- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lutego 2015, 07:55
Ja mam kochanych rodziców i mądrych. Bo chcą i maja Możliwość pomocy zarówno przy mieszkaniu jak i w ogóle. Ale z drugiej strony nauczyli mnie szacunku dla pracy i pieniądza i ze nigdy nic nie ma za darmo.
27 lutego 2015, 08:06
cóż, jeśli mamy do czynienia z dwiema osobami równie przedsiębiorczymi i oszczędnymi, to wiadomo, że ktoś kto miał łatwiejszy start i większa pomoc ze strony rodziny może sobie pozwolić na wyższe oszczędności. Zatem taka Kaia może mieć 60 tys. około 30-tki i nie ma co jej w tym momencie wyrzucać, a inna osoba będzie żyła z dnia na dzień, z drobną oszczędzoną kwotą na wszelki wypadek, która rokrocznie i tak będzie wydawać, bo wszelkie wypadki lubią się zdarzać. ....natomiast co do koleżanki czekoladki, może nie w temacie, ale po co Ci było przeżywać az tak nieotrzymanie pracy w barze za 8 zł/h, skoro tak świetnie Ci się wiedzie?
hahahahaha, no i wyszlo szydlo z worka :D
27 lutego 2015, 08:07
Ale niektóre z was gadają bzdury. Znam obżydliwe bogatych ludzi. Nie z Warszawy, nie z dobrych domów , tylko ludzi którzy maja łeb na karku i potrafią inwestować i obracać pieniędzmi . Podejście " to Polska , tu umiera sie z głodu" doprowadza mnie do szału . Jak ktoś ma więcej to musi być złodziejem albo ogólnie Zły bo miał np bogatych rodziców . Zazdrość ? Nie wiem ile "powinna" miec 30 letnia singielka . Zeby sie spokojnie żyło chociaż mieszkanie i stała prace.
27 lutego 2015, 08:11
Zyje z dnia na dzien, chociaz moi rodzice sa oszczedni. Nie mam potrzeby odkladania kasy. Zarabiam od 15/16 roku zycia, i nigdy nie bylo tak, zebym nie miala jakiejkolwiek pracy, a pracowalam w roznych miastach. Nie zamierzam kupowac mieszkania, bo nie zamierzam sie osiedlac. Samochod mam, wszystko czego chce kupuje od razu.
Moj brat cale zycie ciula pieniadze, i chociaz wydaje sie gospodarny i jest sknera, uciulal poki co tylko 15 tysiecy pln (ma 23 lata, utrzymuja go rodzice, wczesniej dodatkowo pracowal). Patrzac na to porownanie uwazam, ze moje zycie jest jednak lepsze :P A w sumie tez mam na koncie obecnie jakies 4 tys. euro, wiec w sumie podobnie.
Dla mnie zycie jest za krotkie, zeby ciulac :P
Edytowany przez cancri 27 lutego 2015, 08:13
27 lutego 2015, 08:12
endorphino - skończ studia architektoniczne i uprzyj się, że chcesz pracować w zawodzie. A potem spróbuj mieć z tego kasę. Marzenie ściętej głowy. Chęć do pracy czy zaradność mają małe znaczenie.
Ale to właśnie o to chodzi by myśleć, a nie się upierać. Szukać okazji. Wiadomo, że każdy chce pracować w zawodzie i opływać w wodę kokosową. Ale życie nie wygląda tak. Trzeba zapisać się do grup biznesowych, posłuchać, pochodzić. CHCIEĆ. Dziennie studiowałam pierwszy rok. Na drugim byłam już zaoczna i ciągnęłam etat asystentki biura zarządu. Po roku pracy otworzyłam działalność.
Ja jestem ratownikiem medycznym. Mam 24 lata niedawno skończone. Zarobki ratowników na etacie 1800 netto. No i fajnie spełnianie się zawodowo - cud miód, malina. Ale mam samochód za 30 tys, na koncie mało, bo 20 tys, prowadziłam działalność gosp na która dostałam 17 tys od państwa, zrobiłam podyplomówkę z BHP, podłapuję kontrakty. I pracuję na etacie i prowadzę działalność. Nie jest łatwo. Nie mam też nie wiadomo ile, w porównaniu do łebskich osób, ale w wieku 30 lat mam zamiar mieć swoje mieszkanie lub dom i odłożone dużo więcej. Z drugiej strony nie oszczędzam też specjalnie - lubię iść do kosmetyczki albo kupić skórzane buty albo revitalash za 300zł.
Lokaty, inwestycje, oszczędzanie. Kalkulacja. Jak jeździłam samochodem za 8tys to paliła mi ta moja krówka jakieś 9 litrów. Teraz moje auto pali mi jakieś 5-5,5l/100 km. Przekalkulowałam, że kupując młodsze, droższe nie będę mu tyle lała. A dziennie robię ponad 100 km minimum.
Nic nie spada z nieba. Wolałabym po etaciku wrócić do domu, zasiąść przed barwami szczęścia i rozkoszować się książką. Ale tak nie jest i cieszę się z tego, że mam co mam.
Aha. Rodzice do niczego mi nie dokładają. Teraz planujemy z lubym ślub, zakup mieszkania i się głowimy jak z kredytem, jak na mieszkanie - żeby wszystko było przemyslane, a nie rozwalone nie wiadomo jak. Nie chcę przeznaczać tych oszczędności na wkład, bo zostanę bez grosza, czego nie lubię, aczkolwiek nie płaczę tylko kmbinuję.
Edytowany przez FitnessGirlToday 27 lutego 2015, 08:19
27 lutego 2015, 09:19
Stała praca to podstawa i własne mieszkanie.
Co do odkładania to mi wyszło ze max mogę odkładać co miesiąc góra 100 zł co by dało 1200 zł na rok.
Ale to od roku 2016 dopiero i to zakładając że nie będę musiała iść na studia podyplomowe.
27 lutego 2015, 09:19
Kaja odklada wiecej bo nie wydaje na jedzenie....
27 lutego 2015, 09:45
.
Edytowany przez 6d914b83e874645d940a50ab1bdc2c5d 11 marca 2015, 20:30
27 lutego 2015, 09:45
Może z innej beczki, bo ilość pieniędzy na koncie w wieku 30lat zależy od wielu czynników i w zasadzie nie jest aż tak ważna. W wielu przypadkach są to rodzice, a nie jakiś genialny zmysł ekonomiczny i wspaniała intuicja na giełdzie. Wydaje mi się, że do tego czasu każda kobieta powinna poukładać sobie w głowie listę priorytetów, wiedzieć to, co jest dla niej ważne, a co nieistotne oraz w którym kierunku iść oraz u czyjego boku. Amen.