Temat: wielka księga siusiaków / wielka księga cipek

Zainspirowana tematem "edukacji seksulnej" w dzisiejszym wydaniu wiadomości, chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat.

Czy któraś z Was kojarzy książki z tytułu wątku? Przytaczam artykuł z internetu odnośnie ww książek:

"Lisa: Czasami się masturbuję. To pomaga, kiedy jestem zestresowana i chcę się rozluźnić albo zasnąć". To fragment "Wielkiej księgi cipek", książki do edukacji seksualnej dla dzieci powyżej 10 roku życia, przetłumaczonej z języka szwedzkiego. Dostępna jest również wersja dla chłopców. W "Wielkiej księdze siusiaków" mali mężczyźni przeczytają, m.in. jak można opisać męski organ płciowy (wersje alternatywne: drut, korzeń, adolf, yoistick, fajfus) oraz jak nazwać go w innych językach. Dowiedzą się też, że w trakcie nocy mają - co najmniej - dziewięć wzwodów, a w ciągu całego życia wydalają 55 litrów spermy.

Oto screeny z książki:


Czy tylko ja jestem tym zażenowana? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

mala162 napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

 U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam.  O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego.  Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go.  Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas  zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie  jest czymś ważnym. 
O miesiączkowaniu to akurat było na biologii w czwartej klasie podstawówki...
no wlasnie w czwartej, a duzo dziwczynek dostaje wczesniej, znam przypadki w drigiej...efekty leczenia astmy sterydami

mala162 napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

 U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam.  O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego.  Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go.  Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas  zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie  jest czymś ważnym. 
O miesiączkowaniu to akurat było na biologii w czwartej klasie podstawówki...

No to może w twojej szkole :) zawsze byłam pilna uczennica a o czymś takim mnie w szkole nie uczyli. To że ty miałaś to w szkole nie znaczy ze wszyscy maja bo ja nie miałam. 

McCocoChanelll napisał(a):

mala162 napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

 U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam.  O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego.  Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go.  Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas  zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie  jest czymś ważnym. 
O miesiączkowaniu to akurat było na biologii w czwartej klasie podstawówki...
No to może w twojej szkole :) zawsze byłam pilna uczennica a o czymś takim mnie w szkole nie uczyli. To że ty miałaś to w szkole nie znaczy ze wszyscy maja bo ja nie miałam. 

Nie no Ty pewnie mialas zupelnie inny program niz reszta Polski ;-)))

McCocoChanelll napisał(a):

mala162 napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

 U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam.  O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego.  Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go.  Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas  zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie  jest czymś ważnym. 
O miesiączkowaniu to akurat było na biologii w czwartej klasie podstawówki...
No to może w twojej szkole :) zawsze byłam pilna uczennica a o czymś takim mnie w szkole nie uczyli. To że ty miałaś to w szkole nie znaczy ze wszyscy maja bo ja nie miałam. 

Przejrzyj sobie podręczniki stare/nowe. Układ rozrodczy jest w 4 klasie bez zmian, widocznie aż tak pilna nie byłaś :p

cancri napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

mala162 napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

 U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam.  O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego.  Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go.  Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas  zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie  jest czymś ważnym. 
O miesiączkowaniu to akurat było na biologii w czwartej klasie podstawówki...
No to może w twojej szkole :) zawsze byłam pilna uczennica a o czymś takim mnie w szkole nie uczyli. To że ty miałaś to w szkole nie znaczy ze wszyscy maja bo ja nie miałam. 
Nie no Ty pewnie mialas zupelnie inny program niz reszta Polski ;-)))

Wyobraź sb ze tak. Bo już podstawowke miałam profilowana i nie miałam w szkole przedmiotów typu przystosowanie do życia w rodzinie itd. W każdym bądź razie nie chce się z wami wyklocac,  bez względu na to czy ktoś to ma w szkole czy nie uważam ze to jest obowiązkiem rodziców żeby dziecku uświadomić pewne rzeczy.   

Wiesz, ja tez mialam profilowana podstawowke, profil taneczny, a jakos podstawowe przedmioty mialy ten sam zakres. Jakos srednio wierze w to, ze "profilowanie" tak mega wazne w podstawowkach ;-))) pozwala na znaczne okrojenie podstawy programowej.

McCocoChanelll napisał(a):

cancri napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

mala162 napisał(a):

McCocoChanelll napisał(a):

 U mnie w domu zawsze tematy te były tabu. Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje... bo mnie rodzice nie uświadomili ze coś takiego jak okres istnieje. Nie mówiąc wgl o masturbacji. Przez parę lat robiłam to nawet nie widząc co to jest. Bo było przyjemne. Później dopiero się z internetu dowiedziałam.  O sprawach fizycznych od moich rodziców nie dowiedziałam się nic. Dlatego właśnie w tym wieku niektóre rzeczy są wciąż dla mnie czymś jakby "zlym". Podczas pierwszego seksu z chłopakiem czułam się strasznie skrępowania i czułam ze robie coś bardzo złego.  Że zawodze rodziców i ze robie coś obrzydliwe go.  Do takich rzeczy prowadzi nie mówienie nic. Ja jestem za tym żeby rodzice uświadamia li dzieci. Że to nie jest nic złego ze to jest ludzkie itd... do tej pory musze sb to powtarzać podczas  zbliżeń fizycznych z chłopakiem. Bo caly czas mam wrażenie ze robie coś złego. Dlatego uświadamianie dzieci wg mnie  jest czymś ważnym. 
O miesiączkowaniu to akurat było na biologii w czwartej klasie podstawówki...
No to może w twojej szkole :) zawsze byłam pilna uczennica a o czymś takim mnie w szkole nie uczyli. To że ty miałaś to w szkole nie znaczy ze wszyscy maja bo ja nie miałam. 
Nie no Ty pewnie mialas zupelnie inny program niz reszta Polski ;-)))
Wyobraź sb ze tak. Bo już podstawowke miałam profilowana i nie miałam w szkole przedmiotów typu przystosowanie do życia w rodzinie itd. W każdym bądź razie nie chce się z wami wyklocac,  bez względu na to czy ktoś to ma w szkole czy nie uważam ze to jest obowiązkiem rodziców żeby dziecku uświadomić pewne rzeczy.   
\

To akurat było na przyrodzie. Nawiązuję tylko do tego: "Jak dostałam pierwszy okres w wieku 13/14 lat to zaczęłam płakać i panikować bo nie wiedziałam co się ze mną dzieje...". 

I masz rację - rodzice powinni uświadamiać, nie książki (mówię o edukacji seksualnej, układ rozrodczy na przyrodzie był jak najbardziej ok).

ja sie z ksiazka o siusiakach zapoznalam kilka lat temu... w moim odczuciu nie do konca potrzebna jest ta wylgaryzacja pojec dotyczacych narzadow i czynnosci seksualnych, nie mniej pare zaczerpnietych tekstow moze ulatwic konwersacje z dzieciakiem na takie tematy, nie bede sie wdawac w szczegoly, bo pewnie dla kazdego cos innego... :)

....dzieciom tego do rak nie dawac, za duzo wszystkiego.

moj syna ma aktualnie 9 lat, kiedys mi przytachal, chyba w zerowce, tekst, ze maly, u niego, to jest siusiak, a duzy, u taty, to jest penis... wydawalo mi sie ze zrozumialam, iz chodzi mu o funkcjonalnosc, pomimo ubogiego slownictwa, wiec przytaknelam, potem zaliczylismy poranne erekcje, i mlody oznajmil z pelna powaga, ze juz ma penisa...

oczywiscie ogladanie i porownywanie przez chlopcow penisow w lazience tez bylo, jakos sobie te dzieciaki radza na razie, w razie czego pytaja i nalezy odpowiadac, dziecko spokojnie zniesie odpowiedz na kazde swoje pytanie, niewlasciwych nie zada... obawiam sie tylko, ze z czasem zamiast naturalnej edukacji czesc dzieci zostanie niepotrzebnie zawstydzona przez postawe rodzicow, gorzej jeszcze jesli zrugana, bo pomimo ze mamy XXI wiek to tez sie jeszcze zdarza... wkladanie dzieciom do glowy pewnych pojec zawczasu, to drugi koniec tego samego kija... oba na nieszczescie...

mala162 napisał(a):

Zainspirowana tematem "edukacji seksulnej" w dzisiejszym wydaniu wiadomości, chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat.Czy któraś z Was kojarzy książki z tytułu wątku? Przytaczam artykuł z internetu odnośnie ww książek:"Lisa: Czasami się masturbuję. To pomaga, kiedy jestem zestresowana i chcę się rozluźnić albo zasnąć". To fragment "Wielkiej księgi cipek", książki do edukacji seksualnej dla dzieci powyżej 10 roku życia, przetłumaczonej z języka szwedzkiego. Dostępna jest również wersja dla chłopców. W "Wielkiej księdze siusiaków" mali mężczyźni przeczytają, m.in. jak można opisać męski organ płciowy (wersje alternatywne: drut, korzeń, adolf, yoistick, fajfus) oraz jak nazwać go w innych językach. Dowiedzą się też, że w trakcie nocy mają - co najmniej - dziewięć wzwodów, a w ciągu całego życia wydalają 55 litrów spermy.Oto screeny z książki:Czy tylko ja jestem tym zażenowana? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
zażenowana książkami, czyoże samym seksem? 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.