Temat: Mąż czy dziecko - kto ważniejszy?

Kto jest dla was ważniejszy, dziecko czy mąż/partner? 

Przed chwilą wyczytałam w pewnym wątku, że dziecko jest najważniejsze dla matki, ale czy to poprawne? Jak jest u was? 

Yenla napisał(a):

Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)

Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować,  mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie. 

Pasek wagi

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Yenla napisał(a):

Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)
Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować,  mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie. 

Mmm mówić to można, a w takiej sytuacji to i tak człowiek działa zupełnie inaczej...

cancri napisał(a):

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Yenla napisał(a):

Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)
Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować,  mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie. 
Mmm mówić to można, a w takiej sytuacji to i tak człowiek działa zupełnie inaczej...
ja bym ratowała dziecko. patrząc na życie schematycznie jesteśmy po to aby nasz gatunek przetrwał i to jest instynkt ratowania dziecka kosztem siebie a co dopiero męża/partnera. ja wiem, że faceci mają inaczej i pewnie naprawdę ratowaliby żonę. ale dla mnie dziecko jest na pierwszym miejscu. każdy przoduje na innym polu ale nie ma decyzji wybitnie dobrej dla jednego i wybitnie szkodliwej dla drugiego, której nie podjęłabym z myślą o dziecku. to jedyna bezwarunkowa miłość.

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Yenla napisał(a):

Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)
Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować,  mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie. 

Współczuje Twoim dzieciom. Ja nie rozumiem jak można stawiać wyżej dorosłego nad dziecko, które ma całe życie przed sobą i jest takie niewinne, nie bez powodu, zawsze ratuje się pierwsze dzieci i kobiety. Nie chodzi tu już nawet o relacje rodzic dziecko, ale dla mnie zawsze w pierwszej kolejności powinno ratować się od zagrożenia dzieci.

Pasek wagi

Mąż to nie rodzina :PP

Takie gdybanie jak się nie ma dzieci to sobie można o kant tyłka potłuc.

Nikt nie powinien być "ważniejszy", ale ważne, żeby mąż był mężem a dziecko dzieckiem. Np.syna nie należy ustawiać w roli partnera, przyjaciela. Dziecko ma pozostać dzieckiem. Widziałam przypadki gdzie rodzic jest pod wpływem dziecka i ignoruje partnera, tatuś lata w koło swojej córeczki laleczki, a mamcia koło syncia, a mąż czy żona nie mają głosu.

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Yenla napisał(a):

Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)
Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować,  mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie. 

Dokładnie to samo powiedział mój Artur - że gdyby w czasie porodu miał podjąć decyzję kto przeżyje - ja czy dziecko - wybrałby mnie. 

Ja osobiście też jestem zdania, że mąż powinien być ważniejszy niż dziecko.

Matka mojego byłego po urodzeniu go zupełnie odstawiła męża na bok. Zaopatrzona była tylko w swojego syneczka. I w taki sposób zrobiła z niego cholernego maminsynka.. Do dzisiaj go niańczy - juz 35 lat. A małżeństwo skończyło się nałogiem alkoholowym męża i rozwodem.

Pasek wagi

Mąż, dziecko kiedyś wyfrunie z gniazda. A jak się nie da, to przynajmniej na równi. 

Oczywiście pisze tu o małżeństwie z prawdziwej miłości. Myślę, że jeśli kocha się bardziej dziecko, no to albo małżeństwo było z rozsądku albo wpadka i kobieta poświęca życie swojemu synusiowi/córuni (co by mnie osobiście nie dziwiło). 

Yenla napisał(a):

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Yenla napisał(a):

Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)
Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować,  mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie. 
Współczuje Twoim dzieciom. Ja nie rozumiem jak można stawiać wyżej dorosłego nad dziecko, które ma całe życie przed sobą i jest takie niewinne, nie bez powodu, zawsze ratuje się pierwsze dzieci i kobiety. Nie chodzi tu już nawet o relacje rodzic dziecko, ale dla mnie zawsze w pierwszej kolejności powinno ratować się od zagrożenia dzieci.

Ja również ratowałabym narzeczonego , oddałabym za niego życie a on za mnie , jest dla mnie najważniejszy  i to z nim chcę przeżyć całe życie . Nie rozumiem jak można wybrać dzieci .. często zakochani podczas pierwszych lat związku kiedy są jeszcze motyle w brzuchu i świat jest kolorowy mówią do siebie ,, jesteś dla mnie najważniejszy/a " My również tak sobie mówiliśmy i mówimy dalej mimo ,ze już minęło 5 lat od kąd się poznaliśmy , te słowa są ważne i są prawdziwe , nie wyobrażam sobie by pojawienie się dziecka miało zmienić wzajemny stosunek w naszym związku . Mój partner już nie raz mówił , że zarówno podczas porodu jak i w innym przypadku , gdyby musiał wybrać mnie lub dziecko , wybrał by mnie bo on nie wyobraża sobie życia beze mnie , ja również nie wyobrażam sobie życia bez niego , bez dziecka jestem w stanie sobie wyobrazić życie . Oczywiscie na co dzien w relacjach u mnie oni byliby równie ważni , darzyłabym ich miłością po równo oraz poświęcałabym czas i jednemu i drugiemu i gdybym mogła ratować zarówno jego jak i dziecko własnym życiem myślę ,że i w jednym przypadku i w drugim zrobiłabym to bez wahania ( chyba ,ze miałabym umrzeć przy porodzie w domu czekałby mąż z 2 innych dzieci ,które potrzebują matki , wtedy ratowałabym się ) , natomiast życia swojego partnera dla dziecka nigdy bym nie poświęciła . Piszesz ,że Twoja miłosc do męża jest inna ale równie mocna jak miłość do dziecka , więc dlaczego ratowałabys własnie je ? chyba jednak nie jest do konca tak jak piszesz i syna kochasz bardziej .. To Twoje życie nie oceniam ,ale nie rozumiem dlaczego współczujesz kogos dzieciom . Te dzieci na pewno są szczęśliwe w domu pełnym miłością bo widzą jak rodzice bardzo się kochają , na przyszłość będą miały zdrowy obraz związku i rodziny . Wszystko zależy od priorytetów . Ja ze śmiercią dziecka przy pomocy i wsparciu partnera byłabym w stanie sobie poradzić po jakimś czasie , natomiast ze śmiercią partnera zostając sama z dzieckiem nie umiałabym i nie chciałabym.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.