Temat: Mieszkanie z chłopakiem w kawalerce.

Od przyszłego roku chciałabym zamieszkać z chłopakiem "na swoim" - w wynajmowanej kawalerce. Najpierw myślałam o pokoju z nim, ale teoretycznie na jedno wyjdzie jeśli chodzi o miejsce, prywatność a w dodatku muszę znosić inne osoby z innych pokojów w mieszkaniu. Wszyscy są jednak zaskoczeni. Z wyjątkiem moich rodziców, którzy pochwalą ten pomysł. Za to koleżanki uważają, że to bez sensu, bo kawalerka to jeden pokój, zero prywatności, włączy mi się chęć uduszenia go, komplikacje w stylu życia (on będzie chciał obejrzeć mecz a ja się pouczyć, on iść spać a ja poczytać książkę itd itd.)

Moi rodzice uważają, że to fajny pomysł a ceny kawalerek nie są chyba AŻ TAKIE straszne. Mój chłopak się "napalił" i muszę przyznać, że ja też. Ale inni gaszą mój entuzjazm mówiąc mi takie rzeczy. Ale przecież kiedyś trzeba spróbować bycia z kimś prawie 24h/dobę. Wiadomo, że nie zacznę od 3pokojowego mieszkania z tarasem. A jeszcze nie zarabiam. Jakie są Wasze doświadczenia? Aż tak źle? Nie da się żyć?

ja bym nie dała rady, mamy dwa pokoje i myślę, że z jednym byłoby trudno. Ja czasem muszę po prostu posiedzieć sama, zrelaksować się... Ale różni ludzie, różne charaktery. 

nie próbowaliście jeszcze mieszkać, że tak powiem, przez np 3 dni? w sensie non stop być razem. jeśli nie, to ciężko może być na początku. i to każdy związek przez to przechodzi, po prostu trzeba nauczyć się żyć z drugą osobą :) przez pierwsze kilka miesięcy było koszmarnie, mieliśmy poważne kłótnie i myślę, że gdyby były dwa pokoje to jakoś moglibyśmy sie odseparować na chwilę i byłoby lepiej. no ale już po tych kilku miesiącach jest naprawdę cudownie i nie pamiętam już jak to było mieszkać bez niego :) a ceny mieszkań kawalerek a 2-pokojowych często nie są aż tak zróżnicowane, dobrze poszukaj. powodzenia! 

"Mieszkaliśmy" ze sobą - głównie non stop tydzień na wakacjach czy jak moi rodzice wyjechali na wakacje i do mnie przyjechał. Było naprawdę cudownie i nie miałam go dosyć. 

XXkilo napisał(a):

Strasznie straszą te Twoje koleżanki a taka jest prawda, ze jak nie znajdziecie kompromisu to nawet 3 pokojowe mieszkanie nie pomoże. Na początku będzie ciężko, bo będziecie się "docierać" stylem bycia, przyzwyczajeniami ale na pewno znajdziecie odpowiednie rozwiązania na pewne komplikacje..
No wlasnie, sadze, ze kawalerka bedzie spoko. Dogrywanie sie przy wspolnym mieszkaniu rozgrywa sie glownie o porzadki, podzial obowiazkow, zarzadzanie wspolnym budzetem etc. Jezeli chodzi o siedzenie sobie na glowe, to skoro i tak bedziecie z domu wychodzic, a jak np moj narzeczony wyjdzie sobie na rower czy z kumplami to ja wtedy jestem sama w domu i na odwrot. Jezeli macie znajomych i hobby etc to na pewno nie bedziecie sobie ciagle na glowie siedziec :)

Przez pierwsze ponad 4 lata mieszkałam z obecnym już mężem, wcześniej chłopakiem w kawalerce... pokój, kuchnia, łazienka... Szczerze.... skoro nie pozabijaliśmy się na tak małej przestrzeni, to nic nas nie ruszy :-) 1,5 roku temu przenieśliśmy się do 3 pokoi... ale nam na początku było trudno przywyknąć, że sedzimy w różnych pokojach i generalnie, że jedno idzie spać do sypilani a drugie siedzi przy kompie w innym pokoju...to było takie dziwne, po latach robienia wszystkiego wspólnie w jednym pokoju :-) Mieszkanie w kawalerce na początku ma swoje niezparzeczalne uroki...można się dobrze poznać. Ciesz się, że masz możliwość mieszkanie tylko z nim... warto się poznać. A jak coś nie wyjdzie... to znaczy, że to nie ten :-) Kawalerka pomoże podjąć decyzję :-)

Ja mieszkam z chłopakiem już ponad 10 miesięcy, wcześniej byliśmy ze sobą 3 lata i powiem Ci, że to najlepsze na co mogliśmy się zdecydować. On pracuje, ja studiuję - nie siedzimy całymi dniami ze sobą, bo każde z nas ma jakieś obowiązki, ale jak już jesteśmy razem, to jest cudownie. Faktem jest też to, że takie wspólne mieszkanie zweryfikuje, czy wytrzymacie ze sobą, czy zaakceptujecie swoje wady, o których teraz być może nie wiecie nie mieszkając ze sobą, ale to chyba dobry sposób, żeby sprawdzić wasz związek, szczególnie jeśli planujesz z nim przyszłość :)

Ja się rzuciłam na głęboką wodę - zamieszkałam z moim facetem po 10 miesiącach związku, i mieszkamy razem już czwarty rok. Najpierw w wynajmowanych pokojach, od roku w kawalerce. Moi rodzice, w przeciwieństwie do twoich, byli przeciwni, bo uważali że przez takie wspolne mieszkanie szybko się rozstaniemy. Odpowiadałam: wolę się dowiedzieć, źe nie nadajemy się do wspólnego życia szybciej, niż po ślubie. U nas w domu to ja jestem ta ''zła'', ta, której więcej rzeczy przeszkadza. I tak to ja się czepiam o brudne gary, ja marudzę, że jest 3 w nocy, a on jeszcze nie śpi, i również ja mam więcej na głowie. Przez te lata udało nam się wypracować jakieś kompromisy, nauczyliśmy się trochę odpuszczać - widzę też z perspektywy czasu, że zamieszkaliśmy wspólnie jako para niedojrzałych gówniarzy, którzy najpierw nie zwracali najmniejszej uwagi na burdel w domu, a w kolejnej fazie potrafili o to drzeć koty przez 3 dni. Dzisiaj, kiedy on chce dłużej posiedzieć przy kompie, ja zakładam stopery i idę spać; egzekwuję od niego wykonywanie obowiązków domowych i widzę, że konsekwencja przynosi efekty. Jest coraz lepiej.

Wspólne mieszkanie ma swoje plusy i minusy - przykładowo, nie byłoby mnie stać na wynajęcie samodzielnego pokoju (nie mówiąc już o mieszkaniu), a nie chciałam dzielić pokoju z koleżanką lub zupełnie obcym człowiekiem. Ale też mieszkając z chłopakiem w jakimś stopniu bierzesz sobie na głowę odpowiedzialność również za tego drugiego człowieka. Choć ogółem jestem zadowolona, że mieszkamy razem, że nie musimy kombinować jak tu wygospodarować czas, żeby się spotkać, i czy czasem nie wkurzamy kogoś, kiedy jedno przesiaduje u drugiego, to dzisiaj głęboko przemyślałabym tę decyzję. Raz, dwa, albo pięć razy. Bo w sumie trochę na własne życzenie wpędziłam się w kierat obowiązków domowych, nie mam też w zasadzie sytuacji, że mogę sobie pobyć sama ze sobą, niezależnie od nikogo. Ale... dopóki sama nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Nie słuchaj koleżanek, tylko siebie - ostatecznie, lepiej, żebyś dowiedziała się, że nie nadajecie się do wspólnego mieszkania po 2 latach związku, niż dużo dużo później :)

Pasek wagi

Ja mieszkałam w kawalerce przez ponad rok - i było świetnie. Teraz się przeprowadziliśmy do 2 pokojowego - i pod pewnymi względami kawalerka bardziej nam służyła. Ja jestem typem nocnego marka, mój za to wcześniej wstaje i jak mieszkaliśmy razem, to żeby sobie wzajemnie nie przeszkadzać razem chodziliśmy spać i razem wstawaliśmy. A teraz nam się to trochę rozjechało niestety... Ale nie słuchaj koleżanek. Lepiej, żebyście mieszkali tylko w dwójkę i się wzajemnie docierali niż mieszkali jeszcze z kimś, z kim nie wiadomo jak będzie się układać. Może się Okazać, że osoby inne będą Wam grały na nerwach i przez to sami będziecie zirytowani a to też nie będzie na Was dobrze wpływać.

Pasek wagi

My zamieszkalismy razem po 2 latach zwiazku ale wczesniej zylismy w roznych miastach wiec byl to zwiazek na odleglosc , a razem zamieszkalismy po 2 miesiacach od mojej przeprowadzki do jego miasta z tym ,ze w 2 pokojach i sadze ,ze to jest ok ... mozemy zapraszac gosci i mamy ich gdzie przenocowac,mamy wiecej przestrzeni i on moze posiedziec przy kompie kiedy ja chce spac ( choc wcale mi sie to nie podoba ) ..mamy jednak zamiar przeniesc sie na rok do kawalerki i sie przemeczyc zeby porobic oszczednosci (nasze mieszkanie jest stosunkowo drogie ) a po roku znow do 2 pokoi i podpisac umowe conajmniej 3 -letnia , skonczyc studia ,znalezc prace i pomyslec o tym aby zakupic jakies male mieszkanko ale nasze ,oczywiscie tez 2 pokoje ,jest to poprostu wygodniejsze .. z tym ,ze lepiej w kawalerce niz wcale ,uwazam ze jesli ludzie sie kochaja to wspolne zamieszkanie jest cudowne mimo ,ze sa nieporozumienia ..nie ma nic cudowniejszego niz wspolne zasypianie i budzenie sie choc u nas jest z tym roznie bo on gra do pozna a ja wczesniej wstaje bo na studia ...jednak czasem potrafimy znalezc dni tylko dla siebie od pobudki do zasniecia .

W sumie ja tak mieszkam, tylko, że nasza "kawalerka" ma jakieś 60 m2 :). Uwielbiam nasze mieszkanie. Co do "prywatności" i nauki. Przecież jest jeszcze kuchnia. My mamy bardzo duży kuchnio-salon i jedną sypialnię. Jeśli potrzebujemy się nad czymś skupić, to jedno z nas zamyka się w sypialni i tyle.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.