Temat: ciasto od sasiada z okazji komunii

zadzwonil dzisiaj dzwonek do mojego domu a za drzwiami ujrzalam sasiadke z synem i ciastem z okazji nadchodzacej jego komunii. Zamurowalo mnie bo nie znam takiego zwyczaju i zwyczajnie nie wiedzialam jak zareagowac.Podziekowalam i zapytalam kiedy komunia.Teraz nie wiem co w zwiazku z tym sie robi dalej.Czy ja mam isc do niego w dniu komunii z bombonierka ,kasa ,prezentem? Znacie taki zwyczaj?

Co innego? Tak samo dzieciaki chodzą i żebrzą o słodycze, jakoś różnicy nie widzę. Jej też nikt nie każe dawać, ani głowy nie ukręci, jak nie da. 

A ja widze duza roznice. Nikt ci tylka nie obrobi jak nie otworzysz drzwi dzieciakom na Halloween. No i jest to ,tu przynajmniej,znana wszedzie tradycja,wiec wiesz czego sie spodziewac. Tu autorka zostala w pewnym stopniu "wrobiona". Ja co najwyzej odwdzieczylabym sie tym samym czyli ciastem;)

cancri napisał(a):

Już nie przesadzajcie...Sasha, a na Halloween cukierków dzieciom nie dajesz? Widocznie w tamtych rejonach jest taki zwyczaj, skoro reszta uważa to za normalne...różnie to bywa.Ja bym wolała dać dziecku kasę zamiast bombonierki, bo bombonierka to też nie 3 złote. Wiadomo, że nie 50 złotych, czy 100, no ale dycha czy dwie, to już lepiej dać od kolejnej paczki czekoladek.

A widzisz różnicę między daniem dziecku cukierka, a "delikatną sugestią" obcej, dorosłej kobiety, że prezent na komunię się należy, bo zjadła kawałek ciasta? Poza tym większość napisała, że przynoszenie ciasta jest praktykowane, ale po komunii, na zasadzie "sami mamy dużo, to się podzielimy, bo po co ma się zmarnować", a to spora różnica. Dla mnie wymuszanie prezentu (i to chodzą słuchy, że "należy się" co najmniej 5 dych) od niemal obcych ludzi, którzy - jak zrozumiałam - na tę komunię nawet nie są zaproszeni, jest po prostu słabe. Zresztą to takie gadanie, że byś dała dziecku kasę, bo przecież tę kasę i tak zgarnie sąsiadka, nie oszukujmy się. Może dla Ciebie to bez różnicy, dycha czy dwie w te czy wewte, w takim razie gratuluję wysokiej stopy życiowej i lekkiej ręki w obdarowywaniu ludzi, których nie znasz nawet z imienia ;)

Nie, nie widze różnicy. Bo to dziecko na Halloween też się przebiera i szantażuje, że albo cukierek, albo psikus ;-))) To też jest wymuszanie słodyczy dla mnie, i tyle.

Racja jest jak dupa, każdy ma swoją. Ktoś napisał, że w tamtych rejonach tak jest, i o tę większość mi chodziło, skoro sąsiedzi to praktykują. Sarkazmy w moją stronę możesz sobie darować, bo nie wiem co mają na celu te gratulacje stopy życiowej? Ja napisałam, że jak już radzicie dać bombonierkę, to lepiej te pieniądze dać jako pieniądze, a nie porcję słodyczy.

Same obrabiacie tu dupę tej rodzinie, jacy to z nich żałośni żebracy, a piszecie, jak to dziewczynie ktoś dupę obrobi, jak nie da ;-))) Słabe to.

Czyli rozumiem, ze skoro sasiedzi cos praktykuja, to trzeba robic to absolutnie nie nalezy sie wylamywac? A jesli autorka jest innego wyznania? Slabe to jest pukanie do drzwi obcej osoby z ciastem i dzieckiem idacym do komuni u boku,przed uroczystoscia, informujac te osobe ni z gruszki ni z pietruszki,ze to oto ,nieznane jej z imienia dziecko,idzie do komuni (nie baczac czy moze autorka jest innego wyznania ,bo przeciez sasiadka nie zna jej na tyle,aby to wiedziec,tak samo jak nie sa na stopie kolezenskiej,zeby znac mniej wiecej wzajemna sytuacje finansowa). To jest stawianie autorki w niezrecznej sytuacji,i zenujace sa takie zachowania. Przez 1.5roku zamienily 2 slowa,a teraz ciasto,bo dziecko idzie do komunii?

Czy ja powiedziałam, że ona ma się nie wyłamywać? Już sobie nie dopowiadaj. Swoje powiedziałam, skoro radzicie dać bombonierkę, to już lepiej po prostu dać dziecku tę kasę, którą przeznaczyłaby na słodycze. Niczego nie musi i nikt jej niczego nie każe. Ja dyskusję kończę, bo nie widzę powodu przeżywania zachowania tej kobiety jak mrówki okres...uznaję, ze skoro sąsiedzi to praktykują, to jest to dla nich normalne, i tyle. A co ja o tym sądzę osobiście? Nie mam zdania, różni są ludzie, w różnych rejonach różne są zwyczaje. I miło jest to akceptować. A jak ktoś nie chce, to jego broszka. I tyle.

3miesiace napisał(a):

Czym ta Twoja sąsiadka różni się od Cyganów żebrzących na dworcu? chyba tylko ciastem ;POkropne są takie wymuszone zwyczaje. Możesz nic nie dać - raz Ci dupę obrobią ( albo będą to robić regularnie przy takich okazjach) i dadzą spokój - i jest szansa że żaden komunijny gówniarz już do Ciebie nie przyjdzie. Albo, jeżeli tak Ci zależy na opinii ludzi, których nie znasz - bierz 5 dych i zasuwaj :>Wygląda to tak, jakby zbierali po sąsiadach kasę na zrobienie przyjęcia - w końcu robią to przed imprezą, czyli sąsiedzi się zrzucają, parę stówek można naskładać jak osiedle duże i min. stawka to 50 zł.albo.........przejdź się po sąsiadach z ciastem i powiedz, że na urlop wyjeżdżasz za tydzień - min. zrzutka tam skąd pochodzisz to stówka - bo jak nie to siara :>dobra, wiem, przeginam :>
hahahhaha dokladnie. Moim zdaniem porównanie do Halloween nietrafione bo co innego kilka cukierków (a jak nie chcesz dawać to nie otwierasz, serio te dzieci sie nie mszczą ani nie ma zlej opini) a co innego wyludzanie kasy. To ze cos jest zwyczajem nie znaczy ze dobrym..

Pasek wagi

U nas taki gest jest całkiem normalny i często praktykowany, ale bez jakichś zobowiązań w druga strone... Ostatnio sama miałam chrzest dziecka i też paczuszkę z ciastem sąsiedzi dostali :) 

Ale czy ta kobieta powiedziała, że w zamian za ciasto chce kasę? Że tak piszecie o tym bezczelnym wyłudzaniu? Piszecie o zawistnej, niemal żebrzącej babie, która jak nie dostanie kasy to obrobi jej dupę na całą klatkę, a same co robicie...oceniacie kobietę po tym, że przyszła do kogoś z ciastem...nie znając w ogóle ani jej intencji, ani zwyczajów, które tam panują...ekhm...bez komentarza. Nawet, jeśli ktoś coś będzie gadać, że ona nic nie dała, to w tym momencie oceniając ją bez podstaw nie jesteście lepsze.

U nas tak robią. Wystarczy pamiątka i prezent w postaci drobiazgu - max do 20 zł. Na pewno sąsiadka nie chciała Cię w zakłopotoanie wpędzić. Ot, miły gest wobec sąsiadów.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.