Temat: bez makijazu nie wyjde z domu - serio?

Zadziwia mnie ile kobiet wstydzi sie pokazac swoja twarz bez makijazu, oraz to, ze gotowe sa pomalowac sie poniewaz ida np: do sklepu, na fitness, bieganie, czy wyjscie z psem.

Sama maluje sie (prawie) co dziennie, ale nie mam problemu pokazac sie bez makijazu osobie, ktora na co dzien widzi mnie pomalowana. Przeciez to jest MOJA twarz, moja skora, dlaczego mam sie jej wstydzic, bac pokazac? Znam dziewczyny, ktore zle sie czuja przy wlasnym partnerze bez makijazu...

Nie rozumiem tez mowienia, ze trzeba dbac o siebie, wiec trzeba sie malowac nawet i po domu, zeby podobac sie partnerowi. A nie lepiej zadbac tak w 100% o swoj wyglad (ciala, skory, twarzy, paznokci, wlosow, zebow, stop) i wygladac ladnie, delikatnie i swiezo nawet bez makijazu?

Ciekawa jestem waszego zdania, a komu temat sie nie podoba i wypowiadac sie nie chce, niech tego wbrew sobie nie robi :P
ps. nie mam na mysli osob z chora cera, wstydzace sie pokazac brzydka skore na buzi. 

Pasek wagi

jakich wy kosmetykow uzywacie,ze wam latem wszystko sie klei i splywa? Mieszkam w teksasie ,i nigdy mi sie to nie zdarza 

ja to z przerażeniem czytam, że ktoś chodzi na siłkę w makeupie. Co z tego że po pracy, chyba w tej torbie na siłownie micek i parę płatków aż tak nie zaciąży, więc argument z dupy, że spływa czy nie to też pan pikuś, ale podczas wysiłku pory się rozszerzają, gruczoły pracują ze zdwojona siłą, naczynia również, to wszystko łącznie z silikonami włazi, potem się obkurcza i wielkie zdziwienie, bo ja mam trądzik/wągry i mnie wszystko zapycha. No błagam...

Co do spływania i brudzenia. Twarzy umalowanej się nie dotyka, koniec. Jak sie dotyka (katar i te sprawy) to schodzi, dlatego trzeba używać takich kosmetyków, które schodzą ładnie i niewidocznie, a to akurat dla każdej bedzie co innego. Jak kto lubi, to sa tez kosmetyki trwałe, zastygajace i fixery, ale to można zapomnieć o naturalnym wyglądzie i ładnej cerze. 

Kiedyś jak leżałam w szpitalu na ginekologii w ciązy... trafiła tam przed porodem babka, która nawet w szpitalu musiała mieć pełny makijaż. Z koleżankami z pokoju patrzyłyśmy na nią jak na kosmitkę.

Pewnie, każda kobietę da się upiększyć makijażem. 

Tylko po co?

Pasek wagi

tiennka napisał(a):

Kiedyś jak leżałam w szpitalu na ginekologii w ciązy... trafiła tam przed porodem babka, która nawet w szpitalu musiała mieć pełny makijaż. Z koleżankami z pokoju patrzyłyśmy na nią jak na kosmitkę.Pewnie, każda kobietę da się upiększyć makijażem. Tylko po co?

Osobiście bardziej rozumiem szpital niż siłownię lub ścieżkę biegową.

A ja nie. 

Do porodu się malować?

Pasek wagi

tiennka napisał(a):

A ja nie. Do porodu się malować?

A do ćwiczenia? 

Cyrica napisał(a):

ja to z przerażeniem czytam, że ktoś chodzi na siłkę w makeupie. Co z tego że po pracy, chyba w tej torbie na siłownie micek i parę płatków aż tak nie zaciąży, więc argument z dupy, że spływa czy nie to też pan pikuś, ale podczas wysiłku pory się rozszerzają, gruczoły pracują ze zdwojona siłą, naczynia również, to wszystko łącznie z silikonami włazi, potem się obkurcza i wielkie zdziwienie, bo ja mam trądzik/wągry i mnie wszystko zapycha. No błagam...Co do spływania i brudzenia. Twarzy umalowanej się nie dotyka, koniec. Jak sie dotyka (katar i te sprawy) to schodzi, dlatego trzeba używać takich kosmetyków, które schodzą ładnie i niewidocznie, a to akurat dla każdej bedzie co innego. Jak kto lubi, to sa tez kosmetyki trwałe, zastygajace i fixery, ale to można zapomnieć o naturalnym wyglądzie i ładnej cerze. 

Nie znam pojęcia "zapycha", nic mnie nigdy w życiu nie zapchało. Mam z natury stuprocentowo matowa twarz, nie produkującą żadnego sebum. Mogę sobie ćwiczyć umalowana dowolnie długo.

kawakawa napisał(a):

Cyrica napisał(a):

ja to z przerażeniem czytam, że ktoś chodzi na siłkę w makeupie. Co z tego że po pracy, chyba w tej torbie na siłownie micek i parę płatków aż tak nie zaciąży, więc argument z dupy, że spływa czy nie to też pan pikuś, ale podczas wysiłku pory się rozszerzają, gruczoły pracują ze zdwojona siłą, naczynia również, to wszystko łącznie z silikonami włazi, potem się obkurcza i wielkie zdziwienie, bo ja mam trądzik/wągry i mnie wszystko zapycha. No błagam...Co do spływania i brudzenia. Twarzy umalowanej się nie dotyka, koniec. Jak sie dotyka (katar i te sprawy) to schodzi, dlatego trzeba używać takich kosmetyków, które schodzą ładnie i niewidocznie, a to akurat dla każdej bedzie co innego. Jak kto lubi, to sa tez kosmetyki trwałe, zastygajace i fixery, ale to można zapomnieć o naturalnym wyglądzie i ładnej cerze. 
Nie znam pojęcia "zapycha", nic mnie nigdy w życiu nie zapchało. Mam z natury stuprocentowo matowa twarz, nie produkującą żadnego sebum. Mogę sobie ćwiczyć umalowana dowolnie długo.
To trochę marne te ćwiczenia, jeśli nic z Ciebie nie spływa...

ggeisha napisał(a):

tiennka napisał(a):

A ja nie. Do porodu się malować?
A do ćwiczenia? 

Jedno i drugie równie bez sensu :P

Pasek wagi

Wyjść wyjdę, nieraz zdarza mi się rano lecieć po coś do delikatesów pod blokiem. Zdecydowanie wolę jak moje skóra oddycha i jak tylko mam wolny dzień to daję jej "żyć" :P Jednak na codzień, do pracy czy na jakieś spotkania się maluję. Mam bardzo jasną oprawę oka i jak nie pomaluję brwi i rzęs to po prostu nie mam oczu. Nie wyobrażam sobie pójśc do pracy kompletnie bez makijażu, czułabym się taka nijaka :O 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.