Temat: Mąż czy dziecko - kto ważniejszy?

Kto jest dla was ważniejszy, dziecko czy mąż/partner? 

Przed chwilą wyczytałam w pewnym wątku, że dziecko jest najważniejsze dla matki, ale czy to poprawne? Jak jest u was? 

Serce ma to do siebie, że gdy pojawi się dziecko, ono się powiększa, nie umniejszając miłości do męża...

Jestem zdania, że mąż powinien być na pierwszym miejscu, bo dziecko, patrząc na miłość rodziców, może się prawidłowo "wychowywać".

Na męża/żonę ludzie wybierają czasami niewłaściwą osobę, chociaż przez lata wydaje im się, że złapali Boga za nogi, wkładają w związek całą miłość, a po kilku latach okazuje się, że prawdziwa miłość była tylko po ich stronie.... i wtedy może narodzić się nienawiść. Mąż/żona to jest jednak obca osoba, choć bardzo bliska, może stać się znów obcą. Nigdy nie ma 100% gwarancji na udany związek.

Dziecko jest najbliższą rodziną i zawsze nią zostanie. Chociaż wyfruwa z gniazda, ale do niego wraca. Między rodzicami a dziećmi więź jest nierozerwalna.

Oczywiście nie mówię o skrajnych i patologicznych sytuacjach ale takie zdarzają się i stosunkach miedzy małżonkami jak i rodzicami i dziećmi.

Na nowy związek (zazwyczaj szczęśliwszy niż ten pierwszy) ma się duże szanse, na kolejne dzieci niekoniecznie

izabela19681 napisał(a):

Na męża/żonę ludzie wybierają czasami niewłaściwą osobę, chociaż przez lata wydaje im się, że złapali Boga za nogi, wkładają w związek całą miłość, a po kilku latach okazuje się, że prawdziwa miłość była tylko po ich stronie.... i wtedy może narodzić się nienawiść. Mąż/żona to jest jednak obca osoba, choć bardzo bliska, może stać się znów obcą. Nigdy nie ma 100% gwarancji na udany związek.Dziecko jest najbliższą rodziną i zawsze nią zostanie. Chociaż wyfruwa z gniazda, ale do niego wraca. Między rodzicami a dziećmi więź jest nierozerwalna.Oczywiście nie mówię o skrajnych i patologicznych sytuacjach ale takie zdarzają się i stosunkach miedzy małżonkami jak i rodzicami i dziećmi.Na nowy związek (zazwyczaj szczęśliwszy niż ten pierwszy) ma się duże szanse, na kolejne dzieci niekoniecznie

Pierwszy raz w zyciu sie z Toba zgadzam :P

Sylfana napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

Oczywiście, że nie będzie to to samo dziecko... i nie chodzi o żadne zastępowanie. Chodzi o możliwość dania komuś życia, wychowania potomka, patrzenia jak dorasta. Wiadomo, że można mieć innego, ale podobnie jak dziecko to już nie będzie ten sam człowiek. Nie straciłam ani męża ani dziecka i obym nigdy nie musiała tego odczuwać (i Wy również). Nikomu nie mówię, jak ma myśleć i nikogo nie obrażam. Ja mam takie podejście, a ktoś może mieć inne. Mam swój pogląd na rodzinę, jaką chcę mieć. Na chwilę obecną myślę i czuję tak, a nie inaczej i mam nadzieję, że mi się to nie zmieni, ale tego nie wiem. Dzieci póki co nie mam. Męża już prawie.I mam nadzieję, że w przyszłości stworzymy fajną kochającą się rodzinkę, w której to miłość rodziców będzie fundamentem dla całej reszty.
Ja proponuje cos takiego: wyobraz sobie osobe, ktora kochasz tak samo mocno a nawet mocniej niz meza/narzeczonego. Bo mam wrazenie, ze do Ciebie wcale nie dociera, ze czlowiek jest tak skonstruowany (a szczegolnie kobieta), ze do wlasnego potomstwa ma uczucia, ktore nie za bardzo mozna "opowiedziec" komus, kto dzieci nie ma. To tak, jakby opowiadac komus niewidomemu o kolorze czerwonym. Nie dociera do Ciebie, ze taka milosc jak do meza poczujesz do tego potomstwa, ktore chcesz wychowywac, wydaje Ci sie, ze to abstrakcja, ze owszem, poplaczesz po dziecku ale bedzie dobrze, jakby co. A to tak nie dziala, dlatego proponuje zabawe w wyobrazenie sobie, ze kochasz kogos tak samo albo i mocniej, jak tego wlasnie faceta, ktory jest przy Tobie. I czy wtedy tak samo jestes w stanie odpowiedziec, ze maz najwazniejszy, niewazne co sie dzieje? Jesli tak, to albo ta milosc do meza nie jest taka wielka, albo wyobraznia zawiodla. Bo, powtorze, w roznych sytuacjach roznie reagujemy i czasem najwazniejszy jest maz, czasem dziecko a czasem ja sama. Jesli ktos twierdzi, ze zawsze i wszedzie, w kazdej chwili zycia maz jest najwazniejszy, to swiadczy o tym, ze osoba taka malo jeszcze doswiadczyla w zyciu i naprawde nie wie o czym mowi. 

Dowiem się jak urodzę dziecko :) Być może masz rację. Ludzie są jednak bardzo różni i byłabym ostrożna ze stwierdzeniem, że są sprawy i uczucia bezwzględnie wspólne i identyczne dla wszystkich. 

Mówiąc, że mąż powinien być ważniejszy generalizuję. Wiadomo, że momenty są różne i czasami szala będzie się przechylać *(szczególnie zaraz po porodzie), ale w ogólnym rozrachunku chciałabym, żeby to jednak partner był 'ważniejszy'. Z nim chcę stworzyć trwałą i zdrową relację. Z dziećmi też, ale to inna relacja. Dzieci, kiedyś wyfruną z gniazda, będą zakładać swoje rodziny, a z parterem mam zamiar się zestarzeć i ta relacja będzie miała (tak zakładam) priorytet, oczywiście nie mówię tu o sytuacji, kiedy wiązałoby się to ze szkodą dla dzieci.

Mąż. Dziecko jest owocem naszej miłości, bez męża nie byłoby dziecka. To dzięki niemu i mnie mamy takie super dziecko ;) To nie znaczy, że dziecko nie jest ważne, oczywiście, że tak nie jest... ale moim zdaniem w zdrowej, kochającej się rodzinie to mąż/żona są na pierwszym miejscu.

Pasek wagi

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Moim zdaniem mąż powinien być zawsze na pierwszym miejscu, dziecko jest ważne, ale nie powinno być ponad mężem. Jak chodziłam na nauki przedślubne to ksiądz powiedział coś co do mnie mocno trafiło - że po ślubie to mąż ma być najważniejszy, nie rodzice, nie dziecko, tylko mąż, bo to z nim spędzisz całe życie i to jemu przysięgasz, a dziecko najlepiej wychowuje się właśnie w takim domu, gdzie rodzice w taki sposób się kochają. 

Świetne podejście. Ma to sens w dłuższym przemyśleniu i pojeciu zycia.

Pasek wagi

A co jeśli po pojawieniu się dziecka, mąż zmienia się nie do poznania, nie układa nam się i żyjemy obok siebie a on nie robi nic żeby to zmienić? Dla mnie dziecko jest najważniejsze, bo moje. To ja sprowadziłam je na ten świat i muszę zadbać o nie najlepiej jak umiem.

Tallulah.Bell napisał(a):

A co jeśli po pojawieniu się dziecka, mąż zmienia się nie do poznania, nie układa nam się i żyjemy obok siebie a on nie robi nic żeby to zmienić? Dla mnie dziecko jest najważniejsze, bo moje. To ja sprowadziłam je na ten świat i muszę zadbać o nie najlepiej jak umiem.

Wiesz. To trochę jak z wolnością. Wolność innych kończy się w momencie naruszenia mojej wolności. Łatwo przełożyć.

Tylko też, ja to wszystko widzę w taki sposób - w zdrowej relacji człowiek nie musi się zastanawiać, co ważniejsze. 'Samo' wszystko wychodzi i się układa. Dlatego należy dbać o związek z partnerem, kochać jego i wspólne dzieci. To taki układ naczyń powiązanych. 

Ja uważam że gdyby nie mój mąż nie miałabym dziecka więc dla mnie oboje są równie ważni.  A tak jak mówicie dziecko jest na "chwilę" a to z mężem będę do końca. Więc dbajcie o swoje miłości :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.