Temat: Największe fobie i jak sobie z nimi radzicie?

Czego się najbardziej boicie i jak z tym walczycie?

Ja koszmarnie boję się burzy i anomalii pogodowych. Ostatnio jak zapowiadali potężne wyładowania wraz z gradem i możliwymi tornadami to pół nocy nie spałam, moje serce waliło jak oszalałe. Na dzisiejszą noc moja okolica znów ma najwyższy stopień zagrożenia nawałnicami burzowymi itp a ja od rana ciągle o tym myślę i drżę. Dodatkowo mieszkam na najwyższym piętrze i to mnie też przeraża dodatkowo. Chciałabym móc zrobić coś, żeby spać spokojnie. A tu jeszcze dodatkowo przychodzą myśli, że dziecko śpi samo w pokoju obok i też wolałabym je mieć przy sobie, ale przecież nie będę go przenosić do siebie z powodu burzy, bo się tylko rozbudzi i będzie marudne. 
Ostatnio jechałam autem i zaczęły się zbierać czarne chmury. Kierowałam się do domu ale chmury nas doganiały, więc postanowiłam się zatrzymać w garażu podziemnym jakiegoś Centrum Handlowego i przeczekać burzę w sklepach. Ale zanim dojechałam miałam ciągle czerwone światła i w międzyczasie zerwał się bardzo silny wiatr a ja dostałam dosłownie ataku paniki. 

Pasek wagi

Fobią można nazwać to, że 'boję się' pleśni i zgnilizny (nie chodzi mi o zarazki czy brud). Reaguję bardzo gwałtownie, gdy okazuje się, że niechcący dotknęłam czegoś zepsutego. Chociaż i tak już jest lepiej niż w dzieciństwie ;)

Po urlopie w Zakopanem wiem też, że boję się dużych ekspozycji na przestrzeń i spadków w dół (i nie chodzi o wysokość, tylko ryzyko potknięcia, upadku w tę niezabezpieczoną przestrzeń). Raz musieliśmy zawrócić ze szlaku (szliśmy od Morskiego Oka w kierunku Trzech Stawów), bo powiedziałam, że nie odważę się o koniec. Byłam przerażona. Dobrze, że mąż mnie kocha i nie marudził, tylko wspierał ;) Znalazłam, że taka fobia to Kremnofobia :D (LINK do różnych innych fobii http://www.mojafobia.pl/lista_fobii.html)

Za ciemnymi chmurami nie przepadam, ale nie wywołują u mnie takiej paranoi :P 

Aaa i boję się wysokich fal (takich typu tsunami) i tornado choć w życiu żadnego na oczy nie widziałam :D Śnią mi się czasem w formie horrorów :D

Moje strachy i fobie nie przeszkadzają mi aż tak w życiu. Jak muszę wyrzucić coś zepsutego biorę to przez folię lub papier. W góry jeździmy max raz w roku i nie musimy przecież wybierać szlaków dla mnie trudnych.

Pająki i ćmy przede wszystkim, chociaż azjatyckie biedronki i szerszenie ostatnio też walczą o wywołanie we mnie fobii. :D

Pasek wagi

mam klaustrofobie, Nie wchodze do zadnych ciasnych pomieszczen, nie zanurkuje pod woda bo dostaje ataku panikI, doszlo do tego Ze moj maz dostal wskazowki ode mnie na wypadek mojej noespodziewanej smierci I kategorycznie Nie moze mnie pochowac w ciasnej trumnie pod ziemia, az mam ciarki jak o tym pomysle 

Mam tylko tą oklepaną arachnofobię. Poza tym nie jestem strachliwą osobą. Wielu rzeczy nie lubię, jeszcze więcej mnie drażni, ale to już zupełnie odrębny temat. 

Żab i ropuch... Nie to, że są obrzydliwe. Po prostu jak widzę, to zastygam bez ruchu albo wręcz przeciwnie - uciekam. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, bo pamiętam jak jeszcze w wieku 6-7 lat łapałam je z kolegą i znosiliśmy je do jego oczka wodnego xD A teraz najlepiej, jakby nie istniały. Poza tym z gadami i płazami nie mam problemów, kilka razy brałam nawet węża na ręce.

Pasek wagi

Pająki oraz publiczne wystąpienia to mój największy koszmar! Nie lubię zbyt ciasnych pomieszczeń, przerażają mnie tłumy ludzi i kiedy coś jest nie do pary. 

Pasek wagi

Oj, czego to ja nie mam:P

Strach przed burzą - już teraz mniejszy, jak siedzę w domu. Był okropny, gdy mieszkałam w domu rodzinnym na wsi. Mieliśmy dwa wysokie drzewa i zawsze bałam się, że się walną na dom i starałam się nie siedzieć "na trasie" drzew. Zawsze twierdzili, że przesadzam, ale jak ścięli w końcu drzewa, okazało się, że były mega słabe i zagrożenie było realne. 

Przed ciemnością i horrorami - ciemności się boję dalej, nie pójdę do łazienki bez latarki, zapalenia światła. A najczęściej jeszcze wołam mojego kota-przylepkę bo zawsze ze mną pójdzie. Horrorów bałam się, bo mi rodzice nie pozwalali oglądać i straszyli mnie, że nie będę mogła zasnąć. Teraz w końcu się ich naoglądałam w dorosłym życiu i już się nie boję aż tak :D

Największą fobię mam społeczną. Nie cierpię ludzi. Nie lubię dusznych miejsc i stresu. Mam mega fobię jechania komunikacją miejską w godzinach szczytu. Odkąd dwa razy zasłabłam w tym tłoku, musiałam prosić obcego faceta o odprowadzenie do ławki, a potem kolejny (na szczęście miły) zaoferował odwiezienie mnie autobusem do domu, to robię wszystko, żeby nie musieć jechać o takiej porze. Ogólnie przez 2 lata chodziłam też do psychologa, ale raczej wiele się nie zmieni w tej kwestii - jakoś to omijam, a do pracy obecnie nie muszę jeździć tylko przejść 5 minut. 

Jak byłam mała, miałam mega fobię przed pójściem do piekła (widziałam straszny obraz, a babcia zamiast zaprzeczyć, że to nieprawda ochoczo przytaknęła:P) i że umrę we śnie. Przed pójściem spać mama musiała odpowiedzieć na listę moich pytań, czy to i to prawda i czy nie umrę. To na szczęście przeszło w większości :P

Owadów też nie cierpię, ale najbardziej panikuję przed szerszeniami, odkąd rok temu mnie użądlił to już w ogóle atak paniki.

Pasek wagi

Fobią bym tego może nie nazwała, ale nie lubię wysokości. Tzn. nie paraliżuje mnie strach, ale bardzo nie lubię np. schodzić po drabinie i takie tam :p

Wzdrygam się, gdy mysz mi przebiegnie przed nogami, ale te sprzedawane w sklepach zoologicznych lubię i nie miałabym oporu pogłaskać ich czy wziąć do ręki. To nie wiem może bardziej strach przed jakimiś chorobami albo, że na mnie skoczą czy coś, sama nie wiem :P

Bardzo też nie lubię dużych skupisk ludzi, pójście do centrum handlowego do dla mnie udręka, ale to nie ma nic wspólnego ze strachem tylko po prostu łażenie i przeciskanie się mnie wkurza (ale wkurzające rzeczy to już inna sprawa :D).

Coś z tą trypofobią może być, wpisałam w google grafikę i faktycznie blee :)

boję  się łodzi podwodnych ;p a właściwie czarnej przestrzeni wodnej i tego co czai się pod nią.  gdy pływam w jeziorze, to jest spoko przez chwilę, a potem patrzę w dół i z paniką w oczach wychodzę na drabinkę... nienawidzę też rozmawiać przez telefon, ale tak na maksa.prędzej umrę z głodu niż zamówię pizzę przez telefon.

w ogóle to dziwne, bo uwielbiam wodę i kocham pływać,ale wielkie fale mnie przerażają (tsunami) i najbardziej boję się utonięcia.

Pasek wagi

Dziury, przerażają mnie skupiska małycj dziurek, wpadam w panikę w wodzie kiedy znacznie oddalę się od brzegu, przeraża mnie ta głębia i to że nie wiem co znajduje się w wodzie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.