Temat: Impreza w klubie, a taniec z obcym facetem.

Pytanie kieruję do dziewczyn. :) Czy tańczycie na imprezach z nowo poznanymi facetami? I na ile waszym zdaniem można sobie w takim tańcu pozwolić?

Sama nigdy nie miałam z tym problemu - uważam, że po to między innymi idzie się do klubu, żeby się wytańczyć :). A jeśli facet prosi do tańca - czemu nie? Jeśli łapki mu lecą od razu od razu w kierunku moich pośladków i pod spódnicę to nie ma o czym mówić i taką zabawę kończę. Ale akceptuję w tańcu chociażby złapanie partnerki w talii.
Moje, może głupie pytanie wynika z tego, że wczoraj przetańczyłam jakieś 2 godziny z nowo poznanym chłopakiem. Wszystko byłoby ok, gdyby nie nieprzychylna opinia niektórych towarzyszących mi osób. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy może rzeczywiście taki taniec jest źle odbierany przez otoczenie? Jasne, że to moja sprawa i opinia innych nie powinna mieć znaczenia, ale chciałabym wiedzieć jakie macie zdanie na ten temat :).
Pasek wagi
teraz jak mam chłopaka to nie tańczę z innymi na dyskotekach :) ale mam podobne myślenie jeżeli koleś starał się mnie obłapiać a niektórzy to wręcz całować się chcieli to zwiewałam gdzie pieprz rośnie :) nie tańczyłam również z mocno wstawionymi :)
Ja tez ostatnio bylam na imprezie i powiem szczerze, ze takie tance - nawet takie gdzie trzyma rece w talii troche mnie krepuja i moim zdaniem nawet one zaliczaja sie do obmacywanek. Troche mnie tacy faceci wkurzaja. Zupelnie cos innego jak sie kogos juz dobrze zna, ale zupelnie cos innego jak nie zamienilam nigdy z kims slowa i on tak chce ze mna tanczyc. Tym bardziej, ze od talii do innych miejsc niedaleka droga, a ja nie mam ochoty przy takim tancu caly czas myslec o rekach faceta z ktorym tancze. 
Bardzo racjonalne podejście, lepkie łapy i panu już dziękujemy. Mam to samo zdanie, a niestety niektórzy panowie idąc do klubu idą tylko w wiadomym celu. 
Ja jak idę idę tańczyć dla siebie. Nie potrzebuję wywijać tyłkiem przed obcym facetem, bo sama też się dobrze bawię czy ze znajomymi. Z obcymi, nigdy. 

_morena napisał(a):

Ja nie, idę się wytańczyć, poskakać, odwracam się od potencjalnych chętnych. 

^^ ja też, ale czasem jakiś kolo doosłownie zaciągnie na parkiet, to jak właśnie jest ok to spoko, łapaie w tali hm zależy średnio to lubię, gdzie indziej - od razu przerywam.. a nie rozumiem lasek całujących się etc z facetami poznanymi sekundę temu na parkiecie, musiałabym być w mega złym stanie psychicznym żeby tak zrobić

MissP. napisał(a):

Bardzo racjonalne podejście, lepkie łapy i panu już dziękujemy. Mam to samo zdanie, a niestety niektórzy panowie idąc do klubu idą tylko w wiadomym celu. 

i "najlepsze" jest to, że często ten cel osiągają ;o

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

MissP. napisał(a):

Bardzo racjonalne podejście, lepkie łapy i panu już dziękujemy. Mam to samo zdanie, a niestety niektórzy panowie idąc do klubu idą tylko w wiadomym celu. 
i "najlepsze" jest to, że często ten cel osiągają ;o
A no to już niestety zależy od naszej płci, a że żyjemy w jakże nowoczesnym XXI wieku, no to jest jak jest. 
Ja będąc w związku nie wyobrażałam sobie tańczyć z innym facetem , teraz jako singielka nie widze nic w tym złego . Po to idzie się do klubu żeby potańczyć i się wybawiać! Nie mówię , bo też łapanie za pupę to dla mnie przegięcie ale chwilowe złapanie właśnie za talie jest okay ..
W pełni się  z Tobą zgadzam, niestety też mam niektórych znajomych, którzy wypowiadają się podobnie jak Twoi znajomi i zupełnie się  z nimi nie zgadzam ;D  Wszystko z umiarem i będzie OK ;]
Ja tam lubię . Idę na imprezę głównie po to żeby się wytańczyć  i dobrze bawić a jak chłopak kulturalnie prosi mnie do tańca i niczego nie próbuje to jest git ;d 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.