Temat: Czy dajecie napiwki!

Mam taki problem gdy jestem w restauracji, np. na obiedzie {wczasy}, lub w pizzerii czy muszę dawać napiwek i ile. Czy w ogóle wy dajecie, bo juz sama nie wiem. Przecież kelnerzy też dostają swoją pensję, dlaczego więc trzeba ich wywyższać. Przecież pani w sklepie też nas obsługuje, w aptece, na poczcie , w biurze, lekarz nas bada itd. Więc tego nie rozumiem. Ja nie pracuję, pracuje tylko mój mąż i mam 2 synów - ale czasami w niedzielę z mężem idę do centrum handlowego na kawę a latem na lody, czy muszę zostawiać napiwek. Są inne czasy a to pozostało czy nie . Wczoraj byłam na pizzy, zamówiłam najtańszą , zaokrągliłam rachunek o 2,5 zł, bo nie chcę wyjśc za jakąs sknerę ale nie wiem czy Wy też tak robicie. Przecież młodzi ludzie nie pracują, za otrzymaną od rodziców kasę kupują np. pizzę i to przeważnie we 2-ch, czy oni też powinni dawać napiwek osobie pracującej. Nurtuje mnie ten temat więc proszę o odpowiedz.

Pasek wagi

Oczywiście, że napiwki należy dawać, ale...pod pewnymi warunkami. Kiedy kelner obsługuje uśmiechnięty, jest pomocny, kontaktowy, traktuje klienta po królewsku, wtedy obowiązkiem jest zostawić napiwek. I robię to z przyjemnością, bo wiem, że taka osoba faktycznie się napracowała, żeby dobrze mnie obsłużyć. Natomiast kiedy kelner wygląda jakby w pracy był za karę, generalnie rusza się jak mucha w smole, nie można się o nic doprosić, a na jedzenie trzeba czekać w nieskończoność, wtedy nie zostawiam ani grosza. Tak jest sprawiedliwie.

W PL obsługa w restauracjach jest tragiczna niestety. To co się u nas wyprawia byłoby niedopuszczalne w USA, gdzie mieszkałam rok. Za oceanem kelner gdyby mógł, to by za przeproszeniem wszedł do tyłka. Pamiętam, że zaraz po powrocie poszłam na obiad do Sphinxa i...byłam przerażona...Rozeznanie w tym temacie mam dość spore, bo często jestem w różnego rodzaju knajpach, więc mogę pisać z doświadczenia.

Reasumując: napiwek jak najbardziej TAK, ale za obsługę na najwyższym poziomie.

Pasek wagi

Napiwek daję zawsze, ale wtedy, gdy jestem obsługiwana. Zwykle jest to zaokrąglenie - jakieś 10 - 15 %. Gdy jest "bar" z którego samemu sobie coś przynosisz - to oczywiście nie. Choć zdarzają się sytuacje, gdy trzeba czekać strasznie długo, a to na kartę, a to na jedzenie lub rachunek - wtedy się wkurzam i nie daję napiwku......

Oczywiście, jeśli jedzenie było niezjadliwe - też nie daję, choć to nie wina kelnera.....

Argumenty, że przecież "kelnerowi płaci pracodawca" są po prostu głupie - zwykle kelner zarabia stawkę minimalną i żyje głównie z napiwków.

ja czasami daje jak faktycznie chce zaokraglic rachunek.. jednak mój narzeczony jest Irlandczykiem i nauczony jest napiwków.. ostatnio poszedł do fryzjera i czuł się winny, że nie dał fryzjerowi napiwku.. winny! Daje napiwki często w przeciwieństwie do mnie.. nawet za popcorn w kinie.. każdy nauczony jest inaczej, ja jestem zdania, że napiwki nie są obowiązkowe.. jak mam ochotę to dam, nie mam to nie..

Pasek wagi

HelloPomello napisał(a):

Za dobrą obsługę i smaczny posiłek zawsze płacę i jestem dość hojna :).

Ja również. Nigdy nie miałam problemu czy dawać napiwki kelnerom czy nie, jeżeli kelner naprawdę był miły i uczynny (jak np. proszę o zmianę w posiłku, o wywalenie czegoś tam czy dodanie czegoś) i jedzenie było super to zawsze zostawiam napiwek. Dla odmiany zastanawiam się czy powinnam dawać napiwek dostawcy zakupów?

Jedynie,gdy obsluga jest dobra to OK 10-20% rachunku.gdy kelnerzy olewaja to nic nie dostaja. Jedynie wiekszy napiwek daje mojemu fryzjerowi.mlody chlopak,rewelacyjnie robi wlosy. Np za podciecie salonowa stawke bierze 25zl,ale daje mu zawsze 40bo mam geste wlosy I zajmuje my to godzine.poza tym jest jest dobry I zawsze mily. Uwazam,ze zasluguje na dodatkowe pieniadze DLA siebie

śmieszna jesteś - na kolację w restauracji cię strać, ale żeby dziewczynie która cały wieczór lata wkoło ciebie 2 zł skąpisz.... chcecie mieć zachód a zachowujecie sie jak dzikusy ot co

zawsze daje !!! Jak ktos jest mily ;)

gryczana napisał(a):

śmieszna jesteś - na kolację w restauracji cię strać, ale żeby dziewczynie która cały wieczór lata wkoło ciebie 2 zł skąpisz.... chcecie mieć zachód a zachowujecie sie jak dzikusy ot co



Wiesz co.... jak idę na obiad, lody czy pizze to za swoje ciężko zapracowane pieniądze. I żeby je zarobić zapindalam cały miesiąc. Nikt mi stówy nie daje i nie mówi a masz idź coś zjedz i daj napiwek. Także szanujmy się. Ona pracuje obsługując mnie,( za co ma swoją wypłatę ) a ja pracuję żeby iść raz na jakiś czas coś zjeść na mieście. Mnie w pracy nikt napiwków nie daje a uwierz mi wykonuję dużo cięższy i bardziej odpowiedzialny zawód. Nie rządźmy się czyimiś pieniędzmi. Każdy niech się nimi dzieli we własnym zakresie.

Pasek wagi

Nie daję napiwków, bo sama liczę każdy grosz, więc bez sensu. Ale jak kogoś stać na to, żeby zaokrąglić o te 10 zł to jak najbardziej popieram.

ja zazwyczaj daję, szczególnie jeśli siedzę przy stoliku i jestem obsługiwana. inaczej jest w miejscach, gdy sama zamawiam wszystko przy kasie, to wówczas do kubeczków "zbieramy na słonia" raczej nie wrzucam.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.