Temat: spodobał mi się (zajęty) facet!

Co byście zrobiły w takiej sytuacji- poznajecie faceta, który wpisuje się w 100% wasz typ, jest inteligentny, rozgarniety do tego bardzo przystojny ale nie zarozumialy. Rozmawiamy kilka godzin (poznalismy sie przy okazji wspolpracy przy evencie) i dopiero na koniec wychodzi, ze ma dziewczyne z ktora mieszka. 2 lata. Strasznie mnie ta informacja przybila ale z druiej stony nie wiem jak sie miedzy nimi uklada. Moze byc tak ze sa ze soba z przyzwyczajenia, moze tez byc tak ze facet jest podrywaczem i wcale nie zamierza rozchodzic sie z dziewczyna. Widzialam jak go do mnie ciagnelo, mnie do niego rowniez co tu ukrywac. Nie wymienilismy sie numerami ale za ok 2 tyg znowu bedziemy pracowac na evencie. Od tamtej nocy ciagle o nim mysle. 

alex156 napisał(a):

Gardzę ludźmi rozbijającymi związki, nawet takie, które się rozpadają... niech się najpierw rozpadnie, a dopiero później można się brać a faceta... 

(puchar) plus milion dolarów :D

Pasek wagi

Dla mnie w momencie, kiedy pojawia się informacja: mieszkam z dziewczyną od dwóch lat, to sprawa jest załatwiona. Czy jest szczęśliwy czy nie, jezus, a co to ma za znaczenie? Nie wchodzi się pomiędzy dwoje ludzi bez względu na wszystko. Nawet gdyby mężczyzna rozstał się dla mnie z inną kobietą miałabym chyba kaca moralnego do końca życia. Byłam kiedyś w sytuacji podobnej do Autorki, a nawet bardziej zaangażowanej - byliśmy przyjaciółmi, lecieliśmy na siebie, flirtowaliśmy tak, aż uszy piekły (jednak nigdy się nie całowaliśmy ani nic), ale on miał dziewczynę. W końcu sobie odpuściłam, bo bycie w tak chorej sytuacji i czekanie "no może ją w końcu zostawi" jest dla mnie nienormalne. Koniec końców facet rozstał się z laską po około 2 latach po tym, jak się poznaliśmy (choć ja się od niego zdystansowałam już po trochę ponad pół roku takiej znajomości) i związał z moją przyjaciółką ;) a ja poznałam najlepszego mężczyznę na świecie, wolnego, przystojnego, zabawnego i inteligentnego, z którym jestem w udanym związku od 3 lat. Da się.

Co do stwierdzenia, że facet jest albo zajęty, albo zasrany, pozostając w tym temacie - gówno prawda. Mój był wolny i nigdy przede mną nie miał dziewczyny, a jest najlepszym facetem na świecie - po prostu miał pecha i jest nieśmiały. Do tej pory nie wiem, jak wyrwał tak fajną laskę jak mnie :)

W 100& popieram behavenicely.

Pasek wagi

Jest zajęty. Odpuść go sobie.

Ja bym rozroznila jeszcze jedna podstawowa rzecz. Co innego, kiedy kobieta jest nachalna i probuje na sile zdobywac zajetego faceta, bo jej sie umysalalo, ze to ideal, a co innego, kiedy okazuje sie, ze facet odwzajemnia jej zainteresowanie. I nie mowie tu o pociagu seksualnym, tylko o rodzacym sie uczuciu.

behavenicely napisał(a):

.mela. napisał(a):

Guren napisał(a):

Poczytalam trochę i jestem w sumie przerażona. Po pierwsze jeśli ktoś kogoś zostawia dla kogoś innego to winne są dwie osoby - te, których związek się rozleciał.  Nie ktoś z zewnątrz ale ci, którzy nie byli w stanie pielęgnować relacji, w której byli albo zwyczajnie przestali się kochać. To się zdarza i rzadko jest tak, że partner zostawia z dnia na dzień idealna partnerkę, miłość jego życia. Wina za rozpad związku jest obustronne - jasne, jedna osoba może się starać a druga mieć to gdzieś ale i wówczas zawsze czegoś w takim związku brakuje. Ja tez zostałam kiedyś zostawiona dla "takiej zdziry " - mój były z nią jest juz kilka dobrych lat, są naprawdę fajną parą.  Czy miał zostać ze mną, olać tamta dziewczynę tylko dlatego, żebym to ja była (względnie oczywiście) szczęśliwa?  Jak ktoś ma takie podejście to współczuję i jemu i partnerowi bo to zwyczajnie szczyt egoizmu. Ludzie się zmieniają, przestają kochać i się dogadywać i  jesli pojawi się ktoś, kto zawroci w głowie jednej albo drugiej stronie jest takim impulsem do zakończenia czegoś, co i tak już umieralo.  Samo "klejenie " się do kogoś, kto jest w związku uważam za niemoralne i zdaje sobie sprawę, że gdzieś tam istnieją takie kobiety, które na cel biorą sobie tylko i wyłącznie "rozwalanie związków ". Tylko to ciągle wina mężczyzn, że do tego dopuszczają. Każdy ma swój rozum i naprawdę, facet to nie jest zniewolone przez seksualność zwierzę ale dorosły człowiek, który podejmuje własne decyzje.. 
Jak widać niewiele osób tak dojrzale rozumuje. Większość to zdesperowane siksy, które uwiązałyby łańcuchem przy sobie faceta, byle tylko nie odszedł. Nie ważne, że się zakochał w innej.To jest dopiero brak szacunku do samej siebie.
Nie zauważyłam, żeby ktoś tu chciał trzymać kogoś na siłę bo temat zszedł na laski, które ingerują w czyjś związek, a nie 'jak zatrzymać faceta'. Idź na kurs czytania ze zrozumieniem bo już nie raz udowodniłaś, że to u Ciebie kuleje.

Gdybyś była bystra, to zauważyłabyś do czego się odnosiła moja wypowiedź.

A ingerować trzeba, gdy podoba nam się jakaś osoba. Najwyżej się nie uda.

JaninaAlicja napisał(a):

 Co do stwierdzenia, że facet jest albo zajęty, albo zasrany, pozostając w tym temacie - gówno prawda. Mój był wolny i nigdy przede mną nie miał dziewczyny, a jest najlepszym facetem na świecie - po prostu miał pecha i jest nieśmiały. Do tej pory nie wiem, jak wyrwał tak fajną laskę jak mnie :)W 100& popieram behavenicely.

Gratuluje, natomiast przypuszczam, że wszystko to miało miejsce w wieku 20+ (albo i mniej). W wieku 30+ i wyżej mało już jest facetów, którzy są singlami z wyboru i do tego są fajni. Starzy kawalerowie najczęściej mają jakieś wady, a pozostali najczęściej są uwikłani w jakiś związek. Niewielka część rozwodzi się sama z siebie, jeśli są dzieci to wiele par tkwi w nieszczęśliwym związku przez długi czas.. Mam kilku znajomych, dla których dopiero nowy związek jednej ze stron był bodźcem do rozwodu. I co w takiej sytuacji? Łatwo jest osądzać mając dwadzieścia parę lat..

Jak o tym czytam to aż mnie szlag trafia. Weź się kobieto zastanów co Ty piszesz... JEST ZAJĘTY. Get over it. 

Finał przypuszczalnie będzie taki jak w 90% takich sytuacji, czyli klasyczne ubzduranie sobie tego, że facet na autorkę leci (no przecież to oczywiste, że leci, skoro rozmawiał i zaproponował podwózkę do domu, to przecież prawie tak, jakby mu magicznie same gacie z tyłka spadły z tego podniecenia unoszącego się w powietrzu).
Naprawdę, czasem trzeba przytrzymać trochę wodze fantazji. Chciałabym widzieć minę kolesia, po zobaczeniu tych wszystkich postów. Obstawiam, że posikał by się ze śmiechu, razem ze swoją dziewczyną.
Tak, jest jakiś znikomy procent szans na to, że jakoś wyjątkowo go dziewczyno zainteresowałaś, ale za dużo takich sytuacji widziałam i przerobiłam i wiem, że durne babska sobie w zdecydowanej większości same wkręcają takie bzdury.

Powiem jedynie tyle: brzydzę się takimi osobami jak ty. Po prostu się brzydzę, i tyle w temacie.

Może to da ci do myślenia... chociaż wątpię...

limmi napisał(a):

JaninaAlicja napisał(a):

 Co do stwierdzenia, że facet jest albo zajęty, albo zasrany, pozostając w tym temacie - gówno prawda. Mój był wolny i nigdy przede mną nie miał dziewczyny, a jest najlepszym facetem na świecie - po prostu miał pecha i jest nieśmiały. Do tej pory nie wiem, jak wyrwał tak fajną laskę jak mnie :)W 100& popieram behavenicely.
Gratuluje, natomiast przypuszczam, że wszystko to miało miejsce w wieku 20+ (albo i mniej). W wieku 30+ i wyżej mało już jest facetów, którzy są singlami z wyboru i do tego są fajni. Starzy kawalerowie najczęściej mają jakieś wady, a pozostali najczęściej są uwikłani w jakiś związek. Niewielka część rozwodzi się sama z siebie, jeśli są dzieci to wiele par tkwi w nieszczęśliwym związku przez długi czas.. Mam kilku znajomych, dla których dopiero nowy związek jednej ze stron był bodźcem do rozwodu. I co w takiej sytuacji? Łatwo jest osądzać mając dwadzieścia parę lat..

Moi rodzice w zasadzie tkwili w takim związku z wygody i to przez kilka lat. Dzisiaj moja matka ma partnera, z którym ma dziecko od kilku lat, ojciec również jest w kilkuletnim związku. Rozumiem, że moja matka powinna zabić partnerkę swojego byłego męża, a ojciec powinien nie odzywać się do matki. Cóż, dalej się przyjaźnią. To taka anegdota ale chodzi o to, że nie każda kobieta która wchodzi w życie dwojga ludzi i "rujnuje" związek to uwodzicielka,  która chce się zabawić, leci tylko na mężczyzn w związkach - czasem po prostu ludzie do siebie przestają pasować i to jest ten impuls, który wszystkim wychodzi na dobre. Oczywiście, są pewnie przypadki, gdzie panienka ma pociąg do żonatych i w zasadzie ma gdzieś uczucia innych i to jest okrutne i haniebne - tylko takie kobiety najczęściej występują w "trudnych sprawach ",  rzadziej w realnym życiu (dalej nie twierdzę, że się nie zdarzają). I nie mowie tu o zdradach (bo w tym przypadku dla mnie największą winę ponosi mężczyzna a nie wolna kobieta która go uwiodla)  ale o tym, że ludzie czasem przestają kochać jedna osobę i zakochują się w drugiej. Dlatego kompletnie nie rozumiem najazdu na autorkę - tak, to trochę naiwne ze odbiera pewne sygnały tak a nie inaczej ale wyzwanie jej jest zwyczajnie nie na miejscu. Szczególnie,  że kiedyś był temat, w którym wyszło ze połowa vitalijek zaczynała swój związek od rozstania z dorychczasowym partnerem albo ktoś rzucał kogoś właśnie dla nich. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.