Temat: Nie mogę chodzić na wesela

Bardzo bym chciała pójść na wesele, bo lubię takie zabawy ale musialam już 3 odwołać... czemu? bo nie jestem w stanie dać więcej niż 250zł w kopercie a teraz młodzi są tak strasznie roszczeniowi, że lepiej nie iść niż by się obrazili bo za mało kasy...........

To lepiej chodzić na wesele samemu i dawać te 250zł i zanudzić się na śmierć bez towarzyszącej przez brak tańca? czy moze lepiej chodzić z towarzyszącą dać 250zł i narazić się na obraę połowy rodziny czy może lepiej dawać po 500zł i żyć bez pralki 3 lata zanim sobie uzbieram na nową bo kasę oddałam młodej parze??

czemu młodzi nie robią już wesel dla dobrej zabawy i by spotkać się zrodziną- tylko kasy??? Nie lepiej zrobbić uroczystość na 40osób i samym wszystko opłacić niż robić na 150osób i żebrać by gooście fundowali wesele?

sadcat napisał(a):

SzczesliwaByc napisał(a):

sadcat napisał(a):

SzczesliwaByc napisał(a):

sadcat napisał(a):

Matylda111 napisał(a):

HelloPomello, moze i jesteś z innego świata. Mam przed sobą zaproszenie na wesele a w nim dwie karteczki:1. "Goście nasi ukochani, my już w domu wszystko mamy. Chcecie nam coś podarować? "Grosik" będzie nas ratować."2. "Kwiaty są piękne lecz szybko zwiędną i cieszyć oczy krótko będą. Zamiast nich o wino chcemy prosić, którym toast za zdrowie Gości będziemy wznosić."Nie wierzę, że chodzi o moją obecność. Chodzi o to, żeby pieniądze się zgadzały. A mój niesmak pogłębia tylko fakt, że na moje słowa, że przedyskutujemy z mężem i damy odpowiedź w kwestii przyjazdu, ponieważ mam 3 tygodnie przed ślubem termin porodu, usłyszałam: "oj tam, wesele ma się raz w życiu i nawet z dwutygodniowym niemowlęciem ludzie chodzą na takie imprezy". Noga moja na tej imprezie nie postanie na pewno! 
Tez tak odbieram te wierszyki. Kwiaty nie bo zwiedna, zadnego pozytku, zadnego ZYSKU z nich a tak pieniadze do kupki czy wino do piwnicy. Jedyne co toleruje w wierszykach  to ewentualnie dary dla domow dziecka czy schronisk. Na moich zaproszeniach zadnych wierszykow aluzji nie ma. Odmawiam dalszej rodzinie i znajomym,mimo ze mnie stac. nie potrzebuje byc sponsorka czyichs czesto wygorowanych marzen. Nie dosc ze cie obgadaja, (przyszla nazrec sie za darmo ) bo nie trafisz w kwote za talerzyk, albo kolor sukienki nie bedzie odpowiadal, to za te pieniadze moglabym sprawic prezent narzeczonemu (wspolny weekend) czy rodzicom. 
Dla mnie akurat kwiaty to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Ale ja za kwiatami nie przepadam - następnego dnia byłyby do wyrzucenia, dodatkowo jestem alergikiem - więc tak, wolałam wino, które otwierałam później jak przychodzili goście. Szczerze - wolałabym nic nie dostać zamiast kwiatów - a i goście by zaoszczędzili. 
W bloto, bo nie skorzystasz na nich, ale jest to gest ktory powinien sie liczyc. Skoro masz alergie to rodzina powinna wiedziec o tym i sami by sie domyslili, by ich nie dawac. 
moja najbliższa rodzina, którą prosiłam to jakieś 50 osób. To rodzeństwo moich rodziców, moje kuzynostwo i ich małżonkowie z dziećmi. I o ile wiedzą, że jestem alergikiem to nie mają całej listy alergenów, które mnie uczulają. Ja zawsze traktuję takie wierszyki jako ciekawostkę, delikatną sugestię ale jednocześnie kieruję się moimi odczuciami. Sama miałam wierszyk, ale każdemu przy wręczaniu zaproszenia mówiłam, żeby traktowali go jako dodatek a nie moje wymagania. Na nikogo bym się nie obraziła gdyby przyniósł kwiaty czy po prostu kartkę z życzeniami. Mówisz ze na kwiatach nie skorzystam i dlatego to traktuję jako wyrzucenie pieniędzy w błoto i wolę wina na których skorzystam - a ja wyraźnie napisałam, że wolę żeby goście sobie juz oszczędzili i nie kupowali nic niż kwiaty, które następnego dnia wyrzucę - i dlatego to pieniądze w błoto - a w zasadzie żeby być bardziej precyzyjnym - do kosza. Bo faktycznie następnego dnia się tam znajdą. Tyle, że w formie kwiatów. Ewentualnie na cmentarzu, coby się nie zmarnowaly.
Ja wreczenia kwiatow nie traktuje jako pieniedzy wyrzuconych w bloto ... licze sie z tym, ze pozyja z 3dni. 

ja jestem niestety z tych, którym kaktus uschnie. Kwiaty to zupełnie nie moja dzialka

Pasek wagi

elektron.tusia napisał(a):

Bardzo bym chciała pójść na wesele, bo lubię takie zabawy ale musialam już 3 odwołać... czemu? bo nie jestem w stanie dać więcej niż 250zł w kopercie a teraz młodzi są tak strasznie roszczeniowi, że lepiej nie iść niż by się obrazili bo za mało kasy...........To lepiej chodzić na wesele samemu i dawać te 250zł i zanudzić się na śmierć bez towarzyszącej przez brak tańca? czy moze lepiej chodzić z towarzyszącą dać 250zł i narazić się na obraę połowy rodziny czy może lepiej dawać po 500zł i żyć bez pralki 3 lata zanim sobie uzbieram na nową bo kasę oddałam młodej parze??czemu młodzi nie robią już wesel dla dobrej zabawy i by spotkać się zrodziną- tylko kasy??? Nie lepiej zrobbić uroczystość na 40osób i samym wszystko opłacić niż robić na 150osób i żebrać by gooście fundowali wesele?
więc nie masz żadnej pewności że znajdziesz się wśród tych 40 najbliższych osób :P zatem w obu przypadkach się nie pobawisz :P 

Wiesz... Nie chodzi wyłącznie o kasę, ale też o jakąś przyzwoitość. 

Pasek wagi

Ja generalnie jestem za samofinansowaniem swoich kaprysów, a co najmniej za uczciwym stawianiem sprawy. Jeśli dostaję zaproszenie na wesele, to traktuję to tak, że ktoś chce, żebym w tej uroczystości uczestniczyła ja, a nie mój portfel. W związku z tym daję tyle, na ile mnie stać i ile uważam za stosowne. Jeśli natomiast jest inaczej, to wolałabym uczciwe postawienie sprawy typu: tu jest karnet na moje wesele, który możesz wykupić, jeśli masz takie życzenie - tu jest link do lokalu, menu, informacje o orkiestrze, fotografie i kamerzyście. Łącznie do zapłaty tyle i tyle od osoby. I wtedy decyduję, czy partycypuję w tych, często z mojego punktu widzenia absurdalnych i zbędnych, kosztach. 

Uważam, że ludzie dają za dużo. Sama daję tyle, ile wynosi mediana za miejsce od talerzyka w danej okolicy. Nie interesuje mnie finansowanie tego, że ktoś chce się pokazać.

ASwift napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

ASwift napisał(a):

dominoa napisał(a):

jeżeli chodzi o listę którą z mężem sporządzaliśmy "kto ile dał " nie miało to żadnego podtekstu ani też nic specjalnego na celu.Zrobiliśmy to tylko i wyłącznie dla siebie. Ale jak się potem okazało lista się przydała. I nie po to żeby ja komuś pokazywać czy coś.Moja teściowa po weselu miała bardzo duże ale do moich gości - a to że ze wsi, a to że nie wiedzą ile się w koperty daje itp. tego typu zdania leciały  w moją stronę. Zatkało ją jak jej powiedziałam że spisaliśmy kto ile dał i od moich gości ze wsi ma się odczepić.  A zapomniałam dodać że były również puste koperty z zyczeniami. Ale my do nikogo żadnych pretensji nie mieliśmy - bawiliśmy się super 2 dni.Tylko te jej docinki zmusiły nas do powiedzenia o liście bo by spokoju nie dała. A gdyby nadal obrażała moich gości to bym jej to listę nawet pokazała żeby mieć spokój !
Koperta z zyczeniami to nie pusta koperta....zenujace 
Jednak mnie byłoby wstyd pójść tylko z życzeniami. Nawet jak idę na urodziny to przecież nie z pustymi rękami. Zawsze można kupić jakiś symboliczny prezent albo zrobić samemu. To już jest brak kultury.

roogirl napisał(a):

Payka napisał(a):

Tak, wesele to jest najważniejszy dzień w życiu. Ale w ich życiu, a nie ich gości...
Serio? Współczuję jak ktoś nie ma w życiu ważniejszych i fajniejszych dni.
Ja się nie dziwię, że dla wielu ludzi to jest najważniejszy/jeden z najważniejszych dni w życiu. Przecież to dzień, w którym składasz ukochanej osobie przysięgę na całe życie.
Nie no,zgadzam sie,ze prezent wypada przyniesc i nie poszlabym na wesele bez prezentu,chodzilo mi tylko o to,ze ludzi naprawde sie zatracaja juz w swoich roszczeniach nazywajac koperte z zyczeniami "pusta koperta "(jesli nie ma w niej kasy to jest tyle warta co pusta koperta)
.

Akurat dla mnie te koperty to puste kopery.  I nie chodzi o brak kasy w nich. Ale życzenia typu. Gratuluję A&E. Dla mnie to tam nawet życzeń nie bylo. Wiec do czego tu mam sentyment czuć? Natomiast do Pisma Świętego które otrzymaliśmy i zyczen które tam były napisane na pierwszej stronie mam sentyment i to mnie wzruszylo i uprzedze kolezanki hejterki nie nie było nic więcej.  Można można!

_maselko napisał(a):

Bo koszt wesela to ok 250 zł od osoby z poprawinami... I mówię o samym jedzeniu, a gdzie wódka, orkiestra? Nie ma się co dziwić, że każdy chce, żeby się zwróciło. Mało kto jest na tyle bogaty, żeby od tak wydać 60 tys zł na wesele, nie licząc na to, żeby w jakimś stopniu ta kwota do nas wróciła. Powiesz, że jak cię nie stać to nie rób. Ale wtedy idea wesel wyginęłaby śmiercią naturalna... 

No ale ty chyba sobie żartujesz. Nie to nie normalne, że ma sie zwrocic. Jak organizujesz impreze urodzinowa to tez czekasz az sie zwroci? Nie. Ty jestes organizatorem, ty ponoisz koszty. goscie to goscie. to nie jest impreza skladkowa!!  Prezent nie jest czyms obligatoryjnym i byc nie powinien. A za granica to czesto sa nawet wesela gzie goscie sami sobie kupuja co chca na barze. I bardzo dobrze.

Pasek wagi

robaczki2 napisał(a):

elektron.tusia napisał(a):

Bardzo bym chciała pójść na wesele, bo lubię takie zabawy ale musialam już 3 odwołać... czemu? bo nie jestem w stanie dać więcej niż 250zł w kopercie a teraz młodzi są tak strasznie roszczeniowi, że lepiej nie iść niż by się obrazili bo za mało kasy...........To lepiej chodzić na wesele samemu i dawać te 250zł i zanudzić się na śmierć bez towarzyszącej przez brak tańca? czy moze lepiej chodzić z towarzyszącą dać 250zł i narazić się na obraę połowy rodziny czy może lepiej dawać po 500zł i żyć bez pralki 3 lata zanim sobie uzbieram na nową bo kasę oddałam młodej parze??czemu młodzi nie robią już wesel dla dobrej zabawy i by spotkać się zrodziną- tylko kasy??? Nie lepiej zrobbić uroczystość na 40osób i samym wszystko opłacić niż robić na 150osób i żebrać by gooście fundowali wesele?
więc nie masz żadnej pewności że znajdziesz się wśród tych 40 najbliższych osób :P zatem w obu przypadkach się nie pobawisz :P Wiesz... Nie chodzi wyłącznie o kasę, ale też o jakąś przyzwoitość. 

Tym lepiej wiedziec, ze sie nie jest w gronie najblizszych.

qwertyasdf napisał(a):

dominoa napisał(a):

Akurat dla mnie te koperty to puste kopery.  I nie chodzi o brak kasy w nich. Ale życzenia typu. Gratuluję A&E. Dla mnie to tam nawet życzeń nie bylo. Wiec do czego tu mam sentyment czuć? Natomiast do Pisma Świętego które otrzymaliśmy i zyczen które tam były napisane na pierwszej stronie mam sentyment i to mnie wzruszylo i uprzedze kolezanki hejterki nie nie było nic więcej.  Można można!
O kurczę, to ja prawie zawsze, gdy dawałam prezent, dawałam w takim razie "pustą kopertę". Bo do każdego prezentu przygotowuję kartkę z życzeniami, zawsze długimi i szczerymi, no ale mogłabym raz nie mieć czasu i napisać "wszystkiego najlepszego". Zawsze myślałam, że pusta koperta jest pusta :D A tu się okazuje, że nie zawiera pieniędzy.

Raz, dwa razy rozumiem ale nie na 6 weselach w przeciągu 3 lat! A wyszło na weselu państwa A&E. Ich wesele było w iście amerykańskim stylu. Była lista prezentów bo przecież kupili mieszkanie. I się urządzają i nie nie było tam kartki z napisem gratulacje ! Dłatego jest to dla mnie pusta kartka ! A najtansze bylo zelazko ok. 1000 zl.Koniec kropka. 

Nie mogę zrozumieć, to mam dać tyle, aby im się zwróciło i żeby jeszcze zarobili na tym???? Ja nie z tych. Byłam na weselu koleżanki, dałam jej 100zł bo i tak mnie kosztował daleki dojazd, nocleg w hotelu i powrót. Na tyle było mnie stać i mam to gdzieś, czy jej się zwróciło. Zaprosiła mnie, to rozumiem, że chciała, abym tam była. A, życzyli sobie jeszcze kupony lotka, to też dostali.

Pasek wagi

qwertyasdf napisał(a):

dominoa napisał(a):

Akurat dla mnie te koperty to puste kopery.  I nie chodzi o brak kasy w nich. Ale życzenia typu. Gratuluję A&E. Dla mnie to tam nawet życzeń nie bylo. Wiec do czego tu mam sentyment czuć? Natomiast do Pisma Świętego które otrzymaliśmy i zyczen które tam były napisane na pierwszej stronie mam sentyment i to mnie wzruszylo i uprzedze kolezanki hejterki nie nie było nic więcej.  Można można!
O kurczę, to ja prawie zawsze, gdy dawałam prezent, dawałam w takim razie "pustą kopertę". Bo do każdego prezentu przygotowuję kartkę z życzeniami, zawsze długimi i szczerymi, no ale mogłabym raz nie mieć czasu i napisać "wszystkiego najlepszego". Zawsze myślałam, że pusta koperta jest pusta :D A tu się okazuje, że nie zawiera pieniędzy.

Ja też tak myślałam, nie jesteś sama ;-)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.