Temat: ile przeczytanych książek świadczy o oczytaniu według was

na wstępnie zaznaczę, że rozumiem jeśli ktoś uważa takie przeliczanie za głupotę. pewnie znajdzie się sporo osób, które sięgają po książki od tak i nie bawią się w liczenie. ja jednak lubię monitorować to co czytam, żeby sprawować mad tym pewną kontrolę. właśnie do ludzi, którzy myślą podobnie kieruje to pytanie: ile przeczytanych książek świadczy waszym zdaniem o oczytaniu? ile to wynik przeciętny? a ile powód do wstydu?

wiadomo, że nie da się tak dokładnie wszystkich książek policzyć, ale można to oszacować. ja przykładowo mam konto na portalu lubimy czytać i każdą przeczytaną pozycję oznaczam, więc mniej więcej widzę jak mi idzie 

Celia Friedman, Trylogia zimnego ognia. Fabuła takase, klasyczna, stosunkowo mało zwrotów akcji, za to świetne relacje między bohaterami fajnie "po babsku" ujęte. I ogólnie postacie bez zarzutu.

uwielbiam czytać...3-4 miesięcznie

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

Celia Friedman, Trylogia zimnego ognia. Fabuła takase, klasyczna, stosunkowo mało zwrotów akcji, za to świetne relacje między bohaterami fajnie "po babsku" ujęte. I ogólnie postacie bez zarzutu.

Dopisuję do listy do przeczytania ;)

Jak dla mnie oczytanie, to nie tylko ilość ale przede wszystkim jakość. Umówmy się, że czytanie nawet 10 książek miesięcznie ale o tematyce lekkiej i niewymagającej, typu romanse i horrory, to nie to samo, co przeczytanie 1 lub 2 książek np z literatury fachowej. Ja lubię czytać, zawsze czytałam około 2 książek miesięcznie, co uważam za średni wynik. Ale znam ludzi, którzy niestety nie przeczytają nawet 2 książek rocznie. Ja jestem zdania, że lepiej czytać cokolwiek, niż nie czytać totalnie nic. W tym roku przeczytałam tylko 2 "normalne"  książki i chyba z 10 poradników o rozwoju niemowlaków i dzieci ;)

Pasek wagi

Indestruciable napisał(a):

Myślę, że nie liczy się ilość przeczytanych książek, a jakość. Oczytany to z definicji człowiek, który zdobył jakąś wiedzę z książek, które przeczytał. I nie chodzi tu raczej o znajomość imion bohaterów i umiejętność opowiedzenia w skrócie przeczytanej historii. Człowiek oczytany potrafi zaskoczyć w rozmowie jakimś faktem, o którym dowiedział się z książki czy też na każdą okazję ma przyszykowany cytat. Z takiego Greya ani nie wyłowimy dobrego cytatu, ani niczego interesującego o czym wcześniej byśmy nie wiedzieli się nie dowiemy. Dlatego przeczytanie trylogii Greya w miesiąc jest według mnie mniej warte, niż przeczytanie w tym czasie jednej, porządnej 400-500-stronicowej książki.Więc czytanie dużej ilości książek nie zawsze jest równoznaczne z byciem oczytanym. 
śmiac mi się zachciało, choć nie widziałam i nie czytałam Greya to każdy wie o co z grubsza chodzi gdyby mi chciał to ktoś cytować to chyba bym uciekła:)

Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, czytam w każdej wolnej chwili.Np. obecnie-w czasie wakacji czytam ok.4-5 książek w tyg, natomiast w roku szkolnym 1-2 książki.

Tak jak ktoś wcześniej napisał zależy co się czyta, nie chodzi o to by przebiegać przez słowotok i być grzecznie skupionym na byle jakiej książeczce. Jest różnica między jakimś lekkim komiksem, tematem na forum, czy lekką opowieścią(nie neguję tego, może to być przecież dodatek), a większym pisemnym słowotokiem (książka, która zawiera dużo słów, które znaczenie trzeba znać, aby zrozumieć "co autor miał na myśli", np. mieć wiedzę historyczną). W tych czasach stwierdzenie "ważne, że cokolwiek ktoś czyta" jest śmieszne, ponieważ w dobie internetu możemy przebiegać przez mnóstwo informacji, mało jest osób, które w ogóle nic nie czytają, każdy przecież teraz czyta, dlatego będzie różnicą, że 40 latek się zmusi do przeczytania np. "Pamiętnika wędrujących dżinsów" , a drugi w tym czasie będzie wędrował po zakamarkach internetu i będzie sam sobie wzrokiem podkreślał najważniejsze informacje. 

Troszeczkę popadacie ze skrajności w skrajność z tym "nie czytam/czytam tylko romanse i książki typu Grey=jestem głupia". Bycie oczytanym, przynajmniej według mnie to wykazanie się ponadprzeciętną wiedzą, więc właśnie - między byciem głupim a oczytanym jest jeszcze ta przeciętność. 

Pasek wagi

nie ile a co, jak ktoś podaje za ulubioną książkę zmierzch czy greya to nie mam pytań

Pasek wagi

Uwielbiam czytać ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Według mnie nie ma ustalonej liczby, która określi czy ktoś jest oczytany czy nie. Oczytanie to dla mnie posiadanie zasobu wiedzy z różnych dziedzin, umiejętność wypowiadania się na ich temat, znajomość ciekawostek niedostępnych dla innych ludzi. Ja czytam różne książki, głównie o tematyce wojen i obozów koncentracyjnych. Czasem wpadnie jakiś kryminał, poradnik dotyczący odżywiania albo tani romans "dla odmóżdżenia". Kupuję książki tylko wartościowe, takie które coś wniosą do mojego życia i być może będę chciała do nich kiedyś wrócić. Wszystkie inne wypożyczam z biblioteki. Kiedyś na blogu dziewczyna wrzucała fotki książek, które czyta i kupuje - niektóre pochłaniała w kilka godzin. Były to romanse w stylu "Hopeless" albo "Zostań jeśli kochasz". Fakt, takie książki czyta się szybko i przyjemnie ale czy one świadczą o oczytaniu? Możemy ich przeczytać nawet 20 miesięcznie ale oklepane schematy miłości, zdrady itp. niczego ciekawego nie wnoszą. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.