- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2017, 23:18
Mam nadzieję, że są tu na forum osoby, które podzielają moją wielką pasję, jaką jest uprawianie ogrodu. Zapraszam do wymiany doświadczeń tu na forum lub w zamkniętej grupie osoby, które poświęcają czas na wyhodowanie własnych warzyw czy owoców. Chętnie porozmawiam o tym, jak zabezpieczyć rośliny na zimę a potem przygotować się do nowego sezonu. Jestem ciekawa co planujecie zasiać wiosną, jak przetwarzacie zbiory.
A może podsuniecie mi pomysł co zrobić z cukinią, dynią, marchewką i burakami, żeby wiosną podać niemowlakowi w ramach rozszerzania diety te warzywa z własnej działki?
24 grudnia 2017, 07:19
Rybka262 - Słyszałam o stymulatorze wzrostu asahi sl, bo moja mama używała kilkukrotnie. Zwykle wtedy jak wiosenne przymrozki dziesiątkowały warzywniak. I pomimo zapewnień, że to ekologiczne, jakoś mam spore opory. Jeszcze dzisiaj w internecie można znaleźć informacje o tym, że randap jest bezpieczny, czego dowodzą liczne badania a przecież tak nie jest. Cała moja idea uprawy własnych warzyw wzięła się stąd,że chciałam wykluczyć jakiekolwiek ulepszacze. Wolę niższe plony niż ryzykowanie własnym zdrowiem. Ale może z czasem się przekonam i spróbuję. W każdym razie dzięki za informacje.
Liandra- o linki do grup poproszę w wiadomości priv. Bardzo chętnie zajrzę tam w wolnej chwili.A nad kolorowymi ziemniakami myślę intensywnie i walczę z oporem męża. W tym roku to ja się kłóciłam z naszym znajomym Niemcem, który proponował nam zasadzenie ziemniaków w naszym ogródku a teraz sama chcę forsować to samo. Gwoli wyjaśnienia - Jochen pomagał mojemu w ogrodzeniu działki i postawieniu tunelu, więc zgodziłam się ostatecznie zasadzić specjalnie dla niego 3 rzędy ziemniaków o długości 10 metrów. I to wszystko na takim skrawku ziemi przed naszym ogródkiem. Plony z tego były marne jak diabli. Wykopał chyba tyle samo ziemniaków ile my użyliśmy do zasadzenia, ale miał z tego radochę. Teraz sam jest właścicielem działki graniczącej z naszą, więc niech sobie sadzi u siebie. Powiem Wam, że będzie jednak typowym niemieckim działkowcem, bo zasiał już trawę na połowie ogrodu i zamierza postawić tam basen. A z warzyw będzie miał ... cebulę, czosnek i arbuzy
. No i jeszcze jego żona przeprowadzi próbę z granatami a nieogrodzoną część działki obsadziła bambusem
Z rozsadami chyba zastosuję się do Twoich uwag. Czyli w połowie lutego 2 sztuki papryczki chili i 5 czerwonej papryki oraz taką samą ilość jakieś 4 tygodnie później (posieję oczywiście nieco więcej,ale jak wykiełkują zostawię najładniejsze egzemplarze) . Pomidory w kwietniu a wszystkie pozostałe do gruntu. Zawsze mogę kupić rozsady na rynku. A co myślisz o selerach i porach? Robić swoje rozsady, czy kupować gotowe? Ja w tym roku pory kupiłam pory w kwietniu i maju i o dziwo pięknie wyrosły te późniejsze rozsady. Kwietniowe pozostały nędznym i drobnym szczypiorem. Może dlatego, że te drugie rosły w warzywniaku i dostawały tylko wodę a pierwsze posadziłam przy pomidorach podlewanych gnojówką i osiągnęły imponujące rozmiary.
Mines - mrozisz nasypko czyli rozkładasz pojedynczo w zamrażarce do zamrożenia? I udaje się pozbyć zbędnej wody z produktów? Chciałabym mieć tyle miejsca, ale niestety moja zamrażarka jest wypełniona po brzegi. A tu jeszcze trzeba będzie zagospodarować trochę miejsca na dzieckowe jedzenie jak zacznę rozszerzać dietę. Bo chciałabym wywar z 2-3 rodzajów mięsa i zmiksowane warzywa przechowywać w niewielkich kostkach i mieszać ze sobą.
Cancri - fajny masz ten ogródek i chyba spory. Ja podobnie jak Liliana widzę tu duży potencjał, ale też wiele pracy do zrobienia. Zaczęłabym chyba od planu a potem altany. Szkoda bowiem zabierać się za budowę jeśli zaczniesz jakieś prace ogródkowe i trzeba będzie uważać, żeby nie zniszczyć sadzonek czy grządek. Ewentualnie wytycz sobie jakiś teren pod nasadzenia pomidorów czy truskawek, generalnie roślin, z których plony chcesz mieć już w sezonie 2018. A skup się na tym, żeby zamknąć prace budowlane w przyszłym roku. Altana jest też ważna dlatego, że potrzebujesz trochę miejsca na sprzęt ogródkowy typu łopaty, grabie, sekatory, wiaderka, wąż do podlewania i wiele innych. Pamiętaj, że dach altany powinien być otoczony systemem rynien, bo zbieranie deszczówki to najbardziej ekologiczny sposób nawadniania roślin. W związku z tym będziesz potrzebowała co najmniej jedną beczkę, najlepiej minimum 100 litrową.
Na tych zdjęciach widać całą działkę czy jej fragment? Kiedyś pisałaś o jakichś choinkach do wycięcia? Wycięliście je już czy nadal sobie rosną? Co z tym fundamentem? Zostawiacie pod altanę, czy usuwacie? W ogóle to on jest na środku działki? jak jest położony? Widzę też jakąś szklarnię. Wbrew pozorom to wygląda całkiem porządnie. Da się ją wykorzystać czy chcecie się jej pozbyć? Jakie ona ma rozmiary? I jak dasz radę to napisz coś o drzewach i krzewach. Całe mnóstwo macie tego na swoim terenie. Ile z tego jest ozdobnych a ile owocowych?
I jeszcze wracając do miejsca pod nasadzenia - chyba trzeba będzie wierzchnią warstwę ziemi zdjąć (do wykorzystania w kompostowniku? tu Liandra czy Liliana będą wiedziała lepiej niż ja) i zastąpić ziemią ogrodową/torfem? Pamiętaj, że jak w tym roku posadzisz truskawki, to realne plony będą za dwa trzy lata. Z posadzeniem truskawek, borówek czy porzeczek nie czekałabym do sezonu 2019.
W sumie to fajnie, że możesz sobie ten ogródek zagospodarować jak Ci pasuje. Ja dostałam gotowca z altaną, ścieżkami i grządkami. Mogłabym wszystko robić pod siebie,ale bardziej zależało mi na uprawie roślin, więc już niczego nie zmieniam gruntownie. Natomiast w drugim pobawię się w ogródkowe rewolucje. Oczywiście jak i o ile go dostanę.
Liliana - ja też będąc w ciąży nie rezygnowałam z prac w ogródku, ale za łopatę to nie chwytałam. Także szacunek dla Ciebie.
Dziewczęta - zdrowych, wesołych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Trzymajcie się ciepło w ten szczególny czas.
Edytowany przez Matylda111 24 grudnia 2017, 07:34
24 grudnia 2017, 14:42
Zdrowych, pogodnych świąt dziewczyny!
Działka ma generalnie 400 metrów...te choinki do wycięcia są od przodu, nie są wycięte jeszcze. Altana sporą, fakt, dwóch szyb brakuje ale generalnie ładnie się prezentuje. Działka w głąb idzie tam do samych krzaków na końcu...ciężko, może z kompa później zaznaczę. Całe szczęście że jak była niczyja to ktoś o to dbał po prostu w ramach prac spolecznych ogółu działkowiczów. Fundament to jest problem bo w teorii powinien być zniszczony, bo zmieniło się prawo i domki teraz wraz z tarasem mogą być mniejsze..już nie pamiętam niestety ile on ma. To jest jak altana + taras. Wszystkie działki dookoła mają te wielkie, piękne domki. Z drzew mamy jabłoń, uschnięta śliwkę. Jaśmin gdzieś kwitnie i dzikie róże. Szczerze mówiąc nawet nie wiem co jeszcze ale wszystko jest raczej do wycięcia. Działka przepiekna, bo wszystkie inne są ze wszystkich stron niemal otwarte...na przestrzał, a ta jest cała zasloniona. W tej części działki sa dość drogie a ta była za darmo (tylko jakieś tam opłaty zapłaciliśmy)...bo nikt jej nie chciał.
Dzięki za cynk odnośnie rynien i beczki. Mój mówi że się z kolegą umówił na robienie altany...ale kiedy to będzie.
27 grudnia 2017, 11:32
No i po świętach ;) mam nadzieję ze za dużo nie przybyło w pasie ;)
Ja tez mrożę trochę warzyw- główne paprykę słodką(bo zimą droga) do dań z patelni, odrobinę ostrej(reszte susze), nieco fasolki, cukinii,balsamkę,czasami trochę bobu.Na więcej nie mam miejsca mimo 2 zamrażarek bo jeszcze sporo mięsiwa dla nas i psiaków się musi zmieścić i różne inne rzeczy(typu zrobione w nadmiarze dania jak pierogi, leczo).... Ale szczerze mówiąc po prostu wrzucam pokrojone warzywa w woreczki i tyle...potem wyjmuję, stuknę woreczkiem o stół kilka razy i mam całkowicie sypkie warzywa....
Nie, nie zdejmuje się górnej warstwy ziemi-to by było jak strzelenie sobie w stopę- bo zawsze ta górna warstwa jest najżyzniejsza-przerobiona w takim czy innym stopniu przez żyjątka, dżdżownice czy rozkładającymi się resztkami roślinnymi.... Ziemię trzeba dokładnie pozbawić chwastów,potem przekopać z nawozem lub żyźniejszą glebą kompostową i zwyczajnie utrzymywać w dobrej kulturze-po kilku latach ilość próchnicy i napowietrzenie wzrosną a co za tym jej żyzność(oczywiście jeśli to gleba słaba, bo na dobrych ziemiach-np. jak u mnie to wystarczy struć chwasty a potem tylko kopać regularnie bo jest bardzo zbita a o plony nie trzeba się martwić ;) Truskawki na normalnej ziemi- czyli w dobrej kulturze uprawnej plonują już w roku posadzenia(tzn sadzę jesienią na wiosnę całkiem normalnie owocują, a już na kolejny rok to dorosłe duże krzaki dające pełny plon, sadząc wczesna wiosną-też jest nieco owoców tylko trochę później niż normlanie dla danej odmiany)
Ale moim zdaniem najgorsze co sobie można zrobić to nawieżć torfu jako podłoże podstawowe(można owszem- przekopać jak się ma ciężka glebę ale już niekoniecznie na lekkiej). Torf pomijając ph ma fatalne właściwości wodne-musi być utrzymywany bezwzględnie stale w formie mokrej(a to w ogrodzie niewykonalne) .Przesuszenie torfu kilkunastokrotnie powoduje że stopniowo i bardzo szybko traci on całkowicie zdolność gromadzenia wody-tzn lejesz wodę a podłoże pozostaje suche, w ogóle jej nie wchłania-może zaobserwowałyście to w przypadku wielu roślinek doniczkowych po pewnym czasie od zakupu.Ziemia torfowa zbija się w bryłę lub rozpada na mniejsze frakcje(zaleznie od rodzaju) ale sa one suche i nawet często dłuższe moczenie doniczki nie daje skutku. Oczywiście w czymś takim korzenie umierają a roslina ma się coraz gorzej...i teraz wyobrażmy sobie że dajemy to sobie do ogrodu jako warstwa wierzchnia w którą sadzimy i siejemy rośliny.. Ja zrobiłam tyko raz taki błąd-na początku mojej zabawy w gospodarzenie ;) w efekcie zdechło mi 100krzaków borówki co było 20 lat temu naprawdę dużą kwotą....ale tak to jest jak się słucha rad żeby wykopać doły, w nie sypać torf i w to sadzić borówki... bzdura. Teraz mam mniejszy jagodnik, normalnie posadzone w ziemię i nawet za mocno nie zakwaszane i owocują. :)
27 grudnia 2017, 12:27
Te warzywa to prawdziwy rarytas dla mnie. Spróbuj robić gęste sosy, zupy kremy - zobaczysz że dziecko je polubi.
31 grudnia 2017, 21:44
Ja mam od 3 lat szklarnię ale wcześniej miałam foliaka-z tym że nie zdejmowałam folii na zimę, dobrze napięta kilkusezonowa nie niszczy się.
Tunel gdzie chcesz siać sałatę stawia się na jesień najpóżniej ;) (zwł że często już wtedy można tą sałatę posiać...) bo gdzieś w lutym czy marcu jak chcesz umocować stabilnie nogi w zamarzniętej ziemi?? folię napina się jak jest ciepło-jak zrobisz to przy zimnej pogodzie to potem jak się ociepli będzie lużna(a taka łatwiej pęka bo może się "ruszać" na wietrze.....) nie wiem czy na samą rzodkiewkę i sałatę warto stawiać tunel-to warzywa które udają się w gruncie bez żadnego problemu- możesz ten rządek okrywać takimi niskimi tunelikami-czasem można kupić-sięgają do kolana, na lato się to już rozbiera, kryte agrowłókniną.. Duże tunele z reg są na pomidory, paprykę, ogórki, melony...sałata i rzodkiewka tylko bardzo wczesną wiosną się tam udaja bo potem jest im za ciepło-sałata w za wysokiej temp wybija w kwiaty, rzodkiewka podobnie, dodatkowo robi się strasznie ostra jak brakuje jej wody w nagrzanym tunelu. Zależnie od regionu kraju,ziemi i roku- siew obu tych warzyw od marca-zależnie od pogody-wiadomo-musi być rozmarznięta ziemia.. U mnie to z reg pocz.kwietnia dopiero. Natomiast jeśli tunel głównie na pomidory to możesz spokojnie postawić go w II połowie kwietnia-byle był ciepły dzień na naciąganie folii-w nieogrzewanym sadzę pomidory pod koniec kwietnia (rozsadę robię w pierwszych dniach IV-3-4tyg to dość na wzrost-wystarczy że rozsada ma kilka dorosłych liści-w ziemi szybciej nadrobi wzrost niż trzymana miesiącami w doniczkach.)
11 stycznia 2018, 13:33
Asiekjasiek - my mamy tunel na plastikowych rurkach postawiony w ubiegłym roku, dokładnie 9 kwietnia. Może trochę późno, ale ogródek dostaliśmy chwilę wcześniej. Tak jak Liandra pisała, sałata w tunelu nam się nie udała, bo szybko wystrzeliła w górę i zakwitła. Mieliśmy za to ładne pomidory, papryki i ogórki wężowe. Te ostatnie praktycznie ciągle od lipca do końca września. Co ciekawe jesienią zasiałam rzodkiewkę, która nie zdążyła urosnąć i nie usunęłam jej z ziemi. Zdjęliśmy folię w listopadzie a ona do wczoraj była zielona. Mąż wczoraj wyrwał jedną i stwierdził, że mała główka, ale nawet niezła. Jeśli dziś w nocy nie zmarzła, to jutro wstawię zdjęcie. Tak więc kupuj tunel, stawiaj wiosną i trzymam kciuki za plony. Ja się zastanawiam nad wywaleniem papryki z tunelu do takiego małego prowizorycznego. W dużym wolę miejsce przeznaczyć na pomidory. Zwłaszcza, że zamierzam rozszerzyć paletę odmian o nowe zamówione od Liandry. Dziewczyny, serio proście o linka do strony z nasionami na FB. Zbiór imponujący i trudno mi było wybrać tylko kilka odmian pomidorów na początek. W następnym sezonie sprawdzę kolejne. Wreszcie dowiem się co to balsamka i mizuna
11 stycznia 2018, 21:13
Ja mam szklarnię, teraz będzie 3 sezon. Pomidory w niej mam. Paprykę wysiewałam pierwszy rok do pikówek a potem przesadzałam ale miałam bardzo małe krzaczki i małe owoce. Ogórków szklarniowych nie sadzę. A co do pomidorów zazwyczaj jakieś 10 odmian kupuję - 20 krzaczków w sumie i nam starcza. Sałatę i rzodkiewkę też wysiewałam pierwszy rok do szklarni ale mi nie wyrosła. Zazwyczaj teściowa ma bardzo ładną ze szklarni więc jej podbieram
A konta na FB Matylda nie mam
12 stycznia 2018, 20:20
12 stycznia 2018, 20:38
Liandra a w jakiej formie? Pokrojoną, startą na tarce czy w plastry? Na surowo się tego nie jada?? Mój mąż jest tak nafaszerowany specyfikami z apteki, że będę go pasła balsamką ile wlezie. Chyba,że nie urośnie.
12 stycznia 2018, 20:50
Nie, na surowo nie zjesz ;) strasznie gorzka. częściowo można zmniejszyć gorycz mocząc kawałki w solance do pół godziny, ale jak mi znajoma tajka pisała- sama wtedy się pozbawiasz tego co najcenniejsze dla twojego organizmu.... Ja dodaję niewielkie ilości do zup, gulaszy mięsnych czy warzywnych, mam zamrożone kosteczkę na zimę :) Ze wzgl. na mame daję ale jemy wszyscy, prawie się nie wyczuwa w potrawie.
Dokładne właściwości zdrowotne wyszukaj w gogle- jest tego sporo, nie na darmo "wschód" kocha bitter melon ;)
w takim zestawiku z patelni wszystko się przemyci ;)