Temat: Niepracujące matki

Co myślicie o niepracujących matkach? Nie mowię tu o mamach niemowlaków czy dzieci niepłnosprawnych. Ale matkach, ktore miją dziecko lub dwójkę w wieku wczesnoszkolnym lub późnoprzedszkolnym i tłumaczą swoje siedzenie w domu posiadaniem dzieci. Nie mogą pójść do pracy bo dzieci przecież nie mogą być poza domem do 16, bo tylko one potrafią z dziećmi odrobić lekcje, żaden inny opiekun, bo obiad trzeba ugotować, bo tyle prac w domu. Jak myślicie, jest to lenistwo czy nieporadność życiowa?

Mi w tym wszystkim brakuje RÓWNOWAGI, złotego środka.

Brakuje równowagi w podejściu rodziców, w systemie szkolnictwa czy na rynku pracy.

Przegięciem jest trzymanie pod kloszem, ale też zostawienie dziecka samemu sobie albo podrzucanie obcym osobom na całe dnie i widywanie dziecka tylko przez dwie godz. dziennie. Rodzice powinni być takim trzonem i podporą, a dziecko z biegiem czasu powinno samo stawać na nogi, usamodzielniać się i budować powoli różne relacje poza rodziną. Moim zdaniem rodzenie i wychowywanie nie jest jedynym i największym celem w życiu kobiety, ale gdy jest ku temu czas to powinna spełnić zadanie matki najlepiej jak potrafi. Gdy dziecko dorośnie i zajmie się swoim życiem, to i matka powinna zając się swoim. Ale czy są na to warunki? Niektórym się udaje, ale to raczej powinno być regułą

Wilena różnie ludziom się w życiu układa, nie wszyscy skończą ,,dobre,, kierunki..salowe i panie myjące szyby też są potrzebne. Problem leży gdzie indziej- w systemie

cancri napisał(a):

oj maharett, dla mnie wciaz na sile negujesz kazdy argument.Do zlobka Ci dziecka nie wezma, kursy Ci nic nie dadza... jak kobieta ma takie podejscie, to sie nie dziwie, ze jej nic w tym temacie nie wychodzi.

Z tergo co wiem to nie masz dziecka wiec nie wiesz jak to jest.

Nie wezma ci chorego dziecka do zlobka i nie obchodzi nikogo ze ty musisz isc do pracy bi nie masz je z kim zostawic.I jestem pewnam, ze kazda osoba ktorta miala doswiadczenia ze zlobkiem to potwierdzi niezaleznie od tego w jakim kraju mieszka.Czasami glowa muru nie przebijesz i trzeba sie z tym pogodzic.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

cancri napisał(a):

oj maharett, dla mnie wciaz na sile negujesz kazdy argument.Do zlobka Ci dziecka nie wezma, kursy Ci nic nie dadza... jak kobieta ma takie podejscie, to sie nie dziwie, ze jej nic w tym temacie nie wychodzi.
Z tergo co wiem to nie masz dziecka wiec nie wiesz jak to jest.Nie wezma ci chorego dziecka do zlobka i nie obchodzi nikogo ze ty musisz isc do pracy bi nie masz je z kim zostawic.I jestem pewnam, ze kazda osoba ktorta miala doswiadczenia ze zlobkiem to potwierdzi niezaleznie od tego w jakim kraju mieszka.Czasami glowa muru nie przebijesz i trzeba sie z tym pogodzic.

Wiem, wiem, ten niepodwazalny argument, ze nie mam dziecka, to na pewno nie wiem jak to jest ;-))) Bo zadna kobieta w moim otoczeniu nie ma dziecka...(ziew)

maharettt napisał(a):

cancri napisał(a):

oj maharett, dla mnie wciaz na sile negujesz kazdy argument.Do zlobka Ci dziecka nie wezma, kursy Ci nic nie dadza... jak kobieta ma takie podejscie, to sie nie dziwie, ze jej nic w tym temacie nie wychodzi.
Z tergo co wiem to nie masz dziecka wiec nie wiesz jak to jest.Nie wezma ci chorego dziecka do zlobka i nie obchodzi nikogo ze ty musisz isc do pracy bi nie masz je z kim zostawic.I jestem pewnam, ze kazda osoba ktorta miala doswiadczenia ze zlobkiem to potwierdzi niezaleznie od tego w jakim kraju mieszka.

Przypominam, że temat dotyczy dzieci w wieku późnoprzedszkolnym (jak mniemam 4-5 lat) i szkolnym, 4-latka chyba nie oddajesz do żłobka, prawda? A w przedszkolu chyba dziecka, które ma lekki katarek nie wypraszają. Jak ma zapalenie oskrzeli to chyba odpada problem "nie chcą go przyjąć" bo nikt tak chorego dziecka z domu nie wypuści. 

kama844 napisał(a):

Wilena różnie ludziom się w życiu układa, nie wszyscy skończą ,,dobre,, kierunki..salowe i panie myjące szyby też są potrzebne. Problem leży gdzie indziej- w systemie
Wiem. Ale uważam, że każdy sam odpowiada za swoje wybory i wykształcenie (pomijam przypadki skrajne, ktoś był chory, miał ciężko chorych bliskich) i jeżeli jest salową, a nie lekarką i zarabia grosze to nie powinien narzekać skoro "tak sobie ukuł własny los". A często słyszę "to niesprawiedliwe, że ja pracuję za tyle i tyle, a ktoś inny za 10 razy więcej, na pewno po znajomości" - w ogóle bez uwzględnienia ile godzin ten ktoś x10 prześlęczał nad książkami i robiąc dodatkowe kursy, praktyki i papierki. 

cancri napisał(a):

maharettt napisał(a):

cancri napisał(a):

oj maharett, dla mnie wciaz na sile negujesz kazdy argument.Do zlobka Ci dziecka nie wezma, kursy Ci nic nie dadza... jak kobieta ma takie podejscie, to sie nie dziwie, ze jej nic w tym temacie nie wychodzi.
Z tergo co wiem to nie masz dziecka wiec nie wiesz jak to jest.Nie wezma ci chorego dziecka do zlobka i nie obchodzi nikogo ze ty musisz isc do pracy bi nie masz je z kim zostawic.I jestem pewnam, ze kazda osoba ktorta miala doswiadczenia ze zlobkiem to potwierdzi niezaleznie od tego w jakim kraju mieszka.Czasami glowa muru nie przebijesz i trzeba sie z tym pogodzic.
Wiem, wiem, ten niepodwazalny argument, ze nie mam dziecka, to na pewno nie wiem jak to jest ;-))) Bo zadna kobieta w moim otoczeniu nie ma dziecka...

To super, w takim razie wskaz mi chopc jeden zlobek do ktorego te kobiety w otoczeniu oddaja chore dzieci:|

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

]Przypominam, że temat dotyczy dzieci w wieku późnoprzedszkolnym (jak mniemam 4-5 lat) i szkolnym, 4-latka chyba nie oddajesz do żłobka, prawda? A w przedszkolu chyba dziecka, które ma lekki katarek nie wypraszają. Jak ma zapalenie oskrzeli to chyba odpada problem "nie chcą go przyjąć" bo nikt tak chorego dziecka z domu nie wypuści. 

kama844 napisał(a):

/quote]

No tylko pojawia sie proiblem kto z tym dzieckiem w domu zostanie skoro oboje rodzicow w pracy.Dziecko tez ci nie powie odpowiednio wczesniej ze zachoruje, zebys zdazyla opiekunki poszuckac.

Ja siedzailam sama w domu jak bylam chora, nawet w tym wieku i nie mialam nawet jak cieplej herbaty wypic.

Pasek wagi

cancri napisał(a):

maharettt napisał(a):

cancri napisał(a):

oj maharett, dla mnie wciaz na sile negujesz kazdy argument.Do zlobka Ci dziecka nie wezma, kursy Ci nic nie dadza... jak kobieta ma takie podejscie, to sie nie dziwie, ze jej nic w tym temacie nie wychodzi.
Z tergo co wiem to nie masz dziecka wiec nie wiesz jak to jest.Nie wezma ci chorego dziecka do zlobka i nie obchodzi nikogo ze ty musisz isc do pracy bi nie masz je z kim zostawic.I jestem pewnam, ze kazda osoba ktorta miala doswiadczenia ze zlobkiem to potwierdzi niezaleznie od tego w jakim kraju mieszka.Czasami glowa muru nie przebijesz i trzeba sie z tym pogodzic.
Wiem, wiem, ten niepodwazalny argument, ze nie mam dziecka, to na pewno nie wiem jak to jest ;-))) Bo zadna kobieta w moim otoczeniu nie ma dziecka...

Oj tam. Niektórzy po prostu nie pojmują, że empiryzm nie jest jedyną doktryną filozoficzną i jest co najmniej 20 innych szkół mówiących o sposobach zbierania doświadczeń. Empiryzm jest najprostszy do zrozumienia, taka akcja-reakcja, więc w sumie nawet się nie dziwię specjalnie. Nie mniej na prawdę da się wypowiadać na jakiś temat nie będąc w identycznej sytuacji. Inaczej każdy transplantolog musiałby mieć powymieniane narządy ;) - bo w istocie do tego się ten argument "nie masz dziecka, to co ty tam wiesz" sprowadza. 

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

maharettt napisał(a):

cancri napisał(a):

oj maharett, dla mnie wciaz na sile negujesz kazdy argument.Do zlobka Ci dziecka nie wezma, kursy Ci nic nie dadza... jak kobieta ma takie podejscie, to sie nie dziwie, ze jej nic w tym temacie nie wychodzi.
Z tergo co wiem to nie masz dziecka wiec nie wiesz jak to jest.Nie wezma ci chorego dziecka do zlobka i nie obchodzi nikogo ze ty musisz isc do pracy bi nie masz je z kim zostawic.I jestem pewnam, ze kazda osoba ktorta miala doswiadczenia ze zlobkiem to potwierdzi niezaleznie od tego w jakim kraju mieszka.Czasami glowa muru nie przebijesz i trzeba sie z tym pogodzic.
Wiem, wiem, ten niepodwazalny argument, ze nie mam dziecka, to na pewno nie wiem jak to jest ;-))) Bo zadna kobieta w moim otoczeniu nie ma dziecka...
Oj tam. Niektórzy po prostu nie pojmują, że empiryzm nie jest jedyną doktryną filozoficzną i jest co najmniej 20 innych szkół mówiących o sposobach zbierania doświadczeń. Empiryzm jest najprostszy do zrozumienia, taka akcja-reakcja, więc w sumie nawet się nie dziwię specjalnie. Nie mniej na prawdę da się wypowiadać na jakiś temat nie będąc w identycznej sytuacji. Inaczej każdy transplantolog musiałby mieć powymieniane narządy ;) - bo w istocie do tego się ten argument "nie masz dziecka, to co ty tam wiesz" sprowadza. 

No wiesz jak ktos twierdzi, ze chorujace dziecko to wymowka dla matki zeby nie pracowac to jego wiedza na ten temat jest dosc watpliwa.

Ja dalej czekam na namiatry na zlobek do ktorego przyjmuja chore dzieci.

Pasek wagi

Co innego slyszec historie od znajonych a co innego samemu w polowie pracy dostac tel ze zlobka, ze zaraz masz sie stawic tak i zabrac dziecko bo chore. Wyjdziesz z pracy to cie wywala, nie pojedziesz po dziecko to zrobi to opieka spoleczna. I co byscie zrobily w takiej sytuacji.

Aha wiem, ze jest jeszcze ojciec dziewcka, ale on zarabia 5 razy wiecej wiec to bardziej mi sie oplacalo wylecieca niz jemu.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

Wilena napisał(a):

cancri napisał(a):

maharettt napisał(a):

cancri napisał(a):

oj maharett, dla mnie wciaz na sile negujesz kazdy argument.Do zlobka Ci dziecka nie wezma, kursy Ci nic nie dadza... jak kobieta ma takie podejscie, to sie nie dziwie, ze jej nic w tym temacie nie wychodzi.
Z tergo co wiem to nie masz dziecka wiec nie wiesz jak to jest.Nie wezma ci chorego dziecka do zlobka i nie obchodzi nikogo ze ty musisz isc do pracy bi nie masz je z kim zostawic.I jestem pewnam, ze kazda osoba ktorta miala doswiadczenia ze zlobkiem to potwierdzi niezaleznie od tego w jakim kraju mieszka.Czasami glowa muru nie przebijesz i trzeba sie z tym pogodzic.
Wiem, wiem, ten niepodwazalny argument, ze nie mam dziecka, to na pewno nie wiem jak to jest ;-))) Bo zadna kobieta w moim otoczeniu nie ma dziecka...
Oj tam. Niektórzy po prostu nie pojmują, że empiryzm nie jest jedyną doktryną filozoficzną i jest co najmniej 20 innych szkół mówiących o sposobach zbierania doświadczeń. Empiryzm jest najprostszy do zrozumienia, taka akcja-reakcja, więc w sumie nawet się nie dziwię specjalnie. Nie mniej na prawdę da się wypowiadać na jakiś temat nie będąc w identycznej sytuacji. Inaczej każdy transplantolog musiałby mieć powymieniane narządy ;) - bo w istocie do tego się ten argument "nie masz dziecka, to co ty tam wiesz" sprowadza. 
No wiesz jak ktos twierdzi, ze chorujace dziecko to wymowka dla matki zeby nie pracowac to jego wiedza na ten temat jest dosc watpliwa.Ja dalej czekam na namiatry na zlobek do ktorego przyjmuja chore dzieci.

A ktoś twierdzi, że chorujące dziecko to wymówka dla matki żeby nie pracować? 8 dni urlopu na żądanie w roku (sumuję urlop matki i ojca), jest więcej niż 8 sytuacji, kiedy zupełnie zdrowiutkie dziecko rano budzi się chore? Najczęściej są jakieś objawy i można z wyprzedzeniem załatwić opiekunkę/babcię/sąsiadkę/kogokolwiek innego, a nawet jak nie ma to jest te 8 dni. I nie :) Nikt Ci nie poda namiarów na żłobek, do którego przyjmują chore dzieci. Gdyż ponieważ do żadnego nie przyjmują. Pozostaje opiekunka, a jeżeli wynagrodzenie opiekunki jest zaporowe to jak już wyżej pisałam, pretensje tylko do siebie, że masz taką, a nie inną pracę. Plus po raz setny przypominam, że dyskusja nie dotyczy dzieci w żłobku, nikt nie neguje, że malutkie dziecko, które często choruje nie potrzebuje matki częściej w domu. Rozmawiamy o dzieciach 4-5 letnich i tych w wieku szkolnym. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.