Temat: Ile zarabiacie?

Co robicie i ile miesięcznie zarabiacie? Ja pracuję w biurze i zarabiam 2500zł netto i od jakiegoś czasu wydaje mi się, że to jest mało. Znam język niemiecki bardzo dobrze i chyba czas zmienić pracę na lepiej płatną.
Pasek wagi

Bardzo mi przykro, że są takie realia :( ja bym się nie utrzymała za 2tys pnieważ samo wynajęcie kawalerki to koszt 1100zl :(:(

Szczerze mówiąc to myślałam, że 3400netto to mało jak na "inżynieryjny" zawod- ale chyba czas przestać narzekać

PPromyk napisał(a):

przygotowuje material potrzebny do produkcji, tak naprawde na 5 minut pracy przypada mi tu kwadrans wolnego ;)

ale Ci zazdroszcze... ;) ja nienawidze pracy biurowej, i najlepiej czuje sie wlasnie przy fizycznych. ale stawki jakie oferuja sa w wiekszosci kompletnie nieadekwatne do warunkow pracy :/ bo dla mnie praca na 3 zmiany za 2200 np, to jakies nieporozumienie

soraka zajrzyj do programowania może. Chociażby mikrokontrolery AVR. 200 zł brutto za godzinę Ci wpada. Można nieźle dorobić do wypłaty, jeśli pracujesz gdzieś na etacie.
No takie mamy realia w tym kraju niestety. U mnie mąż zacnie zarabia (automatyka przemysłowa) i teraz na zwolnieniu a potem na macierzyńskim, głownie dzięki jego zarobkom, nie będziemy musieli z niczego rezygnować.

A ja jestem w szoku, ze w Polsce jest taka rozbieznosc! Jak to mozliwe, ze wynagrodzenie dwoch osob wykonujacych te sama prace jest tak rozne? Jedno zarabia dwa razy tyle co drugie? To w Polsce nie ma czegos takiego jak "kontrakt zbiorowy"? Mieszkam we Wloszech i tutaj obowiazuje kontrakt standardowy np bankowcow (jak moj), handlowcow, pracujacych w branzy zywieniowej etc,  przewidujacy rozne szczeble i wszyscy ktorzy maja np 3° zarabiaja DOKLADNIE tyle samo na terenie calego kraju. Niektorzy maja dodatkowe podwyzki jakis maly awans i zarabiaja ciut wiecej, ale mowimy tu najwyzej o €100-€200.

Jak ktos awansuje to po prostu zmieniaja mu szczebel np na 2° i automatycznie zarabia wiecej.

Lumen_ napisał(a):

soraka zajrzyj do programowania może. Chociażby mikrokontrolery AVR. 200 zł brutto za godzinę Ci wpada. Można nieźle dorobić do wypłaty, jeśli pracujesz gdzieś na etacie.No takie mamy realia w tym kraju niestety. U mnie mąż zacnie zarabia (automatyka przemysłowa) i teraz na zwolnieniu a potem na macierzyńskim, głownie dzięki jego zarobkom, nie będziemy musieli z niczego rezygnować.
niestety ja programowania strasznie się boję- niby umiałam to (przynajmniej na studiach) ale jak widzę kolegę w pracy, który często ma różne problemy z programowaniem to myślę sobie - to nie jest na moje nerwy :(

Branża wydawnicza - ok. 2500 zł, są dobre perspektywy rozwoju. Bardzo bym chciała pracować naukowo, ale zarobki w nauce są niewspółmiernie niskie w porównaniu do wysiłku, który wkładasz w rozwój, plus brak stabilizacji (w moim przypadku, jeśli już, mogłabym brać pod uwagę tylko czasowe kontrakty - postdoki; no i moja dziedzina to tak pogardzana dziś niestety humanistyka) :/ 

Heh, ja parę dni temu wrzuciłam posta o pracy- jaką wybrać- lepiej płatną ale nudniejszą, czy w zawodzie,fajną ale za małą kasę. Teraz jak to czytam, to widzę, że moje dylematy sprzed 3 lat to niestety polska rzeczywistość. Maiałam super robotę którą uwielbiałam, de facto odnóżka jednej z uczelni, kierunek inzynieryjny, mający duzo wspólnego z przyrodniczym. Rozwijałam się, uczyłam się nowych rzeczy, do tego mogła realizować swoje projekty i prowadziłam zajęcia z dziećmi i młodzieżą. Zarabiałam 1300 zł na rękę. Jak posiedziałam po godzinach , to wpadło 300 zł więcej na zlecenie. Fajnie było jak mieszkałam u rodziców i nie martwiłam się o utrzymanie, bo byliśmy wszyscy razem. Na wyjazdy i podstawowe potrzeby miałam, oczywiście dorzucałam się rodzicom, ale wiecie jak to jest. O życiu na własną rękę za 1300 nie było mowy.

A teraz stabilna, nieco mniej pociągajaca praca w finansach i księgowości, ale na stałe i wynagrodzenie do 4000 na rękę, bo do podstawy mam zawsze dodatek w formie premii. Tęsknię za tym, co wtedy robiłam, ale jak tak sobie myślę, na dziś dzień wolałabym bardziej poświęcić się wolontariatowi dla dzieciaków albo zwierząt i mieć z tego frajdę, niż dawać z siebie wszystko w pracy, a od kierownika usłyszeć " Pani sobie chyba żartuje! " podczas negocjacji na temat podwyżki o 100 zł.

pepsi_cola napisał(a):

Dla mnie ta cala najnizsza krajowa to jakas kpina ,kto za to ma przezyc ?ale niestety czasy sa takie ,ze i taka prace trzeba przyjac,poniewaz lepsze takie pieniadze niz nic...Najnizsze wynagrodzenie powinno przynajmniej wynosic 2tysiace zlotych netto to i tak  człowiekowi daje tylko przezyc ,oczywiscie jezeli mysli aby troche w najmniejszym stopniu sie usamodzielnic.

Nie masz zielonego pojęcia o ekonomii, zielonego.

1800, praca w księgarni.

Pasek wagi

1500 zł netto + premia raz w roku ok 600 zł. Pracownik administracyjny. Mój facet zarabia ok 4 tyś netto. Jakoś dajemy radę.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.