- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 sierpnia 2014, 21:26
jak idziecie do knajpy zostawiacie napiwki? jeśli tak to czy jest to savoir vivrowe 10%?
my zwykle zostawiamy, 10-20%. chyba, że obsługa była kiepska i czymś mnie wkurzyli.
28 sierpnia 2014, 21:52
daję chłopakom którzy dowożą pizze, natomiast w pizzeriach nie, bo zazwyczaj tam kelnerka nawet nie podchodzi do stolika tylko sama musze odebrać zamówinie...w prawidziwych restauracjach zostawiam
28 sierpnia 2014, 21:55
Ja nie zostawiam napiwków. Po pierwsze w restauracjach podają dobrze doprawione najtańsze, często odgrzewane lub mrożone rzeczy, a rachunek potrafi być taki jak za niebiańskie żarcie, poza tym płacąc za posiłek, wg cennika wynagradzam już pracowników restauracji ... przeciez do cholery oni mają pensję, pracują za wypłatę ... więc dlaczego mają jeszcze być nagradzani dodatkowo? Ja nie jestem jakaś skąpa, ale po prostu nie rozumiem dawania napiwków, bo niby za co?
28 sierpnia 2014, 22:03
Ja nie zostawiam napiwków. Po pierwsze w restauracjach podają dobrze doprawione najtańsze, często odgrzewane lub mrożone rzeczy, a rachunek potrafi być taki jak za niebiańskie żarcie, poza tym płacąc za posiłek, wg cennika wynagradzam już pracowników restauracji ... przeciez do cholery oni mają pensję, pracują za wypłatę ... więc dlaczego mają jeszcze być nagradzani dodatkowo? Ja nie jestem jakaś skąpa, ale po prostu nie rozumiem dawania napiwków, bo niby za co?
my to traktujemy jako sposób na pokazanie, że nam smakowało i było fajnie. knajpa, w której ostatniej byliśmy na pewno nie odgrzewa i nic nie mrozi. kurczak idealny, sos boski - moc świeżych składników i przypraw - rzadko to robię, ale imbryczek dosłownie wylizałam. ryż ugotowany książkowo, zupa aromatyczna i pyszna.. jak jedliśmy to przenieśliśmy się w inny świat.
28 sierpnia 2014, 22:06
Zostawiam, z jednym zastrzeżeniem - jeżeli obługa jest dobra. Na ogół jem w tych samych sprawdzonych knajpach i restauracjach, więc 10-20 % w zależności jakie mam pieniądze w porfelu. Ale nie daję z zasady napiwków jak kelnerzy są niedouczeni. Chyba mam jakiegoś pecha, bo jak tylko chcę coś zjeść w nowym miejscu to notorycznie przytrafiają mi się trzy idiotyczne sytuacje: na prośbę o polecenie mi wegetariańskiego dania kelner opowiada mi o rozpływającym się w ustach dorszu lub czymś innym co na pewno wegetariańskie nie jest, ktoś z obługi pyta się czy smakowało, albo przynosi jedzenie w kolejności chyba z kosmosu (ja jem jeszcze zupę, ktoś już dostał mięso, a ja zamawiałam koniec końców tego przepysznego dorsza). Tata mnie tego nauczył, twierdzi zawsze że jak ktoś nie zna savoir-vivre'u to on też nie i o napiwkach nie słyszał :P No i jeżeli jest wliczony w paragon to 100%, że poproszę kogoś z właścicieli albo menagera i im tego napiwku za cholerę nie zostawię. Chyba piekielny klient :D
28 sierpnia 2014, 22:08
w Polsce w 70% moich wyjść gdzie obsluguje mnie kalner/a coś zostawiam, zwykle zamawiam w granicach 20-30 złoty i zostawiam jakieś 1zł 2zł. Mam coś takiego, że jak obsługa jest miła to głupio mi nie zostawić nawet tej złotówki.
ja też zawsze zostawiam kilka złotych
Potrzebujesz pomocy w zarządzaniu nieruchomościami? Zrób rzut na projekt z http://rzutnaprojekt.blog.se/pomoc-w-zarzadzaniu-nieruchomosciami/. Nie ryzykuj, dowiedz się więcej i bądź spokojny.
Edytowany przez Pura94 1 lipca 2015, 21:10
28 sierpnia 2014, 22:09
W sumie w Polsce restauracje są bardzo drogie (ceny bardzo podbite) i tutaj rzadziej zostawiam napiwki... dopiero teraz zaczęłam rozmyślać. W Czechach w droższych restauracjach zjesz pełen obiad z napojami za 25 zł/os. W tańszych jest to możliwe za około 10zł... Tam zostawiam więcej, bo zazwyczaj kelnerzy są milsi, jedzenie równie dobre, a na dodatek tańsze.
28 sierpnia 2014, 22:10
Ja nie zostawiam napiwków. Po pierwsze w restauracjach podają dobrze doprawione najtańsze, często odgrzewane lub mrożone rzeczy, a rachunek potrafi być taki jak za niebiańskie żarcie, poza tym płacąc za posiłek, wg cennika wynagradzam już pracowników restauracji ... przeciez do cholery oni mają pensję, pracują za wypłatę ... więc dlaczego mają jeszcze być nagradzani dodatkowo? Ja nie jestem jakaś skąpa, ale po prostu nie rozumiem dawania napiwków, bo niby za co?
Mam na myśli nagradzanie dobrych restauracji, tych które nie żulą, bo to widać :)
28 sierpnia 2014, 22:13
Jak jestem zadowolona z obsługi to zostawiam napiwki, a jak nie to nie ;)