- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 września 2015, 19:30
był tu ostatnio temat co was wkurza w sklepie. wypowiedziało się sporo osób, można było zobaczyć czy swoim zachowaniem przypadkiem kogoś się nie uraża, pomyślałam, że może podyskutujemy o tym co nas wkurza na ulicy i w mieście.
dla mnie są to:
- palacze na przystankach i wejściach do budynku oraz rzucanie petów na chodnik.
- baby z wózkami dziecięcymi jadące jak czołgiem szerokością całego chodnika.
- wszyscy, którzy się nagle zatrzymują albo gadają na środku chodnika utrudniając przejście.
- ludzie srający dosłownie wszędzie psami.
te poniższe może mi jakoś nie szkodzą, ale nie podoba mi się to po prostu:
- faceci nachalnie gapiący się na bardziej skąpo ubrane kobiety.
-kobiety ubrane w za małe ubrania!
-a i jeszcze mnie wkurza jak wielki, umięśniony drechol idzie uwieszony na drobnej, filigranowej dziewczynie.
a was?
21 września 2015, 11:41
Matki z wózkami idące jedna obok drugiej - serio? A przepraszam, jak Wy idziecie z kimś na spacer to gęsiego? [..] Nie będę ryzykować cierpieniem mojego dziecka w razie odparzenia czy głodu i ewentualnych zasikanych spodni tylko dlatego, że kogoś widok powyższych czynności może obrzydzać, zniesmaczać czy co tam sobie wymyślacie. Ja umiem zachować umiar i możliwie największą dyskrecję, jeśli mimo tego komuś coś nie pasuje to już nie moja broszka.
21 września 2015, 11:43
Jak idę z moim facetem wąskim chodnikiem i wodze, że idzie ktoś z naprzeciwka, to tak schowam się za niego, aby dla wszystkich było miejsce i nikt nie musiał ganiać po ulicy. Twoje dziecko nie będzie cierpieć jak poczeka dwie minuty na znalezienie ustronnego miejsca. Tego naprawdę nie trzeba robić ostentacyjnie, a często tak się zdarza, że matki wręcz epatują swoim "macierzyństwem".Matki z wózkami idące jedna obok drugiej - serio? A przepraszam, jak Wy idziecie z kimś na spacer to gęsiego? [..] Nie będę ryzykować cierpieniem mojego dziecka w razie odparzenia czy głodu i ewentualnych zasikanych spodni tylko dlatego, że kogoś widok powyższych czynności może obrzydzać, zniesmaczać czy co tam sobie wymyślacie. Ja umiem zachować umiar i możliwie największą dyskrecję, jeśli mimo tego komuś coś nie pasuje to już nie moja broszka.
Ja umiem zachować umiar i możliwie największą dyskrecję, jeśli mimo tego komuś coś nie pasuje to już nie moja broszka.
A tak btw. są dzieci, które w ostatniej chwili wołają siusiu (te starsze) i na prawdę, jeśli się możliwie jak najszybciej ich nie wysadzi, to zwyczajnie zleją się w gacie, więc nie zawsze ma się nawet te 2 minuty. Moje na szczęście potrafi się wstrzymać, ale nie wszystkie są takie.
Edytowany przez Antinua 21 września 2015, 11:46
21 września 2015, 11:44
Sądzę, że robienie wszystkiego dyskretnie nikomu nie przeszkadza.
21 września 2015, 11:45
Ale dlaczego miałaby brać od kogoś ulotkę? Nie interesuje mnie ich treść zupełnie, nie zamierzam brać ulotki tylko po to żeby ją zaraz wyrzucić do kosza, bo to marnowanie papieru, zanieczyszczanie miasta (bo potem te ulotki się wylewają z koszy) i dawanie sygnału reklamodawcom, że mogą drukować jeszcze więcej skoro jest popyt - a ja bym chciała żeby przepełnione ulotkami kosze zniknęły z krajobrazu miasta.To takie trudne wziąć od kogoś tą ulotkę a potem ja wyrzucić do śmieci ale pomóc komuś w pracy ? to zajmuje dosłownie sekundę .Wkurza? - jak ktoś pali dmuchając w twarz tym śmierdzącym dymem komuś kto idzie za nim, a potem jeszcze rzuca tego papierosa na chodnik - to jest chyba najgorsze ze wszystkiego. Generalnie zanieczyszczanie chodników: plucie, rzucanie śmieci, nie sprzątanie po swoim psie. Rowerzyści jadący chodnikiem mnie nie denerwują, pod warunkiem, że liczą się z tym, że jadą nim "gościnnie" i to oni powinni zejść z roweru jeżeli jest przed nimi grupa pieszych, a nie dzwonić na ludzi. Ulotkarze, którzy nachalnie wciskają każdemu te ulotki, nawet jeżeli się już podziękowało i powiedziało, że ich nie chce. Tak samo ludzie zapraszający do pubów/knajp/klubów, którzy w niekulturalny sposób przerywają rozmowę jeżeli się idzie z kimś, a potem depczą człowiekowi po butach, bo u nich "jest tanie piwo, które koniecznie musisz wypić" - szczytem absolutnym był tekst "że musimy wejść, bo noc jeszcze się nie zaczęła, a 20 shotów możemy dostać po ileś tam" - wracałam z uczelni z doktorem, u którego miałam proseminarium, bo szedł na ten sam przystanek - pocieszam się tym, że nie tylko mnie odjęło mowę. Nie wiem jakim cudem brak kultury osobistej, przechodzenie na ty z nieznaną osobą, przerywanie komuś rozmowy i takie obcesowe teksty mają kogokolwiek zachęcić do wejścia do danego lokalu, ale ok. Chciałam nawet zacząć odpowiadać, że bardzo chętnie się napiję ale mam wszyty esperal, więc mogę tego nie przeżyć - ale nie mam odwagi. Jeszcze japońscy (chyba) turyści, którzy zatrzymują się tak nagle żeby zrobić milion zdjęć, że każdy im wpada na plecy. Jeszcze właściciele psów prowadzący je bez kagańca i pozwalający psom obwąchiwać każdego, a na zwrócenie im uwagi reagujący w sposób "przecież mój Azorek nie gryzie, co się babo czepiasz".
yyyy... dlatego że pomożesz pracującej osobie która stoi na mrozie ? Oj tak bo ładne widoczki są najważniejsze h*u*j tam z człowiekiem... Oni i tak będą produkować ulotki i wciskać je wszędzie gdzie się da, reklama dzwignią handlu i to sie bedzie tylko rozwijać, równie dobrze mogłabyś zrywać rękami wielkie billboardy - walka z wiatrakami. Wkurzaja Cie smietniki z ulotkami ? lepiej ulotki niż śmierdzące puszki po piwie.
Nie twierdzę że te roznoszenie ulotek to na dłuższą metę dobra sprawa. Ale bądź co bądź niektórym ludziom w trudnej sytuacji to zapewnia pracę - sama znam takie osoby.
21 września 2015, 11:45
Twoje dziecko nie będzie cierpieć jak poczeka dwie minuty na znalezienie ustronnego miejsca. Tego naprawdę nie trzeba robić ostentacyjnie, a często tak się zdarza, że matki wręcz epatują swoim "macierzyństwem".
Nie bardzo wiem, co miałby oznaczać zwrot "epatowanie macierzyństwem", niemniej jednak wiem, że jak dziecko krzyczy "mama siku", to ostatnie, o czym człowiek myśli, to epatowanie czymkolwiek. U dziecka od tych słów do czynu mija kilka sekund, bo dziecko ma słabe zwieracze.
21 września 2015, 11:47
Nie bardzo wiem, co miałby oznaczać zwrot "epatowanie macierzyństwem", niemniej jednak wiem, że jak dziecko krzyczy "mama siku", to ostatnie, o czym człowiek myśli, to epatowanie czymkolwiek. U dziecka od tych słów do czynu mija kilka sekund, bo dziecko ma słabe zwieracze.Twoje dziecko nie będzie cierpieć jak poczeka dwie minuty na znalezienie ustronnego miejsca. Tego naprawdę nie trzeba robić ostentacyjnie, a często tak się zdarza, że matki wręcz epatują swoim "macierzyństwem".
21 września 2015, 11:50
Mnie najbardziej wkurzają:
- Grupki młodzieży, najczęściej z piwem, które rowerami tarasują cały chodnik.
- Ludzie z psami bez smyczy - sama chodzę często na spacery, a mój pies boi się innych psów, szczególnie małych. I taki york do niego podchodzi, a on się kuli i warczy. Już nie mówiąc o wielkich golden retriverach lub husky, które biegną do człowieka i (w najlepszym wypadku) błocą cale ubranie
- Rowerzyści jeżdżący wąskim chodnikiem i mający jeszcze czelność dzwonić dzwonkiem, by im schodzić z drogi. Do mojego domu prowadzi półmetrowy chodnik i rowerzyści mają teoretycznie zakaz jeżdżenia tam, droga przy chodniku jest bardzo równa i rzadko uczęszczana. Czemu uparli się na jeżdżenie chodnikiem, gdzie ledwie jedna osoba przejdzie - tego nie wiem...
21 września 2015, 12:58
Charkający i plujący faceci. Palacze na przystankach - zgadzam się tutaj z Tobą. Nie wyrzucania śmieci do kosza.
21 września 2015, 13:30
Mnie wkurza:
- jak ktoś pluje na chodnik, albo wypluwa gumę w trawę, fu
- ludzie, którzy idą centralnie środkiem chodnika - moim zdaniem na chodniku też panuje ruch prawostronny, jak na ulicy. Idę sobie czasem z siatami ze sklepu, a przede mną kobitka idzie środkiem chodnika i gada przez telefon, nawet nie zauważy, że próbuję ją ominąć.
- ludzie, którzy nie idą chodnikiem ,,wyznaczoną prostą", tylko raz idą sobie środkiem, potem schodzą trochę na lewo, potem trochę na prawo... Ja próbuję wyprzedzić i nie mogę, a nie będę się drzeć ,,przepraszam Pana!"
- ludzie, którzy idą, idą, idą i nagle stają, bo rozwiązał im się but, albo akurat muszą czegoś poszukać w torebce... Jak się zamierzasz zatrzymać to zejdź na bok, bo może akurat ktoś za Tobą idzie/jedzie
- ludzie włażący na ścieżki rowerowe i nawet nie ustępujący rowerzyście z naprzeciwka
- palenie papierosa i wypuszczanie dymu centralnie przed siebie (wtedy ten dym leci na osoby z tyłu) - jak można było wypuścić w stronę ulicy i może na nikogo by nie poleciało
- dzieci biegnące pod prąd - nie wiem dlaczego małe dzieci w wieku 1,5-2 lat jakoś nie widzą tak wielkiej przeszkody jak czlowiek. Biegnie sobie maluch i nagle bum w moje nogi. Tyle razy mi się to już zdarzyło, że to zaczyna być aż podejrzane.