Temat: wspólne pranie bielizny- czy ja jestem dziwna?

Hej :)
Co sądzicie o wspólnym praniu bielizny ze współlokatorkami (nie mówię o mężu, czy chłopaku)? 
Bo mi to osobiście bardzo przeszkadza, uważam to za takie trochę hmm... obrzydliwe. Pranie bielizny, ręczników, piżamy powinno być "indywidualne", przynajmniej ja tak sądzę.
Moja współlokatorka zaproponowała wspólne pranie ciemnych rzeczy. Więc dałam jakieś bluzeczki, sweterki itp. Wyciągam z pralki rzeczy i tam sa jej gacie ;/ Aż mam ochotę prać swoje ciuchy jeszcze raz... 
czy ja jestem dziwna?

Play_Hard_Work_Hard napisał(a):

cancri napisał(a):

Zala21 napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie no, to można zrozumieć- bakterie faceta nie brzydzą, ale koleżanki już tak. Ale i to i to są bakterie, mimo wszystko ;-)
Ale rozmawiamy o czymś, co po praniu już nie istnieje - bo przecież bakterie przestają istnieć, kiedy się je wypierze (w odpowiedniej temperaturze, et cetera) Rzeczy są czyste, więc ja nie ogarniam normalnie ;d
Nie no, dla mnie to jasne, mi tłumaczyć nie musisz ;P Ale jeśli pierzesz w zbyt niskiej temperaturze, a koleżanka ma nie wiem, grzybicę, to chyba bakterie niekoniecznie zginą  i się przeniosą na Twoje gaciochy ;P hmm...
Dobitny przykład! 
Ja raczej od razu zakładam, że robimy pranie 60*C i wyżej, przynajmniej u mnie w domu bieliznę pierze się w takiej temperaturze ;p
Ok, bo zrobicie ze mnie wariatkę  Szanuję zdanie innych, ale jakoś strasznie trudno mi je pojąć ;)
U mnie w domu prało się wszystko, łącznie z gaciami na 40 stopni. Nawet nie wiedziałam, że bakterie giną w 60... Teraz piorę na 60 :D
No moja współlokatorka teraźniejsza pierze w 30 stopniach... 

cancri napisał(a):

No moja współlokatorka teraźniejsza pierze w 30 stopniach... 

Nie wiem co się pierze w takiej temperaturze... Przecież to ledwo ciepła woda... Ręce w cieplejszej myjemy... Może jest z tych co boją się, że po jednym praniu zniszczy się bluzeczka 

Play_Hard_Work_Hard napisał(a):

cancri napisał(a):

No moja współlokatorka teraźniejsza pierze w 30 stopniach... 
Nie wiem co się pierze w takiej temperaturze... Przecież to ledwo ciepła woda... Ręce w cieplejszej myjemy... Może jest z tych co boją się, że po jednym praniu zniszczy się bluzeczka 

Ekhm, niekoniecznie jest z tych, ale serio tak pierze, i nie wiem, mam wrażenie, że jej się nic nigdy nie dopiera... 
prałam wspólnie ze wspólkatorką
co mają powiedzieć wojskowi jak im pierze się wszystko razem? 
paranoja
Też nie uprałabym bielizny z obcą osobą, no nie i już. nawet zwykłych ubrań bym nie uprała, jestem bardzo brzydliwa

Yenla napisał(a):

Ja bym chyba prała osobno... jak mieszkałam razem z teściami, to miała własny kosz na brudne ubranie i prałam wszystko osobno.
ja tak samo

kamkamas napisał(a):

Moim zdaniem dziwna. Po praniu to jest wszystko czyste.



Większość moich ciuchów ma na metce "prać w 30st.". Nie wiem co w tym dziwnego.
Koronkowej bielizny chyba nie gotujecie?
Ręczniki, pościel, bawełnę - wiadomo w 60 st, od czasu do czasu można wygotowac na 90st.

Jak mieszkałam z rodziczami, to pranie robiłam wspólne. Nikt nie myślałąm o tym, aby prać gacie matki, ojca, siostry osobno bo bakterie...a też z nimi nie spałam,nie baraszkowałam a jakoś zyję, i bakteriami  się przez 20 lat nie zaraziłam..jak rak bardzo się brzydzisz to pierz majtki w misce... będą tam tylko twoje, własne osobiście wyhodowane  bakterie.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.