- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 sierpnia 2015, 13:10
na wstępnie zaznaczę, że rozumiem jeśli ktoś uważa takie przeliczanie za głupotę. pewnie znajdzie się sporo osób, które sięgają po książki od tak i nie bawią się w liczenie. ja jednak lubię monitorować to co czytam, żeby sprawować mad tym pewną kontrolę. właśnie do ludzi, którzy myślą podobnie kieruje to pytanie: ile przeczytanych książek świadczy waszym zdaniem o oczytaniu? ile to wynik przeciętny? a ile powód do wstydu?
wiadomo, że nie da się tak dokładnie wszystkich książek policzyć, ale można to oszacować. ja przykładowo mam konto na portalu lubimy czytać i każdą przeczytaną pozycję oznaczam, więc mniej więcej widzę jak mi idzie
18 sierpnia 2015, 19:19
Celia Friedman, Trylogia zimnego ognia. Fabuła takase, klasyczna, stosunkowo mało zwrotów akcji, za to świetne relacje między bohaterami fajnie "po babsku" ujęte. I ogólnie postacie bez zarzutu.
18 sierpnia 2015, 19:41
uwielbiam czytać...3-4 miesięcznie
18 sierpnia 2015, 19:43
Celia Friedman, Trylogia zimnego ognia. Fabuła takase, klasyczna, stosunkowo mało zwrotów akcji, za to świetne relacje między bohaterami fajnie "po babsku" ujęte. I ogólnie postacie bez zarzutu.
18 sierpnia 2015, 19:46
Jak dla mnie oczytanie, to nie tylko ilość ale przede wszystkim jakość. Umówmy się, że czytanie nawet 10 książek miesięcznie ale o tematyce lekkiej i niewymagającej, typu romanse i horrory, to nie to samo, co przeczytanie 1 lub 2 książek np z literatury fachowej. Ja lubię czytać, zawsze czytałam około 2 książek miesięcznie, co uważam za średni wynik. Ale znam ludzi, którzy niestety nie przeczytają nawet 2 książek rocznie. Ja jestem zdania, że lepiej czytać cokolwiek, niż nie czytać totalnie nic. W tym roku przeczytałam tylko 2 "normalne" książki i chyba z 10 poradników o rozwoju niemowlaków i dzieci ;)
18 sierpnia 2015, 20:14
Myślę, że nie liczy się ilość przeczytanych książek, a jakość. Oczytany to z definicji człowiek, który zdobył jakąś wiedzę z książek, które przeczytał. I nie chodzi tu raczej o znajomość imion bohaterów i umiejętność opowiedzenia w skrócie przeczytanej historii. Człowiek oczytany potrafi zaskoczyć w rozmowie jakimś faktem, o którym dowiedział się z książki czy też na każdą okazję ma przyszykowany cytat. Z takiego Greya ani nie wyłowimy dobrego cytatu, ani niczego interesującego o czym wcześniej byśmy nie wiedzieli się nie dowiemy. Dlatego przeczytanie trylogii Greya w miesiąc jest według mnie mniej warte, niż przeczytanie w tym czasie jednej, porządnej 400-500-stronicowej książki.Więc czytanie dużej ilości książek nie zawsze jest równoznaczne z byciem oczytanym.
18 sierpnia 2015, 22:08
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, czytam w każdej wolnej chwili.Np. obecnie-w czasie wakacji czytam ok.4-5 książek w tyg, natomiast w roku szkolnym 1-2 książki.
18 sierpnia 2015, 22:42
Tak jak ktoś wcześniej napisał zależy co się czyta, nie chodzi o to by przebiegać przez słowotok i być grzecznie skupionym na byle jakiej książeczce. Jest różnica między jakimś lekkim komiksem, tematem na forum, czy lekką opowieścią(nie neguję tego, może to być przecież dodatek), a większym pisemnym słowotokiem (książka, która zawiera dużo słów, które znaczenie trzeba znać, aby zrozumieć "co autor miał na myśli", np. mieć wiedzę historyczną). W tych czasach stwierdzenie "ważne, że cokolwiek ktoś czyta" jest śmieszne, ponieważ w dobie internetu możemy przebiegać przez mnóstwo informacji, mało jest osób, które w ogóle nic nie czytają, każdy przecież teraz czyta, dlatego będzie różnicą, że 40 latek się zmusi do przeczytania np. "Pamiętnika wędrujących dżinsów" , a drugi w tym czasie będzie wędrował po zakamarkach internetu i będzie sam sobie wzrokiem podkreślał najważniejsze informacje.
18 sierpnia 2015, 23:47
Troszeczkę popadacie ze skrajności w skrajność z tym "nie czytam/czytam tylko romanse i książki typu Grey=jestem głupia". Bycie oczytanym, przynajmniej według mnie to wykazanie się ponadprzeciętną wiedzą, więc właśnie - między byciem głupim a oczytanym jest jeszcze ta przeciętność.
18 sierpnia 2015, 23:50
nie ile a co, jak ktoś podaje za ulubioną książkę zmierzch czy greya to nie mam pytań
19 sierpnia 2015, 11:12
Uwielbiam czytać ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Według mnie nie ma ustalonej liczby, która określi czy ktoś jest oczytany czy nie. Oczytanie to dla mnie posiadanie zasobu wiedzy z różnych dziedzin, umiejętność wypowiadania się na ich temat, znajomość ciekawostek niedostępnych dla innych ludzi. Ja czytam różne książki, głównie o tematyce wojen i obozów koncentracyjnych. Czasem wpadnie jakiś kryminał, poradnik dotyczący odżywiania albo tani romans "dla odmóżdżenia". Kupuję książki tylko wartościowe, takie które coś wniosą do mojego życia i być może będę chciała do nich kiedyś wrócić. Wszystkie inne wypożyczam z biblioteki. Kiedyś na blogu dziewczyna wrzucała fotki książek, które czyta i kupuje - niektóre pochłaniała w kilka godzin. Były to romanse w stylu "Hopeless" albo "Zostań jeśli kochasz". Fakt, takie książki czyta się szybko i przyjemnie ale czy one świadczą o oczytaniu? Możemy ich przeczytać nawet 20 miesięcznie ale oklepane schematy miłości, zdrady itp. niczego ciekawego nie wnoszą.