Temat: bez makijazu nie wyjde z domu - serio?

Zadziwia mnie ile kobiet wstydzi sie pokazac swoja twarz bez makijazu, oraz to, ze gotowe sa pomalowac sie poniewaz ida np: do sklepu, na fitness, bieganie, czy wyjscie z psem.

Sama maluje sie (prawie) co dziennie, ale nie mam problemu pokazac sie bez makijazu osobie, ktora na co dzien widzi mnie pomalowana. Przeciez to jest MOJA twarz, moja skora, dlaczego mam sie jej wstydzic, bac pokazac? Znam dziewczyny, ktore zle sie czuja przy wlasnym partnerze bez makijazu...

Nie rozumiem tez mowienia, ze trzeba dbac o siebie, wiec trzeba sie malowac nawet i po domu, zeby podobac sie partnerowi. A nie lepiej zadbac tak w 100% o swoj wyglad (ciala, skory, twarzy, paznokci, wlosow, zebow, stop) i wygladac ladnie, delikatnie i swiezo nawet bez makijazu?

Ciekawa jestem waszego zdania, a komu temat sie nie podoba i wypowiadac sie nie chce, niech tego wbrew sobie nie robi :P
ps. nie mam na mysli osob z chora cera, wstydzace sie pokazac brzydka skore na buzi. 

Pasek wagi

Spoko, od 2 lat też się prawie nie maluje (tylko na większe wyjścia), ale wcześniej przez kilka lat nawet po bułki szłam w tapecie.
Parę lat temu biegłam na jakieś spotkanie, lał deszcz i cały makijaż mi spłynął, jak kumpel mnie zobaczył  to zapytał się czy jestem chora na ospę, a to był po prostu zaawansowany trądzik który na co dzień maskowałam tapetą :/ (i próbowałam bez skutku leczyć). Więc nie oceniam , bo wiem jaki to problem.

Ja myślę, że większość kobiet, które mają ciemna oprawę oczu tego nie rozumie. Ale jak jesteś blondynką, a rzęsy i brwi masz w kolorze ciała to wyglądasz jak po chemioterapii i żadne zadbanie o cerę tutaj nie pomoże. Założę się, że autorka posta ma ciemne rzęsy i brwi :D Ja jestem właścicielką jasnego wszystkiego i naprawdę wyglądam źle bez pomalowanych rzęs. Teraz odkryłam zagęszczanie i nie muszę sie w ogoóle malować :P Codziennie jestem piękna :P

Pasek wagi

Maluję się gdy wychodzę z domu w domu, koło domu nie maluję się. Lżej maluję się też latem, ale wtedy pilnuje, żeby mieć ufarbowane brwi i rzęsy, bo niezbyt wyglądam jak bez rzęs o brwi pomimo, że mam ładne rzęsy to ich latem nie widać. Mąż mi powiedział już ma początku związku, że dla niego jest ok z makijażem i bez. Maluję się często rano w dość szybkim tempie i cóż czasem się zastanawiam czy lepiej by nie było tylko rzęsy umalować. 

Używam podkładów revlon i loreal i tusze loreal różne wcześniej lash architekt, teraz milion lashes, a reszta to różnie. 

Ylona666 napisał(a):

Ja myślę, że większość kobiet, które mają ciemna oprawę oczu tego nie rozumie. Ale jak jesteś blondynką, a rzęsy i brwi masz w kolorze ciała to wyglądasz jak po chemioterapii i żadne zadbanie o cerę tutaj nie pomoże.

Dokładnie :P ja wyglądam jakbym nie miała brwi i rzęs. 

Nie mam problemu by wyjść z domu bez makijażu, nie ważne gdzie idę. Od dłuższego czasu w mojej kosmetyczce mam tylko krem bb, cień do powiek i tusz do rzęs, a i tak używam rzadko. Mam delikatną urodę, trochę dziecięcą twarz ;) i pomalowana wyglądam jakbym podkradła kosmetyki  mamie. W sumie pomalowana i tak nie wyglądam lepiej, haha :/

Maluje tylko rzesy. Nie lubie byc oblepiona tym wszystkim. I mam w dupie czy pieknie wygladam czy brzydko. Liczy sie dla mnie ze moja skora moze oddychac i wyglada naturalnie

Pasek wagi

juz mialam sie zezloscic, ale to ps zmienilo postac rzeczy
jestem tego samego zdania, co ty.

Noma_ napisał(a):

Ja też po latach dorosłam do tego, ze makijaż to jest jakaś taka maska pod którą ludzie sie ukrywają. Maluje sie na większe wyjścia okazyjnie, a tak na codzien jak wychodze to najwyżej poprawię brwi i zaznacze rzęsy, ktore z wiekiem zrobiły się jaśniejsze na końcach, ale ogolnie też w pełnym makijażu czuje sie brudna. Nienawidzę, jak w ciepłe dni wszyskto sie klei, jak w majkijażu nie można sie przytulić do poduskzi, ani do męża, jak wycieram nos do chusteczki i on potem na tle makijażu świeci takim wytartym plackiem, jak swędzi mnie oko albo brew i nie mogę sie podrapać bo zaraz się rozmażę itd. Znam osoby, które nawet w domu łażą w masce i nie akceptują swojego naturalnego wyglądu, ale te osoby całe życie prowadzą dosyć sztuczne , udawane, na pokaz.

Zawsze się właśnie zastanawiałam jak to jest z pełnym makijażem (tzn też z fluidem pudrem itd, a nie tylko tuszem na rzęsach) czy on się nie zmywa, nie odbija gdzieś na materiałach i jak to jest, że rękoma twarz niektórzy dotykają, a on się im nie zmywa. Zawsze mnie to zastanawiało, bo ja nawet z umalowanymi rzęsami boje się choćby położyć na boku ;p A jak już używam fluidu to staram się nie dotykać twarzy niczym ;p

Pójdę bez makijażu do sklepu, na silke w weekend, zdarza się do pracy, ale jak się ogarnę z pierwsza robota, to się maluje. Na wakacjach chodzę bez makijażu, ale farbuje rzęsy, bo jestem blondynka. 

Używam lekkiego makijażu, żadnych cieni (postarzają) i ogólnie nie wiem, o co ta afera  - co złego jest w makijażu? Każda, dosłownie każda kobieta wyglada lepiej z odrobina makijażu. Zwłaszcza starsza niż 20 lat.

Aha, na siłownie w tygodniu po pracy chodzę umalowana - ciężko tam tyram i nic nie spływa.

Ale jaki sens jest ćwiczyć z makijażem? Przecież skóra nie może oddychać swobodnie...

Ja się maluję do pracy, na jakieś wyjścia ze znajomymi np. do klubu itp., jak muszę iść rano po bułki, a potem siedzę w domu resztę dnia to się nie maluję, bo mi się nie chce :) Ogólnie dopiero od niedawna używam podkładów, wcześniej mój cały makijaż to był tusz do rzęs i puder matujący (świecę się jak nie powiem co :P). 

Piękna niestety nie jestem, mam małe oczy i taką szeroką twarz + przebarwienia po trądziku - wiadomo, że lubię wyglądać dobrze i pozakrywać to i owo, ale też nie mam jakiegoś oporu z wyjściem z domu w takim stanie jak wyglądam saute, myślę, że to zdrowe podejście :)

I ja się dopiero uczę coś tam z makijażem kombinować i nawet zaczynam to lubić, to jak ktoś ma jakieś umiejętności, to się nie dziwię, że to robi po prostu z czystej przyjemności :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.