Temat: ciasto od sasiada z okazji komunii

zadzwonil dzisiaj dzwonek do mojego domu a za drzwiami ujrzalam sasiadke z synem i ciastem z okazji nadchodzacej jego komunii. Zamurowalo mnie bo nie znam takiego zwyczaju i zwyczajnie nie wiedzialam jak zareagowac.Podziekowalam i zapytalam kiedy komunia.Teraz nie wiem co w zwiazku z tym sie robi dalej.Czy ja mam isc do niego w dniu komunii z bombonierka ,kasa ,prezentem? Znacie taki zwyczaj?

Nigdy nie słyszałam o takim zwyczaju. Jak u mnie na osiedlu w szeregu jakieś dziecko miało komunie to moja mama zanosiła pamiątkę i z 20 zł, ale z tymi sąsiadami miała jakiś kontakt, pogaduszki na podwórku :)

Znam ten  zwyczaj,u mnie się daje kołocz na komunie u mnie tak było i potem się idzie do tego dziecka coś mu zanieść.

jacynka napisał(a):

dla mnie tez to jest takie jakby wymuszanie prezentu.Mieszkam tu 1,5 roku z sasiadka gadalam ze dwa razy i jej syna widzialam teraz pierwszy raz.Ponoc u nas w takiej sytuacji daje sie bomboniere kartke i min. 50zl:/ jak dla mnie to przesada:/ z ciastem powinno sie przyjsc jesli ja pierwsza wyszlabym z inicjatywa i w dniu komuni poszla z prezentem a tak to takie postawienie przed faktem dokonanym:/nie wiem co zrobic

Też znam ten dziwny zwyczaj, tyle, że u mnie był on praktykowany na takiej zasadzie, że ciasto tylko bliskim sąsiadom, z którymi się ma kontakt, a nie każdemu, który dajmy na to przed miesiącem się wprowadził :PP

Autorko, jak masz na tyle jaj, to nie dawaj nic, bo sąsiadka jest bezczelna i niewychowana. Ja natomiast znając siebie, najpierw bym sobie pomarudziła, że jak tam można itd., a później tak czy siak, dla świętego spokoju dałabym jej synowi, którego imienia nie znam bombonierkę za dychę i kartkę. Na pewno nie dawałabym żadnych pieniędzy, bez przesady, jak im hajsu brakuje, to niech się za robotę wezmą, a nie żebrzą po sąsiadach, korzystając z okazji :D

Pasek wagi

Nam sasiedzi dawali troche ciasta i miesa ale po komunii jak im duzo jadła zostalo.Niczego wtedy mój ojciec dzieciakowi nie dawał...w sensie na komunie ale ogolnie to oni sie dobrze znają i raz mój ojciec im cos daje a raz oni, co komu ,,zbywa'

na Twoim miejcu dalabym jakis drobiazj, bomboniere, kasy raczej nie, w sumie z jakiej racji jak nie znasz rodziny

Pasek wagi

U nas też przyniesli ale po komunii.  daliśmy dzień wcześniej pamiątkę z drobnym prezentem: )

możesz dac tylko pamiątkę,  wystarczy.  myślę że to po prostu miły gest nic więcej. .

Bezczelne żebractwo... Kupiłabym bombonierkę (skoro już się nieświadomie dałaś wciągnąć w ten łańcuszek "weź kawałek ciasta i wyskakuj z kasy") i kartkę, bo w końcu dziecko nie jest niczemu winne, a zawsze to miły gest, no i nie warto psuć sobie relacji z sąsiadami. Kasy za Chiny Ludowe bym nie dała, bo już bez przesady, żeby rzucać pięćdziesiątkami za każdym razem, gdy ktoś na osiedlu ma jakieś święto. Aha, następnym razem razem, gdy zobaczysz przez wizjer, że przed drzwiami stoi ktoś z dzieckiem i ciastem, to po prostu nie otwieraj. Przynajmniej ja bym tak zrobiła, bo dla mnie to jawne wymuszanie prezentów :|

3miesiace napisał(a):

Czym ta Twoja sąsiadka różni się od Cyganów żebrzących na dworcu? chyba tylko ciastem ;POkropne są takie wymuszone zwyczaje. Możesz nic nie dać - raz Ci dupę obrobią ( albo będą to robić regularnie przy takich okazjach) i dadzą spokój - i jest szansa że żaden komunijny gówniarz już do Ciebie nie przyjdzie. Albo, jeżeli tak Ci zależy na opinii ludzi, których nie znasz - bierz 5 dych i zasuwaj :>Wygląda to tak, jakby zbierali po sąsiadach kasę na zrobienie przyjęcia - w końcu robią to przed imprezą, czyli sąsiedzi się zrzucają, parę stówek można naskładać jak osiedle duże i min. stawka to 50 zł.albo.........przejdź się po sąsiadach z ciastem i powiedz, że na urlop wyjeżdżasz za tydzień - min. zrzutka tam skąd pochodzisz to stówka - bo jak nie to siara :>dobra, wiem, przeginam :>

(puchar) Ide zaraz piec ciasto i na obchod po sasiadach,bo za 2 miechy wczasy,a hotel sam za siebie nie zaplaci:)

Ja na komunię dostałam od sąsiadki która ma ogródek kwiatki na wianek mimo że nie prosiliśmy. To było dość dziwne bo kobieta jest raczej samotnicą, ale bardzo miłe. Pewnie odpaliliśmy jej coś w zamian z komunii ale nie pamiętam ;-)

Już nie przesadzajcie...Sasha, a na Halloween cukierków dzieciom nie dajesz? Widocznie w tamtych rejonach jest taki zwyczaj, skoro reszta uważa to za normalne...różnie to bywa.

Ja bym wolała dać dziecku kasę zamiast bombonierki, bo bombonierka to też nie 3 złote. Wiadomo, że nie 50 złotych, czy 100, no ale dycha czy dwie, to już lepiej dać od kolejnej paczki czekoladek.

no dobrze a jesli kogos nie stac? Nawet na danie tej dodatkowej "dyszki"? To co,tylek obrobiony? 

Halloween to zupelnie co innego, to znany zwyczaj,w ktory nikt cie "podstepem" nie wciaga,nie chcesz dac cukierkow,nie otwierasz drzwi.:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.