- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 stycznia 2016, 15:06
Kto jest dla was ważniejszy, dziecko czy mąż/partner?
Przed chwilą wyczytałam w pewnym wątku, że dziecko jest najważniejsze dla matki, ale czy to poprawne? Jak jest u was?
21 stycznia 2016, 17:35
Już widzę jak poswiecacie dziecko dla meza/partnera.Wy nawet nie wiecie o czym piszecie.Najpierw trzeba mieć dziecko by w ogóle zabierać głos w podobnej dyskusji.
21 stycznia 2016, 17:36
Już widzę jak poswiecacie dziecko dla meza/partnera.Wy nawet nie wiecie o czym piszecie.Najpierw trzeba mieć dziecko by w ogóle zabierać głos w podobnej dyskusji.
Jak urodze dziecko to nie strace rozumu, mam swoje wartości, które się nie zmienią. Męża kocham ponad życie i to się nie zmieni.
21 stycznia 2016, 17:46
Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować, mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie.Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)
łoho, to ja mam zupełnie inne zdanie. gdybyśmy mieli wypadek i gdyby mój mąż miał wybierać (np. jak odetną blachę przy dziecku, to ono przeżyje, a ja umrę itp.), to nigdy bym mu nie wybaczyła, że uratował mnie. a na temat z tytułu - nie ma dla mnie ważnych i ważniejszych w tym przypadku.
21 stycznia 2016, 17:49
Jak urodze dziecko to nie strace rozumu, mam swoje wartości, które się nie zmienią. Męża kocham ponad życie i to się nie zmieni.Już widzę jak poswiecacie dziecko dla meza/partnera.Wy nawet nie wiecie o czym piszecie.Najpierw trzeba mieć dziecko by w ogóle zabierać głos w podobnej dyskusji.
21 stycznia 2016, 17:52
to pogadamy jak już urodzisz. jak skończyłoby się małżeństwo bardzo zakochanych osób, gdyby podczas porodu mąż ratował żonę (zakładamy, że pierwsze dziecko)? i dlaczego byłaby to jej depresja i na koniec rozwód z owym mężam? taki mały quiz...Jak urodze dziecko to nie strace rozumu, mam swoje wartości, które się nie zmienią. Męża kocham ponad życie i to się nie zmieni.Już widzę jak poswiecacie dziecko dla meza/partnera.Wy nawet nie wiecie o czym piszecie.Najpierw trzeba mieć dziecko by w ogóle zabierać głos w podobnej dyskusji.
Ja jednak wolałaby żyć, cenie sobie życie swoje, dziecko mogłabym mieć następne. Nie jestem mocno uczuciowa, więc w depresje bym raczej nie wpadła. Nigdy w moim życiu dziecko nie będzie najważniejsze.
21 stycznia 2016, 17:56
Mąż- bo to osoba którą teoretycznie wybiera si e jako partnwera do końca życia, a dziecko to tylko owoc tej miłości.
21 stycznia 2016, 17:57
Nie rozumiem czemu wiele z Was pisze: 'jak nie masz dziecka, to nie masz pojęcia', 'trzeba być w takiej sytuacji itp'.
Przecież można obserwować kogoś i uczyć się na jego błędach (np. nie pozwolę żeby dziecko zamiast męża spało w łóżku ze mną) i sobie założyć, że 'ja tak robiła nie będę'. Części osób się to pewnie zmieni, bo różne są sytuacje i generalnie rzeczywistość weryfikuje plany i nasze odczucia też. Ale części nie. I tak w każdym temacie. Nie lubię takiego generalizowania i przekonywania na siłę (chociaż pewnie samej też mi się zdarza tak robić).
Dam inny przykład: ktoś uderzył dziecko (dał mu klapsa, nie pobił). Obserwuje to druga osoba i mówi: ja bym tak nigdy nie zrobiła, na co tamta: 'nie masz dziecka to się nie znasz, jak Twoje będzie niegrzeczne to zmienisz zdanie'. No i co teraz? Część osób pewnie nie wytrzyma i w którymś momencie klapsa wymierzy. Część osób klapsa uważa za coś karygodnego, nagannego i nie do przyjęcia. I nie uderzy, bo nie zmieni stanowiska nawet, jak już to dziecko się pojawi. Więc takie zakładanie: 'jak będziesz w mojej sytuacji, to na pewno zmienisz zdanie' jest bezsensowne.
I strasznie działa na nerwy (nie tylko w tej kwestii, nad którą dyskutujemy oczywiście ;]).
Edytowany przez it.girl 21 stycznia 2016, 18:00
21 stycznia 2016, 17:58
Oboje są ważni na równi, ale każdy w inny sposób, aczkolwiek dziecko dorośnie i będzie miało swoje życie,a ja mam życie z mężem, uważam że to nawet niezdrowe jak matki tak faworyzują dzieci, bo potem mamy nieodciętą pępowine po 30
21 stycznia 2016, 18:01
Mozecie pisac, uzasadniac i kombinowac ale dla normalnego rodzica to dziecko bedzie wazniejsze. Nawet matka Trynkiewicza kochala swojego syna.
I Trynkiewicz tez 'kochal' dzieci, tylko inaczej ;/
Rozważania bez sensu, to sie zgodzę. Ja usłyszałam ostatnio od mężczyzny, ze dziecko kocha sie duzo bardziej niz zonę.
No cóż...