- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lipca 2017, 17:13
Czesc dziewczyny,czym zajmuja sie w domu wasi partnerzy?kupilismy z mezem dom 84m wiec nie duzy,ale ja mam go juz calkiem dosc nic nie robie tylko chodze i sprzatam a i tak ciagle jest bajzel,maz mi nie wiele pomaga on pracuje na pelen etat ja na pol z tym ze mamy dwojke malych dzieci 2i 5 lat,a jak jest u was macie w domu czysto caly czas?co robia wasi faceci?
28 lipca 2017, 10:17
Myje okna nie dość, że te 'domowe' to jeszcze balkonowe ( mieszkamy w nowym bloku i mamy cały balkon oszklony ), pranie- wieszanie i ściąganie, zamiatanie jak i mycie podłóg, wywalanie śmieci, zmywanie naczyń a i czasem zrobi obiad albo kolację, kuchenkę umyje czasami, chociaż z reguł mam codziennie czystą ( mamy indukcję i nie lubię mieć całej zafajdanej dlatego na bieżąco ją myję po gotowaniu żeby nie mieć problemu i skrobać.
Dzieci nie mamy, na cały etat oboje pracujemy w tym, że Ja wracam ok. 18 a On ok. 16.
Edytowany przez 28 lipca 2017, 10:25
28 lipca 2017, 10:24
Jak jeszcze pracowałam (obecnie końcówka ciąży) to wracałam z pracy wcześniej niż mąż. Na mojej głowie było zrobienie obiadu, pranie, prasowanie, sprzątanie, mycie okien, itd. Mąż czasami odkurzał i sprzątał jak na nim to wymusiłam, no i mył garnki po obiedzie (resztę myła zmywarka). Ale mieszkamy w domu, więc ogrodowe sprawy typu koszenie trawy, przycinanie krzewów, malowanie ogrodzenia, itd. należały wyłącznie do niego.
Teraz muszę się bardzo oszczędzać, więc mąż odkurza i myje podłogi, myje garnki po obiedzie.
28 lipca 2017, 10:27
Mąż myje okna, odkurza, ogarnia łazienkę I toaletę, wynosi śmieci, zmienia żwirek dla kota, czasami coś tam jeszcze.
Ja myję podłogi I inne elementy zmywalne ( drzwi, meble kuchenne), moje jest pranie I gotowanie.
W zasadzie to się dzielimy bo on odkurza a ja potem myję podłogi, on umyje okna a ja piorę I prasuję firanki. No I zamieniamy się pracami oczywiście bo jak trzeba posprzątać kibelek to I ja to robię.
28 lipca 2017, 10:33
Oboje pracujemy na pełny etat i w zasadzie wszystko poza prasowaniem robimy wspólnie: mieszkanie remontowaliśmy we dwójkę (równo kładliśmy parkiet, płytki, fugowaliśmy, malowaliśmy, wygładzaliśmy ściany, skręcaliśmy meble itp.). Gotujemy na zmianę, mój mąż robi świetne chilli sin carne, sushi i domową pizzę. Jak sprzątamy to dzielimy obowiązki, ale nie zawsze tak samo, po prostu jeśli ja zabieram się za kurze i szafki, on odkurza i myje podłogi. Okien mamy bardzo dużo, więc pokoje dzielimy między siebie. Jedyne czego nie robi, to jak wspomniałam wyżej: prasowanie (jakoś tak się utarło, że to moja czynność). Generalnie lubię dbać o dom i nie ma chyba takiej czynności, która by mnie jakoś szczególnie wykańczała, wręcz mnie to relaksuje i uspokaja, ale jeśli mam w mężu pomoc to przecież nie będę narzekać :)
Edytowany przez 28 lipca 2017, 10:44
28 lipca 2017, 10:36
On pracuje na pełen etat a ja mam wakacje. Wiec mamy taka umowę ze w tygodniu ja sprzątam i gotuje a na weekendy on. Choć teraz tak średnio wychodzi z tymi weekendami bo nas w ogóle nie ma. Ale jak ja pójdę tez do pracy to razem będziemy sprzątać . Ale on zrobi czasem po pracy zakupy, wywiesi pranie, pozamiata czy zmyje naczynia
28 lipca 2017, 10:54
Jedyne czego nie robi, to jak wspomniałam wyżej: prasowanie.
Mój nienawidzi prasować - ja wprost przeciwnie, więc to mnie przypadła obsługa turystycznego żelazka na wyjeździe. On w tym czasie słał łóżko i robił śniadanie - podzielność obowiązków musi być :)
28 lipca 2017, 11:03
ogarnia nieporzadek po dziecku starszym ( gliwnie porozrzucane zabawki, porozlewane soczki, pisciagane narzuty, poprzesuwane dywany, itp), wynosi smieci, sprzata salon 1-2 w tyg, czasem myje gary. On w pracy od 8.30-17 a potem jedzie robic nasz nowy dom, wraca kolo 21. Ja na macierzynskim, wuec o wiecej bym gl nie prosila.
28 lipca 2017, 11:05
@Ves91 faceci chyba ogólnie mają awersję do żelazka :D Nie znam ani jednego, który to lubi. Dziękuję tylko losowi, że mój facet nie jest miłośnikiem eleganckich koszul i że nie musi takich nosić do pracy, bo prasowania na co dzień czegoś, co gniecie się od samego patrzenia bym nie zniosła :) Wystarczy mi to, że ma tylko kilka takich wyjściowych :)
28 lipca 2017, 11:26
@Ves91 faceci chyba ogólnie mają awersję do żelazka :D Nie znam ani jednego, który to lubi. Dziękuję tylko losowi, że mój facet nie jest miłośnikiem eleganckich koszul i że nie musi takich nosić do pracy, bo prasowania na co dzień czegoś, co gniecie się od samego patrzenia bym nie zniosła :) Wystarczy mi to, że ma tylko kilka takich wyjściowych :)
Pewnie boją się, że przez przypadek wypuszczą z rąk i poleci na ich... upsss, to musiałoby boleć! Na samą myśl mnie skręca, choć jestem kobietą :D Szczęściara! Niestety, mój nie dość, że pracuje w miejscu, które tego wymaga, to jeszcze ma kilka mniej oficjalnych i zabiera je ze sobą na wszelkie wyjazdy... Jeśli dodam do tego, że sama lubię koszule z cienkiego materiału (tzw. "mgiełki"), to już mamy komplet... Niektóre gniotą się przeokrutnie, a mnie tylko szlag trafia, bo czuję się jak niechluj... Na takie sytuacje J. ma uniwersalną odpowiedź: "po co to prasujesz, skoro zaraz i tak się pogniecie?" Urwanie głowy z tym, ale co zrobić. Na szczęście ostatnio wybraliśmy się na zakupy i włożyłam mu do koszyka kilka fajnych t-shirtów - nie protestował :D
Żeby nie zbaczać z tematu, dodam, że mój facet także świetnie radzi sobie z zakupami spożywczymi. To nic, że robi je 2x dłużej ode mnie, ale przynajmniej wiem, że czyta etykiety i nie kupi bubla.
28 lipca 2017, 11:40
Niestety to ja jestem facetem w tym zwiazku i on sprzata czesciej i musi mnie poganiac. To on jest inicjatorem sprzatania, ale dzielimy sie na pol. Z gotowaniem tez, w weekendy to czesciej chlopak robi sniadanie, a ja obiad.