niepewną uprawą-często niemal niemożliwą do uzyskania jakiegokolwiek plonu bez ochrony). Poza tym powinna wybrać odmiany może mniej spektakularne ale mniej podatne na zarazę- czyli na starcie w ogóle odpuścić sobie malinowe pomidory, wszelkie miękkie- jak bawole serca czy różne typy ananasa... Na początek żeby się nie zrazić to jakaś wysoka koktajlówka najlepiej z tych twardszych( Limon,mini San marzano, Blush tiger,ew aroma star, Cerise) oraz średniej wielkości pomidory lub sliwkowe- np. white plum, sybirskij tigr,czy twardy póżny Kumato. Dopiero kiedy ogarnie w praktyce ochronę roślin i pielęgnacje(przycinanie) niech zaczyna z wielkoowocowymi.

Środków ochrony roślin nie polecę zadnych- co roku kupuję cos nowego-w sezonie nie zmieniam środka(była by to zresztą lekka strata pieniędzy nadpoczynac kilka opakowań) robię cykl ochronny tak jak na danym środku producent każe. W dobrym sklepie ogrodniczym sprzedawca da ci jakiś środek na zarazę pomidora-cokolwiek da na początek będzie ok ;) a dopiero na kolejny sezon będziesz grymasić żeby wybrać środek bazujący na innej substancji czynnej.

Na pewno nie zrobię też listy pomidorów ze wzgl na terminy owocowania- nie zwracam na to uwagi sadząc 100-150 krzaków- odmian.... Poza tym umówmy się- to że pomidor jest wczesny, średnio wczesny itd. nie oznacza że wcześniej też konczy wegetację ;) bo jakby warunki pozwalały to te pomidory które nie są samokończące owocowały by pewnie do wiosny :) Po prostu wczesne pomidory mają krótszy okres od siewu do kwitnienia, ale jak przeglądałam parametry dla produkcji pomidora to są wartości dla hobbysty raczej bez znaczenia..... 2 tygodnie to dla mnie w ogóle nie jest okres który bym brała pod uwagę-dla producentów tak- bo 2 tyg wcześniej rzucenie na rynek jakiegoś warzywa to często kolosalnie inny zysk z wyższych cen.. Na pewno mogę ci powiedzieć że pomidory barwione fioletem-czyli te z duża ilością antocyjanów są zawsze trochę późniejsze-im więcej fioletu tym później dojrzewają(Purple- całkowicie czarny od koncentracji fioletu jest najpóżniejszym jaki mam/znam, przebija nawet Kumato- który zalicza się do grupy czarno-zielonych a nie fioletowych) .

Liandra - a naturalny żywopłot nie wchodzi w grę? Co prawda trzeba to potem strzyc, ale wolałabym taki niż betonowy. A tuje będą się od dołu coraz bardziej przerzedzać.

Jeśli chodzi o opryski to przekonałaś mnie, że pewnie trzeba będzie się na jakieś zdecydować,ale nie ukrywam, że podejdę do tego oszczędnie. Lada dzień jedziemy do Polski na kilka dni i zrobiłam sobie listę zakupów do ogrodniczego. Po przeglądzie nasion, które mam w domu i dodaniu tych, które u Ciebie zamówiłam lista zakupów bardzo się skróciła. W zasadzie to potrzebuję ze dwa gatunki cebuli, parę główek czosnku, ogórek GROT Polan, fasolkę żółtą bezłykową, pakiet pietruszki, buraka, selera, pora, kalarepki, bobu, jarmużu i brukselki. Poza tym krzaczek agrestu i czarnej porzeczki, seradelę na poplon jesienny i folię 2 razy 6 na 3 metry. Z tym wszystkim sezon 2017 mogę uznać za rozpoczęty. Choć sorry, potrzebuję jeszcze jednego... nowego ogródka.:D Jak przeanalizowałam listę nasion, to sama jestem pod wrażeniem jak można zmieścić tyle gatunków na tak małej powierzchni. No nic, trzeba będzie przydybać pana Kurta i naciskać, żeby nam coś znalazł.

Byłam dziś w ogródku. Rzodkiewka stoi dumnie, obok wyrósł szpinak - obłędny w smaku. Głowę dałabym sobie uciąć, że tydzień temu go jeszcze nie było. Szkoda, że w sezonie nie był nawet w 1/3 taki jak tej zimy. Poza tym pokazały się przebiśniegi. Powoli pędy puszczają tulipany, hiacynty i irysy. Szok. Aura iście wiosenna choć to dopiero końcówka stycznia.

A my od dwóch dni oglądamy Robsona czyli Ogrodnika Amatora z kanału Ogród z Odrobiną Permakultury. Bardzo fajnie facet opowiada o swoich doświadczeniach z uprawą ziemi. Pewnie nie wszystko chciałabym i mogła skopiować, ale mam dość podobne podejście do tematu. No może na kompostowanie bezpośrednie nigdy bym się nie zdecydowała/odważyła, ale podziwiam człowieka. 

U mnie biało choć dziś wyrażnie pocieplało to szału nie ma....

Nie wyobrażam sobie przycinania 72m żywopłotu(a gdzie jeszcze boki??dobre kolejne tyle albo lepiej)-wystarczy mi niski do uda żywopłocik z bukszpanu dookoła jagodnika-elektrycznymi nożycami mam co roku kilka godzin pracy i sprzątania kilku taczek ścinków..nienawidzę tego a i na nadmiar czasu nie cierpię ;) A np. żywopłoty z ligustra w pierwszym okresie strzyże się po 2 x w roku żeby uzyskac odpowiednią gęstość...No i całkiem pomijając fakt że na kolejne 8 lat musiała bym zostać na gołym "polu"- bo żeby rosły nowe słabe krzaki trzeba by wydrzeć z korzeniami stare 8metrowe tuje(bez wątpienia rujnując przy okazji cały płot lub ogród bo do tego trzeba ciężkiego sprzętu..... nigdy w życiu...poza tym te drzewa osłaniają cały ogród i dom od wichrów wiejących z pól...

U mnie w tym roku jeden warzywnik idzie odpoczywać jako pastwisko dla koni, tak więc siłą rzeczy bardzo musze się ograniczyć by a terenie gdzie w ub roku były tylko ziemniaki i topinambur zmieścić także grządki... Z części odmian trzeba będzie zrezygnować, część puścić w pionie żeby miejsca nie zabierały.W lutym wezmę się za przesegregowanie nasion co posieję w tym sezonie a co zostanie jako rezerwa nasienna na kolejny sezon.

Zaglądałam do szklarni pomidorowej- posadzony jesienią chrzan wasabi ma się nieżle-listki przy ziemi zielone, zostawiłam tez yacon bo nie ma go gdzie zimować- jest okryty, zobaczymy czy przetrwa, ziemia tam nie jest zamarznięta-nie było więcej jak -10C w nocy i to krótko, no ale jeszcze sporo zimy przed nami....

Liandro, dziękuję za przesyłkę. Paczka przyszła chyba 25 stycznia. Nie pamiętam dokładnie, ale jak przyjechaliśmy do teściowej to już na mnie czekała. Ziemniaki od razu zabezpieczyłam. Z nasion wybrałam trochę dla Natalii a trochę dla mojej Mamy i wysłałam z powrotem na Lubelszczyznę. Resztę zagarniam do swojego ogródka.

Jestem pod wrażeniem tego jak pięknie zapakowałaś nasionka i jutro wrzucę tu dla Dziewczyn zdjęcie na poparcie tych słów. Oczywiście wszystkie ogrodniczki-amatorki zachęcam do kontaktu z Liandrą i zakupu. Ja już się cieszę na nowy sezon, żeby te nowe roślinki posiać a potem zobaczyć na własne oczy. Powoli zastanawiam się gdzie, co i jak, ale nie mogę robić planów, dopóki nie zostanie przywieziony i rozłożony na grządkach nawóz ( B. potwierdził, żeby za miesiąc się przypomnieć, bo jego brat podtrzymuje propozycję oddania końskiego obornika - yes, yes, yes!:D;)), wtedy będę wiedziała jakie mam warunki stworzone dla nowych roślinek (nie wiem czy na całość ogrodu wystarczy). 

Druga sprawa - wczoraj zadzwoniła Hannalora, czyli nasza była sąsiadka zza płotu i oznajmiła, że sąsiedzi z kolejnego ogródka zdali już klucze. Więc znowu mam nadzieję, że coś się dla nas od wiosny znajdzie. Byłoby super, ponieważ mam taką ilość nasion, że nie wiem jak je skumulować na małej przestrzeni. W dodatku należy zmieścić tam piaskownicę i huśtawkę dla Bąbla. Z drugiej strony mój mąż na ten ogródek strasznie kręci nosem, bo jest w kształcie trójkątny, ma ogrodzenie do naprawy, mało trawnika za to sporą altanę no i jest obsadzony żywopłotem, którego mój nie cierpi. Dlatego nie nakręcam się jeszcze, ale przyznam że liczę po cichu na klucze. Jest oddzielony od naszego tylko jednym ogródkiem. I naprawdę chciałabym trzymać dziecko latem w bardziej cywilizowanym otoczeniu niż piaskownica pośród beczek z gnojówką. 

Wracając do domu przywiozłam sobie ziemię (już nie torf) do rozsady. Za jakiś tydzień wysiewam paprykę a na początku marca pierwszą partię porów, selerów i pomidorów. Dostałam też czosnek zimowy i cebulę do posadzenia teraz. Zatem czekam aż temperatury nocą przestaną spadać poniżej zera i wysadzam do gruntu. Oglądałam dalie hybrydowe, ale nie podobała mi się kolorystyka i chyba poczekam na te moje upatrzone. Choćby to miało trwać i kilka lat. 

Myślę też intensywnie o tej koszteli. Niech by była nawet kolumnowa, ale nie mogę sobie tego drzewka odpuścić. Liandro czy na tych kolumnowych drzewkach to naprawdę rośnie tylko po kilka owoców? Może lepiej jak posadzę sobie jabłoń karłową tej odmiany? Ech, gdybym wiedziała,że będzie ten drugi ogródek to kupowałabym w ciemno i jedną i drugą.

Jakby tak zrobić podania o najbardziej popularnych tematach poruszanych na ogródkach to bez wątpienia nie góruje wcale sprawy ogrodnictwa, ale pewnie stawiał bym, że to będzie polityka, praca i sport. A Ty jak sądzicie ?

Michał nie bardzo mogę załapać sens pytania bo gramatyka nieco zaskakująca delikatnie mówiąc ;) W ogóle nie wiem co polityka ma do ogródka, ale sport i praca jak najbardziej się zgodzę :) Może chodziło ci o czym rozmawiają działkowcy?? bo tego to nie wiem, akurat ja znam takich pasjonatów gdzie zdecydowanie połowę czasu przynajmniej rozmawiamy o roślinach,remontach,różnych planach zmian,szkodnikach,plonach, potem o rodzinach,planach wyjazdowych,innych zainteresowaniach i częściowo pracy. Sport masowy w ogóle nie jest poruszany, politykę omijamy równie szerokim łukiem co religię, bo przy szerokim gronie znajomych ludzie mają tak drastycznie odmienne sympatie polityczne i religijne że rozmowa na takie tematy skończyła by się co najmniej  ciężką awanturą i pogniewaniem się części ludzi na siebie ;))

Matylda- cieszę się że doszło- niech tam dobrze owocują. Na pewno nie było by to wcale głupie ten drugi ogródek pozostawić tylko dla dziecka i tak go urządzić-sama trawa i różne zabawki dla dziecka, a altana może być wielkim atutem bo można z niej zrobić świetny domek dla dzieci tylko małym przemeblowaniem w środku a dzieci kochają wszelakie domki do zabawy.... Żywopłot tym bardziej uważam za korzystny- niezależnie od tego że twój małżonek lubi żyć na patelni i jak w big brotherze opalać się na oczach sąsiadów(czy może ich podglądać) to żywopłot daje ochronę przede wszystkim przed warunkami atmosferycznymi- mocno osłabia wiatry, daje nieco cienia, stanowi siedlisko pożytecznych dla nas ptaków i innych stworzonek no i osłania przed wścibskimi...

Ciężko mi powiedzieć czy kilka owoców- doniczkowe drzewka na pewno za wiele nie dają ale nie kolumnowe....przecież nowoczesne sady produkcyjne są w formie kolumnowej i owoców jest masa....Po prostu trzeba się nauczyć to pielęgnować...jak nie będziesz umiała przycinać drzew owocowych to możesz mieć znikome owocowanie na dowolnie prowadzonym drzewie... Przy karłowej podkładce dalej samo drzewo nie będzie wcale takie małe po korona zajmie kilka metrów tyle że będzie nisko osadzona...

A czemu chcesz w lutym siać pomidory albo nawet i paprykę? Bez ogrzewanego tunelu posadzisz je do gruntu dopiero pewnie w maju...A przez te 3 miesiące to będzie się tylko osłabiało z braku światła bo nie sądzę żebyś je doświetlała, a w lutym nie ma tyle słońca żeby rozsady dobrze rosły w domu i nie "bujały"....Chyba że sadzenie planujesz na początek kwietnia??ale chyba aż tak ciepło nie jest ;) Ja jeszcze miesiąc do najwcześniejszych siewów-czyli papryk ;) pomidory dopiero w pierwszych dniach kwietnia sieję :) i tak mają u mnie ponad miesiąc do sadzenia.

Ale tworzycie długie posty! Ja mam jeszcze dwa tygodnie do oddania magisterki i potem przerzucam się na ogródek. Jesteście kopalnią wiedzy ;-)

;) No wiesz, ja tam nie mam problemów z czytaniem dowolnie długiego materiału ;) użytkowanie regularnie Fb też jeszcze nie oduczyło mnie normalnie (i po polsku) pisać ...

Cancri moja wiedza jest powierzchowna, fragmenratyczna i wybiórcza. Dlatego zdaję się na bardziej doświadczone dziewczyny i Liandrę eksploatujemy tu najbardziej☺. Ale spokojnie i powolutku wszystkiego się nauczymy.

Dlaczego rozsady chcę robić w lutym? Tak kombinowałam sobie, że paprykę posieję w dwóch partiach: w lutym i marcu i porównamy plony. W ubiegłym roku miałam swoją wysianą na początku kwietnia i niestety mrozy ją wycięły zanim związała dostatecznie duże owoce, by je zebrać. A dodam, że rosła w tunelu. Dlatego pod koniec lutego zrobię pierwszy wysiew. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.