- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 października 2015, 21:24
Pytanie do kobiet z nadwaga np BMI 26-27, czy macie powodzenie u przystojnych mężczyzn, może nawet u modeli czy tylko(lub nawet nie) u tych przeciętnych?
21 października 2015, 13:50
yhy, tak sobie wmawiaj... sorry, nie wytrzymalam! sama jestem dużą babka ale byłam bardzo szczupła i mam porownanie w tym temacie :-) widać przykład przez jak wielkie sito trzeba przesiewac wypowiedzi internautek ;-)Wzrost 162 cm, waga na pasku aktualna, więc na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że waga nie ma znaczenia! Znaczenie ma to ja się czujesz sama ze sobą, jeśli kobieta jest z siebie zadowolona, pewna siebie, uśmiechnięta to ma powodzenie i to u najprzystojniejszych facetów. Za takiego przynajmniej uważam swojego partnera (ciacho!), za takich uważam też bardzo wielu bliskich znajomych, od których słyszę komplementy, którzy nierzadko bezczelnie się przymilają i flirtują, do tego dochodzą jeszcze oglądający się za mną na ulicy faceci, no ale jak idzie ładna (tak, uważam się za ładną, a przynajmniej z twarzy, włosów, cycków i tyłka jestem super zadowolona) uśmiechnięta dziewczyna to czemu mają się nie obejrzeć lub do niej nie uśmiechnąć... czasem nie mogę się opędzić od tych chłopów! Pozytywne nastawienie do samej siebie, pewność siebie, uśmiech - to przyciąga facetów, serio! Kiedy byłam młodsza, szczuplejsza, ładniejsza... i zakompleksiona... miałam zerowe powodzenie, teraz mogłabym wybierać, tyle, że ten jedyny już znaleziony, więc nie muszę. ;)
dlaczego tak piszesz?. ja wprawdzie ważąc 100kg nie miałam w ogóle powodzenia u facetów ale mam koleżankę która ważąc pewnie ze110kg była podrywana na imprezach przez facetów, może nie przez tych superpzrystojnych, ale nigdy nie była sama. Z tym, ze tak jak pisze zieroga, była pewna siebie, wygadana, uśmiechnięta
ty nie jestes szczupła, ale moze jesteś tą zakompleksioną kobietą, która przeprasza że żyje. wtedy rzeczywiście nie ma szans na podryw..
21 października 2015, 14:00
Zapewniam, ze do najbrzydszych i zaniedbanych nie naleze ;) po prostu oceniam wlasna miara, moze nieslusznie, tak czy siak nie wierze w te kolejki jak po karpia w Auchan za otyla kobieta.
21 października 2015, 14:17
Nie od wagi to zależy a od ładnej buzi, pewności siebie ( w tym się zawiera sposób ubierania, poruszania się) no i charakteru (tutaj mam na myśli otwartość, uśmiech, poczucie humoru, dystans do siebie - rzeczy, które rzucają się w oczy już przy pierwszej rozmowie). Po prostu jak jesteś fajną, pozytywną osobą to bije od Ciebie ten blask, który przyciąga. Wtedy kilogramy, wygląd się nie liczy. Według takiej teorii, że szczupłość gwarantuje mega powodzenie (i to jeszcze u przystojniaków) powinnam mieć stado adoratorów a nie mam nawet pół :P Praca nad sylwetką to ważna rzecz, ale dużo ważniejsza wg mnie jest praca nad tym co masz w środku - samooceną i wiarą w siebie.
21 października 2015, 14:18
ja mysle ze to nie ma znaczenia . Pare lat temu gdy bylam nastolatką uwazalam ,ze jestem najpiękniejsza na swiecie (tak wiem glupie ale mlodosc;))bylam mega pewna siebie . Mialam ogronme powodzenie wszedzie bylam podrywanakolezanki zazdroscily mi tego. Pewnego razu ktoras powiedziała mi ze jestem gruba dokladniej przyjzalam sie sobie i wiecie co rzeczywiście tak bylo maja 18 lat wazylam ponad 80kg szczerze o tym nawet nie wiedzialam nie mialam wagi w domu.
Od tego czasu wpadlsm w kompleksy dziwilo mnie to ze ktos chce takiego grubasa odchudzalam sie bralam środki przeczyszczajace glodzilam sie juz nie bylam taka jak dawniej owszem schudlam ale dalej uwazalam ze jestem gruba.
Teraz po ciazy znow przytylam i czuje sie jak zakompleksiona szara mysz mysle ze to kwestia pewnosi siebie nie wagi!
21 października 2015, 14:23
Nie od wagi to zależy a od ładnej buzi, pewności siebie ( w tym się zawiera sposób ubierania, poruszania się) no i charakteru (tutaj mam na myśli otwartość, uśmiech, poczucie humoru, dystans do siebie - rzeczy, które rzucają się w oczy już przy pierwszej rozmowie). Po prostu jak jesteś fajną, pozytywną osobą to bije od Ciebie ten blask, który przyciąga. Wtedy kilogramy, wygląd się nie liczy. Według takiej teorii, że szczupłość gwarantuje mega powodzenie (i to jeszcze u przystojniaków) powinnam mieć stado adoratorów a nie mam nawet pół :P Praca nad sylwetką to ważna rzecz, ale dużo ważniejsza wg mnie jest praca nad tym co masz w środku - samooceną i wiarą w siebie.
Niby tak, ale jak taka dziewczyna z nadwagą rozbierze się do bielizny, to już taka atrakcyjna nie jest...
21 października 2015, 15:06
Niby tak, ale jak taka dziewczyna z nadwagą rozbierze się do bielizny, to już taka atrakcyjna nie jest...Nie od wagi to zależy a od ładnej buzi, pewności siebie ( w tym się zawiera sposób ubierania, poruszania się) no i charakteru (tutaj mam na myśli otwartość, uśmiech, poczucie humoru, dystans do siebie - rzeczy, które rzucają się w oczy już przy pierwszej rozmowie). Po prostu jak jesteś fajną, pozytywną osobą to bije od Ciebie ten blask, który przyciąga. Wtedy kilogramy, wygląd się nie liczy. Według takiej teorii, że szczupłość gwarantuje mega powodzenie (i to jeszcze u przystojniaków) powinnam mieć stado adoratorów a nie mam nawet pół :P Praca nad sylwetką to ważna rzecz, ale dużo ważniejsza wg mnie jest praca nad tym co masz w środku - samooceną i wiarą w siebie.
21 października 2015, 15:06
Niby tak, ale jak taka dziewczyna z nadwagą rozbierze się do bielizny, to już taka atrakcyjna nie jest...Nie od wagi to zależy a od ładnej buzi, pewności siebie ( w tym się zawiera sposób ubierania, poruszania się) no i charakteru (tutaj mam na myśli otwartość, uśmiech, poczucie humoru, dystans do siebie - rzeczy, które rzucają się w oczy już przy pierwszej rozmowie). Po prostu jak jesteś fajną, pozytywną osobą to bije od Ciebie ten blask, który przyciąga. Wtedy kilogramy, wygląd się nie liczy. Według takiej teorii, że szczupłość gwarantuje mega powodzenie (i to jeszcze u przystojniaków) powinnam mieć stado adoratorów a nie mam nawet pół :P Praca nad sylwetką to ważna rzecz, ale dużo ważniejsza wg mnie jest praca nad tym co masz w środku - samooceną i wiarą w siebie.
21 października 2015, 15:31
Niby tak, ale jak taka dziewczyna z nadwagą rozbierze się do bielizny, to już taka atrakcyjna nie jest...Nie od wagi to zależy a od ładnej buzi, pewności siebie ( w tym się zawiera sposób ubierania, poruszania się) no i charakteru (tutaj mam na myśli otwartość, uśmiech, poczucie humoru, dystans do siebie - rzeczy, które rzucają się w oczy już przy pierwszej rozmowie). Po prostu jak jesteś fajną, pozytywną osobą to bije od Ciebie ten blask, który przyciąga. Wtedy kilogramy, wygląd się nie liczy. Według takiej teorii, że szczupłość gwarantuje mega powodzenie (i to jeszcze u przystojniaków) powinnam mieć stado adoratorów a nie mam nawet pół :P Praca nad sylwetką to ważna rzecz, ale dużo ważniejsza wg mnie jest praca nad tym co masz w środku - samooceną i wiarą w siebie.
No nie przesadzajmy, że się tak doskonale da ukryć nadwagę pod ciuchami. Skoro facet się wiąże z większą dziewczyną to raczej umie sobie wyobrazić że pod ciuchami kryje się trochę nadprogramowych kg. Poza tym nie słyszałam jeszcze żeby jakiś w takiej sytuacji uciekł :)
21 października 2015, 15:35
No nie przesadzajmy, że się tak doskonale da ukryć nadwagę pod ciuchami. Skoro facet się wiąże z większą dziewczyną to raczej umie sobie wyobrazić że pod ciuchami kryje się trochę nadprogramowych kg. Poza tym nie słyszałam jeszcze żeby jakiś w takiej sytuacji uciekł :)Niby tak, ale jak taka dziewczyna z nadwagą rozbierze się do bielizny, to już taka atrakcyjna nie jest...Nie od wagi to zależy a od ładnej buzi, pewności siebie ( w tym się zawiera sposób ubierania, poruszania się) no i charakteru (tutaj mam na myśli otwartość, uśmiech, poczucie humoru, dystans do siebie - rzeczy, które rzucają się w oczy już przy pierwszej rozmowie). Po prostu jak jesteś fajną, pozytywną osobą to bije od Ciebie ten blask, który przyciąga. Wtedy kilogramy, wygląd się nie liczy. Według takiej teorii, że szczupłość gwarantuje mega powodzenie (i to jeszcze u przystojniaków) powinnam mieć stado adoratorów a nie mam nawet pół :P Praca nad sylwetką to ważna rzecz, ale dużo ważniejsza wg mnie jest praca nad tym co masz w środku - samooceną i wiarą w siebie.
Dla faceta liczy się to, że w ogóle jest jakaś dziura. Gdyby mógł wybierać, bo wybrałby aniołka VS
21 października 2015, 16:01
yhy, tak sobie wmawiaj... sorry, nie wytrzymalam! sama jestem dużą babka ale byłam bardzo szczupła i mam porownanie w tym temacie :-) widać przykład przez jak wielkie sito trzeba przesiewac wypowiedzi internautek ;-)
Nic sobie nie wmawiam. I wręcz jestem zdania, że pulchniejsze kobiety są zakompleksione, nie przez to jak wyglądają, ale przez takie właśnie podejście jak Twoje, przez to, że inne laski wmawiają im, że są nieatrakcyjne, że nie mogą być atrakcyjne w takim rozmiarze... że będą atrakcyjne, piękne i całe ich życie zacznie się dopiero jak schudną. Mówisz, że byłaś bardzo szczupła i masz porównanie. Ale Twoje porównanie jest właśnie tym o czym mówię: kiedyś byłaś szczupła i źle Ci z tym jak teraz wyglądasz, masz kompleksy na tym punkcie i sama siebie widocznie nie uważasz za atrakcyjną, a to odbija się na tym jak odbierają Cię ludzie. Jeśli chcesz się w tym kisić to okej, nie mój problem, ale nie rób takim podejściem krzywdy innym dziewczynom i nie wmawiaj im takich głupot. Ja nie muszę nic nikomu udowadniać, wystarczy że spojrzę w oczy mojego mężczyzny i wiem jaka jestem piękna! :P
Co do argumentów, że jak się pulchna babka rozbierze to wychodzi szydło z wora, to też się nie zgadzam, jak kobitka choć trochę ćwiczy, peelinguje ciało, masuje, nakłada balsam, dba o siebie i tak dalej... to ładnie wygląda nawet jak jest większa. Ja akurat mam jeszcze to szczęście, że jestem do tego wszystkiego idealną klepsydrą, swoim "kształtom" nie mogę nic zarzucić, objętości owszem, nad czym pracuję, ale w sumie wcale nie po to by się podobać facetom i poczuć się atrakcyjną, bo taka się czuję... po prostu chciałabym kiedyś mieć szansę osiągnąć jakiś przyzwoity poziom w sporcie (trenuję Capoeirę), biegam (chcę przebiec maraton, kiedyś...), kocham turystykę górską... i po prostu z mniejszym tyłkiem będzie mi łatwiej i przyjemniej. :)
Idę teraz na rower, jak wrócę to sobie poczytam wasze pojazdy i się pośmieję, hihihi. :)
Edytowany przez Zieroga 21 października 2015, 16:04