- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 września 2015, 10:36
Poratujcie jakimś dobrym słowem, radą....
Przejechałam 23 godziny i mam ochotę zrezygnować. W ostatnią sobotę poszło mi jak totalnej lebiedze. Nie mogłam się na niczym skoncentrować, jeździłam jak jakiś robot: światło żółte, czerwone, zielone...bieg, luz... Nie mogłam spamiętać dwóch zdań poleceń instruktora. Facet stwierdził, ze zmarnowałam sobie tylko jazdę i pogorszyłam sobie nią cała naukę. Wciąż gaśnie mi samochód. I dopiero dowiedziałam się, ze nie muszę trzymać pięty na podłodze wciskając czy puszczając sprzęgło. Porażka. Przeryczałam cały weekend i wydałam kupę kasy na zakupy, które miały poprawić mi humor. Może jestem już za stara na naukę jazdy?:(
28 września 2015, 15:29
nie,nie,nie nie przestawaj!!!
ja robilam prawo ponad 2 lata,caly czas odpuszczałam po iluś niezdanych bo kasy nie bylo,albo z pracą kolidowalo i tak się w miedzczasie pozmieniały testy na gorsze i od nowa trzeba trzeba bylo się uczyć i wydawać kolejne tysiące na nauke jazdy u instruktora.
Ale wiesz co-warto bylo, nie żałuję tego czasu,choć było to dla mnie ciężkie doświadczenie,to wiele mnie w życiu nauczyło.
Nie wolno się poddawać jeśli na czymś Ci bardzo zależy.
Zdałam chyba za 9 razem,nie wiem,stracilam chec do liczenia na pewnym etapie.
mam swoje auto teraz,poruszam się głownie po swoim mieście 75tysięcznych,ale jak trzeba to ruszę gdzieś dalej.
28 września 2015, 16:20
Czy TY te wszystkie godziny przejechałaś tylko z jednym facetem?? Nie rób tego błędu i jeździj przynajmniej z trzema. Oczywiście jeden zawsze jest główny, ale warto wziąć lekcje też z innymi. Oni często sami się wymieniają, nie wiem jak w Twojej szkole. Każdy Ci zwróci uwagę na inny szczegół, inaczej wytłumaczy. To daje bardzo dużo!
Zgadzam się. Dobry instruktor to tak na prawdę ponad połowa sukcesu.
28 września 2015, 16:36
zarezerwowalam dwie dodatkowe godziny z innych osrodkow. W tym jedna z kobieta. Moze potrzeba mi babskiego wsparcia:)
Te moje felerne ostatnie dwie godziny tez byly z innego osrodka. Roznica diametralna! Gosc wydawal mi polecenia jak na egzaminie. I cwiczylismy zawracanie. Widac ze takie zwyczaje, bardzo zreszta prawidlowe, panuja u nich. Chlopak po mnie jechal i ustalali co beda cwiczyc bo poprzednim razem parkowanie tylem. A u mnie z tym nienajedzonym zero wszystkiego, zadnej nauki. Tylko bezsensowna jazda i polecenie w stylu- skrec teraz w prawo. Przylamalo mnie to. I zdalam sobie sprawe, ze niczego nie potrafie.
28 września 2015, 16:40
yuratko, pomyśl spokojnie co możesz zrobić, czyli na co masz wpływ. a masz na dużo. po pierwsze, dokup sobie dodatkowe jazdy. po drugie, jeśli instruktor w jakikolwiek sposób cię demotywuje, zmień go, masz do tego prawo. i jak masz kryzys, to wyobraź sobie, że jakaś wredna baba, której nie cierpisz ( na pewno masz taką), mówi ci ze złośliwym uśmieszkiem-nie dasz rady. zobaczysz, jak ruszysz z kopyta! powodzenia!
28 września 2015, 18:16
Duże znaczenie mają buty ( jeśli chodzi o gaśnięcie), uwierz mi :)
Dzisiaj też miałam jazdę i zgasł mi zaraz przy ruszaniu, przez "twardą podeszwę' i buty na 5 cm obcasie :)
Najlepsze- baleriny ! :D
28 września 2015, 18:37
Jeżdżę już od lat i nigdy mi nie gasł. Ale jak przesiadłam się na nową toyotę, to co chwilę gaśnie. Trzeba wyczuć, więcej gazu dawać, szybciej sprzęgło puszczać. Spokojnie, nie jedz już ketonalu przed jazdą i będzie OK.
28 września 2015, 20:46
No zdecydowanie się nie nadajesz. Nie ma co płakać tylko pogodzić się, ze nie będziesz miała prawka. Nie każdy musi je mieć:) Pomogłam
Mega:-)
28 września 2015, 20:54
Mega:-)No zdecydowanie się nie nadajesz. Nie ma co płakać tylko pogodzić się, ze nie będziesz miała prawka. Nie każdy musi je mieć:) Pomogłam
Lepiej Ci sie zrobilo?:)))) Milej nocy:)
28 września 2015, 21:25
Ja mam jutro egzamin praktyczny... czarno to widzę, ale trzeba walczyć ;)
28 września 2015, 21:48
Jedna rada: zmień instruktora. Ja zmieniałam do skutku, aż w końcu trafiłam na takiego, który przestał mnie wkurzać a zaczął mnie uczyć i wspierać ;).