Temat: czy macie obsesję na punkcie ciągłego ważenia się?

Czy czujecie przymus częstego ważenia się ?

Każda zmiana cyferek w tą lub przeciwną stronę wywołuje w was euforię lub czarną rozpacz ?

Jak często się ważycie? 

Zuziaczek_69 napisał(a):

Eh.... ciężko przyznać, ale... tak. Cholerną obsesję. Potrafię się nawet ważyć kilka razy dziennie i wystarczy tylko 0.1-0.2 w górę, a już wpadam w paranoję. :O

Dokladnie

Niestety kilka razy dziennie. Ale w moim przypadku to akurat dobrze, bo w przeciwnym razie łatwiej sobie odpuszczam.

Pasek wagi

niestety tak, chociaż po utracie 20kg bez sensu jest ważenie się codziennie, wiem, ograniczam, no ale... 

jak się odchudzam to codziennie.  Jak nie to raz w miesiącu. 

Pasek wagi

raz dziennie sie waze, od lat, rano. Nie uwazam tego za obsesje, bo nie ma to wplywu na moj humor. Raczej kontrolnie sie waze, jak idzie do gory, to wiem, ze musze popracowac i wole to zrobic od razu, niz za pozno. A jak idzie w dol, to wiem, ze to co robie -robie dobrze

Pasek wagi

kiedyś tak - chorowałam na bulimię kilka lat, wtedy mogłabym się ważyć dosłownie co 15 minut, bo "po kupie" będę lżejsza! bo zjadłam! bo może już-już schudłam! w każdym lustrze (doslownie kazdym) musialam spojrzeć na siebie, podnieść koszulkę, zobaczyć brzuch. W tej chwili nawet nie mam wagi w domu ;-P częste ważenie się prowadzi w zasadzie do szaleństwa - myślę, że sensownie jest się ważyć raz na tydzień/dwa tygodnie. Waga się zmienia z dnia na dzień, zatrzymujemy wodę, resztki jedzenia - to że w poniedziałek na wadze było 60, a we wtorek jest 61 nie znaczy, że się przytyło, ale humor popsuty. Dla zdrowia lepiej się ważyć rzadko;) a nawet i wcale - a postępy sprawdzać centymetrem

Pasek wagi

krysiakowalska napisał(a):

Mirabela88 napisał(a):

Miałam tak, teraz patrzę na cm i na zmiany w ubraniach
mierzenie się to dopiero jest niedokładny pomiar. wystarczy ze mocnej  ściśniesz miarę, albo zmierzysz się wyżej/niżej niż poprzednio i już będzie cm mnie/więcej. a waga zawsze prawdę ci powie czy schudłaś czy nie.

no nie wiem... 

Ja stawiam na oba, jak sie cwiczy i wyrabiaja sie miesnie to jednak waga moze rosnac a centymetry spadac. Jasne ze na poczatku odchudzania nie bedzie az takiej roznicy, ale jak nie trenowalam wcale to przy wadze 78-80 kg mialam rozmiar 48, teraz wazylam 86 i rozmiar 46. Dwa lata treningow zrobily swoje. A ze sie potem znowu zapuscilam to inna bajka. 

A wracajac do tematu. Jak jestem na diecie waze sie co tydzien, bo to wymog Vitalii, codziennie sie nie waze bo nie widze sensu. 

Jak nie jestem na diece, niestety odpuszczam wazenie, no i efekty niestety sa... Plan jest taki zeby po osiagnieciu celu dalej wazyc sie przynajmniej 1-2 razy w miesiacu, coby miec kontrole. 

Pasek wagi

mam tak niestety :( 

Pasek wagi
nie. Nie waze sie juz w ogole.
Pasek wagi

Miałam, jak sie odchudzałam: tabelki w excelu, wykresy, waga stała w łazience wiec używana przy każdej wizycie  ;)

Ale bez emocji, po prostu jakiś element rytualny tego całego odchudzania, bo też nie chodziło mi o same liczby, tylko zmiany.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.