- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 sierpnia 2014, 18:20
Zainspirowana tematem "edukacji seksulnej" w dzisiejszym wydaniu wiadomości, chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat.
Czy któraś z Was kojarzy książki z tytułu wątku? Przytaczam artykuł z internetu odnośnie ww książek:
"Lisa: Czasami się masturbuję. To pomaga, kiedy jestem zestresowana i chcę się rozluźnić albo zasnąć". To fragment "Wielkiej księgi cipek", książki do edukacji seksualnej dla dzieci powyżej 10 roku życia, przetłumaczonej z języka szwedzkiego. Dostępna jest również wersja dla chłopców. W "Wielkiej księdze siusiaków" mali mężczyźni przeczytają, m.in. jak można opisać męski organ płciowy (wersje alternatywne: drut, korzeń, adolf, yoistick, fajfus) oraz jak nazwać go w innych językach. Dowiedzą się też, że w trakcie nocy mają - co najmniej - dziewięć wzwodów, a w ciągu całego życia wydalają 55 litrów spermy.
Oto screeny z książki:
Czy tylko ja jestem tym zażenowana? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Edytowany przez mala162 11 sierpnia 2014, 18:20
11 sierpnia 2014, 20:02
"gdyby sie sprawdzilo tych wszytkich mezczyzn , ktorzy maja wladze, prezydentow itd, to by sie okazalo, ze maja duze siusiaki"....to jest twoim zdaniem tekst, ktory powinien byc zawarty w takiej ksiazce? jak dla mnie to stereotypy i tekst zupelnie nie na temat?pisanie, ze pewnosc siebie zalezy od wielkosci przyrodzenia automatycznie sprawi, ze chlopcy , ktorzy to przeczytaja (lub ktorym ktoras z dziewczynek powie o tym co tu wyczytala) automatycznie beda sie porownywac do innych i moze ich to wprawic w spore kompleksy na reszte zycia.Dla mnie to niedopuszczalne, zeby pisac cos takiego w ksiazce dla dzieci.Nawet, powiedzmy, jesli to prawda, to po co zwracac na to uwage mlodych nastolatkow?przeciez moga stracic przez to na pewnosci siebie.
Echh... Przeczytaj całość. To jest tekst o pewności siebie i jego wpływie na losy człowieka, a nie o dużych czy małych siusiakach. Wyrwałaś jedno zdanie z tekstu i posądzasz autorów o propagowanie stereotypów.
BTW - to jest też bardzo dobry fragment dla rodziców moim zdaniem. Bardzo łatwo jedną nieprzemyślaną uwagą na temat dziecka, zrobić mu krzywdę na całe życie.
11 sierpnia 2014, 20:09
Dokładnie o to mi chodziło. W dalszej części tej książki jest krótkie wspomnienie chłopca, któremu mama weszła do pokoju w trakcie masturbacji. Komentarz był taki, że wina mamy, a on nie musiał się tym zawstydzić, bo to normalne.masturbuje się samemu...przynajmniej zazwyczaj. chyba inaczej rozumiemy wstydliwe, Tobie chyba chodzi o słowo intymne, czyli coś tylko dla mnie. Owszem powinno być intymne, i może nie powinno się z tym obnosić, ale nie powinno być wstydliwe w sensie, że dziecko samo przed sobą wstydzi się takiego zachowania.Nie uważam, że to jest złe, tylko powinno być wstydliwe. Wyobraź sobie że do Twojego 10-letniego syna przychodzi 10 letnia koleżanka, wchodzisz do pokoju a oni się masturbują. Według Ciebie byłoby to ok?sorry ale właśnie od takiego podejścia dzieci będą mieć zaburzenia, to nie powinnien być wstydliwy temat, bo to jest NATURALNE. i owszem nie komfortowo jest rozmawiać z mamą w sensie jak to robić żeby było mi dobrze, ale już sama rozmowa typu że takie coś jest i nie jest złem, owszem powinna się odbyć, dzieci wychowywane we wstydzie przed własnym ciałem później mają różne zaburzenia, kompleksy, problemy ze związkamiZgadza się, ale nikt nie uczył się tego z książek. Wydaje mi się, że temat masturbacji itp. powinien być dla dzieci wstydliwy, a ta książka uczy tego, że nie jest.masakra, to tamto, dziewczyny, ale przecież tam są rzeczy prawdziwe, młodzież używa takiego słownictwa, i rozmawia o takich rzeczach, nie ma tam przekłamania, ani bzdur...niestety takie są fakty
Oczywiscie, ze normalne, chłopcy nawet powinni sie masturbowac.
Moja córka ma 7 lat, o kobiecym i męskim ciele wie dość duzo, tak z książek, które jej czytam jak i z obserwacji. Oboje z mężem nie ukrywamy panicznie narządów czy piersi podczas np przebierania kiedy przechodzi córka. Wczoraj sie smialam bo gdy zdejmowalam biustonosz, córka była akurat w łazience. Podeszła, chwycila w rękę pierś i powiedziała: fajna kuleczka :D i zaczęła sie gadka o piersiach, dlaczego tylko kobiety maja, kiedy ona bedzie miała, czy dopiero jak bedzie duża, jak długo ja karmiła itp. Ja uwielbiam takie rozmowy :)
(Pamietam, ze jak byłam mała to zarówno ciotki jak i mama, zawsze chowaly biust podczas przebierania.)
O seksie, szczegóły o tym, ze penis wchodzi to pochwy itd. zna z książki, od nas wie tylko, ze to takie przytulanie i ze bardzo to lubimy :)
Wracając jeszcze do tej książki, słownictwo takie troche rynsztokowe, ale takiego sie w pl języku używa.
11 sierpnia 2014, 20:11
Oczywiście wyjaśnimy, najlepiej by było żeby wszyscy mieli mądrych i odpowiedzialnych rodziców, którzy ich uświadomią, niestety, mały odsetek jest takich rodziców, więc z dwojga złego, takiej książki bądź internetu/rówieśników, lepsza moim zdaniem ksiązka,
11 sierpnia 2014, 20:50
Mnie również żenuje, ale to raczej sposób, w jaki książka jest napisana.
Podwórkowy język. A przecież można inaczej.
11 sierpnia 2014, 21:04
Oczywiscie, ze normalne, chłopcy nawet powinni sie masturbowac. Moja córka ma 7 lat, o kobiecym i męskim ciele wie dość duzo, tak z książek, które jej czytam jak i z obserwacji. Oboje z mężem nie ukrywamy panicznie narządów czy piersi podczas np przebierania kiedy przechodzi córka. Wczoraj sie smialam bo gdy zdejmowalam biustonosz, córka była akurat w łazience. Podeszła, chwycila w rękę pierś i powiedziała: fajna kuleczka :D i zaczęła sie gadka o piersiach, dlaczego tylko kobiety maja, kiedy ona bedzie miała, czy dopiero jak bedzie duża, jak długo ja karmiła itp. Ja uwielbiam takie rozmowy :)(Pamietam, ze jak byłam mała to zarówno ciotki jak i mama, zawsze chowaly biust podczas przebierania.)O seksie, szczegóły o tym, ze penis wchodzi to pochwy itd. zna z książki, od nas wie tylko, ze to takie przytulanie i ze bardzo to lubimy :)Wracając jeszcze do tej książki, słownictwo takie troche rynsztokowe, ale takiego sie w pl języku używa.Dokładnie o to mi chodziło. W dalszej części tej książki jest krótkie wspomnienie chłopca, któremu mama weszła do pokoju w trakcie masturbacji. Komentarz był taki, że wina mamy, a on nie musiał się tym zawstydzić, bo to normalne.masturbuje się samemu...przynajmniej zazwyczaj. chyba inaczej rozumiemy wstydliwe, Tobie chyba chodzi o słowo intymne, czyli coś tylko dla mnie. Owszem powinno być intymne, i może nie powinno się z tym obnosić, ale nie powinno być wstydliwe w sensie, że dziecko samo przed sobą wstydzi się takiego zachowania.Nie uważam, że to jest złe, tylko powinno być wstydliwe. Wyobraź sobie że do Twojego 10-letniego syna przychodzi 10 letnia koleżanka, wchodzisz do pokoju a oni się masturbują. Według Ciebie byłoby to ok?sorry ale właśnie od takiego podejścia dzieci będą mieć zaburzenia, to nie powinnien być wstydliwy temat, bo to jest NATURALNE. i owszem nie komfortowo jest rozmawiać z mamą w sensie jak to robić żeby było mi dobrze, ale już sama rozmowa typu że takie coś jest i nie jest złem, owszem powinna się odbyć, dzieci wychowywane we wstydzie przed własnym ciałem później mają różne zaburzenia, kompleksy, problemy ze związkamiZgadza się, ale nikt nie uczył się tego z książek. Wydaje mi się, że temat masturbacji itp. powinien być dla dzieci wstydliwy, a ta książka uczy tego, że nie jest.masakra, to tamto, dziewczyny, ale przecież tam są rzeczy prawdziwe, młodzież używa takiego słownictwa, i rozmawia o takich rzeczach, nie ma tam przekłamania, ani bzdur...niestety takie są fakty
11 sierpnia 2014, 21:30
U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam. O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego. Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go. Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie jest czymś ważnym.
11 sierpnia 2014, 21:39
Jeszcze trochę i w szkołach zaczną być takie przedmioty jak " miłość" "przyjaźń", "wiedza o rodzinie", "rozmowa z ludźmi" "jak nie kraść" już od podstawówki. O ile rodzic może mieć problem z wyłożeniem dziecku przedmiotu na którym się nie zna- historia, język obcy tak chyba ta kwestia każdemu dorosłemu jest znana i jego zasranym obowiązkiem jest rozmawiać z dzieckiem i go wychowywać a nie pozostawiać szkole w tym państwu. O ile pamiętam na biologii uczą skąd się biorą dzieci. Wystarczyło by obowiązkowo wcześnie 1-2 lekcje wprowadzić a nie pchać kasę na jakiś przedmiot nikomu nie potrzebny. Jakoś do tej pory każdy skądś czerpał wiedzę. W szkole jak jedna dziewczyna zaszła w ciążę to było wielkie wydarzenie. I nie było wtedy aż tak dostępnego internetu i w związku z tym wszechobecnego wyuzdania. Książkę miałam w ręku zarówno jedną jak i drugą. Miałam niezły ubaw czytając ją,ale dziecku bym nie dała.
11 sierpnia 2014, 21:52
Rynsztokowe słownictwo? A jakie u nas obowiązuje? albo niezdrowo medyczne, albo wulgarne, albo w głupi sposób zdrobnione...a książka nie jest do wychowywania, a może służyć za wsparcie...bo wbrew pozorom dzieci doświadczają różnych rzeczy w różnym wieku i nie zawsze dla 13-14latka jest sens robić tego typu wprowadzenie, bo w świat erotyki wprowadziło się już dawno, bez wsparcia, dlatego uważam, że 10 lat to ok...poza tym porównywanie się do innych jest nieodłącznym elementem naszego jestestwa...nawet mój 3 letni syn potrafi stwierdzić, że ma większego siusiaka od taty...bo to jest w nas wdrukowane...książka + rodzice....jak dla mnie fajna pozycja, którą warto się wspomóc.
11 sierpnia 2014, 21:54
Jeszcze trochę i w szkołach zaczną być takie przedmioty jak " miłość" "przyjaźń", "wiedza o rodzinie", "rozmowa z ludźmi" "jak nie kraść" już od podstawówki. O ile rodzic może mieć problem z wyłożeniem dziecku przedmiotu na którym się nie zna- historia, język obcy tak chyba ta kwestia każdemu dorosłemu jest znana i jego zasranym obowiązkiem jest rozmawiać z dzieckiem i go wychowywać a nie pozostawiać szkole w tym państwu. O ile pamiętam na biologii uczą skąd się biorą dzieci. Wystarczyło by obowiązkowo wcześnie 1-2 lekcje wprowadzić a nie pchać kasę na jakiś przedmiot nikomu nie potrzebny. Jakoś do tej pory każdy skądś czerpał wiedzę. W szkole jak jedna dziewczyna zaszła w ciążę to było wielkie wydarzenie. I nie było wtedy aż tak dostępnego internetu i w związku z tym wszechobecnego wyuzdania. Książkę miałam w ręku zarówno jedną jak i drugą. Miałam niezły ubaw czytając ją,ale dziecku bym nie dała.
Ja w szkole wychowane do zycia w rodzinie mialam od 4 klasy podstawowki, a mam 25 lat.
11 sierpnia 2014, 22:33
U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam. O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego. Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go. Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie jest czymś ważnym.
O miesiączkowaniu to akurat było na biologii w czwartej klasie podstawówki...