- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 lipca 2015, 19:12
Zastanawiam się, jak to jest u innych - czy zaczynając nową pracę/staż/praktyki przynosicie tzw. wkupne? Np jakieś ciacho? Pewnie nie wszędzie tak to się nazywa :). Jestem ciekawa czy ten zwyczaj nadal istnieje i jak do niego podchodzicie. Hmm?
20 lipca 2015, 19:30
20 lipca 2015, 19:30
Ja również pierwsze słyszę o takim zwyczaju, ale przyznam że wydaje się być bardzo ciekawy. W mojej obecnej pracy, każdy w ramach urodzin czy imienin przynosi jakieś słodkości, a tak poza jakimiś specjalnymi okolicznościami to każdy sobie :)
Bardzo podoba mi się natomiast fakt że na koniec miesiąca (w firmie w której pracuje jest to najgorętszy dzień w miesiącu) wszyscy w pracy zostajemy po godzinach, nasi szefowie stawiają obiad, zwykle jest to pizza, ale wszystkim nam jest bardzo miło :)
20 lipca 2015, 19:32
Właśnie słyszę z otoczenia, że tu jest coś takiego praktykowane - tzn. np ciasto jakiś tydzień po rozpoczęciu pracy. Chodzi o niewielki oddział szpitalny. Tak więc zastanawiam intensywnie czy się w to bawić czy nie .
Skoro tak jest w tym miejscu pracy, to się dostosuj :D
20 lipca 2015, 19:38
A ja się z tym spotkałam, mnie o tym powiedziała mama i dobrze, bo potem się okazało, że inni też coś przynosili często pierwszego dnia. Na ogół z komentarzem, że się samemu piekło, albo ciastka z ulubionej cukierni. Ja powiedzmy biurowe warunki, znałam swojego szefa i dwie osoby, reszcie trzeba było iść się pokazać - więc szło się z czymś słodkim. A mama służba zdrowia.
20 lipca 2015, 20:36
pracuje w międzynarodowej korporacji i u Nas jest taki zwyczaj. Na początku pracy, na teamowe meetingi (ja chyba po ok. miesiąciu), przynosi się ciacho. Podobnie z urodzinami, obchodzimy wszystkich. Plus każdy dostaje prezent :)
Mi się to podoba. Jest mega sympatycznie - ale nie sztucznie bo zgrana ekipa.
20 lipca 2015, 22:08
W mojej pracy niedawno przyjęta pani sprzątająca niemal codziennie przynosi coś dla każdego - garść wiśni, nektarynki ect. Potrafi podać je nawet przy interesantach, co jest komentowane zwykle z przymrużeniem oka. To bardzo szczera, życzliwa i gadatliwa kobieta, ale takie zachowanie na dłuższą metę może okazać się dość irytujące. A ja sama przed swoim pierwszym dniem w pracy nawet o tym nie pomyślałam i raczej bym się na to nie zdecydowała.
20 lipca 2015, 22:13
nigdy nie praktykowałam, u nas nie ma tego zwyczaju, jest raczej "wykupne" hehe, jak się odchodzi z firmy :D
20 lipca 2015, 23:47
To zależy :) U mnie w pierwszej pracy (dorywczej) był właśnie taki zwyczaj, że nowa osoba przynosiła"wkupne" :)