Temat: Trujący barszcz sosnowskiego

Słyszałyście o tej roślinie? Ostatnio zmarła jakaś kobieta z powodu poparzenie tą rośliną, podobno jest jej dużo w Polsce. Ja kilka dni temu pojechałam z koleżankami w pewne miejsce i widziałam dużo tego. W waszych okolicach też to rośnie?

To jest to


o tak... nie ma co dzwonić na straż bo to ch***a da. specjalne służby nic z tym nie zrobią. Znam wiele miejsc, gdzie barszcz rośnie już x lat... Wyobraźcie sobie, że drogowcy wycinają tę roślinę w okolicach jesieni - wtedy ona akurat gubi nasiona i w next roku rośnie jeszcze więcej :D Twierdzą, że na to nie ma środka... Ale wezmą się jak jeszcze ktoś umrze. A Wy - uważajcie. Ta roślina jest okrutna. Parzy na metr odległości od niej - tzn. podobnie się zachowuje jak jeżozwierz, czy pająk który rzuca igiełkami. Najbardziej złośliwa jest w czasie gorąca, upałów/ Szramy po niej mogą zostać do końca życia, a  od poparzenia plamy na skórze mogą wyjść dopiero po dwóch dobach... Przede wszystkim przestrzegajcie dzieci. W tym roku wyjątkowo jest go dużo. Dwa lata biegałam takimi ścieżkami leśnymi i nic nie było - w tym aż w trzech miejscach się pojawił :/ Wysoki jest na ponad dwa metry, kwiaty ma wielkości pizzy... a łudząco przypomina OLBRZYMIĄ dziką marchew.

Pasek wagi

Ja nigdy tego nie widziałam, ale znajomy ostatnio kosił trawę na polu i się tym g* poparzył, a nawet nie zauważył, że to jest ten barszcz, bo był niziutki i wyglądał jak koper.

słyszałam o tym , to straszne .... 

Pasek wagi

ostatnio słyszałam, że może nawet do 5 metrów poparzyć 

przez całe życie ignorowałam istnienie tej roślinki dopiero jakis czas temu mój małż mnie uświadomił co to właściwie jest...na fb pokazywał mi jak jego znajomy mial poparzenia i bomble na całych nogach i wyglądało to conajmniej oblesnie  ;(

kurde, ja myślałam, że to jakiś chwast, patrząc na to zdjęcie jestem pewna że nie raz widziałam już tę roślinę i to chyba nawet w okolicach mojego ogródka

Od ładnych pięciu lat co roku o tym trąbią...

Ja Wam podam lepszą historię. Otóż moja babcia ma od lat wielkiego kaktusa w domu. I ze dwa lata temu nasze młodsze pokolenie wpadło na pomysł, żeby się kłóć jego kolcami. Co się okazało, roślina jest trująca, wszyscy wylądowali z groźną wysypką i dusznościami w szpitalu!

A chyba co druga osoba w Pl ma takiego kaktusa w domu, czy na korytarzu...O ile się nie mylę, to ten:

Taka ciekawostka.

Nie przypominam sobie abym widziała to cholerstwo choć na wsi wychowana jestem, niemniej uważać będę.

W TV podawali, że to się rozprzestrzeniło w Polsce, bo była to w czasach komuny tania pasza dla bydła domowego. Pytam.. jakim cudem zwierzaki to jadły?

Pasek wagi

mnie tym ze 20 lat temu straszyli, w moich okolicach pełno tego rosło, tu gdzie teraz mieszkam nie widziałam 

XXkilo napisał(a):

Nie przypominam sobie abym widziała to cholerstwo choć na wsi wychowana jestem, niemniej uważać będę.W TV podawali, że to się rozprzestrzeniło w Polsce, bo była to w czasach komuny tania pasza dla bydła domowego. Pytam.. jakim cudem zwierzaki to jadły?

No właśnie nie końca jadły. Nie sprawdziło sie, zrezygnowano z uprawy, ale chwast i tak został., bo rozsiewa sie bardzo łatwo. Czytałam, że usunąć można tylko napalmem :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.