Temat: Mąż czy dziecko - kto ważniejszy?

Kto jest dla was ważniejszy, dziecko czy mąż/partner? 

Przed chwilą wyczytałam w pewnym wątku, że dziecko jest najważniejsze dla matki, ale czy to poprawne? Jak jest u was? 

wiola7706 napisał(a):

Sylfana napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

A jeśli chodzi o wybór kogo ratować, również ratowałabym męża. I nie dla tego, że dziecko nie ważne. Bardzo ważne! Jednak to z mężem buduje relację, to jego wybrałam i z nim mam zamiar się zestarzeć. Strata dziecka byłaby traumą, ale po jakimś czasie można dać życie innemu.
ale to juz nie bedzie to samo dziecko.dyskusja bez sensu, naprawde. tym bardziej jesli komus sie wydaje, ze jedno dziecko zastapi drugie.i ze sie nic nie zmienia w priorytetach, kiedy rodzi sie dziecko.
a mąz to jedyny na świecie tak?? męża mozna mieć kolejnegoStrata faceta nie boli tak jak strata dziecka. Dzizas dziwne jesteście

To Ty jestes dziwna .. Inny mąż ?! Jasne , jezeli mój meżczyzna kiedyś mnie skrzywdzi to się rozstaniemy ale nie dlatego ,że przestanę go kochać , w jakiś sposób zawsze go będę kochać i zastanawiam się ,czy nawet gdybym była z innym nadal najważniejszy nie byłby on , natomiast gdyby umarł mój świat by się zawalił straciłabym osobę ,która jest moim najlepszym przyjacielem , wspaniałym kochankiem , troskliwym opiekunem , powiernikiem , człowiekiem którego kocham najbardziej na świecie i oddałabym za niego życie , tak jak wiem ,że on oddałby za mnie bez wahania . Nie wyobrażam sobie poświęcić jego dla życia dziecka , owszem swoje życie dla dziecka bym poświęciła ( chyba ,ze tak jak juz pisalam miałabym dwoje inny dzieci , które potrzebowałyby matki ) ale jego życie nie . Jestem pewna ,że on swoje życie oddałby zarówno za mnie jak i za nasze dziecko , jednak bez zawahania odpowiedział ,ze przy porodzie gdyby miał podjąć decyzję wybrałby mnie , powiedział również ,że w innych sytuacjach również gdyby musiał wybrać wybrałby mnie , że nigdy by już nie potrafił kochać tego dziecka gdyby wiedział ,ze ono żyje zamiast mnie , że gdyby nie ono ja bym żyła . I nie , nie jesteśmy w toksycznym związku , nie mamy problemów z komunikacja nie uwieszamy się sobie na szyi 24h/7 ,nie sprawdzamy swoich telefonów i nie robimy wielu rzeczy , które robią vitalijki .Tworzymy udany związek 4,5 roku a kochamy się bezgranicznie od 5-ciu lat , ktoś napisze ,, wszystko może się zdarzyć , możecie się rozstać " ale analogicznie mogę powiedzieć ,że dziecko też może wyrosnąć na złego człowieka ,może wyrzec się rodziny lub krzywdzić innych ludzi , to jest gdybanie , na dzień dzisiejszy dziecko ponad moje życie tak , ponad życie osoby dla mnie najważniejszej nie ,nie i jeszcze raz nie .

Pasek wagi

masakra co niektore pisza....ile to kobiet dałoby sobie za meza reke odciac, i teraz by bez reki zostaly...5-10-15 lat super nagle jebut głowa osiwiała dupa oszalała.... dziecko to dziecko ! Tak na prawde uświadomiłam sobie jak moj synek pierwszy raz pojechał na cały dzien do babci i zostałam sama w domu z tymi wszystkimi jego rzeczami, zdjeciami, zabawkami- bez niego. A nie mam zamiaru nikogo przekonywac, kochac trzeba i dziecko i meza, maz nie moze ladowac na podlodze bo dziecko sie urodzilo, ale tez wiem ze za swoje ziecko dam sie pokroic żywcem jak trzeba bedzie. Wiem tez ze gdybym na tej łodzi o ktorej ktos wspomniał miała kogos uratowac moj maz nie pozwoliłby zeby to byl ktos inny niz nasz syn. Dobranoc.  

Jestem zaskoczona odpowiedziami. Chyba powinno być jakieś rozgraniczenie na osoby posiadające i nieposiadające dzieci, oraz takie, które są świeżo zakochane lub zuroczone i te w wieloletnich związkach. Najchętniej przeczytałabym opinie osób z kilkunasto- lub kilkudziestoletnimi dziećmi :) zdecydowanie byłyby najmądrzejsze.

Moja subiektywna opinia jest taka, że z mężem można się rozstać, różnie się dzieje, ale z dzieckiem jak się niby rozstać?  Zawsze będzie Twoje. Tu w grę wchodzi instynkt. Rozsądek podpowiada, żeby kochać na równi i do tego należy dążyć, ale miłość do dziecka i związek z nim to coś z innej bajki. Taka moja opinia.

Wizja kobiety ratującej tonącego chłopa zamiast dziecka jest dla mnie tak niesmaczna, że od razu mam wizję jak idealnie taki obraz nadawałby się na kontrowersyjną okładkę jakiegoś magazynu. 

Mąż najważniejszy, w ogóle nie rozumiem jak niektóre kobiety rodzą i już przestają byc zona/corka/przyjaciolka/pracownicą. Istnieje dla nich tylko dziecko które potem zostaje tak rozpieszczone ze w ogole tej matki nie szanuje, nie widzi w niej autorytetu a ona przez reszte swojego zycia nawet na wakacje nie wyjedzie bo kazdy grosz ciula na mieszkanie dla dziecka. Śmieszne to jest dla mnie, że kobiety wegetują w imię nie wiadomo czego.

Pasek wagi

No proszę was. Mąż jest ważny na swój sposób i dziecko jest ważne na swój sposób.

Rodziców też tak rozgraniczacie? Mama ważniejsza, tata mniej? Dziadków?

Mąż i dziecko to rodzina. Najbliższa.

O męża/partnera, związek i dziecko trzeba dbać na równi. 

Zawsze miałam wielką wiare w ludzi ale to co ostatnio czytam na tym forum to kubeł zimnej wody. 

Pasek wagi

Lavazzaa napisał(a):

wiola7706 napisał(a):

Sylfana napisał(a):

Daenneryss napisał(a):

A jeśli chodzi o wybór kogo ratować, również ratowałabym męża. I nie dla tego, że dziecko nie ważne. Bardzo ważne! Jednak to z mężem buduje relację, to jego wybrałam i z nim mam zamiar się zestarzeć. Strata dziecka byłaby traumą, ale po jakimś czasie można dać życie innemu.
ale to juz nie bedzie to samo dziecko.dyskusja bez sensu, naprawde. tym bardziej jesli komus sie wydaje, ze jedno dziecko zastapi drugie.i ze sie nic nie zmienia w priorytetach, kiedy rodzi sie dziecko.
a mąz to jedyny na świecie tak?? męża mozna mieć kolejnegoStrata faceta nie boli tak jak strata dziecka. Dzizas dziwne jesteście
To Ty jestes dziwna .. Inny mąż ?! Jasne , jezeli mój meżczyzna kiedyś mnie skrzywdzi to się rozstaniemy ale nie dlatego ,że przestanę go kochać , w jakiś sposób zawsze go będę kochać i zastanawiam się ,czy nawet gdybym była z innym nadal najważniejszy nie byłby on , natomiast gdyby umarł mój świat by się zawalił straciłabym osobę ,która jest moim najlepszym przyjacielem , wspaniałym kochankiem , troskliwym opiekunem , powiernikiem , człowiekiem którego kocham najbardziej na świecie i oddałabym za niego życie , tak jak wiem ,że on oddałby za mnie bez wahania . Nie wyobrażam sobie poświęcić jego dla życia dziecka , owszem swoje życie dla dziecka bym poświęciła ( chyba ,ze tak jak juz pisalam miałabym dwoje inny dzieci , które potrzebowałyby matki ) ale jego życie nie . Jestem pewna ,że on swoje życie oddałby zarówno za mnie jak i za nasze dziecko , jednak bez zawahania odpowiedział ,ze przy porodzie gdyby miał podjąć decyzję wybrałby mnie , powiedział również ,że w innych sytuacjach również gdyby musiał wybrać wybrałby mnie , że nigdy by już nie potrafił kochać tego dziecka gdyby wiedział ,ze ono żyje zamiast mnie , że gdyby nie ono ja bym żyła . I nie , nie jesteśmy w toksycznym związku , nie mamy problemów z komunikacja nie uwieszamy się sobie na szyi 24h/7 ,nie sprawdzamy swoich telefonów i nie robimy wielu rzeczy , które robią vitalijki .Tworzymy udany związek 4,5 roku a kochamy się bezgranicznie od 5-ciu lat , ktoś napisze ,, wszystko może się zdarzyć , możecie się rozstać " ale analogicznie mogę powiedzieć ,że dziecko też może wyrosnąć na złego człowieka ,może wyrzec się rodziny lub krzywdzić innych ludzi , to jest gdybanie , na dzień dzisiejszy dziecko ponad moje życie tak , ponad życie osoby dla mnie najważniejszej nie ,nie i jeszcze raz nie .
a macie chociaz to dziecko ze tak piszesz?

Czytam, czytam i normalnie oczom nie wierzę. Albo ten świat zwariował, albo ja. Przeczytałam całe 13 stron dotyczące tego postu i nasunęło mi się kilka spraw:

- już widzę, jak opłakującej dziecko zasugerujesz, żeby machnęła sobie drugie (szczególnie w sytuacji, kiedy dziecko już było starsze, a i matka być może nie jest najmłodsza);

- albo kiedy twój idealny mąż/partner zacznie cię zdradzać, ty jak siostra miłosierdzia będziesz umierać z tęsknoty i szczęśliwa czekać, kiedy wróci i pozwoli wkoło siebie skakać. No bo przecież kochasz go ponad wszystko, więc każde skurwysyństwo mu wybaczysz;

Na jakim świecie wy żyjecie? 

Chyba czas się obudzić, bo nie jest powiedziane, że będzie happy end i "dopóki śmierć nas nie rozłączy"

Żeby nie było, że nie wiem o czym mówię to zapewniam, swoje w życiu przeszłam, a i wiele zapewne przede mną

Dobrej nocy

kazda wypowiadjaca sie osoba powinna podpisac ile lat jest w zwiazku i ile i w jakim wieku dzieci posiada? Ktos kto niema dzieci wg mnie nie powinien zabierac głosu bo nie ma zielonego pojecia o czym mowi.... 

Magiczna_Niewiasta napisał(a):

Yenla napisał(a):

Dziecko. Kiedy zadaje sobie pytanie kogo bym ratowała gdybym musiała wybrać tylko jedną osobę, byłoby to dziecko i wiem, że mąż też wybrał by dziecko, dla mnie miłość rodzicielska to taka która potrafi poświęcić życie dla ratowania dziecka. Jednak to nie znaczy, że męża kocham mniej od syna, kocham, ale jest to miłość INNA-partnerska, równie mocna, nie można tego porównywać. Zgadzam się również ze stwierdzeniem, że to z mężem mam być do końca życia, a dziecko odejdzie, będzie żyło swoim życiem, ale trzeba też pamiętać, że dziecko zawsze już będzie moim dzieckiem, a męża zawsze można zmienić :)
Ja bym ratowała męża, i mój mąż również ratowałby mnie, sam mi to powiedział jak kiedyś spytałam, kogo by wybrał jakbym podczas porodu mojego musiał wybrać kogo ratować,  mnie czy dziecko i bez cienia wątpliwości powiedział, że wybrałby mnie, bo ze mną może mieć więcej dzieci, a takiej drugiej jak ja już nie znajdzie. 

Moj maz powiedzial dokladnie to samo :D wybralby mnie :D 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.