Temat: Obrażanie osób grubych

Dlaczego ludzie szczupli wyśmiewają się i szydzą z osób z nadwagą? Jak byłam dzieckiem sama byłam pulchna i wiem doskonale, jak to boli, dlatego nigdy nie śmieję się z grubych ludzi...

Ja bym osobiście wolał gdyby ktoś mi zwrócił uwagę jak miałem 20kg nadwagi. Bylo by mi łatwiej schudnąć z 20kg niż z 40kg kiedy sam się zorientowałem ze to naprawdę jest za dużo. 

Ja zauważyłam, że najwięcej krzyczą nie osoby chude, nie osoby otyłe ale te z nadwagą. Komentują albo jedną że fuj bo chude, albo drugie że tragedia, bo takie grube. Tylko, że to jest rozłożone raczej równomiernie, bo robią to i z zawiści i z chęci poczucia się lepiej (bo jestem trochę chudsza). 

FabriFibra napisał(a):

Mam takiego kolegę ... teraz skończył 30 lat. Przez ostatnie 7 lat przytył ze 100kg. Nie jest samotny, ani antyspołeczny, jest baaaaardzo lubiany. Sama go lubię, ale jak go widzę to mam ochotę go opie****ć. Nie wiem jak można sobie coś takiego robić. Jeszcze rozumiem gdyby on miał jakies problemy psychiczne i siedział w domu, ale on jest duszą towarzystwa. Jak mówi, to pot mu się leje strumieniami po twarzy i non-stop sapie ... Serio, mam ochotę mu nagadać. Schudnąć nie jest trudno do cholery! Wiem po sobie, sama byłam otyła!Mam ochotę wdawać się w pyskówki z otyłymi ludźmi, którzy robią z siebie ofiary i okłamują siebie mówiąc: - przecież ja wcale tak dużo nie jem. Jesz!!! Od powietrza się nie tyje.I jeszcze straszliwie denerwują mnie otyli ludzie z przerostem ego. Tacy, którzy roszczą sobie prawo do oceniania innych.edit: to że podnosi mi sie ciśnienie w kontaktach z takimi ludźmi nie jest równe z tym, że kogoś obrażam, bo powstrzymuje się od komentarzy.

Mnie wkurza, jak otyły człowiek mówi, "masz szczęście, że jesteś szczupła, że masz takie geny, że masz taki metabolizm"... A sama przyjdzie do domu i wpierdziela co wpadnie w ręce, a po nocach poprawia i nie chce jej się ruszać( bo się nie może zmotywować). Nie rozumie, że sylwetka  to czyjaś ciężka praca(albo jej brak), a nie dar od Boga.

xMyMadFatDiaryx napisał(a):

Ja też się wypowiem z perspektywy otyłej. Jestem gruba, bo to w 99 % moja wina i 1 % wina niedoczynności. Wiem,że mam problem i wiem,że mam schudnąć. Słyszałam to mamy, taty, lekarza. I wiem,że oni mówili to z troski o mnie i moje zdrowie. Oczywiście walczę, staram się zdrowo odżywiać, ćwiczyć. Czy zdarza mi się jeść McDonaldy i inne gówienka? Zdarza. To nie znaczy,że jej me codziennie i są one moim jedynym źródłem pożywienia. Czy ludzie na ulicy mówią mi w twarz, że jestem gruba? Raczej nie, jedynie za plecami, ewentualnie widać pogardę w ich oczach :D Natomiast internet to inna sprawa. Kiedy czytam komentarze pod zdjęciami jakichś modelek xxl (które są sto razy chudsze ode mnie) to ludzie wypowiadają się o nich z taką nienawiścią,że masakra. I nie, nie chodzi tu o słowo 'ale ona gruba', tylko np. mówienie, że wgl takich ludzi powinno się odizolować itp. Kiedyś też czytałam (mam nadzieję,że zmyśloną) wypowiedź dizewczyny, która uważała, że dla grubych powinny być oddzielne siłownie, bo jej przeszkadza widok grubych ludzi. Chore. Bo o ile jestem w stanie zrozumieć, że kogoś razi widok grubej osoby jedzącej w McDonaldzie to  nie rozumiem jak można się wyśmieać z osób próbujących coś z tym zrobić. I potem właśnie otyli boją się wyjśc na basen, siłownie czy gdziekolwiek i nie bierze się to znikąd. Nawet tutaj na forum dziewczyna pisała,że sobie biegała a jakaś banda idiotów ją wyzywała. I to mnie najbardziej razi. Bo ja sama po sobie wiem,że jeżeli nie czuję się dobrze na siłowni czy w klubie fitness, bo ludzie się na mnie gapią to chodzenie tam będzie dla mnie męką i pewnie przestanę. I jeszcze chcę się odnieść do tego "uświadamiania". Uwierzcie mi, osoby grube, wiedzą,że są grube. Nie potrzebują mówienia im "powinnaś schudnąć" od jakichś obcych ludzi, czy znajomych z pracy. Mnie np wkurzałyby takie teksty. Może bym się nie obraziła, ale jeżeli nie pytam o poradę i wiem jak jest to naprawdę nie potrzeba takich tekstów. Wystarczy, że powie mi to lekarz czy bliska osoba, która rzeczywiście dba o mnie a nie mówi to,żeby mi dowalić i poczuć się lepiej.

Racja. Wieszałabym za jaja takich, którzy się śmieją, albo ograniczają osobie otyłej walkę z nadwagą. Ma takie samo prawo do walki o siebie jak każdy inny. A te pipy co się śmieją z modelek XXL pewnie im zazroszczą, że tamte jedzą co chcą i że mogą się pochwalić taką akceptacją własnego ciała. Z resztą, nie jedna szczupła dziewczyna nie docenia swojego wyglądu. Bo chciałaby o cm chudsze uda, albo pół cm chudszy brzuch.,... A to nie o to chodzi. Czasem te chude są złośliwe, bo głodne. Jaki można mieć humor na samej sałacie? :D

Ja z kolei mam w głębokim poważaniu to co inni myślą czy mówią na mój temat (też na temat mojej wagi) - chce se gadać to niech gada, jego problem, a nie mój. Mnie obchodzi opinia na mój temat tylko najbliższych mi osób. A co mojego oceniania innych (dotyczącego wagi) to myślę sobie różne rzeczy, bo to moje myśli i mam do tego święte prawo, ale nie jakoś nie wyobrażam sobie, żebym komuś dla mnie obcemu dogadywała w tym temacie na głos, bo nie mam takiej potrzeby.

Nie obrażam osób szczupłych jak i tych grubszych a wśród moich znajomych są tacy i tacy . To co myślę to juz inna sprawa a mam wiele przemyśleńw tej materii. Kiedy się mnie koleżanka zapytała czy przytyła ,to byłam wobec niej szczera bo zawsze taka jestem, nigdy natomiast nie wypowiadam się na temat czyjegoś wyglądu nie zapytana . I tak powiedzenie szczupłej osobie ze jest chuda nie jest niczym przyjemnym.

ja sie w ogole zastanawiam po co kazdy ma byc szczuply albo na wiecznej diecie zeby bron boze nie przytyc. gruby chce jesc w macu niech je, lubi zagladac codziennie do cukierni po paczka a co mu szkodzi. jesli szczuply moze to czemu nie gruby?. po za tym 1 paczek czy 1 porcja frytek to tylko czesc kalorii z bilansu, mozna z 1800 czy 1500 kcal odliczyc na frytki a reszte zjesc zdrowiej/inaczej

Pasek wagi

Ja nigdy nie byłam gruba lecz słyszałam opinie jaka ja chuda, musisz przytyć itp. Rodzina jedzie po mnie na całego... A jeśli chodzi o grubasów to jeżeli ich otyłość nie jest wywołana chorobą to mam prawo mówić co myślę. Nie lubię słodzić i udawać ze nic nie widzę. Dla mnie osoba otyła to po prostu grubas ,który opycha się jedzeniem ,aż pęknie , a potem narzeka ze tyje... Nieraz widzę grubą dziewczynę jak wcina  chipsy lub loda i niby mam jej współczuć ? 

współczuć może nie, ale nawet gruby ma prawo zjeść od czasu do czasu chipsy czy loda i nie znaczy to, że je to codziennie i jak wroci do domu to otwiera lodówke i pożera jak świnia całego kurczaka czy pizze czy co innego.

Czy jak osoba szczupła je marchewkę czy inne warzywo/ owoc też jest taka reacja ? Ok, osoby szczupłe nie sa uważane za coś anormalnego jak otyle i nie budzą jakiś negatywnych emocji ale wg mnie to podobna sytacja tylko w drugą stronę, 

Ja jestem gruba, jem normalnie jak każdy, lubie słodkie, moja waga stoi w miejscu do kilku lat, teraz podjełam wyzwanie i postaram sie schudnąć z Vitalią i zobaczymy jak pojdzie. NIe mowie ze ktos ma mnie chawalic czy cokolwiek jak jem czy co, ale nie rozumiem dlaczego nie moge ubrac np leginsow i sukienki do tego bo co ? bo gruby nie moze? bo kogos brzydzi ? a co do silowni i basenow to ja bardzo lubie chodzic na basen i nie przejmuje sie tym co mysla o mnie inni, robie cos co lubie i robie to dla siebie.

pozdrowienia i WIARY w siebie :-)

Jeśli wiem lub podejrzewam, że taka osoba próbuje coś z tym zrobić, to mogę jedynie trzymać za nią kciuki. Ale jeśli 150-kilogramowa baba obżera się ciastami, kremami i pierogami, w dodatku robi to publicznie, bo wie, że nikt jej nic nie powie (bo to takie niepoprawne politycznie i chamskie!), to nie powiem jej co prawda niczego wprost, ale co pomyślę, to moje. Taka osoba jest moim zdaniem gruba na własne życzenie. Słabo mi się robi, kiedy czytam, że nagle nikt nie jest gruby przez żarcie na potęgę, tylko przez hormony/tarczycę/gluten/geny/energię słoneczną. Jaaaasne. A ja jestem Matka Teresa. Jesteśmy grube, bo żremy, to po pierwsze. Od powietrza się nie tyje. A choroby to ewentualnie "dodatek", ale nie przyczyna - przynajmniej u 90% Vitalijek. Nagle wszystkie ciężko chore. To ciekawe, skąd się biorą codzienne wpisy w stylu "popłynęłam". Co, tutaj też tarczyca winna? Wypowiedziałam się, teraz możecie krzyczeć, a ja idę pisać pracę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.