Temat: Mieszkanie z chłopakiem w kawalerce.

Od przyszłego roku chciałabym zamieszkać z chłopakiem "na swoim" - w wynajmowanej kawalerce. Najpierw myślałam o pokoju z nim, ale teoretycznie na jedno wyjdzie jeśli chodzi o miejsce, prywatność a w dodatku muszę znosić inne osoby z innych pokojów w mieszkaniu. Wszyscy są jednak zaskoczeni. Z wyjątkiem moich rodziców, którzy pochwalą ten pomysł. Za to koleżanki uważają, że to bez sensu, bo kawalerka to jeden pokój, zero prywatności, włączy mi się chęć uduszenia go, komplikacje w stylu życia (on będzie chciał obejrzeć mecz a ja się pouczyć, on iść spać a ja poczytać książkę itd itd.)

Moi rodzice uważają, że to fajny pomysł a ceny kawalerek nie są chyba AŻ TAKIE straszne. Mój chłopak się "napalił" i muszę przyznać, że ja też. Ale inni gaszą mój entuzjazm mówiąc mi takie rzeczy. Ale przecież kiedyś trzeba spróbować bycia z kimś prawie 24h/dobę. Wiadomo, że nie zacznę od 3pokojowego mieszkania z tarasem. A jeszcze nie zarabiam. Jakie są Wasze doświadczenia? Aż tak źle? Nie da się żyć?

Nie bardzo rozumiem stwierdzenie, że można mieć siebie dość. Każdy ma swoje zajęcia, czasem bywało i tak, że przez tydzień się mijaliśmy, a jak wpadało trochę wolnego to przyjemnie było ze sobą posiedzieć, tak po prostu - wspólne spacer, zakupy, gotowanie, jakiś film i przytulaszczki ;)

Do tej pory wynajmowaliśmy 5 mieszkań, z czego jedno miało dwa pokoje. I nigdy nie zdarzyło się, żeby będąc razem w domu spędzać czas w oddzielnych pomieszczeniach. Nawet, jak robiliśmy różne rzeczy (np. on grał, a ja czytałam książkę) siedzieliśmy w jednym pokoju :)

Pasek wagi

ja nie rozumiem co to za problem,ze jeden pokoj? Przeciez i tak zawsze czas spędza się razem, nie w osobnych pokojach ! dla mnie to śmieszne :D 

mieszkamy w kawalerce. partner siedzi przed laptopem, ja ogladam tv albo grzebie w telefonie, rozwiazuje krzyzowki,

nie ma mowy o duszeniu sie. partner moze chcialby przestrzen czasem, no ale jak. poki co jezdze na badania kilka razy w roku - caly dzien, wiec ma troche spokoju. no i chodze tez do pracy na rozne zmiany 

oczywiscie nie ma mowy o swietach, imprezach wieloosobowych, najwiecej to moze 5 osob zaprosimy do stolu bo nawet tyle krzesel nie mamy( 2 na krzesla, i 3 na kanape) haha

Pasek wagi

Mieszkam na emigracji i cały czas z poprzednim partnerem i teraz z obecnym mieszkaliśmy/mieszkamy w jednym pokoju, a kuchnię, łazienkę i salon dzielimy z dwiema osobami. Nie pozabijaliśmy się. On ma konsolę, komputer i słuchawki ;) Ja mam telewizor, laptopa i... słuchawki. Mieszkanie razem jest normalne, koleżanki mają chyba zbyt materialistyczne podejście, dwa pokoje im potrzebne, a Ty chcesz się p prostu cieszyć swoim chłopakiem. Ja bym ich nie sluchała, skoro Wy się dogadujecie i kochacie, to mieszkanie razem albo Was umocni, albo wyjdą rysy, tak czy siak warto tego doświadczyć, kiedyś i tak Cię to czeka, przecież pewnie wyjdziesz za mąż, założysz rodzinę, a jak tu tworzyć rodzinę bez wspólnego mieszkania ;) 

Pasek wagi

Może Twoje koleżanki nie chcą źle, od razu zarzucana jestr zazdrość, a może to tylko dobre rady? To zalezy jaką jesteś osobą. Ja muszę mieć swoje miejsce, żebym mogła zamknąć drzwi i być tlyko ja i 4 ściany. A w takiej sytuacji musiałabym chyba zamknąć się w łazience. Mieszkanie razem to oczywiście nie jest zły pomysł, bo w końcu kiedyś musicie zacząć wspólne życie i zobaczyć czy naprawdę pasujecie do siebie, ale też nie oczekuj, ze będzie sielankowo, kolorowo i pięknie jak na filmie :) Zacznie się normalne życie, pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie. To też musisz brać pod uwagę, że czasami będziesz zmęczona, ale masz już swoją przestrzeń, więc też musisz o nią zadbać. 

Jak dla mnie to dobry pomysł bo jeśli będziesz słuchać innych to zawsze ktoś ci powie że to zły moment na zamieszkanie razem. 

Na początek dobra jest i kawalerka czy pokój. Przez pierwsze miesiące pewnie będzie Wam żyło się cudownie, ale kilka lat mieszkania w takiej ciasnocie może zrobić bardzo wiele złego w związku. I nie chodzi mi o liczbę pokoi, bo niech to będzie i ta kawalerka, z dużą kuchnią, w której można sobie poczytać książkę. Moje koleżanki siedzą ze swoimi chłopakami w ciasnych pokoikach i potem muszę wysłuchiwać jakie to mają nudne życie, że oglądają tylko telewizor lub siedzą każdy na swoim komputerze, bo w pokoju trudno się ruszyć, wszędzie stoją jakieś pudła, nie ma w ogóle przestrzeni, nie można sobie iść posiedzieć w innym pomieszczeniu, bo mieszkają z lokatorami. Gdzieś czytałam, że ciasne mieszkania to jeden z czynników depresji i innych chorób psychicznych w Japonii ;). No ale wiadomo, że kilka lat można się przemęczyć i spokojnie ta kawalerka starczy, poza tym wiadomo, że większe mieszkanie to koszty. Ja wolę mieć większe i ładniejsze mieszkanie, a np. nie mieć stosu nowych ubrań czy kosmetyków, a są osoby, które gnieżdżą się w ciasnocie, by właśnie mieć kasę na pierdoły, których BTW nie mają potem gdzie trzymać. 

Moim zdaniem jest to najlepsza opcja, żeby całkowicie poznać osobę, z którą się wiąże. Bycie ze sobą 24/h (choć wiadomo, że w praktyce wygląda to inaczej) pokazuje wszelkie wady, zalety drugiej osoby. Nie opłaca się od razu wynajmować willi, a jak chce się z kimś budować przyszłość, to jest to najlepsza droga do sprawdzenia siebie nawzajem w codziennym, zwyczajnym, czasem nudnym życiu.

Pasek wagi

to u mnie akurat rodzice byli mega przeciwni i nadal w sumie są. Jesteśmy ze sobą rok z kawałkiem, mieszkamy ze sobą od 9 miesięcy (wcześniej pomieszkiwaliśmy razem), wcześniej w wynajmowanym pokoju, a od kwietnia w kawalerce. Koszta są dwa razy takie, ale komfort jest, trzeba przyznać. Tylko, że ta nasza kawalerka jest przekombinowana, przerobiono ją na potrzeby rodziny z 3 dzieci, którzy mieszkali tu wcześniej i są właścicielami. Także mam tutaj dużo zakamarków: garderoba, mały gabinet gdzie są półki z książkami i komputer i 'pokój dzienny z łóżkiem i aneksem. Momentami czuję się tu ciasno, chociaż to 35m 2 i balkon, ale ja wychowałam się w dużym domu, gdzie miałam własny duży pokój i ogólnie wszystko było duże, więc pewnie nigdy nie przestawię się na życie w bloku...

Generalnie kawalerka wychodzi najdrożej ze wszystkich opcji, jakbym miała kogoś znajomego, kto szukałby lokum to wolałabym wynająć 2 pokojowe mieszkanie i sobie z kimś mieszkać.

Pasek wagi

bella.17. napisał(a):

Moim zdaniem jest to najlepsza opcja, żeby całkowicie poznać osobę, z którą się wiąże. Bycie ze sobą 24/h (choć wiadomo, że w praktyce wygląda to inaczej) pokazuje wszelkie wady, zalety drugiej osoby. Nie opłaca się od razu wynajmować willi, a jak chce się z kimś budować przyszłość, to jest to najlepsza droga do sprawdzenia siebie nawzajem w codziennym, zwyczajnym, czasem nudnym życiu.

Zgadzam się. 

Tylko mam radę, jeśli będziecie mieszkali w takim ciasnym mieszkanku zbyt długo, to po jakimś czasie każdy z Was może chcieć "powietrza". Z obserwacji wiem, że nawet najlepiej zapowiadające się pary niszczy "przechodzenie związku" połączone z mieszkaniem na 12m2. Można zwariować, chyba, że oboje jesteście niewymagającymi flegmatykami, których zadowala wspólne oglądanie TV.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.