Temat: Jak wyżyć za 1000 zł?

od września ide do szkoły policealnej. I mam jakiś kryzys, martwię sie ze finansowo bedzie słabo.. Da sie waszym zdaniem na studiach wyżyć za 1000 zł? Bez rachunków itd. Liczę jedzenie 700( w tym alkohol czasem) , karta miejska 100 zł, środki higieniczne 100 zł ? Da sie tak czy to bedzie mega skromne życie i bedzie sobie trzeba ciagle odmawiać wszystkiego?

A na ciuchy ile liczysz ?? Nie wiem czy coś pominełaś ale tego nie wziełaś pod uwagę .

Myślę, że punkt widzenia zależy tu od punktu siedzenia. Sama przez całego inżyniera miałam na wszelkie wydatki po odliczeniu czynszu jakieś 150 euro, z czego tak 70 szło miesięcznie na wydruki na studia i modele, i w sumie nie brakowało mi zbytnio niczego, i ładnie potrafiłam przez to przeżyć. Fakt, że nie mogłam sobie pozwolić na szaleństwa, siłownia była moim największym miesięcznym wydatkiem, nie mogłam iść jeść na mieście, odwiedzać znajomych w różnych częściach Polski czy Europy.

Teraz mam miesięcznie prawie tysiąc euro, te samo mieszkanie, wydruki robię może dwa razy w semestrze (na inżynierze dwa razy w tygodniu...), na siłownię chodzę wciąż tę samą. A odnoszę wrażenie, że mając te 70 euro potrafiłam za to kupić dużo więcej rzeczy, ciuchy kupowałam namiętnie, etc. teraz nie mam takich wydatków za bardzo, kupuję mniej rzeczy, ale lepsze. A kiedy za czasów inżyniera rozmawiałam z pracującą koleżanką, która miała 1200 euro miesięcznie to myślałam, że gdy ja będę mieć tyle hajsu to serio będę latać do Mediolanu co miesiąc na zakupy :D A rzeczywistość jest inna. Teraz za to mogę bez problemu iść do restauracji i zamówić obiad, mogę jeść lunche na mieście nie martwiąc się, że mogłąbym za to przeżyć weekend. I tak dalej. Mój standart życia się po prostu podniósł.

A w liceum to w ogóle żyłam za 50 złotych (!) tygodniowo na wszystko (poważnie), często kupowałam jedno jajko w sklepie czy trzy, bo nie stać mnie było na pełne opakowanie. 

I tak naprawdę przez każdy z tych trzech okresów uważałam, i uważam, że żyje mi się dobrze. Po prostu trzeba umieć dopasować swoje wydatki do możliwości finansowych, i tyle. Z niektórych rzeczy zrezygnować, lub je ograniczyć. Z każdej sytuacji można wyciągnąć plusy i minusy. Ja szczerze nie widzę teraz jakiejś gigantycznej różnicy pomiędzy tym życiem za 5o złotych tygodniowo, a tym za 300 euro, a różnica jest gigantyczna :P 

Prawda jest taka, że im więcej kasy mamy, tym więcej nieopatrznie wydajemy, co nie oznacza, że mając mniej sobie nie poradzimy.

Mam pytanie do autorki. Te 1000 zł to sama zarobiłaś czy tatuś z mamusią dali?

luna_luna napisał(a):

Mam pytanie do autorki. Te 1000 zł to sama zarobiłaś czy tatuś z mamusią dali?

Nie rozumiem jakie to ma znaczenie?

Wydaje mi się że trzeba co najmniej 200- 300 zł liczyć miesięcznie na ciuchy.

Plus doliczyć dodatkową kasę na jakiegoś okulistę, dentystę czy innego lekarza. 

Dużo jest takich nie przewidzianych wydatków. 

Jeśli chodzi o jedzenie to radziłabym po prostu obniżyć standard i zamiast rzeczy markowych kupować tańsze odpowiedniki, kupować większe opakowania np. coli, więcej kosmetyków, chemii kupować gdy jest promocja, z szamponów rozumiem że nie warto lecieć z jakości ale np. balsamy do ciała możesz kupować byle jakich firm. 

Uważam, ża da się wyżyć, chyba, że uwielbiasz sushi i jesz je np 4 razy w tygodniu :D ale i no to sposób jest ;) Uważam, że 1000 to jest serio ok na miesiąc, chociaż czasami są niespodziewane i duże wydatki. Powodzenia  :)

Użytkownik2183988 napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Mam pytanie do autorki. Te 1000 zł to sama zarobiłaś czy tatuś z mamusią dali?
Nie rozumiem jakie to ma znaczenie?

Po Twojej odpowiedzi a raczej jej braku wnioskuje, że nie zarobiłaś tych pieniędzy własnymi rękami. 

mermer100 napisał(a):

Wydaje mi się że trzeba co najmniej 200- 300 zł liczyć miesięcznie na ciuchy.Plus doliczyć dodatkową kasę na jakiegoś okulistę, dentystę czy innego lekarza. Dużo jest takich nie przewidzianych wydatków. Jeśli chodzi o jedzenie to radziłabym po prostu obniżyć standard i zamiast rzeczy markowych kupować tańsze odpowiedniki, kupować większe opakowania np. coli, więcej kosmetyków, chemii kupować gdy jest promocja, z szamponów rozumiem że nie warto lecieć z jakości ale np. balsamy do ciała możesz kupować byle jakich firm. 

Po co co miesiąc kupować nowe bluzki itp?

mermer100 napisał(a):

Wydaje mi się że trzeba co najmniej 200- 300 zł liczyć miesięcznie na ciuchy.Plus doliczyć dodatkową kasę na jakiegoś okulistę, dentystę czy innego lekarza. Dużo jest takich nie przewidzianych wydatków. Jeśli chodzi o jedzenie to radziłabym po prostu obniżyć standard i zamiast rzeczy markowych kupować tańsze odpowiedniki, kupować większe opakowania np. coli, więcej kosmetyków, chemii kupować gdy jest promocja, z szamponów rozumiem że nie warto lecieć z jakości ale np. balsamy do ciała możesz kupować byle jakich firm. 
 

no nie wiem, jak ty zyjesz kobieto ze trzeba co miesiac miec okuliste czy nowa bluzke? moj chlopak nosi okulary a odwiedza rzadko okuliste. 

lekarze sa tez na nfz, w porownaniu do wizyt prywatnych po 100-200 zl to powiem ze za pakiet medyczny z pzu place miesiecznie 44,50 zl i mam 16 czyli praktycznie wszystkich lekarzy i duzo badan, rtg, tk, hormony itd, najdluzej ile czekam na wizyte to 3 tyg.

od kilkunastu lat ani razu nie bylam u okulisty, do dentysty sie chodzi raz na rok na przeglad i jesli zleci cos to wowczas sie zeby leczy. nie trzeba wybierac tez drogich sieciowek zeby zrobic zakupy. 200 czy 300 zl to jest duzo pieniedzy i wydaje mi sie ze robi sie zakupy bo cos musimy uzupelnic a nie bo statystyki, bo kobiety to tylko chodza z sieciowymi reklamowkami. a co do kosmetykow to wszystko jest pic na wode, ten sam sklad w ladniejszym opakowaniu i czesciej reklama leci, jesli komus pasuje krem za 50 zl to nie znaczy ze jest najlepszy na swiecie, a inna pani wezmie krem za 10 zl i bedzie wniebowzieta, do szamponow sie tez mylisz, wszedzie sa silikony i parabeny czy szampon kosztuje 40 zl czy 5 zl.

Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

mermer100 napisał(a):

Wydaje mi się że trzeba co najmniej 200- 300 zł liczyć miesięcznie na ciuchy.Plus doliczyć dodatkową kasę na jakiegoś okulistę, dentystę czy innego lekarza. Dużo jest takich nie przewidzianych wydatków. Jeśli chodzi o jedzenie to radziłabym po prostu obniżyć standard i zamiast rzeczy markowych kupować tańsze odpowiedniki, kupować większe opakowania np. coli, więcej kosmetyków, chemii kupować gdy jest promocja, z szamponów rozumiem że nie warto lecieć z jakości ale np. balsamy do ciała możesz kupować byle jakich firm. 
 no nie wiem, jak ty zyjesz kobieto ze trzeba co miesiac miec okuliste czy nowa bluzke? moj chlopak nosi okulary a odwiedza rzadko okuliste. lekarze sa tez na nfz, w porownaniu do wizyt prywatnych po 100-200 zl to powiem ze za pakiet medyczny z pzu place miesiecznie 44,50 zl i mam 16 czyli praktycznie wszystkich lekarzy i duzo badan, rtg, tk, hormony itd, najdluzej ile czekam na wizyte to 3 tyg.od kilkunastu lat ani razu nie bylam u okulisty, do dentysty sie chodzi raz na rok na przeglad i jesli zleci cos to wowczas sie zeby leczy. nie trzeba wybierac tez drogich sieciowek zeby zrobic zakupy. 200 czy 300 zl to jest duzo pieniedzy i wydaje mi sie ze robi sie zakupy bo cos musimy uzupelnic a nie bo statystyki, bo kobiety to tylko chodza z sieciowymi reklamowkami. a co do kosmetykow to wszystko jest pic na wode, ten sam sklad w ladniejszym opakowaniu i czesciej reklama leci, jesli komus pasuje krem za 50 zl to nie znaczy ze jest najlepszy na swiecie, a inna pani wezmie krem za 10 zl i bedzie wniebowzieta, do szamponow sie tez mylisz, wszedzie sa silikony i parabeny czy szampon kosztuje 40 zl czy 5 zl.

Zgadzam się. Nawet jak ma się wadę wzroku to na wizyty kontrolne do okulisty chodzi się co rok/2 lata. Do dentysty co pół roku, a za wizyte kontrolną nie płacisz wcale, a za plombę na NFZ nic, a prywatnie 50 zł. To bez przesady, że co mc masz zepsutego zęba.  Co do ubrań, jeśli ma się dobry gust, to można sobie tak ubrania skompletować, że wystarczy kupować 1 bluzkę/spodnie itp na 3-4 mc i zawsze wygląda się modnie i z klasą, a jeśli się idzie za tłumem i kupuje badziewie a tylko dlatego, że modnie to niestety, ale co tydzień nowy zakup :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.