Temat: Koleżanka z pracy - poradźcie

Dziewczęta,

na początku chcę powiedzieć, że nie mam zamiaru wywołać kolejnej burzy na linii matki-antymatki. Proszę o kulturalne wypowiedzi i odnoszenie się do pytania.

Od kilku miesięcy mamy nową koleżankę w pracy. Na początku wydawała się bardzo sympatyczna, jednak teraz, jak tylko przychodzi mi z nią pracować, bardzo się denerwuję. Mianowicie: cały czas mówi o swoich dzieciach. Cały czas. Nie zajmuje się swoimi obowiązkami na stanowisku, tylko wybiera sobie rozmówcę i tylko gada, gada, gada... O porodach, o chorobach swoich dzieci, o swoim najmłodszym, o wczorajszych wybrykach swoich dzieci... Za każdym razem próbuję zmieniać temat, zagajam na temat pracy, a z jej strony rozmowa zawsze przejdzie na dzieci... 

Jak sobie radzić w takiej sytuacji? Jak kończycie rozmowę, której nie macie ochoty prowadzić? Ostatnio spędziłam swój czas w tamtym miejscu baaardzo intensywnie, byle tylko nie mieć czasu być wciągniętym w rozmowę (a i tak byłam zagajana). Dodam, że nie czułabym się w porządku rozmawiając z kierownictwem na temat tej pani - przecież krzywdy mi nie robi, jest ode mnie kilkanaście lat starsza, a jednak swoją pracę wykonuje tylko po łebkach...

Radźcie.

Ja zaczynam traktować takich ludzi jak osoby niespełna rozumu i udawać niezwykle zainteresowanego słuchacza. Stały repertuar przerysowanych reakcji: doprawdy? niebywałe! świetnie, że mi to opowiadasz - marzyłam żeby usłyszeć o tym w czym pierzesz córce ubranka, jak dobrze, że znowu mi przypominasz ile godzin trwał twój poród - już się bałam, że chcesz porozmawiać o pracy. Dobrze też uprzedzić cios, widzisz kogoś, jeszcze nie zdążył otworzyć buzi, a Ty "o, widzę, że przyszłaś mi opowiedzieć o swoim cudownym synku". Większość ludzi prędzej lub później się orientuje, że ktoś sobie z nich kpi, jednocześnie głupio im się kłócić (bo nie są pewni czy to faktycznie kpina), więc sami z siebie zmieniają temat. 

Po pierwsze, to posłucham Cyricy i spróbuję wykrzesać z siebie więcej cierpliwości :D Z założenia staram się być miła dla ludzi i nerw duszę w sobie :D Tym bardziej, że w pracy mam "gębę" miód-dziewczyny :D

Po drugie, sama będę się skupiać na swoich zadaniach i prosić ją o pomoc - niech się zajmie dziećmi, zamiast gadać.

Po trzecie, najwyżej przestanę być miła :x

Po czwarte zawsze mozesz jej przylozyc:))):D

Pasek wagi

lola7777 napisał(a):

Po czwarte zawsze mozesz jej przylozyc:)))

Ha ha szybciej się zamknie.Też mam taką koleżankę, przestałam chodzić z nią na przerwę i mam spokój.

Ja mam taki sposb ze jak cos mnie nie interesuje to sie rozgladam na wszystkie strony, robie co mam robic ip. i nie odpowiadam nie dopytuje tylko "aha. aha" :D

Pasek wagi
Ja mam w pracy taka, ktora gada i gada i gada...o wszystkim. Jak zaczyna to moje mysli wedruja w inne rejony. Nie musze sie skupiac bo ona prowadzi monolog.

*

Serio takie wybiegi? A nie można po prostu powiedzieć "nie jestem osobą, która lubi pogaduszki i szczególnie w pracy chcę się skupić"? Miałam styczność z paroma takimi gadułami i zawsze waliłam prosto z mostu. W gastronomi i sklepie działa, w świetlicy chyba też :) Obraźliwe to chyba nie jest, a wiadomo o co chodzi. Może wyszłam na jakąś dziwną, ale miałam spokój. 

Pasek wagi

*

ateistka napisał(a):

Gdy spotykam taka osobe, ktora ma w nosie co czuje i czy mnie to interesuje, ale mowi i mowi  - to zaczynam jakis temat i ciagne upierdliwie dokladnie w tym samym czasie co ona. cos w stylu "a moje dziecko to i to" ja mowie w  trakcie jej przemowienia - "chyba sobie kupie te buty, sa dosc cieple i wygodne" - gdy ona przestaje mowic - ja tez przestaje. Gdy ona zaczyna ja tez zaczynam. Mowie o kwiatach, pracy, ciuchach plotkaach o aktorach, co tam mi przyjdzie na mysl. Zawsze dziala i moja rozmowczyni pyta w koncu o moje buty i wtedy dopiero  mowie -  lepiej nie mowmy o pierdolach, ale  zajmijmy sie praca. Po gora dwoch razach nie jestem juz dla takiej osoby  najlepszym sluchaczem.

Też dobry sposób :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.