- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 kwietnia 2015, 10:36
Dlaczego ludzie szczupli wyśmiewają się i szydzą z osób z nadwagą? Jak byłam dzieckiem sama byłam pulchna i wiem doskonale, jak to boli, dlatego nigdy nie śmieję się z grubych ludzi...
13 kwietnia 2015, 12:38
Ludzie dzielą się na wiele grup.Są normalni z kulturą i chamskie cwaniaki.Nikt kulturalny nie wyzwie drugiego człowieka,czy będzie gruby czy garbaty albo typowy zniewieściały gej.Każdy ma prawo żyć po swojemu i nie musi nam to odpowiadać.Otyły chce zjeść 3 batona,to niech zje.Mogę w myślach go skrytykować ale nie mam prawa podejść i wyzwać.
Tu nie chodzi tylko o kulturę wobec grubasów ale każdego innego człowieka.Za wyzwanie geja można mieć spore problemy.
W dzieciństwie byłam wyzywana przez jednego chłopaka od grubych świń itp...karma wraca,teraz sam waży ponad 120kg.
13 kwietnia 2015, 12:47
Cyrica, jeśli nawet powiesz takiej osobie, żeby nie jęczała, bo sama jest sobie winna to i tak pośrednio nawiązujesz do jej problemu wagowego...więc jak już jej lekarz powiedział, to otoczenie nie musi :)ja bym takiej osobie prędzej wytknęła jęczenie, ale jak znam życie większość nie darowałaby sobie RÓWNIEŻ uwag o wadze.
ale właśnie nie powiedziałabym jej że jest sobie winna, bo to jest to wytykanie słabości o którym od początku mówię. Wszak to jej jęczenie mogłoby mnie irytować a nie waga.
Natomiast ja zdaję sobie sprawę, że otyli ludzie być może sa przewrażliwieni, bo np. jeśli w autobusie instaluje się na siedzeniu koło mnie osoba, która spokojnie zajełaby póltora, i ja nie chcąc być wgnieciona w szybę czy uderzona łokciem, bo tak się zdarzało, wstanę, to ona wie doskonale czemu ja to robię. Doprawdy, często nie trzeba słów, więc można ich nie używać, nawet jeśli to tylko "niewinne" stwierdzenie faktu.
13 kwietnia 2015, 12:50
A skąd wiesz jak wyglądałam? Wyraźnie napisałam ze nie byłam nigdy otyla ani gruba. Fakt miałam kilka nadprogramowych kilogramów ale to nie powód do wysmiewana. I te uwagi rodziny były bezczelne więc się nie wypowiadaj jak nie wiesz. I mnie to demotywowalo i wspędzalo w niskie poczucie własnej wartości.Jak wyglądałaś jak wyglądałaś to się nie dziw takimi docinkami. Chyba lepiej usłyszeć takie coś od rodziny niż od obcego? Wiele osób motywuje to, żeby cos ze sobą zrobić. Mnie osobiście otyłi ludzie obrzydzają no i nic z tym nie zrobie.Chyba zostałam źle zrozumiana. Sama miałam problem z wagą. Udało mi się schudnąć z pomocą lekarza. Otyla nigdy nie byłam ale w pewnym momencie zaczęłam się robić jak pączek. Mi osobiście uwagi mojej rodziny na temat wyglądu, wagi itd. nic nie dały poza poczuciem niższej wartości. Sama starałam się odchudzać ale nic z tego nie wychodziło. Dopiero jak dostałam pomoc lekarza udało mi się schudnąć i to też był problem dostać się do takiego lekarza na fundusz. Mój lekarz rodzinny uważał że to są moje wymysły i fanaberie i wystarczy mniej żreć i więcej się ruszać. Owszem to prawda ale ja nie potrafiłam sobie ułożyć sensownego jadłospisu. I ja odpowiadając na poprzednie posty miałam na myśli kogoś takiego jak ja. A nie ludzi którym się nie chce. Ja nie lubiłam jak ktoś komentował mój wygląd bo sama zdawałam sobie z tego sprawę i starałam się schudnąć ale potrzebowałam KONKRETNEJ POMOCY a nie tych wszystkich takich dobrych mówiących weź się odchudz.
skoro pytasz to się wypowiadam O.o Pisałaś że zaczynałas robić sie jak paczek to juz mówi samo przez sie. Bezczelne czy nie jednak sie ogarnęłaś więc czymś poskutkowały.
13 kwietnia 2015, 12:52
Jezeli nikt nie bedzie uswiadamial ludziom otylym ze maja problem, to pomysla one ze sa normalni i nie maja problemu. To juz sie dzieje na swiecie.
13 kwietnia 2015, 12:53
Ludzie dzielą się na wiele grup.Są normalni z kulturą i chamskie cwaniaki.Nikt kulturalny nie wyzwie drugiego człowieka,czy będzie gruby czy garbaty albo typowy zniewieściały gej.Każdy ma prawo żyć po swojemu i nie musi nam to odpowiadać.Otyły chce zjeść 3 batona,to niech zje.Mogę w myślach go skrytykować ale nie mam prawa podejść i wyzwać.Tu nie chodzi tylko o kulturę wobec grubasów ale każdego innego człowieka.Za wyzwanie geja można mieć spore problemy.W dzieciństwie byłam wyzywana przez jednego chłopaka od grubych świń itp...karma wraca,teraz sam waży ponad 120kg.
Jasne niech je 3-4 batona ja jej nie wyzwe słownie bo nie mój problem ale myśli to co innego już :)
Cyrica dobrze podsumowała, czasami nie potrzeba słów.
Edytowany przez 13 kwietnia 2015, 12:53
13 kwietnia 2015, 13:00
ale właśnie nie powiedziałabym jej że jest sobie winna, bo to jest to wytykanie słabości o którym od początku mówię. Wszak to jej jęczenie mogłoby mnie irytować a nie waga. Natomiast ja zdaję sobie sprawę, że otyli ludzie być może sa przewrażliwieni, bo np. jeśli w autobusie instaluje się na siedzeniu koło mnie osoba, która spokojnie zajełaby póltora, i ja nie chcąc być wgnieciona w szybę czy uderzona łokciem, bo tak się zdarzało, wstanę, to ona wie doskonale czemu ja to robię. Doprawdy, często nie trzeba słów, więc można ich nie używać, nawet jeśli to tylko "niewinne" stwierdzenie faktu.Cyrica, jeśli nawet powiesz takiej osobie, żeby nie jęczała, bo sama jest sobie winna to i tak pośrednio nawiązujesz do jej problemu wagowego...więc jak już jej lekarz powiedział, to otoczenie nie musi :)ja bym takiej osobie prędzej wytknęła jęczenie, ale jak znam życie większość nie darowałaby sobie RÓWNIEŻ uwag o wadze.
Oczywiście, żebyśmy się zrozumiały, nie podeszłabym do obcej osoby i nie powiedziałabym, że jest gruba i musi schudnąć, tak jak koleżance z pracy również nie wytykam, że zjada czekoladki. Wybacz, zacytuję sama siebie, bo wydaje mi się, że w poniższym komentarzu wyjaśniam o co mi dokładnie chodzi:
Tu nie chodzi o szykanowanie kogoś, tylko o to, że w dzisiejszych czasach z otyłymi ludźmi trzeba się obchodzić jak z jajkiem... Cokolwiek nie powiesz to ich obrażasz i dyskryminujesz. Ja wiem, że te osoby wiedzą, że ważą za dużo, problem leży w osobach, które z tym NIC nie robią i się nad sobą użalają, a jak im powiesz "to może zapisz się na basen?" albo "to może weź sałatkę zamiast pizzy" to się obruszają, że im ktoś wagę wytyka! TYLKO o tym mówię, o niczym więcej.
13 kwietnia 2015, 13:01
skoro pytasz to się wypowiadam O.o Pisałaś że zaczynałas robić sie jak paczek to juz mówi samo przez sie. Bezczelne czy nie jednak sie ogarnęłaś więc czymś poskutkowały.A skąd wiesz jak wyglądałam? Wyraźnie napisałam ze nie byłam nigdy otyla ani gruba. Fakt miałam kilka nadprogramowych kilogramów ale to nie powód do wysmiewana. I te uwagi rodziny były bezczelne więc się nie wypowiadaj jak nie wiesz. I mnie to demotywowalo i wspędzalo w niskie poczucie własnej wartości.Jak wyglądałaś jak wyglądałaś to się nie dziw takimi docinkami. Chyba lepiej usłyszeć takie coś od rodziny niż od obcego? Wiele osób motywuje to, żeby cos ze sobą zrobić. Mnie osobiście otyłi ludzie obrzydzają no i nic z tym nie zrobie.Chyba zostałam źle zrozumiana. Sama miałam problem z wagą. Udało mi się schudnąć z pomocą lekarza. Otyla nigdy nie byłam ale w pewnym momencie zaczęłam się robić jak pączek. Mi osobiście uwagi mojej rodziny na temat wyglądu, wagi itd. nic nie dały poza poczuciem niższej wartości. Sama starałam się odchudzać ale nic z tego nie wychodziło. Dopiero jak dostałam pomoc lekarza udało mi się schudnąć i to też był problem dostać się do takiego lekarza na fundusz. Mój lekarz rodzinny uważał że to są moje wymysły i fanaberie i wystarczy mniej żreć i więcej się ruszać. Owszem to prawda ale ja nie potrafiłam sobie ułożyć sensownego jadłospisu. I ja odpowiadając na poprzednie posty miałam na myśli kogoś takiego jak ja. A nie ludzi którym się nie chce. Ja nie lubiłam jak ktoś komentował mój wygląd bo sama zdawałam sobie z tego sprawę i starałam się schudnąć ale potrzebowałam KONKRETNEJ POMOCY a nie tych wszystkich takich dobrych mówiących weź się odchudz.
nigdzie o nic nie pytałam wiec Twoj komentarz byl zbedny. Pączek w moim wydaniu było to ok 6 kg nadwagi. I do otyłości brakowało mi bardzo dużo. A odchudzać się zaczynałam sama zanim usłyszałam od rodziny takie uwagi więc ich złośliwe komentarze nie wpłynęły na moją decyzję o odchudzaniu. I na pewno moge powiedziec ze ta bezczelnosc z jaka sie spotkalam z ich strony raczej powodowały odwrotny skutek. Za to moje jeczenie i prosby zeby pojechac ze mna do dietetyka poskutkowały tym ze mama w końcu pojechała ze mną do tego lekarza, który zresztą widząc napis na skierowaniu "otylosc" powiedział ze lekarz który to pisał chyba był ślepy.
Edytowany przez 13 kwietnia 2015, 13:05
13 kwietnia 2015, 13:06
Oczywiście, żebyśmy się zrozumiały, nie podeszłabym do obcej osoby i nie powiedziałabym, że jest gruba i musi schudnąć, tak jak koleżance z pracy również nie wytykam, że zjada czekoladki. Wybacz, zacytuję sama siebie, bo wydaje mi się, że w poniższym komentarzu wyjaśniam o co mi dokładnie chodzi:Tu nie chodzi o szykanowanie kogoś, tylko o to, że w dzisiejszych czasach z otyłymi ludźmi trzeba się obchodzić jak z jajkiem... Cokolwiek nie powiesz to ich obrażasz i dyskryminujesz. Ja wiem, że te osoby wiedzą, że ważą za dużo, problem leży w osobach, które z tym NIC nie robią i się nad sobą użalają, a jak im powiesz "to może zapisz się na basen?" albo "to może weź sałatkę zamiast pizzy" to się obruszają, że im ktoś wagę wytyka! TYLKO o tym mówię, o niczym więcej.ale właśnie nie powiedziałabym jej że jest sobie winna, bo to jest to wytykanie słabości o którym od początku mówię. Wszak to jej jęczenie mogłoby mnie irytować a nie waga. Natomiast ja zdaję sobie sprawę, że otyli ludzie być może sa przewrażliwieni, bo np. jeśli w autobusie instaluje się na siedzeniu koło mnie osoba, która spokojnie zajełaby póltora, i ja nie chcąc być wgnieciona w szybę czy uderzona łokciem, bo tak się zdarzało, wstanę, to ona wie doskonale czemu ja to robię. Doprawdy, często nie trzeba słów, więc można ich nie używać, nawet jeśli to tylko "niewinne" stwierdzenie faktu.Cyrica, jeśli nawet powiesz takiej osobie, żeby nie jęczała, bo sama jest sobie winna to i tak pośrednio nawiązujesz do jej problemu wagowego...więc jak już jej lekarz powiedział, to otoczenie nie musi :)ja bym takiej osobie prędzej wytknęła jęczenie, ale jak znam życie większość nie darowałaby sobie RÓWNIEŻ uwag o wadze.
Załóżmy, że masz problemy z mężem, Twoje koleżanki o tym wiedzą, siedzisz smutna/zamyślona/cokolwiek, a one mówią "to może się z nim rozwiedziesz?", "to może pójdziecie do poradni jakiejś", "trzeba było wyjść za tego Tomka z działu kadr lepiej". Albo masz przetłuszczające się włosy i regularnie słyszysz, że "może zmień pielęgnację?", "może byś myła te włosy częściej?", czy "może dieta zła i tak organizm reaguje?". Jeżeli prosiłaś o porady w zakresie małżeństwa i włosów to super, jeżeli nie to chyba jednak taki pytania/sugstie są nietaktem.
13 kwietnia 2015, 13:07
Jezeli nikt nie bedzie uswiadamial ludziom otylym ze maja problem, to pomysla one ze sa normalni i nie maja problemu. To juz sie dzieje na swiecie.
Też zauważyłam tę dziwną modę na udawanie, że otyłość jest okej... Co innego kilka kilo nadwagi, a co innego kilkanaście czy więcej. To jest problem i powinno się o tym mówić.
13 kwietnia 2015, 13:21
Też zauważyłam tę dziwną modę na udawanie, że otyłość jest okej... Co innego kilka kilo nadwagi, a co innego kilkanaście czy więcej. To jest problem i powinno się o tym mówić.Jezeli nikt nie bedzie uswiadamial ludziom otylym ze maja problem, to pomysla one ze sa normalni i nie maja problemu. To juz sie dzieje na swiecie.
Każdy człowiek, który ma odrobinę rozumu wie, że nadwaga/otyłość jest niezdrowa i nie potrzeba wielkiego uświadamiania. Tak, jestem gruba i doskonale o tym WIEM, mam lustro w domu, mam wagę i mam też świadomość swojego problemu. I raczej wszędzie się trąbi o odchudzaniu, a nie o tym że grube jest fajne, więc nie wiem skąd wy bierzecie te informacje. Może część ludzi sobie próbuje podnieść samoocenę takimi zdjęciami, są też ludzie otyli, którzy trzymają się tezy o grubych kościach i genach, ale to są właśnie stereotypy na temat grubych i służą wam za argumenty. Dlaczego nie mówicie o tym ilu ludzi schudło, ilu walczy i jednak coś ze sobą robi? Może nie schudną za pierwszym czy drugim razem ale ciągle próbują. I naprawdę fajnie by było, gdyby te wszystkie rady wyglądały tak jak piszecie, w stylu "a może pójdziesz na basen czy na rower". Ja niestety z takim odzewem się w życiu nie spotkałam, zawsze było to rzucanie "grubymi świniami, maciorami, spaślakami..." a to już raczej nie jest w porządku. Nikt nie każe wam akceptować grubych, jeżeli uważacie że są obleśni i obrzydzający to wasze prawo, ale dajcie im żyć własnym życiem, bo takie komentarze nie są nikomu do szczęścia potrzebne.