- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 kwietnia 2015, 10:36
Dlaczego ludzie szczupli wyśmiewają się i szydzą z osób z nadwagą? Jak byłam dzieckiem sama byłam pulchna i wiem doskonale, jak to boli, dlatego nigdy nie śmieję się z grubych ludzi...
13 kwietnia 2015, 12:09
A jak powiesz że ma schudnąć to nagle cudownie zacznie się odchudzać? Przecież otyli ludzie zdają sobie z tego sprawę. Nie trzeba im tego powtarzać. Gdyby odchudzanie było takie proste to nie byłoby otyłych i moim zdaniem mówienie komuś: odchudz się do niczego nie prowadzi.Ps. A alkoholika trzeba wysłać na odwyk a nie robić uwagi: nie pij jużJeśli masz w rodzinie kogoś bliskiego kto ma problem alkoholowy to pozwolisz mu pic dalej? To dlaczego osobie, która dobija do otyłości lub już ją ma, nie można powiedzieć, żeby coś z tym zrobiła, bo od razu poczuje się dotknięta. Otyłość to jest niestety choroba cywilizacyjna, która prowadzi do wielu chorób, a nie tylko kwestia wyglądu...tak, tylko niestety uwagi dotyczące wyglądu czy to osób chudych czy grubych mają niewiele wspólnego z troską i mają na celu wysmianie i obrażenieLudzie... oczywiście, że obrażanie typu "tłuścioch" jest naganne, napisałam wyżej, że obrażanie kogokolwiek jest objawem braku dobrego wychowania, ale czy kiedy faktycznie ktoś ma za dużo kilogramów i uzyska obiektywną poradę, że powinien schudnąć dla własnego zdrowia lub innych korzyści (wygląd, kondycja), a na pytanie jak wygląda uzyskuje szczerą odpowiedź, że nie najlepiej, to powinien się obrazić? Całe życie byłam szczupła, a teraz mam 20 kilogramów więcej... Przecież to widać, więc jak mi ktoś mówi, że przytyłam, to wiem o tym i sama jestem sobie winna, więc dlaczego mam się obrażać za prawdę? Tu nie ma co się obrażać, tylko zabrać się za siebie jeśli czuję się z tym źle... Albo albo... Nie mówię o dążeniu do perfekcji, ale jak czujesz się źle ze sobą, to zrób coś z tym zamiast się użalać nad sobą, albo się zaakceptuj i się nie przejmuj. Wyjścia są dwa... A najlepsze to jednocześnie zaakceptować siebie i dbać o siebie z miłości do samego siebie, a nie z powodu presji otoczenia...
Jeśli widzę, że ktoś na kim mi zależy ma otyłość zagrażającą zdrowiu i zamiast iść do psychologa/dietetyka, zamawia pizzę XXL lub idzie na zestaw powiększony to mam takiej osobie nic nie powiedzieć, ponieważ ona wie co robi i jak wygląda? No ok... No własnie, alkoholika wysyłasz na odwyk...
A ja cały czas podkreślam, że tu nie chodzi o szykanowanie kogoś, tylko o to, że w dzisiejszych czasach z otyłymi ludźmi trzeba się obchodzić jak z jajkiem... Cokolwiek nie powiesz to ich obrażasz i dyskryminujesz. Ja wiem, że te osoby wiedzą, że ważą za dużo, problem leży w osobach, które z tym NIC nie robią i się nad sobą użalają, a jak im powiesz "to może zapisz się na basen?" albo "to może weź sałatkę zamiast pizzy" to się obruszają, że im ktoś wagę wytyka! TYLKO o tym mówię, o niczym więcej.
13 kwietnia 2015, 12:11
A jak powiesz że ma schudnąć to nagle cudownie zacznie się odchudzać? Przecież otyli ludzie zdają sobie z tego sprawę. Nie trzeba im tego powtarzać. Gdyby odchudzanie było takie proste to nie byłoby otyłych i moim zdaniem mówienie komuś: odchudz się do niczego nie prowadzi.Ps. A alkoholika trzeba wysłać na odwyk a nie robić uwagi: nie pij już
Ależ odchudzanie nie jest takie bardzo trudne, wiem po sobie. Wystarczy chcieć, ale jeśli osoba otyła z góry zakłada, że sobie nie poradzi, bo jak żyć bez swoich pyszności?! Moim zdaniem większość osób otyłych jest sama sobie winna, i nie żal mi ich w żadnym stopniu (też byłam otyła, i ciągle ubolewam nad swoją głupotą w tamtym czasie). W Londynie osoby otyłe już nawet są na tyle leniwe, że do sklepu jeżdżą sobie na wózkach elektronicznych, bo im się nie chce nawet chodzić, a potem płacz "bo jestem gruba, i to takie niesprawiedliwe". Ostatnio też czytałam artykuł, babka angielka jest otyła, i żyje z tego.. dostaje od państwa dofinansowanie do mieszkania, i łącznie 18 tys funtów rocznie, bo stwierdzili, że ona zalicza się do osób przewlekle chorych (litości!). Babka "chce" schudnąć, o ile ktoś zapewni jej dietetyka i by ten dietetyk jej pilnował by czasem nie zjadła czegoś więcej. Na siłownie? Nie! Bo ją męczy chodzenie.. Ja osobiście nigdy nikogo nie wyzwałam od grubasów, ale czasami takie słowa przelatują mi przez głowę (a nawet gorsze), jak widzę faceta 150kg+ w mcdonaldzie zajadającego 5 paczkę frytek.
13 kwietnia 2015, 12:14
Jeśli widzę, że ktoś na kim mi zależy ma otyłość zagrażającą zdrowiu i zamiast iść do psychologa/dietetyka, zamawia pizzę XXL lub idzie na zestaw powiększony to mam takiej osobie nic nie powiedzieć, ponieważ ona wie co robi i jak wygląda? No ok... No własnie, alkoholika wysyłasz na odwyk... A ja cały czas podkreślam, że tu nie chodzi o szykanowanie kogoś, tylko o to, że w dzisiejszych czasach z otyłymi ludźmi trzeba się obchodzić jak z jajkiem... Cokolwiek nie powiesz to ich obrażasz i dyskryminujesz. Ja wiem, że te osoby wiedzą, że ważą za dużo, problem leży w osobach, które z tym NIC nie robią i się nad sobą użalają, a jak im powiesz "to może zapisz się na basen?" albo "to może weź sałatkę zamiast pizzy" to się obruszają, że im ktoś wagę wytyka! TYLKO o tym mówię, o niczym więcej.A jak powiesz że ma schudnąć to nagle cudownie zacznie się odchudzać? Przecież otyli ludzie zdają sobie z tego sprawę. Nie trzeba im tego powtarzać. Gdyby odchudzanie było takie proste to nie byłoby otyłych i moim zdaniem mówienie komuś: odchudz się do niczego nie prowadzi.Ps. A alkoholika trzeba wysłać na odwyk a nie robić uwagi: nie pij jużJeśli masz w rodzinie kogoś bliskiego kto ma problem alkoholowy to pozwolisz mu pic dalej? To dlaczego osobie, która dobija do otyłości lub już ją ma, nie można powiedzieć, żeby coś z tym zrobiła, bo od razu poczuje się dotknięta. Otyłość to jest niestety choroba cywilizacyjna, która prowadzi do wielu chorób, a nie tylko kwestia wyglądu...tak, tylko niestety uwagi dotyczące wyglądu czy to osób chudych czy grubych mają niewiele wspólnego z troską i mają na celu wysmianie i obrażenieLudzie... oczywiście, że obrażanie typu "tłuścioch" jest naganne, napisałam wyżej, że obrażanie kogokolwiek jest objawem braku dobrego wychowania, ale czy kiedy faktycznie ktoś ma za dużo kilogramów i uzyska obiektywną poradę, że powinien schudnąć dla własnego zdrowia lub innych korzyści (wygląd, kondycja), a na pytanie jak wygląda uzyskuje szczerą odpowiedź, że nie najlepiej, to powinien się obrazić? Całe życie byłam szczupła, a teraz mam 20 kilogramów więcej... Przecież to widać, więc jak mi ktoś mówi, że przytyłam, to wiem o tym i sama jestem sobie winna, więc dlaczego mam się obrażać za prawdę? Tu nie ma co się obrażać, tylko zabrać się za siebie jeśli czuję się z tym źle... Albo albo... Nie mówię o dążeniu do perfekcji, ale jak czujesz się źle ze sobą, to zrób coś z tym zamiast się użalać nad sobą, albo się zaakceptuj i się nie przejmuj. Wyjścia są dwa... A najlepsze to jednocześnie zaakceptować siebie i dbać o siebie z miłości do samego siebie, a nie z powodu presji otoczenia...
Z tym się zgadzam. Poprzednie wypowiedzi zrozumiałam inaczej
13 kwietnia 2015, 12:14
Nie wyzywam grubych ludzi ale mysli to co innego. Cóż jak widze kobietę grubą, wręcz otyła która zjada 3 batony jeden po drugim ciężko pomyśleć czy powiedzieć co innego. Zresztą to osoby z nadwagą najwięcej narzekają na brak tolerancjo chociaż 3/4 doprowadziło się do takiego stanu i nic nie robią by schudnąć (pomijam osoby chore). Jak widzę moją sąsiadkę 160cm ważącą około 90kg w wieku 20 lat gdzie chora na nic nie jest a w lato paraduje w miniówce i topie to ciężko jej nie wyśmiać. Jak dla mnie to nie jest brak szacunku, takie osoby samie nie szanują swojego ciała.
13 kwietnia 2015, 12:17
Calkiem szczerze- jak bylam mala, to jakos nigdy o tym nie myslalam. W podstawowce w klasie byla tylko JEDNA "gruba" dziewczyna, i to bycie "grubszym" zostalo jej po dzis dzien. Ale zadna to otylosc, nic, po prostu byla wieksza, niz inne dzieci. Rudy byl Rudy, a gruba byla Gruba. Niski byl Pigmejem, a wysoka Zyrafa. Okularnik byl Slepym itd. itd.
To nawiazujac do czesci odnosnie dziecinstwa i tego, ze bylo sie "wysmiewanym". Marne pocieszenie- dzis grube dzieci sie az tak nie wyrozniaja :P
A u mnie w pracy 80% kobiet jest tak gruba, ze ja z moja nadwaga jestem przy nich szczupakiem. Ja mam nadwage od kilku lat, ale jakos wyszydzania mnie palcami nie zauwazylam. Nie wiem, moze malo mnie to interesuje, a moze nadrabiam innymi cechami, nie tylko waga.
Edytowany przez cancri 13 kwietnia 2015, 12:20
13 kwietnia 2015, 12:22
Chyba zostałam źle zrozumiana. Sama miałam problem z wagą. Udało mi się schudnąć z pomocą lekarza. Otyla nigdy nie byłam ale w pewnym momencie zaczęłam się robić jak pączek. Mi osobiście uwagi mojej rodziny na temat wyglądu, wagi itd. nic nie dały poza poczuciem niższej wartości. Sama starałam się odchudzać ale nic z tego nie wychodziło. Dopiero jak dostałam pomoc lekarza udało mi się schudnąć i to też był problem dostać się do takiego lekarza na fundusz. Mój lekarz rodzinny uważał że to są moje wymysły i fanaberie i wystarczy mniej żreć i więcej się ruszać. Owszem to prawda ale ja nie potrafiłam sobie ułożyć sensownego jadłospisu.
I ja odpowiadając na poprzednie posty miałam na myśli kogoś takiego jak ja. A nie ludzi którym się nie chce.
Ja nie lubiłam jak ktoś komentował mój wygląd bo sama zdawałam sobie z tego sprawę i starałam się schudnąć ale potrzebowałam KONKRETNEJ POMOCY a nie tych wszystkich takich dobrych mówiących weź się odchudz.
13 kwietnia 2015, 12:29
Szczerze? Jak byłam gruba to nikt nie komentował, cisza. Może jedynie, że "gdybym schudła to..." - ale tego nie uważam za obraźliwe, bo potem padały jakieś miłe wizje, więc mimo że to mnie trochę irytowało, to obraźliwe nie było. Natomiast jak schudłam? - popisowy numer, łapanie mnie za nadgarstek z tekstem "ale ty chuda" - ręce mam faktycznie drobne, ale przecież nie przytyję z powodu nadgarstka żeby mieć ponad metr w biodrach potem. Teksty w stylu "powinnaś przytyć", "ale już nie chudnij bo będziesz miała anoreksję", "chcesz wyglądać jak wieszak" się zdarzają, najlepsze, że część osób to traktuje jako komplement. W ogóle nie rozumiem wtrącania się do innych ludzi jeżeli inni ludzie sobie tego nie życzą, ani na zasadzie kabaretowego "przyszłem small talk uprawić" i słodzenia komuś aż mu się zrobi niedobrze, ani obrażania kogoś. Ja się w sumie wpakowałam z buciorami czterem osobom w talerz, tacie - bo je syf a ma nadciśnienie (efekt żaden), bratu - bo jadł syf a ćwiczy (je mniej syfu), koleżance z bulimią - poszła się leczyć, koleżance wegetariance - bo jadła koszenilę i żelatynę, podziękowała mi za zwrócenie jej uwagi że to odzwierzęce, bo miała zaćmienie umysłu. No nie wiem, może też nie powinnam, ale jak już się komuś wcinam to jak chcę pomóc, a nie tylko sobie pogadać. No i na forum tutaj, ale to zakładam, że jak ktoś prosi o komentarz ile waży, a waży 100 kg, to jak mu to napiszę to nie jest obrażanie.
Edytowany przez Wilena 13 kwietnia 2015, 12:32
13 kwietnia 2015, 12:29
Chyba zostałam źle zrozumiana. Sama miałam problem z wagą. Udało mi się schudnąć z pomocą lekarza. Otyla nigdy nie byłam ale w pewnym momencie zaczęłam się robić jak pączek. Mi osobiście uwagi mojej rodziny na temat wyglądu, wagi itd. nic nie dały poza poczuciem niższej wartości. Sama starałam się odchudzać ale nic z tego nie wychodziło. Dopiero jak dostałam pomoc lekarza udało mi się schudnąć i to też był problem dostać się do takiego lekarza na fundusz. Mój lekarz rodzinny uważał że to są moje wymysły i fanaberie i wystarczy mniej żreć i więcej się ruszać. Owszem to prawda ale ja nie potrafiłam sobie ułożyć sensownego jadłospisu. I ja odpowiadając na poprzednie posty miałam na myśli kogoś takiego jak ja. A nie ludzi którym się nie chce. Ja nie lubiłam jak ktoś komentował mój wygląd bo sama zdawałam sobie z tego sprawę i starałam się schudnąć ale potrzebowałam KONKRETNEJ POMOCY a nie tych wszystkich takich dobrych mówiących weź się odchudz.
Jak wyglądałaś jak wyglądałaś to się nie dziw takimi docinkami. Chyba lepiej usłyszeć takie coś od rodziny niż od obcego? Wiele osób motywuje to, żeby cos ze sobą zrobić. Mnie osobiście otyłi ludzie obrzydzają no i nic z tym nie zrobie.
13 kwietnia 2015, 12:34
Chyba zostałam źle zrozumiana. Sama miałam problem z wagą. Udało mi się schudnąć z pomocą lekarza. Otyla nigdy nie byłam ale w pewnym momencie zaczęłam się robić jak pączek. Mi osobiście uwagi mojej rodziny na temat wyglądu, wagi itd. nic nie dały poza poczuciem niższej wartości. Sama starałam się odchudzać ale nic z tego nie wychodziło. Dopiero jak dostałam pomoc lekarza udało mi się schudnąć i to też był problem dostać się do takiego lekarza na fundusz. Mój lekarz rodzinny uważał że to są moje wymysły i fanaberie i wystarczy mniej żreć i więcej się ruszać. Owszem to prawda ale ja nie potrafiłam sobie ułożyć sensownego jadłospisu. I ja odpowiadając na poprzednie posty miałam na myśli kogoś takiego jak ja. A nie ludzi którym się nie chce. Ja nie lubiłam jak ktoś komentował mój wygląd bo sama zdawałam sobie z tego sprawę i starałam się schudnąć ale potrzebowałam KONKRETNEJ POMOCY a nie tych wszystkich takich dobrych mówiących weź się odchudz.
Ja Cie doskonale rozumiem, moje wypowiedzi były raczej w odniesieniu do tego co napisała kapuczino do wcześniejszego posta Sfaxy007.
13 kwietnia 2015, 12:34
Jak wyglądałaś jak wyglądałaś to się nie dziw takimi docinkami. Chyba lepiej usłyszeć takie coś od rodziny niż od obcego? Wiele osób motywuje to, żeby cos ze sobą zrobić. Mnie osobiście otyłi ludzie obrzydzają no i nic z tym nie zrobie.Chyba zostałam źle zrozumiana. Sama miałam problem z wagą. Udało mi się schudnąć z pomocą lekarza. Otyla nigdy nie byłam ale w pewnym momencie zaczęłam się robić jak pączek. Mi osobiście uwagi mojej rodziny na temat wyglądu, wagi itd. nic nie dały poza poczuciem niższej wartości. Sama starałam się odchudzać ale nic z tego nie wychodziło. Dopiero jak dostałam pomoc lekarza udało mi się schudnąć i to też był problem dostać się do takiego lekarza na fundusz. Mój lekarz rodzinny uważał że to są moje wymysły i fanaberie i wystarczy mniej żreć i więcej się ruszać. Owszem to prawda ale ja nie potrafiłam sobie ułożyć sensownego jadłospisu. I ja odpowiadając na poprzednie posty miałam na myśli kogoś takiego jak ja. A nie ludzi którym się nie chce. Ja nie lubiłam jak ktoś komentował mój wygląd bo sama zdawałam sobie z tego sprawę i starałam się schudnąć ale potrzebowałam KONKRETNEJ POMOCY a nie tych wszystkich takich dobrych mówiących weź się odchudz.
A skąd wiesz jak wyglądałam? Wyraźnie napisałam ze nie byłam nigdy otyla ani gruba. Fakt miałam kilka nadprogramowych kilogramów ale to nie powód do wysmiewana. I te uwagi rodziny były bezczelne więc się nie wypowiadaj jak nie wiesz. I mnie to demotywowalo i wspędzalo w niskie poczucie własnej wartości.