Temat: grube dziewczyny

Też zauważyłyście taką dziwną zależność, że jak dziewczyna jest gruba (ale naprawdę gruba a nie że waży 60 kg i płacze że wygląda jak wieloryb), w szczególności takie fest grube >100 kg to przeważnie jest taka bardzo wesoła, rozgadana, dusza towarzystwa, sympatyczna, roześmiana itd? I ogólnie taka że ma się z nią ochotę przebywać. 

Być może są jakieś wyjątki, ale patrząc po moich znajomych to właśnie w 100% się to sprawdza xD

Mi się młode, grube dzieczyny kojarzą w sumie dość nieprzyjemnie. Większość tych, które znam jest głośna, wredna, i bardzo sarkastyczna. Zwłaszcza te, które widuję na ulicy. No koszmar. Ludzie nie w moim typie po prostu. Oczywiście znam też kilka dziewczyn, które są przesympatyczne, ale pierwsza kategoria przeważa nad tą drugą. Za to jeśli chodzi o babeczki 40+ to mogę się zgodzić, bo 3/4 zgadza się z opisem autorki. :) 

eszaa napisał(a):

to taki kamuflaż, patrzcie jaka jestem zajebista, zamiast patrzcie jaka jestem gruba. Na pokaz dusza towarzystwa, a w domu płacze w poduszke i zajada smutki

No niekoniecznie płacze. po prostu nadrabia humorem i osobowoscia za braki w wygladzie. Ładnym i szczupłym ludziom duzo rzeczy przychodzi "za darmo", jak nie jestes ładny (lub nie idealny) to musisz zdobywac sympatie i zainteresowanie w inny sposob. 

Pasek wagi

Od razu mi przyszła na myśl taka jedna ;) Może tłuszcz powoduje wydzielanie endorfin hehe

znam takie "grubaski"- niestety te które znam starają się żeby wszyscy je lubili,być wszędzie,być głośno i są moim zdaniem fałszywe więc nie podzielam opinii że bardzo grube kobiety  są często mile i wesole.

Powiem na swoim przykładzie ... nigdy, ale to nigdy nie byłam szczupła i wiem, że nie będę, ale napiszę tak.

Oscylujac w granicach mniejszej wagi w moim przypadku, a mianowicie w 70 kg byłam wiecznie rozdrażniona, skupiona tylko na tym, czy znowu nie przytyję, ciagle kontrolowałam wagę, mierzyłam, czy ciuchy mi pasuja, skupiałam się tylko i wyłacznie na wygladzie - pomimo tego, iż wygladałam już zdrowo i szczupło, bo dużo ćwiczyłam jakoś nie umiałam przy sobie zatrzymać faceta na dłużej, bo i który by chciał babę gadajaca wiecznie o kilogramach i odchudzaniu - duży wpływ miała też koleżanka, z która zerwałam już kontakt, typowy wampir energetyczny, szczupła, ładna, a wiecznie narzekajaca na to, że jest gruba 160cm/51 kg, wiecznie niezadowolona z życia, siebie i ludzi wokół. Inni znajomi też mieli już dosyć mojego gadania o wadze i moich humorów ... 

Wyluzowałam - powiedziałam sobie, że koniec z liczeniem kalorii, ważeniem co chwilę i skupianiem się na kilogramach. Przytyłam ... ale nie skupiajac się na wadze wreszcie skończyłam narzekać i marudzić - poznałam miłość swojego życia i się w tym roku pobieramy - kocha mnie za to, jaka jestem a nie ile ważę. Oczywiście chcę schudnać, ale już nie mam takiego parcia jak wcześniej. Jestem weselsza i bardziej zadowolona z życia, pomimo tego, że przytyłam dosyć sporo. Znajomi też mi powiedzieli, że w końcu wyluzowałam i idzie ze mna normalnie pogadać i się pośmiać, że mam śmiejace się oczy i lepiej się teraz ze mna przebywa.

I nie nie - nie płaczę w poduszkę, bo jestem gruba - jestem w końcu szczęśliwa w inny sposób. Nie skupiajac się na tylko na wadze i odchudzaniu osiagnełam coś więcej - wspaniałego mężczyznę, radość życia, zdałam prawo jazdy, awansowałam w pracy ... także, jak widać nie wszystkie grubaski sa nieszczęśliwe :)

EDIT: ale zgadzam się z niektórymi z Was, że dużo grubych ludzi, a szczególnie młodych jest bardzo chamska i próbuje się dowartościować krytykujac innych, a szczególnie grubi faceci. Przynajmniej ja tak zaobserwowałam :)

Edit: nie mam 100+ :) 

eszaa napisał(a):

to taki kamuflaż, patrzcie jaka jestem zajebista, zamiast patrzcie jaka jestem gruba. Na pokaz dusza towarzystwa, a w domu płacze w poduszke i zajada smutki
skąd to możesz wiedzieć?? na pewno jest fajniejsza od takich zawistnych bab w menopazie

nie zauważyłam. natomiast stosunkowo mało mam w otoczeniu dziewczyn / kobiet 100+, więc pewnie i Ty znasz 2 osoby i na ich podstawie wysnuwasz teorie o wszystkich ludziach z otyłością.

no dobrze, tylko trzeba rozróżnic sytuacje, kiedy człowiek jest z natury pogodny, a kiedy jest uprzejmy. W obu przypadkach może wydawac się sympatyczny, a bycie uprzejmym to działanie wizerunkowe, czyli celowe (niekoniecznie z premedytacją), więc moooże rzeczywiście jakaś częśc osób tak działa i już im to weszło w krew. Bo pogodne usposobienie z tuszą wiele wspólnego nie ma. 

soraka napisał(a):

eszaa napisał(a):

to taki kamuflaż, patrzcie jaka jestem zajebista, zamiast patrzcie jaka jestem gruba. Na pokaz dusza towarzystwa, a w domu płacze w poduszke i zajada smutki
skąd to możesz wiedzieć?? na pewno jest fajniejsza od takich zawistnych bab w menopazie

 nie rozumiem Twojego komentarza. Mogłabym byc ewentualnie zawistna gdyby wazyła wiecej od tych grubych dziewczyn, a tak nie jest. Dwa, wytłumacz mi o co chodzi z ta wzmianka o menopauzie, bo kompletnie nie kumam co ma piernik do wiatraka, a to nie pierwszy raz kiedy mi któras menopauze w komentarzu wytyka

Pasek wagi

Bzdura. Tak jakby wraz z procesem tycia/chudnięcia miał się zmieniać charakter... Znam grubasów takich jak w Twoim opisie, ale znam też sympatycznych chudzielców, którzy są duszą towarzystwa. Z drugiej strony znam też otyłą dziewczynę (na pewno powyżej setki), która jest jedną z najbardziej odpychających osób, jakie w życiu spotkałam.

Dla mnie to jest mit, od razu staje mi przed oczami obrazek dwóch bab - jedna wredna, wyniosła, zło aż patrzy z oczy, oczywiście wysuszona, a druga roześmiana, rubaszna, z trzęsącym się sadełkiem. Tyle że z rzeczywistością ma to niewiele wspólnego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.