Temat: Wiochy ślubne

Czy jako goście na weselach widzieliście coś (zwyczaj, tendencję, fanaberię), które Wam zupełnie nie przypadły do gustu i możecie je nazwać terminem "wiocha"? 

Bo dla mnie to jest chyba puszczanie przy pierwszym tańcu lub ogólnie na weselu utworu "windą do nieba". Bo słucham tak tych słów "Mój piękny panie, ja go nie kocham, taka jest prawda" i zastanawiam się, gdzie młodzi mieli uszy, wybierając ten utwór opowiadający o nieszczęśliwej miłości i małżeństwie bez uczucia. A w życiu słyszałam ten utwór w pierwszym tańcu na dwóch weselach, a na kilku innych był puszczany jako wolna piosenka (już nie taka "wiocha", ale nadal lekko niepokojące).

Generalnie nie lubię wesel, same w sobie są wiochą. Wolę małe przyjęcia, bez tradycyjnych zabaw weselnych :)

Trochę by się tego uzbierało i wcale moim zdaniem największą weselną wiochą nie jest disco polo. Ktoś napisał, że przy takiej muzyce bawi się jedynie pijany wujek, a z moich obserwacji wynika coś innego. Co kto lubi, też nie jestem fanką disco polo, ale jak dla mnie muzyka na weselu powinna być zróżnicowana, aby każdy miał okazję się wytańczyć, już wolę skoczne disco, niż jakieś wolne przytulańce, w których chodzi tylko o to, by wokalistka weselnego zespołu mogła pokazać, jak wyciąga ;) pewnie wiecie, o co mi chodzi.

Pijanych Państwa Młodych nie zdarzyło mi się oglądać, za to wystarczającą wiochą są pijani goście, którzy albo śpią na stole, albo pod stołem, albo wymiotują w toaletach. Totalne dno. Nie wiem, czy weselna wódka to aż taki rarytas, że pić trzeba za trzech?

Wiochą jest branie kamerzysty, który np. każe gościom po kolei pić wódkę za zdrowie Państwa Młodych. Na tyle upartego, że nie rozumie, że nie pijesz, nie chcesz, nie masz ochoty pić do kamery, a potem robi z tego czterogodzinny film.

Zabawy oczepinowe z podtekstem erotycznym. Rozumiem, że kogoś to bawi, ale po prostu ja jestem zażenowana i nie wiem, co mam wtedy ze sobą począć. Nie wspomnę o dzieciach, które na to wszystko patrzą.

Wszelkie kłótnie przy stole, ogólny brak kultury i manifestowanie swojego niezadowolenia z różnych powodów, np. z racji miejsca przy stole. Tak samo rzucanie torebek na 5 różnych miejsc, żeby zaklepać najlepsze, podczas gdy ktoś inny w tym czasie nie znajduje sobie żadnego, a potem siedzi jak sierota (Ogólnie jestem za rozsadzaniem gości, wtedy unika się podobnych cyrków).

Pozwalanie zespołowi na picie w pracy - wiadomo, jak może się to skończyć.

Weselne kreacje (włącznie z kreacją samej PM), które są pozbawione klasy i nieadekwatne do okazji (wszelkie satynowe mini a la koszula nocna, prześwitujący gorset Panny Młodej, dekolty do pępka, silikonowe ramiączka (fuuj), bolerka rodem ze studniówki lata 90').

No i pietraszenko już wspomniał: zdjęcia z podwiązką, a jeszcze lepiej z podwiązką w zębach pana młodego...

Namawianie kogoś do picia alkoholu. Kultura zabrania tego robić, wypada zaproponować (jak np. polewa się kolejkę), ale na pewno nie szturchać łokciem i nie rozumieć sprzeciwu.

Publiczne podziękowania rodzicom na sali i odtańczenie w kółeczku wzajemnej adoracji. Jak dla mnie to jest fatalne. Tym bardziej, kiedy przed weselem słyszy się, że relacje nie są najlepsze i robienie tego na pokaz.

Obgadywanie innych półgłosem/półszeptem (to i tak słychać, a świadczy najbardziej o obgadującym). 

Myślę, że te wszystkie ceregiele z orkiestrą pod domem Panny Młodej wcale nie muszą być przaśnie wieśniackie. Ma to sens i swój urok, jeśli ktoś faktycznie wyprowadza się ze swojego domu rodzinnego i zaczyna nowe życie dopiero po ślubie zamieszkując z ukochanym. Jeśli jest inaczej, no to faktycznie cyrki z tym całym targowaniem się o wyjście po pana młodego.

Pasek wagi

podejrzewam ze znaja tylko słowa refrenu"juz mi niosa suknie z welonem..." , osobiscie nie spotkałam sie z ta piosenka jako 1 taniec, 

zgadzam sie ciepła wodka jest nie do przyjecia:D, to jakis słaby lokal tak robi tylko

sposob ubrania, fryzury czym jada jaka muzyka ,  kazdy ma swoj gust i robi jak uwaza

irytuja mnie zbyt pijane osoby-niezaleznie od płci, małe dzieci staram sie byc wyrozumiała czasem na prawde nie maja z kim rodzice ich zostawic

wiocha sa la mnie małzenstwa osob , ktore ostatni raz w kosciele byli na swojej komuni, narzekaja ze zyjemy w katolandzie - czyli co?!?!-

wiadomo dziecko trzeba ochrzcic , komunia gdzie najwazniejsze z tego wszystkiego jest zamowienie sali, zakup sukienki, fryzjer, 

kirsikka napisał(a):

Bylam na weselu, na ktorym okrzykami gorzko gorzko zmuszano swiadkow do calowania sie. Kazde z nich przyszlo ze swoim partnerem
Też miałam "przyjemność" być na takim weselu. Na szczęście świadek wybrnął z tego z humorem i powiedział, że całuje tylko własną żonę , podszedł do niej i ją pocałował. Aczkolwiek wystarczająco żenująca była sytuacja, w jakiej znalazła się świadkowa, która akurat była tam sama, Stała jak kołek i próbowała robić dobrą minę do złej gry. Nie wiem, skąd się biorą takie zespoły weselne :PP

Pasek wagi

Zgadzam się z limmi, całe wesela to zazwyczaj "wiocha". Dla mnie chyba najgorsze są zespoły weselne, które grają tylko takie przaśne weselne hity, albo jakieś disco polo. 

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

kirsikka napisał(a):

Bylam na weselu, na ktorym okrzykami gorzko gorzko zmuszano swiadkow do calowania sie. Kazde z nich przyszlo ze swoim partnerem
Też miałam "przyjemność" być na takim weselu. Na szczęście świadek wybrnął z tego z humorem i powiedział, że całuje tylko własną żonę , podszedł do niej i ją pocałował. Aczkolwiek wystarczająco żenująca była sytuacja, w jakiej znalazła się świadkowa, która akurat była tam sama, Stała jak kołek i próbowała robić dobrą minę do złej gry. Nie wiem, skąd się biorą takie zespoły weselne 

Raz w życiu zdarzyło mi się być świadkową i też byłam w takiej sytuacji, ale świadkiem był akurat mój chłopak (kuzynka nie chciała nas "rozdzielać"). Podczas tej przyśpiewki pocałowaliśmy się i to nie był zwykły buziak w usta, większość gości nie wiedziała, że jesteśmy parą i mieli niezłe miny (smiech)

A co do tematu:
- u pary młodej: zaciąganie kredytu na ogromne wesele, byle by tylko pozapraszać najdalszych kuzynów; suknia z gorsetem odcinającym się na biodrach, zbyt duży dekolt, brak okrycia na ramionach w kościele, branie ślubu kościelnego po x latach gdzie mają już kilkoro dzieci + welon na głowie panny młodej, wynajmowanie dorożki/koni/5 metrowej limuzyny
- u gości: białe/czarne sukienki, bazarowe kiecki z koronką na brzuchu/talii tak że prześwituje ciało, zbyt krótkie rozkloszowane sukienki które podczas tańca ujawniają jaką bieliznę akurat ma na sobie pani, koszule z krótkimi rękawami, upijanie się jeszcze przed 22, opuszczanie wesela przed oczepinami, obżeranie się czym tylko się da bo przecież dali kopertę (a potem mamy na vitalii tematy "obżarłam się jeju czy przytyję miljon kilo?")

Pasek wagi

Zalatana napisał(a):

kirsikka napisał(a):

Bylam na weselu, na ktorym okrzykami gorzko gorzko zmuszano swiadkow do calowania sie. Kazde z nich przyszlo ze swoim partnerem
Też miałam "przyjemność" być na takim weselu. Na szczęście świadek wybrnął z tego z humorem i powiedział, że całuje tylko własną żonę , podszedł do niej i ją pocałował. Aczkolwiek wystarczająco żenująca była sytuacja, w jakiej znalazła się świadkowa, która akurat była tam sama, Stała jak kołek i próbowała robić dobrą minę do złej gry. Nie wiem, skąd się biorą takie zespoły weselne 

byłam w lipcu na takim weselu - świadek bardzo chętnie brał się do całowania świadkowej, a żona stała obok. 

kilka lat temu byłam również na weselu i w pewnym momencie jedna z dziewczyn ( koło 30 ) gruchnęła na całą salę - OOO BOŻE, AMY WINEHOUSE NIE ŻYJE!!JEZU CO ZA TRAGEDIA! BOŻE !!  i tak lamentowała na całe gardło przez dobrą godzinę. siedziałam naprzeciwko i myślałam, że wybuchnę. dziewczyna już nie bawiła się już do końca

Pasek wagi

- lokal bez klimatyzacji- byłam kiedys na weselu w lipcu, był straszny upał, sala mała i ciasna bez klimatyzacji- nie dało się ani tańczyć ani jeść bo człowiek zaraz robił się cały mokry. Dobrze że jedzenie się nie popsuło, koleżanka raz też była w sali bez klimy i wszystko się popsuło- salatki się skwasiły i podeszły wodą, ciasto się prawie roztapiało.

- jak już ktoś wspomniał- kamerzysta który wszędzie się pcha i wjeżdża gościom do talerzy. Później film jak wujek je rosół a drugi co chwila tylko wychyla kielona. Byłam kiedyś na weselu, na którym nie było kamerzysty, tylko fotograf i chyba było to jedno z lepszych wesel na którym byłam, każdy bawił sie bez skrępowania i faktu że odstawi jakąś siarę i będzie to na filmie 

- te wszystkie zabawy, niektóre jestem w stanie przeżyć, ale kiedyś koleżanka pokazywała mi film z wesela na którym była, gdzie dwóch chłopaków brało udział w konkursie tańca- byli w jednej parze, na końcu jeden i drugi skończyli bez koszul, leżeli na podłodze i stymulowali stosunek (strach) mnie zatkało a koleżanka uchachana i zadowolona

-limuzyny, dorożki czy puszczanie gołębi pod kościołem przez młodych 

- wszystkie satynowe i kuse, kolorowe sukienki z jakimiś dżetami czy diamencikami a do tego świecące rajstopy i obowiązkowo sandałki na niewielkim obcasie 

- muzyka wiadomo jest ważna, niektórym nie pasuje disco polo, innym co innego, ale byłam kiedyś na weselu gdzie zespół nie grał prawie w ogóle- zagrali 3 piosenki- pół godziny przerwy i tak w kółko. Skład na weselu był fajny ale orkiestra dała ciała że było to jedno ze słabszych wesel na którym byłam 

- też nie podobają mi się te wszystkie podziękowania dla rodziców- na jednym z wesel matka panny młodej już praktycznie nie żyła razem ze swoim mężem ale tańce w kółeczku musiały być no i oczywiście buzi

Pasek wagi

Piekna20letnia napisał(a):

- lokal bez klimatyzacji- byłam kiedys na weselu w lipcu, był straszny upał, sala mała i ciasna bez klimatyzacji- nie dało się ani tańczyć ani jeść bo człowiek zaraz robił się cały mokry. Dobrze że jedzenie się nie popsuło, koleżanka raz też była w sali bez klimy i wszystko się popsuło- salatki się skwasiły i podeszły wodą, ciasto się prawie roztapiało.- jak już ktoś wspomniał- kamerzysta który wszędzie się pcha i wjeżdża gościom do talerzy. Później film jak wujek je rosół a drugi co chwila tylko wychyla kielona. Byłam kiedyś na weselu, na którym nie było kamerzysty, tylko fotograf i chyba było to jedno z lepszych wesel na którym byłam, każdy bawił sie bez skrępowania i faktu że odstawi jakąś siarę i będzie to na filmie - te wszystkie zabawy, niektóre jestem w stanie przeżyć, ale kiedyś koleżanka pokazywała mi film z wesela na którym była, gdzie dwóch chłopaków brało udział w konkursie tańca- byli w jednej parze, na końcu jeden i drugi skończyli bez koszul, leżeli na podłodze i stymulowali stosunek  mnie zatkało a koleżanka uchachana i zadowolona-limuzyny, dorożki czy puszczanie gołębi pod kościołem przez młodych - wszystkie satynowe i kuse, kolorowe sukienki z jakimiś dżetami czy diamencikami a do tego świecące rajstopy i obowiązkowo sandałki na niewielkim obcasie - muzyka wiadomo jest ważna, niektórym nie pasuje disco polo, innym co innego, ale byłam kiedyś na weselu gdzie zespół nie grał prawie w ogóle- zagrali 3 piosenki- pół godziny przerwy i tak w kółko. Skład na weselu był fajny ale orkiestra dała ciała że było to jedno ze słabszych wesel na którym byłam - też nie podobają mi się te wszystkie podziękowania dla rodziców- na jednym z wesel matka panny młodej już praktycznie nie żyła razem ze swoim mężem ale tańce w kółeczku musiały być no i oczywiście buzi

O, przypomniała mi się jedna zabawa. W zabawie udział brały tylko kobiety, to było coś takiego jak zabawa z krzesłami, ale nim zajęło się miejsce na krześle trzeba było założyć na siebie pożyczony od któregoś z gości krawat, koszulę,marynarkę, spodnie, buty - dosłownie wszystko. Tak, że zwyciężczyni została na krześle sama, w męskim ubraniu a mężczyzna, który zechciał pożyczyć jej ciuchy, został w samej bieliźnie. Niezbyt apetyczny widok. Pamiętam jeszcze, że moja siostra była wypychana do tej zabawy (kolejna wiocha - zmuszanie do wszystkiego), ale na szczęście się nie dała.

Pasek wagi

bylam na dwoch  weselach. To co z nich było słabe:

panowie w samych spoconych koszulach z prześwitującymi podkoszulkami

Koszule z guzikami (to nie jest elegancka koszula a sportowa)

Zmuszanie do całowania świadków, rodziców, dziadków i dwojga wybranych po oczepinach, czyli nowych pana młodego i pani młodej

Zabawy TYLKO dla mlodych, świadków i rodziców. Reszta siedzi godzinę przy stole i patrzy

Przedłużone podziękowania i  dawanie kwiatów rodzicom  świadkom, dziadkom, ciotkom itp w tym dawanie kwiatów, które dostali od gosci. Tak, moja róża poszła do chrzestnej. 

Zapraszanie rodzicow mlodych i nachalne wywoływanie przez zespół ojca młodego, gdy on nie żyje od 20 lat

I moj hit: panna mloda w sukience ze zlotymi dodatkami, skórą w kolorze pomarańczy, wlosami żółtymi i to doczepionymi + wielkie sztuczne loki, spływająca tapeta, rzęsy o długości pół metra no i granatowe zamszowe koturny

Zdjęcia przy i w samochodzie

Z alkoholi tylko wódka. Niektórzy jej nie piją  

Buty jak z klubu gogo u jednej z gości, chodziła w tempie ślimaka podtrzymywana przez swojego partnera

Zdjęcia z przygotowań  czyli na stronie fotografa oglądamy Pana młodego zapinającego pasek, panna mloda wciągająca rajstopy, panna mloda zaciskana gorsetem przez 2 osoby, panna mloda w łazience maluje rzesy a w lustrze odbija się muszla

Fotograf robiący zdjęcia gorsze niz przeciętny amator

Partner siostry pana mlodego rzucający ją na weselu, bo spodobała mu się inna (chociaż to akurat było najciekawsze, trudne sprawy na żywo)

To czego nie widziałam na zywo ale slyszalam od znajomych:

Erotyczne zabawy. Żenada nad żenadami

Erotyczne przyśpiewki

Zmuszanie do wszystkiego

Kamerzysta

Podnoszenie mlodych na krzeslach tak, że jedno z nich spadło 

Panna mloda uderzona w twarz korkiem od szampana

Pijana orkiestra

Zespół robiący ciągle długie przerwy

Pan mlody zainteresowany jedną z pań 

Wynajmowanie koni, limuzyn, białych gołębi, dzieci niosących obrączki, bryczek, trębaczy

Stroje pod tytułem "zaczynam prace w burdelu" no i fryzuuuury powiększające głowę 5 razy, nie ruszające się na wietrze i dodające 30lat każdej dziewczynie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.