- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 sierpnia 2015, 13:10
na wstępnie zaznaczę, że rozumiem jeśli ktoś uważa takie przeliczanie za głupotę. pewnie znajdzie się sporo osób, które sięgają po książki od tak i nie bawią się w liczenie. ja jednak lubię monitorować to co czytam, żeby sprawować mad tym pewną kontrolę. właśnie do ludzi, którzy myślą podobnie kieruje to pytanie: ile przeczytanych książek świadczy waszym zdaniem o oczytaniu? ile to wynik przeciętny? a ile powód do wstydu?
wiadomo, że nie da się tak dokładnie wszystkich książek policzyć, ale można to oszacować. ja przykładowo mam konto na portalu lubimy czytać i każdą przeczytaną pozycję oznaczam, więc mniej więcej widzę jak mi idzie
18 sierpnia 2015, 17:48
ja nie czytam prawie wcale, poza angielskimi artykułami WH :) czy to oznacza, że jestem głupią gęsią?
18 sierpnia 2015, 17:51
ja nie czytam prawie wcale, poza angielskimi artykułami WH :) czy to oznacza, że jestem głupią gęsią?
No jak to nie czytasz? Czytasz. Forum Vitalii na przykład
18 sierpnia 2015, 17:53
masz jakieś takie dziwnie "męskie-rywalizacyjne" podejście do czytelnictwa :)
niby ok, widocznie samo nabijanie statystyk oprócz czytania jest Ci do jakiejś tam osobistej satysfakcji potrzebne, ale chyba w innym wymiarze i od samego czytania oderwane.
Osobiście wcale nie uważam, że "jakość" książek jest tu sprawą kluczową i nadrzędną, bo to troche na zasadzie co było pierwsze jajko czy kura. I tak mądrzejemy od czytania mądrych książek, czy czytamy mądre książki bo jesteśmy mądrzy, nie wiem. :)
Czytać warto, cokolwiek. Choćby dlatego, żeby poznać cudze myśli, wyobraźnię, interpretację zdarzeń, i nie musimy tego uważać za mądre bo już wiele nam daje to, że się nad tym zastanowimy nie chłonąc bezrefleksyjnie. Zatem przeczytanie Greya może być dla kogoś pouczjące nie na zasadzie chłonięcia treści, a na zasadzie poznania i wewnętrznej dyskusji. Z drugiej strony to jest rozrywka, jeśli chcemy poświęcić godzine na czytanie w miłej atmosferze po ciężkim dniu, to wybieramy Chmielewską czy Christi i po prostu dobrze się bawimy. Jeśli potrzebny nam strzał dramatyczny bo taki mamy nastrój, wybieramy Dostojewskiego, Hemingwaya czy literaturę wojenną. I jedno i drugie może nas emocjonalnie wzbogacić, tylko że porusza inne struny, inne równie ważne obszary duchowości.
Czasami jest też tak, ze jest nam z tokiem myśli jakiegoś autora po drodze. Mnie kiedyś było tak po drodze (w jednym czasie) zarówno z Dostojewskim jak i z Whartonem. Po prostu czytało mi się jak swoje i bieg wydarzeń nie zaskakiwał. Ale ta zbieżność stała się trochę nudna i nie uważam aby mnie jakkolwiek zmieniła/wzbogaciła.
Aktualnie od lat czytuję starą fantastykę, porównuję wizję i filozofię ich przyszłości z aktualna teraźniejszością. Odkryłam Snerga, o którym chociażby ze względy na popkulturowy Matrix warto wiedzieć. Ale uwielbiam też prościutkie heroic-fantasy z lat 80-90. I przy obu gatunkach odrywam się, bądź nie odrywam kiedy nie chcę, do własnych myśli, ale całkiem świadomie. Uważam, że nawet przy Greyu jest to możliwe, jeśli tematyka erotyczna jest komuś bliska, to nie musi kończyć na Niebezpiecznych związkach.
Edytowany przez Cyrica 18 sierpnia 2015, 17:56
18 sierpnia 2015, 18:02
No jak to nie czytasz? Czytasz. Forum Vitalii na przykładja nie czytam prawie wcale, poza angielskimi artykułami WH :) czy to oznacza, że jestem głupią gęsią?
ano masz rację :D głupią gęsią nie jestem w takim razie.
18 sierpnia 2015, 18:03
ja czytam bardzo duzo na tle znajomych (100 rocznie to minimum i nawet bywa mi smutno, że tak mało). Często dubluję książki. Głównie czytam kryminały ale zdarzają się drobiazgi i pierdółki dla nastolatek typu saga o ludziach lodu. W zasadzie to co jest w empiku wcale nie dodaje wiedzy na tyle by mówić o oczytaniu. Można się czegoś dowiedzieć ale nie duzo. U Becketta są opisy rozkładu ciała, mnie to ciekawi i dużo zapamiętałam ale nie przypominam sobie by inna książka wzbogaciła moją wiedzę
18 sierpnia 2015, 18:10
ano masz rację :D głupią gęsią nie jestem w takim razie.No jak to nie czytasz? Czytasz. Forum Vitalii na przykładja nie czytam prawie wcale, poza angielskimi artykułami WH :) czy to oznacza, że jestem głupią gęsią?
A tak poważnie, to dla mnie pojęcie oczytania miało rację bytu kilkadziesiąt i więcej lat temu. Teraz jest tyle innych możliwości zdobywania wiedzy, że nie tylko osobę czytającą można nazwać oczytaną. Dla mnie czytanie jest przede wszystkich świetną rozrywką i nigdy nie traktuję go w kategoriach bicia rekordów w czytaniu rzeczy, które powinny mnie interesować, bo tak wypada.
18 sierpnia 2015, 18:41
O rany! Właśnie się dowiedziałam, że chyba jestem wtórnym analfabetą bo czytam wyłącznie fantastykę. Dużo wprawdzie ale mało wartościowo. Idę się napić Domestosa, tylko to mi pozostało... :(
18 sierpnia 2015, 18:44
O rany! Właśnie się dowiedziałam, że chyba jestem wtórnym analfabetą bo czytam wyłącznie fantastykę.
....po nicku to już wiem, co czytasz ;)
18 sierpnia 2015, 19:14
A ja nie wiem, nie kojarzę i chce się dowiedzieć! Też lubię fantastykę i warto by było poszerzyć :D