Temat: Ustępowanie w komunikacji

Jak to wygląda, komu i kiedy ustępujecie miejsca? Czekacie na prośbę, czy same się zrywacie i proponujecie?

Co byście zrobiły, gdyby o miejsce poprosiła osoba do tego nieupoważniona i niewyglądająca na chorą? Miałam ostatnio taką sytuację, że jechałam autobusem, przy mnie stanęła kobieta koło 50 i dziewczyna w wieku 20 lat. Obie bardzo zaniedbane - mocne owłosienie na nogach, tłuste włosy, skarpety do sandałów. Ale nie było widać w nich nic, co by wskazywało na złe samopoczucie lub niepełnosprawność. I taki był dialog:

- Proszę ustąpić mojej córce.

- Czy coś jej dolega?

- My daleko jedziemy.

Nie lubię się kłócić i nie potrzebowałam tego siedzenia, więc ustąpiłam. Ale czułam się z tym jak totalna sierota.

 Z tym że za daleko chyba nie zajechały, bo autobus miał pętlę 8 przystanków dalej. 

Co byście zrobiły w takiej sytuacji?

ja ustepuje staruszkom i w ciazy babkom no i jak widze ze ktos zle sie czuje

w twojej sytuacji ktora opisujesz wydaje mi sie ze te baby chcialy wymusic od ciebie to siedzenie ale ja chyba bym im zeszla dla swietego spokoju, okazaloby sie jeszcze ze to jakas patola i zaraz by odeszly jakies drama sceny.

ustepuje tylko staruszkom nie 60 + bo to mlodzi ludzie jeszcze ;) matka z malym dzieckiem i kobiecie w zaawansowanej ciazy. Osobom z widocznym kalectwem . Nikomu innemu. Place za bilet i tez mi sie nalezy posiedziec ;) mi w 9 miesiacu nikt nie ustapil tylko uslyszalam od pani lat max 50  ze ciaza to nie choroba moge postac . Wiec ona teraz tez niech stoi ;)

Kobietom w ciąży, osobom z małymi dziećmi, o kulach, z gipsem, starszym (ale nie każdej dziarskiej "staruszce" która wpada do tramwaju torując sobie drogę łokciami/siatami tropiąc za kolejną ofiarą, którą można by ofuknąć, niczym pies gończy) - tylko jak widzę, że ktoś naprawdę potrzebuje usiąść. Jeszcze pytam czy ustąpić jak ktoś ma klatkę/torbę z kotem - na zasadzie, że wiem jak się uroczo z wystraszonym futrem podróżuje - raz dzięki temu mogłam całą drogę głaskać sobie słodkiego białego persa, bo dziewczyna nie chciała miejsca, ale dała mi kota na kolana. 

No i zawsze mam problem jak spotykam kogoś kto jest ode mnie starszy (nie kilka lat, ale np. znajomi rodziców, sąsiadka, ktoś z wykładowców) - wstaję, bo nie będę rozmawiać z kimś starszym siedząc, ale równocześnie zawsze mam dylemat czy nie potraktują tego na zasadzie "aha, uważa, że jestem taka stara" - a siadać jakoś nigdy te osoby nie chcą. 

Takich sytuacji jak opisujesz nie miałam. Ludzie proszą o ustąpienie miejsca na tyle rzadko, że się nie zastanawiam czy komuś rzeczywiście coś dolega, po prostu się automatycznie zrywam bez wdawania się w szczegóły. Ale gdybym już zapytała i usłyszała, że "daleko jedziemy" pewnie bym odpowiedziała (jakże błyskotliwie), że ja też i czekała na reakcję. 

Ja jeśli już korzystam z komunikacji miejskiej (a bardzo tego nie lubię, ale z metra czasami musze skorzystać w roku akademickim) to patrze się w telefon i wszystko dookoła olewam, chyba, że zobaczę starszą lub niepełnosprawną osobę to ustąpię, ale dzieciakom (a ostatnio czytałam artykuł, że teraz trzeba i autorka burzyła się, że prawie nikt tego nie robi?), ciężarnym czy innym nie, bo sama mam 20 lat, wyglądam na zdrową, ale mam pozostałości skutków ubocznych odchudzania, czyli wyleczoną już anemię i w dusznych małych miejscach (i nie tylko, czasami po prostu gdy dłużej stoję w miejscu) robi mi się słabo. Nie tak słabo, że nie dam rady stać, ale niekomfortowo, dlatego nie obchodzi mnie co inni o mnie pomyślą, gdy komuś nie ustąpie, ale ja ogólnie jestem taka, że nic mnie prawie nie obchodzi co mnie bezpośrednio nie dotyczy.

Wilena napisał(a):

Kobietom w ciąży, osobom z małymi dziećmi, o kulach, z gipsem, starszym (ale nie każdej dziarskiej "staruszce" która wpada do tramwaju torując sobie drogę łokciami/siatami tropiąc za kolejną ofiarą, którą można by ofuknąć, niczym pies gończy) - tylko jak widzę, że ktoś naprawdę potrzebuje usiąść. Jeszcze pytam czy ustąpić jak ktoś ma klatkę/torbę z kotem - na zasadzie, że wiem jak się uroczo z wystraszonym futrem podróżuje - raz dzięki temu mogłam całą drogę głaskać sobie słodkiego białego persa, bo dziewczyna nie chciała miejsca, ale dała mi kota na kolana. No i zawsze mam problem jak spotykam kogoś kto jest ode mnie starszy (nie kilka lat, ale np. znajomi rodziców, sąsiadka, ktoś z wykładowców) - wstaję, bo nie będę rozmawiać z kimś starszym siedząc, ale równocześnie zawsze mam dylemat czy nie potraktują tego na zasadzie "aha, uważa, że jestem taka stara" - a siadać jakoś nigdy te osoby nie chcą. Takich sytuacji jak opisujesz nie miałam. Ludzie proszą o ustąpienie miejsca na tyle rzadko, że się nie zastanawiam czy komuś rzeczywiście coś dolega, po prostu się automatycznie zrywam bez wdawania się w szczegóły. Ale gdybym już zapytała i usłyszała, że "daleko jedziemy" pewnie bym odpowiedziała (jakże błyskotliwie), że ja też i czekała na reakcję. 

Również bardzo rzadko spotykam się z prośbą o ustąpienie miejsca, bo zazwyczaj ustępuję każdemu, kto widocznie ma się źle. Ale w tym wypadku... No kurczę - dziewczyna w moim wieku, stoi normalnie, wyprostowana, wesoło rozmawia z mamą i nie sprawia wrażenia, by jej cokolwiek dolegało. Gdybym widziała że jest blada, zmęczona, źle się czuje, to bym ustąpiła bez słowa.

szaroburo napisał(a):

Jak ustępuje to kobietom w ciąży. To wszystko. Starszym prawie nigdy (chyba, że mam wyjątkowo dobry dzień a babka wydaje się być miła), bo już nie raz spotkałam się z totalnym chamstwem ze strony osób starszych, więc na chamstwo również odpowiadam chamstwem. Pominę już to, że nie mogę stać długo w autobusie bo mdleję, muszę siedzieć
Ja na odwrót, nie wiem jak można nie ustąpić starszej osobie.. Nigdy żadna starsza osoba nie była dla mnie niemiła. Jak dla mnie ciężarne często są chamskie, potrafią stanąć obok ciebie i zabijać wzrokiem lub/i dosłownie dotykać brzuchem aż nie ustąpisz, ja wtedy specjalnie nie ustępuję.

A jeszcze co do ustępowania, mi się zdarza, że to mi ktoś ustępuję, a jak napisałam na chorą nie wyglądam, na ciężarną też nie, wręcz mam sporą niedowagę, zwykle (zawsze, kobiety nigdy) faceci mi ustępują, myślicie, że to próba podrywu? :D

Ustępuję osobom starszym, kobietom w ciąży, raz jak nie ustąpiłam straszej babce bo się zle czułam to mnie niezle zlinczowała. 

Jeszcze przypomniała mi się sytuacja, kiedy to pani ustąpiła miejsca mężczyznie z nogą w gipsie, a on się na nią wydarł że nie jest niepełnosprawnym sierotą :P

ustępuję ludziom w podeszłym wieku (ale nie dziarskim babciom;)), ludziom o kulach czy z gipsem, niewidomym gdy siedzę przy drzwiach którymi wsiadają i kobietom w zaawansowanej ciąży

Pasek wagi

Kaslin napisał(a):

Wilena napisał(a):

Kobietom w ciąży, osobom z małymi dziećmi, o kulach, z gipsem, starszym (ale nie każdej dziarskiej "staruszce" która wpada do tramwaju torując sobie drogę łokciami/siatami tropiąc za kolejną ofiarą, którą można by ofuknąć, niczym pies gończy) - tylko jak widzę, że ktoś naprawdę potrzebuje usiąść. Jeszcze pytam czy ustąpić jak ktoś ma klatkę/torbę z kotem - na zasadzie, że wiem jak się uroczo z wystraszonym futrem podróżuje - raz dzięki temu mogłam całą drogę głaskać sobie słodkiego białego persa, bo dziewczyna nie chciała miejsca, ale dała mi kota na kolana. No i zawsze mam problem jak spotykam kogoś kto jest ode mnie starszy (nie kilka lat, ale np. znajomi rodziców, sąsiadka, ktoś z wykładowców) - wstaję, bo nie będę rozmawiać z kimś starszym siedząc, ale równocześnie zawsze mam dylemat czy nie potraktują tego na zasadzie "aha, uważa, że jestem taka stara" - a siadać jakoś nigdy te osoby nie chcą. Takich sytuacji jak opisujesz nie miałam. Ludzie proszą o ustąpienie miejsca na tyle rzadko, że się nie zastanawiam czy komuś rzeczywiście coś dolega, po prostu się automatycznie zrywam bez wdawania się w szczegóły. Ale gdybym już zapytała i usłyszała, że "daleko jedziemy" pewnie bym odpowiedziała (jakże błyskotliwie), że ja też i czekała na reakcję. 
Również bardzo rzadko spotykam się z prośbą o ustąpienie miejsca, bo zazwyczaj ustępuję każdemu, kto widocznie ma się źle. Ale w tym wypadku... No kurczę - dziewczyna w moim wieku, stoi normalnie, wyprostowana, wesoło rozmawia z mamą i nie sprawia wrażenia, by jej cokolwiek dolegało. Gdybym widziała że jest blada, zmęczona, źle się czuje, to bym ustąpiła bez słowa.

Nie powinnam chyba tego pisać, bo rzucam stereotypami, oceniam po wyglądzie i chyba jestem chamska - ale cóż, może dziewczyna była upośledzona psychicznie? - przez to mogła jakoś w niekontrolowany sposób reagować, uderzyć się i tak dalej. Pisałaś, że była zaniedbana - ile znasz młodych dziewczyn, które prezentują kombinację nieogolone nogi, skarpetki do sandałów i tłuste włosy? Ja ani jednej. Jeszcze to podróżowanie z opiekunem i fakt, że sama się nie odezwała. Nie wiem, może matce było zwyczajnie głupio opowiadać w autobusie na głos o chorobie córki. Co innego powiedzieć, że córka ma anemię, jest w ciąży i jeszcze nie widać, czy coś takiego z czym się ludzie często mogą spotkać, a co innego wdawać się w wyjaśnienia na temat jakiś zaburzeń rozwojowych/psychicznych. 

A z głupich sytuacji to mnie też raz chłopak chciał ustąpić miejsca - nie, nie podrywał mnie. Chciał mi ustąpić po tym jak mu dosłownie wylądowałam na kolanach - kierowca nagle zahamował i wszyscy polecieli w różnych dziwnych kierunkach. Na szczęście się śmiał i na szczęście już wtedy schudłam, bo inaczej bym go chyba zmiażdżyła ;) - także kolejna motywacja, żeby nie przytyć, nie miażdżyć biednych ludzi :D

Ale problem w Polsce jest taki, że ludzie wstydzą się poprosić o miejsce, bo nie wiadomo na kogo trafią.

Za młodości - mając te naście lat - dostałam okresu i strasznie bolał mnie brzuch, ale mama na siłę wysłała mnie do Kościoła. W Kościele zrobiło mi się ciemno przed oczami, podeszłam do najbliższej ławki, mówiąc do starszego Pana, że zaraz zemdleję, i czy mogę usiąść? To popatrzył na mnie, jak na gówniarza i nie zszedł... Jakaś Pani obok widocznie zobaczyła moje blade lico i ustąpiła...

Miałam też przypadek, że dostałam również okresu w powrotnej drodze z uczelni (a jechałam busem, nie MPK). W środku ludzie 40+, a ja stałam, ledwo się na nogach trzymałam...ale nikogo nie prosiłam, jakoś dojechałam... Bo przecież nie będę się na cały bus tłumaczyć "Przepraszam, mam okres!"... Bo okres to niby nie choroba, ale boli cholernie... jakoś dojechałam do domu, ale myślałam, że nie dam rady...

Tak czy siak - ogólnie spotykam się z miłym odzewem - ustępuje ludziom - to dziękują, uśmiechają się - mówią, że młodzi nie są tacy skłonni do ustępowania, a ja ustępuje :)

Jeszcze coś mi się przypomniało. Tłok, środek dnia. Zatłoczony MPK. Wsiada babka, na oko 60 lat. Pytam jej czy chce siąść - popatrzyła na mnie, prychnęła "Phi", pokręciła głową w stylu "nie wiem-tak", wzruszyła ramionami i siadła. Ani me, ani dziękuję, ani pocałuj mnie w d... :p

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.